Zaczynają się kłopoty właścicieli lasów z kornikiem.
Rosnące temperatury w ciągu ostatniego tygodnia doprowadziły do wzrostu aktywności kornika drukarza. Istnieje duże ryzyko nowych ataków i szkód na terenach już dotkniętych przez kornik w poprzednich latach.
Tysiące korników drukarzy zostało złapanych w monitorujące pułapki, które szwedzki urząd państwowy do spraw gospodarki leśnej, Skogsstyrelsen, oraz właściciele lasów rozmieścili na terenie całego kraju. Jest to znak, że trwa pierwsza, główna rójka kornika i że owady szukają nowych świerków do zasiedlenia.
„Fala upałów potrwa prawdopodobnie trochę dłużej, rójka prawdopodobnie będzie nadal trwała. Istnieje duże ryzyko, że dojdzie do kolejnych ataków na lasy stojące, zwłaszcza w południowej i środkowej części kraju” mówi Mattias Sparf, ekspert ds. kornika drukarza w Skogsstyrelsen.
Najbardziej intensywna rójka zachodzi obecnie w województwach środkowej Szwecji – Uppsala, Örebro i Värmland. Aktywność rójki odnotowano również dalej na północ, w województwach Gävleborg i Jämtland.
„Kontroluj swoje lasy! Załóż buty i wyjdź do lasu! Zwracaj szczególną uwagę na krawędzie zrębów i miejsca, w których miałeś już wcześniej ataki kornika. Im wcześniej je wykryjesz, tym skuteczniejsza będzie kontrola i tym większą wartość surowca drzewnego możesz uratować dla siebie” mówi Magnus Sääf, zarządca lasu w zrzeszeniu leśnym Mellanskog.
„Najskuteczniejsze jest zwalczanie kornika drukarza od maja do sierpnia, a następnie jako właściciel lasu powinieneś sprawdzać swój las przynajmniej co cztery tygodnie, aby odkryć nowe miejsca ataku”
Te powyższe uwagi dotyczyły lasów gospodarczych i nie są nowością dla leśnika pracującego w lasach świerkowych czy właściciela podobnych lasów.
Jak może i powinien on postępować w przypadku ataków kornika w szwedzkich rezerwatach przyrody?
Urząd Wojewódzki, Länsstyrelsen, w Sztokholmie, postanowił w ubiegłym roku o wyłączeniu 168 rezerwatów przyrody spod planów ochrony przyrody obowiązujących na tych terenach. Konkretnie chodziło o usuwanie drzew zaatakowanych przez kornika i inne owady w celu ochrony wartości przyrodniczych, dla celów których powołano rezerwaty.
Szwedzkie rezerwaty przyrody powstają z inicjatywy Urzędów Wojewódzkich (Länsstyrelserna ) oraz gmin (kommunerna), następnie trwają rozmowy z właścicielami terenu i powstanie oraz prace ochronne w rezerwatach opłacane są przez urząd państwowy Naturvårdsverket, odpowiednik GDOŚ.
Aktualnie (2019) istnieje w Szwecji 5.111 rezerwatów przyrody zajmujących 4.850.271 ha powierzchni wodno-lądowej kraju, a tym 3.974.299 ha powierzchni lądowej, co stanowi 9% powierzchni Szwecji. Jest to poniżej średniej europejskiej, pisze Naturvårdsverket.
Od decyzji Länsstyrelsen dotyczącej wyłączenia, w ramach wyjątku, rezerwatów sztokholmskich z planów ochrony przyrody, odwołało się w ubiegłym roku stowarzyszenie ochrony przyrody Skydda Skogen (Chroń las).
Organizacja Skydda Skogen podkreśliła że przyczyny ataków kornika na rezerwaty leżą poza granicami rezerwatów i środki które Länsstyrelsen ma zamiar podjąć doprowadzą do wyginięcia innych owadów (nieselektywne pułapki). Kornik jest częścią szwedzkiej fauny i jego gradacje są wywołane z jednej strony cieplejszym klimatem a z drugiej postawieniem przez szwedzką gospodarkę leśną na monokultury świerkowe. Nie ma podstaw do twierdzenia że kornik wyrządza większe szkody w lasach naturalnych oraz półnaturalnych i jego występowanie w rezerwatach przyrody jest zdecydowanie niższe niż w leżących obok lasach gospodarczych. Tylko drzewa tzw. ryzyka, mogące upaść, powinny być ścinane w rezerwatach i w nich pozostawiane.
W połowie maja 2021 rząd zdecydował (link https://www.lansstyrelsen.se/download/18.4adf753a1791c8ec45516135/1621602519767/Regeringsbeslut%20i%20ärende%20M2020%2001159.pdf ) że decyzja Länsstyrelsen będzie obowiązywać przez następne 5 lat, do maja 2026 roku.
