Jak możemy zobaczyć na stronie BIP Lasów Państwowych dla łódzkiej dyrekcji (aktualizacja 2 luty 2022r.), Dariusz Pieniak znowu zaczął pełnić funkcję dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi (RDLP w Łodzi). Przypomnijmy, że Pieniak został odwołany z dyrektorskiego stanowiska 28 grudnia 2021 roku po prawdopodobnie przegranych sporach sądowych z organizacjami ochrony przyrody oraz wolnymi i niezależnymi mediami, a także serii incydentów psujących wizerunek i reputację Lasów Państwowych, wliczając choćby utratę certyfikatu FSC czy nawet nielegalny monitoring wizytówki łódzkich Lasów czyli bocianów czarnych. Czytajcie dalej…
Zwalczał organizacje przyrodnicze i utracił certyfikat FSC…
W ostatnich miesiącach zrobiło się bardzo głośno o Dariuszu Pieniaku i RDLP w Łodzi za sprawą utracenia przez łódzką dyrekcję Lasów Państwowych prawa do posługiwania się certyfikatem FSC, który potwierdza prowadzenie zrównoważonej gospodarki leśnej. Monitor Leśny jako pierwszy opisał wykryte niezgodności, w których stwierdzono, że nadleśnictwa nadzorowane przez RDLP w Łodzi używają pestycydu Dursban 480EC, którego substancja aktywna (chloropyrifos) znajduje się na liście FSC środków „wysoce niebezpiecznych”.
Ale to jeszcze nie koniec skandali. Pieniak również zasłynął z opisanej sytuacji na łamach Newsweeka dotyczącej osady leśnej i możliwości jej wykupienia przez Pieniaka z 95% zniżką oraz kontrowersji związanych z prowadzoną nielegalną transmisją bocianów czarnych na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. A także z tego, że rozpoczął jawną walkę z organizacjami ochrony przyrody, angażując przy tym inne organy administracyjne (wliczając Policję) w swoje prywatne konflikty (kompletnie bez sensu, bez namysłu), wydając na to pieniądze PGL Lasy Państwowe oraz działając na szkodę Skarbu Państwa.
>> Jak dyrektor łódzkich Lasów próbuje zniszczyć pozarządowe organizacje ochrony przyrody w Polsce
Dariusz Pieniak również rozpoczął walkę z niezależnymi mediami, wliczając bloga Monitor Leśny, za pomocą pozwów sądowych. W chwili obecnej z powództwa Skarbu Państwa – Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Łodzi toczy się sprawa w sądzie cywilnym przeciwko Rafałowi Chudy w której RDLP w Łodzi/Skarb Państwa pozywa go (czyli mnie) o rzekome naruszenie dóbr osobistych, żądający przy tym zapłatę zadośćuczynienia w kwocie 75 tysięcy złotych. W dniu wczorajszym odbyła się pierwsze posiedzenie sądu, na które nie stawili się ani świadkowie RDLP w Łodzi ani ich pełnomocnicy.
O przegranych sprawach RDLP w Łodzi ze mną w sądzie karnym czy o tym czy PGL Lasy Państwowe w ogóle posiadają dobra osobiste pisaliśmy wcześniej na naszym blogu (linki poniżej).
>>Kolejne fiasko RDLP w Łodzi 🙂
Przypomnę również, że prawomocny wyrokiem Sąd Okręgowy w Łodzi V Wydział Karny umorzył postępowanie w sprawie mojej osoby oraz kosztami postępowania obciążył oskarżyciela prywatnego, czyli RDLP w Łodzi. Oskarżenia w stronę pana Leszka Pręcikowskiego ze Straży Ochrony Przyrody (SOP) za czyn z art. 26 ust. 1 tj. nieuczciwą konkurencję wobec Lasów Państwowych (sic!) również spaliły na panewce i w sądzie pierwszej instancji Komendant SOP został uniewinniony a kosztami obarczono Skarb Państwa.
Kim jest Dariusz Pieniak i jak przebiegała jego kariera?
