Wywiad polityka – Nowa leśna filozofia, nowy leśny prządek, nowe leśne wartości.

Wywiad polityka – Nowa leśna filozofia, nowy leśny prządek, nowe leśne wartości.

Tytuł, lekko zmodyfikowany, pochodzi z wywiadu udzielonego przez pewnego polityka leśnego  dla pewnego czasopisma związanego z ochroną przyrody.

Cytuję części wywiadu:

-Lasy Państwowe bywały nazywane korporacją  z uwagi na skalę działalności i strukturę organizacyjną. (pytanie)

-Lasy są korporacją i nie mając  demokracji na poziomie zarządczym, zachowują swój stary porządek i wartości. (odpowiedź)

-Nadmienił pan, że cechą LP jest brak demokracji. Niektórych może to szokować zwłaszcza dziś, gdy ulica woła o nią?

-Demokracja jest wielką wartością, gdy cechują ją zmiany i atrybuty, których w naszych czasach brakuje z powodu moralności, uznającej odwieczne, uznane wartości. Obecnie filozofia  nie zajmuje się poznawaniem rzeczywistości i dochodzeniem do prawdy, lecz interpretacją tego, co kto powiedział. Jestem wręcz pewien, że gdybyśmy nie mieli w ministerstwie aktywistów przyrodniczych i rad doradczych, to pojawiłyby się pomysły ze spółkami i radami nadzorczymi oraz z wieloma rozstrzygnięciami szkodliwych dla przyrody i lasów, w tym dla wartości głęboko ekologicznych, które nasze środowisko ochrony przyrody pieczołowicie zachowuje.

-Powiedział pan kiedyś, że permanentny brak demokracji prowadzi do zdziecinnienia opinii publicznej. Jak boleśnie doświadcza tego zjawiska pańska praca?

-Takiego zdziecinnienia jeszcze nie widać wśród  moich doradców i wśród ekologów, co zawdzięczamy wspomnianej już wielokulturowości, demokratyzacji i edukacji. Nasza głęboka praktyka przyrodniczo-leśna jest też elementem kształtującym nasz silny kręgosłup moralny i zawodowy.

Natomiast leśnicy nie są niestety już tak rozwinięci pod względem erudycji i prezentowanych postaw. Co gorsza, są skrajnie ideowo i emocjonalnie nastawieni przeciwko nam.

-Bardziej przyjazne pani minister i panu są zapewnie środowiska miejskie?

-Z nimi rozmawia się łatwiej, gdyż są mocno zintegrowane z przyrodą miejską i oglądają często na Facebook, Instagram czy X obrazy negatywnego oddziaływania gospodarki leśnej. Natomiast leśnicy są porażeni bajkami, ideą władzy nad przyrodą, co sprzyja odchodzeniu od Wszystkich Istot i lasu naturalnego. Tym samym stają się trudnym, a nawet groźnym partnerem dla dzikiego życia, gdyż rzekomą walkę o dobro przyrody często traktują władczo. W tych realiach dotkliwie ponosimy konsekwencje niedoskonałości własnych działań. Leśnicy prowadząc edukację przyrodniczo-leśną dla uczniów, rozbudzają ich wrażliwość na pracę leśnika,  zamiast na przyrodę oraz ochronę przyrody i korzystają później z owoców tej działalności.

Edukacja leśna powinna objaśniać dobrodziejstwo płynące do społeczeństwa z braku gospodarki leśnej i lasu dla Wszystkich Istot, a nie dla człowieka.

-Coraz to jesteśmy zasypywani różnymi poglądami na temat ekologii. Kto je tworzy?

-Na świecie dzieje się wiele na zasadzie przypadku, ale ma też miejsce świadome sterowanie pewnymi procesami i zachowaniami co skutkuje podawaniem opinii publicznej, w atrakcyjnej formie, treści szkodliwych m.in. dla ochrony przyrody.

-W czyim interesie może leżeć ów zamęt?