Rząd w osobach ministra środowiska i klimatu Per Bolunda (Partia Zielonych ), podpieranego w prawie przez specjalistkę prawną w Naturvårdsverket, Emma Sjöberg, przychylił się do argumentacji Länsstyrelsen, pisząc:
„Przyczyn rozszerzania się kornika poza rezerwatami jest wiele, ale ich ocena nie leży granicach podjętej decyzji. W tej aktualnej sprawie rząd podejmuje decyzję dotyczącą ograniczenia szkód wyrządzanych przez kornika, które stwarzają warunki sprzeczne z celami utworzenia rezerwatu.”
Czyli w najbliższych pięciu lat dozwolone będzie usuwanie drzew trocinkowych stojących w granicach rezerwatu i sprzedawanie ich jako surowiec poprzez Länsstyrelserna oraz fundacje zarządzające rezerwatami.
David van der Spoel, rzecznik Skydda Skogen, uważa tę decyzję za „bardzo niepokojącą”:
„Rezerwaty przyrody mogą utracić swoją funkcję ostoi bioróżnorodności w przypadku wycięcia ich części. Zbyt wiele lasów wartych ochrony zostało już wyciętych pod pozorem walki z kornikiem drukarzem, w tym niezaatakowane świerki, a także drzewa liściaste i sosny”.
Wycinka już się rozpoczęła. Fundacja Archipelag rozpoczęła cięcia w kilku rezerwatach przyrody w archipelagu sztokholmskim, w tym na wyspach Gålö i Björnö, a dalsze są w toku, m.in. w Häringe-Hammersta, Utö, Rånö-Ålö, Nåttarö, Björnö, Tyresta, Lovön i Västra Järvafält
Skydda Skogen zwraca w komunikacie prasowym uwagę że kornik drukarz jest częścią naturalnego ekosystemu leśnego i nie stanowi zagrożenia dla wysokich walorów przyrodniczych występujących w rezerwatach przyrody. Zamiast tego powinien być postrzegany jako kluczowy gatunek, który tworzy cenne martwe drewno, towar deficytowy w dzisiejszych lasach.
„Zamiast walczyć z owadem, należy zająć się przebudową starych drzewostanów świerkowych. W naturalnym lesie, w którym występuje kilka gatunków drzew w różnym wieku, ryzyko inwazji jest zmniejszone. Poprzez ochronę lasów, naturalne odmładzanie i promowanie zróżnicowanych lasów mieszanych i liściastych zmniejsza się ryzyko kornika drukarza” mówi David van der Spoel.
To wszystko jest prawdą i z tym zgodzą się również leśnicy pracujący w polskich lasach świerkowych, zwłaszcza w Sudetach i Karpatach.
W przypadku Szwecji dochodzi jeden zasadniczy problem – oparcie się szwedzkiego przemysłu leśnego o dwa gatuki, świerka oraz sosnę. Stąd każdy szwedzki minister klimatu i środowiska, nawet ten z Partii Zielonych (Miljöpartiet) będzie popierał żądania przemysłu leśnego a nie przyrodników. Myślę że w ślad za Länsstyrelsen w Sztokholmie pójdą inne, bo decyzja rządu stwarza precedens prawny, już od dawna wyglądany przez właścicieli lasu.
Źródło: https://skyddaskogen.se/regeringen-godkanner-avverkning-i-naturreservat-pa-grund-av-granbarkborre/
Zdjęcie: land skogsbruk
Cytuje:
“Zamiast walczyć z owadem, należy zająć się przebudową starych drzewostanów świerkowych. W naturalnym lesie, w którym występuje kilka gatunków drzew w różnym wieku, ryzyko inwazji jest zmniejszone. Poprzez ochronę lasów, naturalne odmładzanie i promowanie zróżnicowanych lasów mieszanych i liściastych zmniejsza się ryzyko kornika drukarza” mówi David van der Spoel. ”
Na tej ŚPIEWCE też jadą stratedzy LP.
Upłynie jeszcze sporo wody w naszych o 50% wyschłych rzekach, za nim się przyznają, że to nie wystarczy.
Ponieważ KRĘTACTWO polega na tym, żeby głosić i realizować zróżnicowanie gatunkowe ale nie kosztem MASY z 1 ha.
“WINCYJ” masy – głoszą więc dalej stratedzy, bo kasa musi się zgadzać 🙂
Jest to sprzeczne ze zdrową nauka leśna.
Co to jest ZDROWA NAUKA LEŚNA ?