Pierwszy raz Dariusz Pieniak został dyrektorem RDLP w Łodzi w roku 2006 mając zaledwie 32 lata. Nie…wróć, Pieniak wówczas nawet nie został dyrektorem, a dokładniej mówiąc został ze względów formalnych pełniącym obowiązki dyrektora. Jak donosiły inne media w 2006 roku, np. drewno.pl:
“[…] Zgodnie z taryfikatorem obowiązującym w LP, aby zostać dyrektorem regionalnym, potrzeba przepracować odpowiedni okres na samodzielnych stanowiskach w LP. Dariuszowi Pieniakowi brakuje jeszcze kilku miesięcy, aby spełnić te wymagania.”
Było to za pierwszej kadencji Prawa i Sprawiedliwości i już wtedy, moim zdaniem, nadużywanie “pełniących obowiązki” było widoczne. Wtedy Pieniaka powołał na p.o. dyrektora RDLP w Łodzi pan Andrzej Matysiak (ówczesny dyrektor generalny, obecnie dyrektor RDLP w Radomiu) a Pieniak zastąpił na stanowisku Jerzego Piątkowskiego. Funkcję dyrektora Pieniak wówczas sprawował tylko dwa lata do roku 2008 kiedy to został odwołany przez… Jerzego Piątkowskiego (Źródło: Piotr Grygier – Przegląd Leśniczy 1-12/2021).
Jak widać historia kołem się toczy…- moja uwaga.
Jak donoszą inne media, tutaj firmylesne.pl:
„Pieniak zanim został dyrektorem regionalnym nigdy nie pracował w żadnym nadleśnictwie. Miał za sobą kilka lat kariery jako urządzeniowiec.”
Po odwołaniu z funkcji dyrektora, Pieniak od 2008 roku pracował jako inżynier nadzoru w Nadleśnictwach Radomsko a następnie Grotniki.
Kiedy PiS powtórnie doszedł do władzy w październiku 2015 roku, 7 grudnia Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski znów powołał Dariusza Pieniaka na stanowisko Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi.
Po 6 latach pracy w RDLP w Łodzi, 28 grudnia 2021 roku Pieniak został odwołany ze stanowiska przez obecnego pełniącego obowiązki (p.o) dyrektora generalnego Lasów Państwowych Józefa Kubicę, a jego miejsce zajął Szymon Nowak, wcześniej nadleśniczy z Nadleśnictwa Dobrocin, RDLP w Olsztynie.
Nowak natychmiastowo odwołał ówczesnego zastępcę dyrektora ds. ekonomicznych – Pawła Bodziocha i powołał na to stanowisko pełniącego obowiązki Sławomira Nowickiego, który już wcześniej sprawował tę funkcję z Pieniakiem, ale ostatecznie został odwołany a następnie powołany na stanowisko nadleśniczego w Nadleśnictwie Przedbórz. W dniu dzisiejszym Sławomir Nowicki widnieje na stronie Nadleśnictwa Przedbórz jako nadleśniczy (zrzut ekranu poniżej).
I tu leśna telenowela się zaczyna. Od czasu odwołania – 28 grudzień 2021 roku – Pieniak powtórnie powraca na stanowisko dyrektora RDLP w Łodzi, czyli po około miesiącu. Jak możemy również zobaczyć w Biuletynie Informacji Publicznej Lasów Państwowych (RDLP w Łodzi) – Paweł Bodzioch również powrócił na swoje wcześniejsze stanowisko, czyli zastępcę dyrektora ds. ekonomicznych. Monitor Leśny, aby potwierdzić powyższe informacje, dodzwonił się w dniu dzisiejszym do pani rzecznik RDLP w Łodzi – Alicji Sitek, ale niestety połączenie zostało zerwane a następnie pani Rzecznik nie odbierała już telefonu. Również strona RDLP w Łodzi do chwili pisania tego wpisu nie została zaktualizowana, co również godzi w transparentność zmian kadrowych w Lasach Państwowych.