-Kompleksy leśne będące własnością Skarbu Państwa to przecież gigantyczny majątek, wpisujący się w tzw. głębię strategiczną państwa. Jakiż to wyczyn, by pod płaszczykiem zadań gospodarczych lub prawdziwej czy upozorowanej klęski ekologicznej wprowadzić do każdego większego kompleksu liczące się oddziały drwali zmotoryzowanych, podległe Lasom Państwowym?

-Kontrwywiad, to słowo wywołuje stres u leśników.

-Bo w komunizmie zostało sprowadzone do kapusiowania, czyli szukania wroga ideologii wewnątrz naszego społeczeństwa i oskarżania się nawzajem obywateli. Moim zdaniem kontrwywiad ma wielką i szlachetną misję zabezpieczania naszych lasów m.in. przed zamętem ideologicznym sianym przez leśników i pozwala identyfikować nam agentów wpływu działających samodzielnie w obrębie Lasów Państwowych.

-Jaka jest więc istota tego permanentnego, według pana ideologicznego sporu między ekologami a leśnikami?

-Wielu konserwatywnym leśnikom chodzi o udowodnienie, że paraliż gospodarki leśnej doprowadzi do utraty płynności finansowej Lasów Państwowych. Osiągnięcie tego zamiaru ułatwiłoby powstrzymanie naszych reform i prac w ministerstwie. Leśnicy są doskonali w takim manipulowaniu psychiką ludzi, by stawała się podatna na chłonięcie każdej głupoty. Na jednym ze spotkań, w którym uczestniczyłem, uporczywie stawiali jako pierwszorzędne pytanie: czy ekolodzy oddziałują pozytywnie na las? Każdy roztropny człowiek powie, że wszystko można robić lepiej, ale nie tę banalną oczywistość mieli leśnicy na względzie. Nie mam wątpliwości, że chodziło im o wzbudzenie u słuchaczy wątpliwości i przygotowanie psychiki na przyjęcie następnych tez mających potwierdzać te wątpliwości. Są to sprytne techniki już nie tylko socjologiczne, ale socjo- i psychocybernetyczne. Polegają one na wcześniejszym sztucznym wywoływaniu i podsycaniu obiekcji, stanowiących, niczym przygotowanie gleby pod siew, wyrafinowany fałsz, jakim są absurdalne, oderwane od przyrody, zarzuty formułowane pod adresem ekologów.

-Na jakich zasadach należy budować relacje z leśnikami, skoro wszystko jak dotąd zawodzi?

-My w ministerstwie prowadzimy dyskusję merytoryczną i taki przekaz wysyłamy do społeczeństwa. Leśnicy posługują się przekazem iście informacyjnym, wypreparowanym z naukowych i praktycznych treści, ale miłym dla ucha przeciętnego słuchacza. Nie jest łatwo skutecznie ścierać się z ludźmi, którzy działają z poczuciem „misji”, a jednocześnie nie przestrzegają podstawowych zasad i praw ani podstaw naukowych odnoszących się do przyrody.

-Wróćmy do leśników. Ekolodzy mają tylko bronić się, czy przejść do ataku?

-My i ekolodzy musimy moim zdaniem jeszcze bardziej intensyfikować informację kierowaną do społeczeństwa, a także nieco ją modyfikować na każdym szczeblu działalności. Chyba już dojrzał czas do stworzenia specjalności naukowej pod nazwą „ekologiczna informacja leśna”. Jak ją redagować i podawać, by z jednej strony odzwierciedlała rzeczywistość dzięki zakotwiczeniu w prawdzie naukowej i dobrej ekologicznej praktyce leśnej, a z drugiej strony z łatwością trafiała do szerokich kręgów społecznych? To pytanie do rozwiązania przez nas, polityków.

-Niektórzy posądzają o ferment media niepolskie. Tymczasem nas i ekologów mocno atakują też publikatory w pełni polskie?

-W dobie spółek akcyjnych myślenie narodowościowe jest błędem, gdyż mamy do czynienia z wielką wspólnotą ideologiczną, a nie państwową. Obejmuje ona również media społecznościowe (Facebook, Instagram, X).

-Jak ocenia pan relacje z przemysłem drzewnym, którego przedstawiciele krytykują także nasze projekty wyłączenia lasów ochronnych i społecznych?