Jest to uprawa lasu, gdzie przyrost bieżący roczny na 1ha nie powinien przekraczać 3 m3 w żadnym okresie dla drzewostanu zaś selekcja nie powinna być za pomocą wyścigu o światło przy pomocy zwarcia, a przez półcień drzew piętra wyższego.
Las taki powinien być dofinansowany przez budżet, gdyż w innym wypadku właściciel takiego lasu musiałby do niego dopłacać. Operacja finansowania jest nietrudna do przeprowadzenia i jeśli właścicielom prywatnym czy państwowemu leśnictwu by się to opłacało, pojawi się taka hodowla lasu dość powszechnie.
Polskę szczególnie stać na takie finansowanie, ponieważ i tak będzie musiała się zmierzyć z inwestycjami gromadzącymi wodę, gdyż Polska ma jej coraz mniej a z drugiej strony nie wiadomo, czy nie będą to inwestycje skuteczne. Las odpowiednio prowadzony, będzie SKUTECZNIE przejmował rolę MAGAZYNOWANIA WODY będzie też lasem zdrowym i posiadać autentyczną RÓŻNORODNOŚĆ.
Jan Kowalski jako propagandowy i teoretyczny właściciel cząstki Lasów Państwowych, powinien sobie zdawać sprawę, że cena wody w kranie w Polsce,będzie uzależniona od przyjętego przez Lasy Państwowe typu hodowli lasu.
Na razie Kowalski się cieszy radośnie, że kupuje bez problemu NARODOWĄ deskę a nie np ze Szwecji, ale w miarę czasu coraz większa opłata za wodę wypłucze mu ten deskowy patriotyzm, na rzecz taniej wody pod dostatkiem i też właściwie NARODOWEJ.
Czy już KTOŚ się ustawił, by w przyszłości sprzedawać Kowalskiemu wodę i pilnuje by z tego interesu nie dać się wymiksować, to tego nie wiem. Dobrze by Kowalski wiedział, że Lasy w Polsce jak zmniejszą wydajność TRZYKROTNIE, to on dalej będzie na tej samej pozycji jako “propagandowy i teoretyczny” i będzie miał pod dostatkiem WODY. Stany rzek powrócą do dawnego poziomu. Nie będą mięli tylko komfortu ci, co już wybudowali się na zalewowych miejscach.
A czy przejscie na technologię uprawy lasu mniej trzykrotnie wydajną, ale za to nawadniającą Polskę, odbije się negatywnie na tych co pociągają za sznurki w LP ? Tu sugestia w najnowszych dociekaniach dziennikarskich jak to teraz z tym jest : https://www.onet.pl/informacje/onetbialystok/lasy-panstwowe-ksiestwo-podlaskie-ministra-zielinskiego/se873z8,79cfc278
Myślę, że zabawa będzie mogła trwać nadal, gdyż zmiana hodowli pozwoli przez pewien czas nawet kraść więcej i zatrudnić więcej znajomych i rodziny, póki się ktoś w tym połapie. Korzyścią będzie dobre nawodnienie Polski.
POLSKA jest NAJWAŻNIEJSZA.
Sztuczka z gromadzeniem wody z opadów jest prosta. Deszcz pada a ten wsiąka w ziemie i spływa do rzek i dalej do morza. Las wydajny, czyli gęsty jak w obecnie przyjętej hodowli lasu w Polsce potrafi zatrzymać 70% deszczu w roku właśnie tymi koronami. Do gleby leśnej trafi więc 30% opadów rocznych, które las wypije by podtrzymać swoje życie(transpiracja). Nawet jeśli zatrzymanie deszczu przez korony drzew dochodzi tylko do 50% puli rocznej, to intensywnie rosnące drzewa wysysają tę wodę z gleby leśnej i rzeki nie są zasilane w Polsce przez powierzchnie leśne. Powstaje skojarzenie że nad 30% Polski gdzie rośnie las, deszcze nie padają.
Zmieniając hodowlę lasu na mało wydajną ale wielopiętrową, zmniejszy się tym samym zatrzymywanie deszczu do 30% przez korony i szatę roślinną, oraz zmniejszy się wielkość transpiracji lasu. Do gleby leśnej zacznie trafiać spora ilość opadów rocznych, które większy system korzeniowy lasu wielopiętrowego / różnorodnego w porównaniu do tego co posiada technologia oparta na zwarciu, zacznie spowalniać odpływ wody do rzek i gleba leśna stanie się naturalnym zbiornikiem retencyjnym dla pozostałych terenów Polski.
Proste jak obręcz i łatwe do realizacji jeśli takie ZLECENIE zostanie ZAPOTRZEBOWANE.