„Wojna o lasy” – mała recenzja twórczości TVP.
Podobno TVP dzieli Polaków swoimi programami, tak czytam na sieci. Negatywne opinie o TVN ma już 44% widzów w stosunku do pozytywnych 40%.
TVP nie oglądam już od 40 lat, z ciekawością więc obejrzałem jej produkt w postaci filmu „Wojna o lasy” dostępny na sieci, chcąc porównać z serią siedmiu szwedzkich reportaży, 25-30 minutowych każdy, pokazywanych w ostatnich tygodniach w SVT pod nazwą „Bitwa o las” (Slaget om skogen). Tą bitwę opiszę w jednym znastępnych tekstów.
Czy swoim reportażem TVP znów podzieliła Polki i Polaków?
Autorzy zaczynają od Wilczyc, przedstawiając ich manifest, oglądamy ich obóz, słuchamy wypowiedzi dwu zamaskowanych pań.
-Źle odbierany jest tutaj ich protest, mówi pani sołtys Stuposian, Weronika Szpiech.
-Mamy partyzantkę niemiecką w lesie, mówi nadleśniczy ze Stuposian, pan Jan Mazur (chociaż ta partyzantka usiłuje argumentować po angielsku, w dodatku w terenie przygranicznym, TC).
-Wilczyce będą protestować dopóki ten teren, oddział 219a, nie zostanie oficjalnie uznany za chroniony, mówi polityk Nowej Lewicy, pani Anita Sowińska.
-Co roku pojawiają się u nas osoby chcące urządzać nam życie, mówi wójt Lutowisk, pan Krzysztof Mróz.
-Wszystko co m.in. powstało u nas to dzieło gminy i nadleśnictwa, park narodowy nie ma pieniędzy, mówi pani Weronika Szpiech.
-Leśnicy nie mogą sami utworzyć rezerwatów, to praca RDOŚ, to kosztuje około 1 mln zł i zabierze co najmniej pół roku czasu, mówi Ewa Tkacz z nadl. Stuposiany (dzisiejsza pani nadleśnicza).
-Panie Wilczyce nie mają pojęcia z czego tutaj ludzie żyją, nigdy nie rozmawiały z drwalami, my żyjemy tutaj z gospodarki leśnej, mówi pani Elżbieta Wójcik, sołtys z Ustrzyk Górnych.
-Chcemy utrzymać tutaj stary las, nie pozwolić na rozwalenie tej ziemi, chcemy dać szanse młodym ludziom życia tutaj w przyszłości, mówi zamaskowany mężczyzna, przedstawiciel Wilczyc w rozmowie z panią Elżbietą Wójcik.
Tutaj pojawia się w filmie w 19 minucie, jak na zamówienie, Straż Graniczna, chcąc przejechać zatarasowaną drogą i kamera pokazuje nam ich pracę z oczyszczaniem drogi, co z kolei daje pani sołtys okazję do zarzutów na temat blokady tej drogi. Trzeba przyznać że słusznych, chociaż szkoda że przedstawiciel Wilczyc nie zapytał się jej o częstotliwość użytkowania takiej drogi leśnej. Chociaż może zapytał a TVP wycięła.
Od 21 min. akcja przenosi się pod Birczę.
-Nasz protest nie jest popularny (kamera pokazuje rozbite szyby w samochodzie) ale zapraszamy wszystkich do rozmów, mówi ekolog pan Łukasz Synowierski.
-Popieram utworzenie Turnickiego Parku Narodowego, mówi pani posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Z południa Polski przenosimy się tam, gdzie leśne protesty rozpoczęły się, do Puszczy Białowieskiej.
-Spory i konflikty w Puszczy Białowieskiej istniały od początku, od roku 1918, chodzi o to czy Puszcza na być chroniona na całym swoim obszarze czy ma być również lasem gospodarczym, mówią profesorowie Kazimierz Rykowski, Jerzy Szwagrzyk, Tomasz Wesołowski.