>>Dyrektor łódzkich Lasów odwołany – mamy nadzieję, że po tekstach Monitora Leśnego
Należy również zwrócić uwagę, że za kadencji Pieniaka współpraca z niektórymi organizacjami przyrodniczymi takimi jak Komitet Ochrony Orłów została “zaprzepaszczona” a praktyki stosowane przez łódzkich leśników mocno zakwestionowane:
„[…]Dlatego zwracamy się z uprzejmą, lecz stanowczą prośbą o podjęcie przez Pana Dyrektora działań naprawczych, zmierzających do poprawy zaistniałej sytuacji, polegających na zgłoszeniu wszystkich znanych gniazd bociana czarnego do RDOŚ w Łodzi. Jednocześnie ubolewamy, że dobra współpraca, stawiana kiedyś za wzór dla licznej rzeszy leśników i przyrodników z całego kraju, współpraca w zakresie ochrony strefowej KOO z RDLP w Łodzi, została za kadencji Pana Dyrektora (Dariusza Pieniaka – moja uwaga.) zaprzepaszczona. Mimo to liczymy na to, iż tak jak dawniej pełna wzajemnego szacunku współpraca na linii RDLP w Łodzi i KOO, zapoczątkowana jeszcze przez Dyrektora Ś.P. Stanisława Kostkę Wisińskiego oraz emerytowanego już Naczelnika Krzysztofa Kamińskiego, powróci na właściwe tory. Niniejszym apelujemy także o nieeskalowanie zasad dalszej współpracy leśników RDLP z wolontariuszami KOO i nieokreślanie warunków utrudniających prowadzenie monitoringu gatunków strefowych w przyszłości.” – tak została zakończona korespondencja KOO z RDLP w Łodzi.
Mój subiektywny komentarz (tak jak cały wpis)
Moim skromnym zdaniem ponowne powołanie Pieniaka na fotel dyrektora RDLP w Łodzi świadczy o tym, że o dobre imię oraz reputację Lasów Państwowych (z tą już jest coraz gorzej o ile w ogóle istnieje) nikt już kompletnie nie dba. To co się liczy to totalne “nachapanie się” przez obecnie rządzących.
Przypomnę, że fotel dyrektora RDLP w Łodzi to niejedyne zajęcie Pieniaka.
Pieniak wykładowca
Dariusz Pieniak dorabia dodatkowo po godzinach jako wykładowca przedmiotu – produkcyjność lasu – w Instytucie Nauk Leśnych w Tomaszowie Mazowieckim (filia Uniwersytetu Łódzkiego).
Pieniak przewodniczący rady nadzorczej
Pieniak również pełni funkcję przewodniczącego rady nadzorczej w Tomaszowskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego w Tomaszowie Mazowieckim – jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, która została założona przez Gminę Miasto Tomaszów Mazowiecki. Spółka jest jednostką o charakterze użyteczności publicznej i zajmuje się budowaniem domów mieszkalnych i ich eksploatacją na zasadach najmu, a także pozyskiwaniem i przygotowywaniem do zabudowy terenów budowlanych.
Mam tylko szczerą nadzieję, że to “pozyskiwanie terenów” nie ma nic wspólnego z terenami Lasów Państwowych, a patrząc jak była procedowana Lex Izera to mam jakieś dziwne przeczucia… bo z całym szacunkiem, ale nie widzę wartości dodanej Pieniaka w spółce zajmującej się nieruchomościami.
>>Kto szykuje zamach na Lasy Państwowe?
Chociaż z drugiej strony oczywiście już wszyscy wiemy z artykułu Newsweeka, że Pieniak jednak trochę zna się na prawach rządzących sprzedażą nieruchomości w Lasach Państwowych, zwłąszcza tych “zbędnych”.
Jak możemy wyczytać z wyszukiwarki KRS, Pieniak pełni tę funkcję od 11 stycznia 2017 r.
Ostry cień mgły…
W kuluarach mówi się, że Pieniak swój powrót zawdzięcza Prezydentowi Andrzejowi Dudzie, albo samemu prezesowi Kaczyńskiemu, albo, że to po prostu taka mała wojenka Solidarnej Polski z Prawem i Sprawiedliwością o Lasy Państwowe. Być może wszystkie te informacje to tylko plotki, ale myślę, że w każdej plotce jest ziarno prawdy, a tutaj mamy albo do czynienia z wyraźnym oddziaływaniem wyższych sił politycznych na decyzję p.o. dyrektora generalnego Lasów Państwowych Józefa Kubicy, albo pan p.o. Kubica jest po prostu niezdecydowany w swoim doborze dyrektorów regionalnych.
