Po wnikliwej kontroli wewnętrznej w Lasach Państwowych zablokowano ponad 300 hasał administratorów.
Niedawno przeczytałem o historii wielkiej kontroli w Lasach Państwowych zarządzonej na skutek podejrzeń o wyciekach haseł do systemu sprzedaży drewna. Historia ta sięga 2011 roku, kiedy w jednej z regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych okazało sie, że przedstawiciele przemysłu drzewnego mieli wgląd w szczegółowe dane odnośnie prowadzonych aukcji internetowych w serwisie “e-drewno”.
Drzewiarze posiadając loginy i hasła pracowników Lasów Państwowych byli w stanie śledzić oferowane ceny przez konkurencję.
Dwaj przedstawiciele przemysłu drzewnego tłumaczyli się, że podpatrzyli podczas swoich wizyt w dyrekcji LP jak jeden z administratorów z działu marketingu, loguje się do systemu sprzedaży drewna. Niby zapamiętali login i hasło, a dalej poszło jak z górki.
Z małej aferki, Lasy Państwowe przeprowadziły wnikliwą kontrolę w całej firmie. Bazując na podtawie historii logowań, kontrolerzy z Lasów odkryli, że ponad 300 haseł administratorów dostało się w niepowołane ręce.
Tyle faktów. Więcej szczegółów tutaj: Kontrola w Lasach Państwowych. Wyciekły loginy i hasła klientów
A teraz zastanówmy się trochę. Trzysta haseł? Załóżmy, że były to unikatowe hasła oraz, że hasło do systemu ma jeden pracownik regionalnej i jeden pracownik w nadleśnictwie. W sumie jakeiś 450 haseł, z czego ponad 300 haseł wyciekło, czyli przynajmniej 67%!
Jeżeli byłaby to prawda, to okazuje się, że przemysł drzewny mógł mieć dość znaczący wpływ na ceny drewna w Polsce. Ten wpływ wcale nie musiał zależeć od konkurencji na rynku, oczywiście mile widzanej przez Lasy, a na umawianiu się między zakładami, kto, gdzie kiedy i które drewno przejmuje za daną cenę.
Z drugiej jednak strony się nie dziwię, że coś takiego miało miejsce i z pewnością jeszcze istnieje nawet teraz, po niby zaostrzeniach. Uważam, że żaden problem, aby pracownik z marketingu w RDLP czy nadleśnicwie, za pomocą swojej prywatnej poczty przesyłał odpowiednie dane do zainteresowanych drzewiarzy.
Nie dziwię się, gdyż w doskonały sposób rozumiem przedstawicieli przemysłu drzewnego w Polsce. Ich sytuacja jest trochę patowa, gdyż mają na przeciw siebie jeden wielki moloch, który reguluje i kontroluje podaż surowca drzewnego w blisko 100%. Drzewiarze nie mają wyjścia i muszą walczyć jak mogą, żeby zdobyć to drewno. Nie zdobycie surowca w krótkiej perspektywie, decyduje o ich byciu w binzesie.
Skoro LP grają nie fair, za pomocą ich wysoce tendencyjnego systemu sprzedaży drewna, to i przemysł musi ewoluować, aby się nie dać. Także, wszystkie chwyty dozwolone.