Czy protesty w roku 2017 wpłynęły na życie lasu Puszczy Białowieskiej? takie pytanie stawia TVP.
-Gradacja kornika, usuwanie zaatakowanych drzew i zastosowanie harwesterów stworzyły przekaz medialny o dewastacji Puszczy, mówi pan Krzysztof Zamojski z nadl. Hajnówka.
-Naprzeciwko protestującym stanęliśmy my, mieszkańcy Hajnowki, my co sadziliśmy Puszczę , mówi pan Mieczysław Gmiter. Profesor Jan Szyszko był cały czas z nami.
-Od czasu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Puszcza Białowieska tkwi w stanie zawieszenia, mówi prof. Tomasz Wesołowski
-Puszcza to jak Afganistan, mnóstwo problemów nie do rozwiązania a organizatorzy protestów z roku 2017 nie chcą z nami rozmawiać, mówi pan Jan Tabor z DGLP.
-Sytuacja nie jest prosta i rewolucyjne rozwiązania typu likwidacji LP nic nie dają, mówi prof. Jerzy Szwagrzyk.
-Jeżeli społeczeństwo zaakceptuje istnienie wartości bezcennych zawartych w każdym lesie, to powstanie rozwiązanie, mówi prof. Kazimierz Rykowski.
-Myślę że rewolucyjne zmiany byłyby katastrofą ale dyskusje o pewnych częściowych zmianach są niezbędne, mówi wiceminister Klimatu i Srodowiska, Edward Siarka.
-Społeczeństwo się bogaci i rozwija, potrzebuje drewna ale mówi: tnijcie, byle nie za moim płotem, mówi Andrzej Konieczny, dyrektor RDLP w Poznaniu
Wszyscy kochamy lasy, stwierdzą TVP. Lasy Państwowe potrzebują dobrego mediatora, dodają autorzy, proponując równocześnie rozwiązanie – Las Modelowy w postaci nadleśnictwa Oborniki.
-Jest to forma dobrowolnego partnerstwa różnych grup społecznych, współpraca leśników, samorządów, nauki, społeczeństwa, organizacji pozarządowych, mówi pan Jarosław Bator z nadl. Oborniki. Nie da się prowadzić gospodarki leśnej bez uwzględniania wszystkich funkcji lasu. Myślę że formułę lasu modelowego można zastosować w Polsce południowej, dodaje on.
Wojna o lasy przybrała charakter ideologiczny, wojny światopoglądów liberalnego i konserwatywnego. Czy protest Wilczyc zaszkodzi wizerunkowi Polski? Takim pytaniem kończy swój film TVP.
Czy taki film może podzielić jeszcze bardziej moich Rodaków?
Moje odczucia są najzupełniej prywatne i nie aspirują do jakiejś fachowej analizy. Uderzyło mnie kilka rzeczy.
-Reprezentantki Wilczyc zostały przedstawione jako osoby nie mające kontaktu z rzeczywistym światem Bieszczad. Czy tak jest istotnie czy raczej jest to celowe zamierzenie autorów filmu? Trudno mi odpowiedzieć, sam lekko kpiąco pisałem o nich w https://www.forest-monitor.com/pl/wilczyce-wilczyce/
-Są partyzantką, anarchistkami i anarchistami, tworzącymi nielegalny obóz w pasie przygranicznym, z uczestnikami zagranicznymi. Całość wygląda bardzo nieciekawie w dzisiejszych czasach, co film nie omieszkuje podkreślać.
-Wilczyce w filmie są reprezentowane przez zamaskowane panie i pana, co w sumie nie sprawia dobrego wrażenia, szczególnie jeżeli wiemy że Straż Graniczna i leśnicy od dawna je zidentyfikowali. Po co ta cała maskarada?