Nie da się ukryć, że Andrzej Duda miał dość częste spotkania z Pieniakiem przy okazji np. lansowania projektu SadziMY (ostatnio np. w Nadleśnictwie Piotrków na terenie RDLP w Łodzi) czy jak wszyscy dobrze wiemy z dożynek prezydenckich w Spale (również RDLP w Łodzi, patrz 3 minuta 25 sekunda). Również przypominamy, że Pieniak został powołany przez Konrada Tomaszewskiego, który odkrył “talent” inżyniera nadzoru z Grotnik w ułamek sekundy powołując go na dyrektora RDLP w Łodzi w 2015 roku. Tygodnik Wprost oraz inne media ogólnokrajowe informowały na temat powiązań prezesa PiS z rodziną Tomaszewskich w 2019 roku.
Cyrk to mało powiedziane…
Najbardziej w tej całej parodii powrotu Pieniaka na fotel dyrektora RDLP w Łodzi szkoda mi pana p.o. dyrektora generalnego Lasów Państwowych, czyli Józefa Kubicy, który chyba tylko utwierdził się w swoim przekonaniu, że w tym całym cyrku wcale nie jest lalkarzem, a tylko małą kukiełką w rękach polityków. No bo jak zrozumieć, że miesiąc temu odwołuje (z jakiś nieznanych powodów, których pewnie nigdy nie poznamy) Pieniaka a po miesiącu czasu znów go powołuje na to samo stanowisko?
I tutaj dochodzimy do innego problemu toczącego Lasy Państwowe, sposóbu zarządzania majątkiem Skarbu Państwa i wydawaniem przez kierownictwo pieniędzy (nieswoich) na lewo i prawo, bez żadnej kontroli. No bo przecież jakieś koszty tych roszad musiały zostać poniesione, prawda? Przeniesienie pana Szymona Nowaka z RDLP w Olsztynie do RDLP w Łodzi i z powrotem musiało chyba coś kosztować Lasy Państwowe, prawda?
Biedny, nowy nadleśniczy w Nadleśnicwie Dobrocin pan Adam Czajkowski nawet nie zdążył zrobić sobie zdjęcia z patkami nadleśniczego…taka dynamika…rozumiecie?
O stratach moralnych i niepewności wśród załogi Nadleśnictwa Dobrocin czy RDLP w Łodzi już nawet nie wspomnę. A…i jak już tutaj jesteśmy… to oczywiście też troszeczkę mi żal pracowników RDLP w Łodzi, bo przez miesiąc może mogli nawet zaznać co to normalność (?). Ja wytrzymałem w Lasach Państwowych 2 lata (w tym ok. pół roku pracy z panem Pieniakiem w Nadleśnictwie Grotniki – jeszcze wtedy inżynierem nadzoru) i muszę się przyznać, że było to o 2 lata za długo. No cóż…każdy robi to co lubi albo musi i mam szczerą nadzieję, że przynajmniej wielu pracownikom Lasów Państwowych w Łodzi otworzą się wreszcie oczy i przy nadchodzących wyborach pokażą gdzie jest miejsce obecnie rządzących w Polsce i Lasach Państwowych. A wtedy to myślę, że nawet święty Andrzej Bobola nikomu nie pomoże. Koniec żartów…rozmarzyłem się…
Wracając do kosztów roszad kadrowych w Lasach Państwowych to już wiele razy na tutejszych łamach poruszaliśmy ten temat, a także to jak powinno wyglądać prawdziwe zarządzanie kadrami w Lasach Państwowych:
>>Polityka kadrowa Lasów Państwowych kosztuje
>>Jak posuwać leśników w obecnych czasach?
>>Czy Lasy Państwowe marnują kapitał Polaków?
>>Czy w Lasach Państwowych pracują dobrzy menadżerowie?
>>Szympansy w spółkach Skarbu Państwa
Podsumowując, po dzisiejszym wpisie Dariusz Pieniak niewątpliwie ląduje w mojej alei “wybitnych ludzi sukcesu” w Lasach Państwowych (patrz film poniżej). Będzie on widniał gdzieś pomiędzy powołaną na jeden dzień panią Ewią Jedlikowską na stanowiska dyrektora w RDLP w Poznaniu, “pałkarzem” z Białowieży czyli Łukaszem Maciejunasem, który sprawuje do dnia dzisiejszego funcję dyrektora RDLP w Szczecinku, czy choćby Andrzejem Koniecznym, który kupił od Lasów dom za 9,4 tys. zł. Swoją drogą to widzę, że same “rekiny biznesu i fachowcy od nieruchomości” w tych Lasach Państwowych… O tym kiedy indziej…
W każdym razie, Panie Dariuszu, serdecznie gratuluję awansu do mojej alei!