-Mamy pozytywne doświadczenia. Proszę zauważyć, że krytycy są nieliczni, acz bardzo krzykliwi i medialni. Ponadto w wielu kwestiach ewidentnie mijają się z prawdą, gdyż nie nastąpił horrendalny brak drewna czy wzrost cen na drewno, jak sugerują, lecz na miarę permanentnie trwającej gry rynkowej.

-Jeśli pul rozstrzyga o wszystkim, to nadleśniczy powinien rozmawiać także z ekologami, przynajmniej częściej niż raz na dziesięć lat?

-Nadleśniczy oprócz funkcji zarządczej pełni rolę reprezentacyjną, co nakłada na niego obowiązek rozmowy ze wszystkimi przy różnych okazjach. Rzecz w tym by dysputy nie były stratą czasu dla ekologów, a to niestety często ma miejsce.

-Kiedy rządził PiS, pewni ekolodzy wezwali społeczeństwo do obywatelskiego czuwania nad LP i obserwacji niektórych leśników, czy przypadkiem Buda Ruska nie utkwiła im bardziej w głowie niż sztuka leśna…

-Mieli oni wtedy na myśli prawdopodobnie kompleks zjawisk i mentalność grupy ludzi z byłego kierownictwa LP i resortu, którzy frywolnie podchodzili nie tylko do Lasów, ale i do Polski. Deklaracja wzajemnej lojalności i posłuszeństwa wobec ministra środowiska to nie to samo co program dla Lasów Państwowych.

-Zdaniem Pana naukowcy rozumieją ekologów

lub czy jest odwrotnie? Czy też współpracę między tymi środowiskami należałoby nieco poprawić?

-Tradycyjne wydziały i instytuty leśne generalnie współpracują z leśnikami i Lasami Państwowymi i są mniej oparte o ekologiczne podstawy naukowe. Musimy na te wydziały wprowadzić nową filozofię leśną, w której głęboka ekologia będzie odgrywać decydującą rolę. Źle się dzieje, gdy młodzi głębocy ekolodzy nie mogą głosić swoich prawd a naukowcy, profesorowie nauk leśnych nazywają to bzdurami. Życzę wszystkim skuteczności w dociekaniu prawdy i heroiczności w jej obronie.

„Niech żyją dzikie życia” – 8/2024

Wywiad jest fikcją i odwzorowaniem innego, udzielonego kiedyś przez dyrektora Lasów Państwowych

https://www.forest-monitor.com/pl/lesny-porzadek-ekologianie-uznane-wartosci/

Przeglądając ten dyrektorski, podstawiłem leśników w miejsce ekologian, jak to dyrektor miał zwyczaj określać ekologów.

Wyszedł całkiem wiarygodny tekst, co świadczy o tym, że rządzące środowiska mają podobny styl, ugruntowany na metodach kompromitowania, poniżania i dyskredytowania strony przeciwnej.

Władza się zmienia, język, styl i argumentacja pozostaje ta sama. Chociaż, przeglądając dzisiaj media społecznościowe, wypada przyznać, że Lasy Państwowe, będąc w defensywie, powróciły do rozsądku i spokoju, czego zupełnie nie można powiedzieć o dawnych ekologianach.

Bo co pomyśleć o pewnym stowarzyszeniu ekologicznym, które pisze, cytuję:

„ Mamy dogadywać się z ludźmi przegranego reżimu? To przegrał czy nie? Powiem wprost: nie taką władze chcieliśmy wybrać, nie taką strachliwą, z której kpią w żywe oczy funkcjonariusze LP, proponując nam ochłapy lasów. Dlatego nasze stanowisko będzie twarde: “lasy nie dla kasy”, nie odpuścimy, z Rządem RP albo pomimo niego.”

Wyjście na ulice i pogromy w imię idei Świętego Lasu? Rozprawa z mordercami drzew? Leśnicy w miejsce Żydów?

Wygląda na to, że dyrektor „ekologianin” nie na darmo przestrzegał.

Zdjęcie.: stock

Dodaj komentarz