-Naprzeciw siebie kolektyw Wilczyc ma w filmie połączone i w sumie wrogie siły przedstawicieli samorządu oraz administracji leśnej. Czy naprawdę nie ma na terenie Bieszczad ludzi sympatyzujących z nimi czy z ich obroną starych lasów?
-TVP twierdzi że Wilczyce nie chciały już rozmawiać z nimi po pierwszym spotkaniu. Tutaj, o ile jest to prawdą, można się ich zapytać dlaczego? Czy same nie przyczyniają się do podziału społeczeństwa poprzez występowanie w mediach tylko im przychylnych?
-Pani Ewa Tkacz mówi o milionowych kosztach dotyczących powołania rezerwatu w oddziale 219a. O ile wiem to wystarczy powrócić do starych planów utworzenia rezerwatu na tym terenie, leżących od kilkunastu lat w RDOŚ w Rzeszowie.
-Wilczyce opierają się o polityków Nowej Lewicy, twierdzi TVP i już to ma stworzyć wśród widzów nastrój podejrzeń. A o kogo opierają się leśnicy? Obiektywne TVP powinno wymienić polityków czy księży bywających na leśnych salonach, jak i leśników bywających u O. Tadeusza.
-Ekologów reprezentuje obok śmietanki polskich profesorów tylko jeden aktywista ekolog w Birczy, pan Łukasz Synowierski.
-Ekologów, aktywistów i przyrodników brakuje w części dotyczącej konfliktu w Puszczy Białowieskiej. Nie chcą z nami rozmawiać, mówi jeden z leśników, licznych w filmie a w zasadzie osób zdecydowanie najliczniejszych w obsadzie „aktorskiej”. Dlaczego jednak z kolei TVP nie chciała rozmawiać z aktywistami?
-Las modelowy, Model Forest w ramach Baltic Landscape, jako pokojowe rozwiązanie wojny w polskich lasach jest rozwiązaniem, moim zdaniem, mocno naciąganym. Choćby z tej przyczyny że zupełnie w Polsce, czy zresztą i w Szwecji, nierozpowszechnianym.
Jest to temat poruszany już przeze mnie w sposób lekko kpiący, bo w takim stylu został przedstawiony przez nadleśnictwo Oborniki w nagrodzonym filmiku https://youtu.be/pgn6SDr4O4g a bardziej poważnie przez naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu w http://www1.up.poznan.pl/balticlandscape/wp-content/uploads/2014/04/1_BL_Strzelinski_Poznan_2014.pdf
Piszą oni o początkach pomysłu lasów modelowych w Kanadzie w , latach 1990-tych. Niedługo potem stworzono w Polsce siedem Leśnych Kompleksów Promocyjnych jako Lasy Modelowe, w tym m.in. Puszczę Białowieską.
W roku 2004 pomysł dotarł do Szwecji i pierwszym lasem modelowym była Wilhelmina Model Forest w północnej Szwecji. Pisze o tym SLU. Myślę jednak że najlepiej oddaje idee Lasu modelowego w Wilhelminie krótki film https://youtu.be/6CmTqgmt38s i jego twórca Leif Jougda.
Pan Jarosław Bator powołuje się na przykład lasu modelowego Oborniki w ramach projektu Baltic Landscape jako przykład do naśladowania dla Polski południowej. Na szczęście i rozsądnie nie powraca on do Lasu Modelowego w postaci Leśnego Kompleksu Promocyjnego Puszcza Białowieska, istniejącego przecież od roku 1994, a więc z tradycją już 23 lat w roku 2017.
Gdybyśmy jednak powołali się na szwedzki przykład Wilhelmina Model Forest to przypuszczam że spowodowałoby to pewne problemy w gospodarce leśnej Lasu Modelowego nadleśnictwa Oborniki.