Jest Pan niewątpliwie człowiekiem wybitnym…
Rafał Chudy
Zdjęcie tytułowe: Dariusz Pieniak (pierwszy z prawej) z parą prezydencką na tle przepięknej flagi Unii Europejskiej.
TAK!!!
Aleja “wybitnych ludzi sukcesu” zatrudnionych w leśnictwie,to genialny pomysł i wart uwiecznienia.
Jednak proponuję by nie odbijać dłoni, ale TYŁEK.
Panie Rafale jest Pan dociekliwym człowiekiem, ale z tym pytaniem do rzecznika rdlp Pani Sitek to Pan się nie popisał, skoro dostał Pan kosza od Pani Sitek, trzeba było zadzwonić do drugiego rzecznika Pani Szustakowskiej i poprosić o wyjaśnienie kto rządzi w rdlp w Łodzi. Może ta rzeczniczka jest lepiej zorientowana w sprawach dyrektorskich i Pańska rządza wiedzy zostałaby zaspokojona.
Darz Bór
Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Jednakże tutaj robię wyjątek bo porusza Pan/Pani ciekawy i ważny wątek i dziękuję za to. Otóż dzwoniłem również dzisiaj do pani Szustakowskiej (na tel. podany na stronie RDLP Łódź), bez odpowiedzi (nikt nie odbierał). Wczoraj pani Szustakowska została wezwana w charakterze świadka w sprawie z powództwa Skarbu Państwa – RDLP w Łodzi przeciwko mojej osobie w sprawie o ochronę dóbr osobistych. Pani Szustakowska nie stawiła się. Dzwoniłem również do rzecznika DGLP w Warszawie (pan Michał Gzowski) – również nikt nie odbierał ani tym bardziej nie oddzwaniał w dniu dzisiejszym. Takie są fakty. Ale jeszcze raz dziękuję, że Pan/Pani to zasugerował(a). Uważam, że dołożyłem wszelkiej staranności w przygotowaniu tego wpisu i doszukania się prawdy.
Panie Rafale bardzo dziękuję za tych kilka zdań, ale ja już nic nie rozumiem, co się w tych lasach dzieje, co ci pracownicy maja w zakresie obowiązków, za co im płacą, po co im służbowe telefony, po co u licha na stronach LP podawane są ich nr telefonów, lub fałszywe dane ludzi piastujących tam władzę, czyżby wprowadzali polski ład?
Darz Bór
Dobrze by było żeby o tym wstydzie dla LP dowiedziało się więcej ludzi. O zachowaniach tego pana powinny napisać wszystkie media, a przynajmniej onet. Może dyrektor generalny nie zdaje sobie sprawy jaki to jest potwór, ile złamał ludzkich żyć oraz rodzin tych biednych ludzi. To nie tylko te zdarzenia, które pan, panie Rafale opisał, ale przede wszystkim cierpienie ludzi. Niewinnych ludzi, bo jedyną ich winą jest to, że ktoś kiedyś tego chorego na władzę typa zrobił dyrektorem. Może trzeba aktu najgorszego, aby nasi dycydenci podjęli rozsadną decyzję a nie polityczną. Teraz tylko zostało modlić się o zdrowie Pana Kubicy, bo jako urażony człowiek ciut trzyma Łódź w ryzach. Ale nie na długo bo z tak podłą naturą nikt nie wygra. Tylko osinowy kołek
Olek przecież nie wszystkie media muszą pisać, one ostatnio mają pełne ręce roboty i temat lasów nie jest najważniejszy. Natomiast niezależna.pl dałaby spokojnie radę napisać, niech jej czytelnicy wiedzą jakich mają gierojów na prawicy.
Autor bloga ma ewidentnie obsesję na punkcie Pieniaka – współczuję. Jest tu takie nagromadzenie manipulacji (“wolne i niezależne organizacje” to ten blog w mniemaniu autora, a “organizacje przyrodnicze” to jeden Pan Generał z SOP – obaj pierwsi atakowali działania łódzkich leśników bezpodstawnie, a przynajmniej nigdy nie udało im się udowodnić swoich racji) i jest to tak napisane, że całe szczęście niewielu będzie (jak zwykle) w stanie dobrnąć do końca tych chaotycznych, wyolbrzymionych i wyssanych z palca zarzutów. Naciąganie prawdy i chęć manipulowania opinią publiczną – oto monitor leśny jaki dobrze znamy.
Niestety dalej będzie krzywdził ludzi. To jest osoba chora, to normalnie ma nr w ZUS. Już w RDLP zaczyna tłamszenie.
Panie Rafale no i się udało, choć pracownicy RDLP przez cztery dni dochodzili do siebie po powrocie dyrektora Pieniaka, i jak to w życiu bywa dla jednych był to szok i obawiam się, że szybko im on nie minie, dla innych akt sprawiedliwości dziejowej, wobec tego człowieka tak zasłużonego dla środkowopolskiego leśnictwa, że człowiecze pióro nie jest w stanie tego wyrazić.
“A…i jak już tutaj jesteśmy… to oczywiście też troszeczkę mi żal pracowników RDLP w Łodzi, bo przez miesiąc może mogli nawet zaznać co to normalność (?).” Jest to bardzo ważne zdanie w pańskim artykule, powiem nie tylko normalności ale wolności i radości i myślę, że ten miesiąc na długo pozostanie im w pamięci, nie tylko ze względu na paskudne zakończenie. Już sam widok tych smutnych i zdezorientowanych klakierów najwyższego wprawiał w radość, a co dopiero świadomość że jesteśmy wolni. Dla wielu pracowników RDLP był to miesiąc (porównanie dużo dużo na wyrost) jak te dwa miesiące Powstania Warszawskiego dla okupowanej Warszawy, jak rozkwit Solidarności w 1980 i 1981 r. dla Polski.
Tylko trzeba nam pamiętać, że powstanie skończyło się gehenną Warszawy, a rozkwit Solidarności stanem wojennym i w obu przypadkach ogromem ludzkiego cierpienia.
“Buk, chonor i Ojczyzna” znów zatryumfowały nad KARŁAMI REAKCJI, czyli szpiegami Putina 🙂
A może po prostu chodziło o to żeby Pieniak i parę innych osób otrzymało odprawy w ramach rekompensacji strat poniesionych przez Polski Łat?
Polemizowałbym z autorytetem Newsweeka jak wolnego medium. Podobnie z profesjonalizmem i standardami RDOŚ. Inwentaryzacja własnych zasobów to rzecz kluczową, a ich weryfikacja to rzecz fundamentalna.
FSC ma swoje standardy w Polsce, inne gdzie indziej. To żaden standard.
Stowarzyszenia reprezentują donatorów i ich idee. Nie musimy uważać ich za swoje własne.
Karuzela stanowisk to nie wina Nowaka, Pieniaka czy Czajkowskiego. To nawet nie wina autora.
polskawlesie.pl
Nawet stojący przed siedzibą DGLP Dyrektor Adam Loret, ma dosyć tego cyrku wokół LP, którego szczególnie w ostatnich dniach doświadczyli łódzcy leśnicy i konsekwencje decyzji dyrektora generalnego odczują na własnej skórze a powiem więcej już odczuwają. Dyrektor Loret ten człowiek ze “spiżu” wygląda jakby miał ochotę uciec z tego miejsca, na razie odwrócił się do całego tego towarzystwa tyłem.
P.s.
Od częstych zmian na stronie rdlp w Łodzi dyrektor Paweł Bodzioch podobno ma już psedo “pojawia się i znika”
Człowiek ze SPIŻU jak widzimy w tej ewolucji, jest wypierany przez człowieka z PAPIERU ,
czyli przez Homopapirus 🙂
A swoją drogą dyr. Loret to dziwny człowiek nieprzystający do teraźniejszości, przecież gdyby poszedł na współpracę z NKWD przeżyłby wojnę w cieplutkiej willi pod Moskwą, potem wrócił, jako wyzwoliciel do Polski razem z Berlingiem, Bierutem, Rokosowskim, żył długo i szczęśliwie, a tak to nie wiadomo nawet gdzie spoczywa.
Postawa Loreta jaskrawo kontrastuje, z obecnym postępowaniem leśników, szczególnie decydentów leśnych, wystarczy prześledzić media z ostatnich lat, nie ma miesiąca bez wstydu dla leśników, środowisko leśne jest podzielone, nikt nikomu nie ufa.