Szwedzkie lasy modelowe, łącznie trzy, prowadzą jedynie bezzrębową gospodarkę leśną, opisywaną w ostatnich dniach na naszym Monitorze Leśnym. Pozyskanie drewna jest w nich zupełnie podporządkowane funkcji społecznej lasów, w przypadku Wilhelminy, gospodarce reniferowej, w lasach największego „prywaciarza” leśnego w Europie, koncernu SCA (2,6 mln ha). To połączone jest z polowaniami i wędkarstwem (łososie), turystyką, sztuką i w dużym stopniu, niemalże automatycznie z ochroną przyrody, której nie niszczą zręby zupełne. Jest to wielofunkcyjność zupełnie w stylu obowiązującej polskiej Ustawy o lasach z roku 1991, z pozyskaniem drewna jako ostatnim celem gospodarki leśnej.
Film TVP „Wojna o lasy” nie musiał dzielić, pokazał już podzielone społeczeństwo, stając wyraźnie po stronie najsilniejszych i najliczniejszych statystów w filmie, leśników, pracowników Lasów Państwowych oraz przedstawicieli samorządów. Są oni zrównoważeni, rozsądni, opanowani, dobrze ubrani, z umiejętnością wysławiania się, choć czasem zdradzieckiego, bo las modelowy musi być przecież drzewostanem (jak w naszym tekście https://www.forest-monitor.com/pl/drzewostan-dp-i-drzewostanowiec/ ) a nie lasem i dotrzymują im kroku samorządowcy z Bieszczad i Puszczy Białowieskiej. Naprzeciwko stoją Wilczyce i aktywiści, w dżinsach, swetrach i gumiakach, z wilczymi maskami na twarzy, osoby i organizacje niszczące wizerunek Polki, Polaka i Polski. Mieszczuchy porażone bajkami i odchodzące od Boga. Wilczyce, agentki wpływów liberalizmu, działające samodzielnie. Albo ewentualnie w towarzystwie pana Donalda Tuska czy Joe Bidena, co ich liberalizm sugeruje. Mające i tak szczęście że nie zostały nazwane lewackimi anarchistkami.
Konserwatyści, ci zrównoważeni, rozsądni, elokwentni, chcą zgody i ugody, ale nie mają z kim rozmawiać. Mimo silnej kulturowości leśnika zdziecinnienie opinii publicznej wokół niego jest za duże, jak stwierdził już kilka lat temu pewien leśnik o podobnej kulturowości. Dodając że wyrafinowany fałsz i absurdalne, oderwane od sztuki leśnej, zarzuty formułowane pod adresem leśników to liberalne techniki socjo- i psychocybernetyczne stosowane perfekcyjnie przez ekologianów.
(To były czasy…Janie wróć…Ale na łamy prasy leśnej …Ewentualnie jako doradca TVP w sprawach leśnych…)
TVP dzieli naród, czytam na sieci.
Konserwatywne i perfekcyjne techniki socjo-i psychocybernetyczne?
Mnie osobiście film lekko śmieszy swoim zatroskaniem o polskie lasy będące w rękach administracji organizacji Lasy Państwowe. Tak dobrze dbającej o lasy państwowe, zrównoważenie, trwale i wielofunkcyjnie, aż do czasu pojawienia się partyzantki niemieckiej spod znaku Wilka. Administracji troszczącej się o losy narodu, o wizerunek Polski. O las też ale przez pryzmat potrzeb swoich urzędników, dodają ci od niszczenia wizerunku.
Pan minister Edward Siarka zapowiada że pryzmat trzeba będzie zmienić. Na jaki?
Las modelowy w Obornikach pozostanie prawdopodobnie tylko modelem, ale można zaproponować powrót do źródeł, do polskiej ustawy o lasach z roku 1991 i art. 7 z jego celami gospodarki leśnej. To powinno, moim zdaniem i przynajmniej na początek, wystarczyć na uspokojenie Wilczyc, partyzantów niemieckich mówiących po angielsku, aktywistów nie chcących rozmawiać z leśnikami i profesorów ekologów.
Czy uspokoi jednak leśników?
W każdym razie TVP będzie miała okazję nakręcić następny film.
Zdjęcie: istock