Walka z szeliniakiem – w Polsce i w Szwecji.
Do czego jest zdolny szeliniak pokazuje leśniczy Zdobek https://www.youtube.com/watch?v=7eHDMXP5AkY i jak z nim się walczy leśniczy Jarek http://lesniczowka.blox.pl/2011/05/Szeliniak-lubi-walki.html
Oglądając film ze Zdobkiem miałem ochotę skomentować opisując szwedzkie metody mechanicznego zabezpieczania sadzonek sosny przed szeliniakiem, jako te zdecydowanie lepsze niż “prymitywne” kopanie rowków i wykładanie wałków nęcących żywicą.
Potem pomyślałem że w sumie nie chodzi tutaj o “prymitywność” czy “nowoczesność” metod walki z szeliniakiem, ale o jej skuteczność i kto powiedział że np. szwedzki Conniflex jest w praktyce skuteczniejszy niż polskie rowki i wałki?
Usiłowałem nawet znaleźć na szwedzkiej sieci podobne porównania, ale nadaremno.
Conniflex to jedna z metod mechanicznej biometody ochrony sadzonki sosny przed szeliniakiem i opisany oraz pokazany jest tutaj http://www.skogskunskap.se/skota-barrskog/foryngra/skador-i-foryngringen/snytbagge—atgarder-mot-skador/
Jest to substancja składająca się z kleju i drobnego piasku, którą opryskuje się sadzonki sosny przed wysadzeniem, substancja która później tworzy coś w rodzaju kamizelki ochronnej (zwrot reklamowy) chroniącej sadzonkę przed szczękami szeliniaka w ciągu najbliższych dwu lat.
Takie sadzonki są oczywiście droższe w kupnie dla właściciela lasu, cennik tutaj http://www.skogsplantor.se/sv/Produkter/Priser/ o około 1 kr za sztukę co oznacza koszty wyższe o 20-25%.
Czy warto je wykładać?
Albo inaczej czy są w Szwecji alternatywy dla tego typu biomechanicznych zabezpieczeń, alternatywy w stosunki do “prymitywnych” polskich metod? Znanych tutaj oczywiście, ale kogo stać na takie systematyczne i uciążliwe prace fizyczne?
W zasadzie nie ma, przynajmniej dla tych prywatnych właścicieli lasów którzy objęci są certyfikatem FSC. Co prawda za dużo ich jeszcze w Szwecji nie ma, około 25% z 330.000 właścicieli i w certyfikacie dominują koncerny leśne i lasy państwowe Sveaskog, ale stosowanie środków chemicznych ograniczane jest wieloma przepisami i absolutnie nie “w modzie” w dzisiejszych czasach.
Ten załączony szwedzki link wymienia dozwolone dzisiaj preparaty chemiczne do zwalczania szeliniaka. W przypadku certyfikatu FSC należy uzyskać dyspensę roczną i dotyczy ona preparatów Imprid Skog i Merit Forest WG. W pozostałych lasach można używać Hylobi Forest – do 30.06.2017, Forester – do 31.10.2018, Imprid Skog – do 30.04.2018 i Merit Forest WG – do 30.09.2017.
Te powyższe daty można jednak traktować z pewnym sceptycyzmem bo np. http://snytbagge.slu.se/attachment/Plantaktuellt_Nr2-2012-sid2-3.pdf mówi o granicy roku 2014 lub 2015.
To metody chemiczne a metod mechanicznych typu Conniflex jest dużo.
I są dominujące w praktyce szwedzkiej, obejmują od 60-65% sadzonek.
Są to m.in. Kwaae czyli ochrona z wosku, Cambiguard, patent z Södra, też oparty na wosku, Snäppskyddet czyli ochrona z białego plastyku, Multipro, ochrona z białego papieru czy HelAstBio czyli ochrona ślizgawkowa (szeliniak nie może się wspiąć na sadzonkę).
W linku ze skogskunskap można wejść na snytbaggeprogrammets hemsida i ta strona daje kontakt z grupą naukowców i projektów naukowych zajmujących się wyłącznie tym miłym owadem.
Jak to jest więc ze skutecznością Conniflex?
W tych samych dniach co film z leśniczym Zdobkiem, ukazał się artykuł w czasopiśmie LandSkogsbruk 25/2017 pod znamiennym tytułem: Duże szkody od szeliniaka, mimo sadzonek z ochroną. I podtytuł: Poszkodowani właściciele leśni kwestionują używanie Conniflex.
Carl-Olov Olsson ma 480 ha lasu w gminie Färgelanda, niedaleko największego szwedzkiego jeziora Vänern. Na swoich trzech zrębach zasadził w latach 2014-2015 sadzonki sosny z Conniflex i rezultat w latach następnych 2016-2017 był następujący: na 47.000 sadzonek szeliniak zjadł 19.000, na 22.500 – 15.000 i na 10.000 – 8.000. Razem wypad sadzonek był 53%.
Jako doświadczony właściciel lasu jest Carl-Olov ubezpieczony i jego całkowite ubezpieczenie obejmuje również szkody od owadów, nie poniósł więc znaczących strat. Za wyjątkiem oczywiście kosztów własnego ryzyka w ubezpieczeniu no i niepotrzebnej biurokratycznej pracy.
Sadzonki z Conniflex zakupił on w koncernie leśnym Bergvik. Szef szkółek leśnych tego koncernu, Mats Karlbom sprawdził oczywiście uprawy i stwierdził niedostateczne przygotowanie gleby. Nie zachowana została granica 10 cm ziemi mineralnej od kantu skiby. I strata do 30% sadzonek jest normalna w warunkach Szwecji południowej, powiedział. Bzdura, powiedział Carl-Olof. W ten sam sposób przygotowuję glebę od 30 lat, coraz lepszymi maszynami i zawsze to funkcjonowało. Kupując sadzonki z Conniflex otrzymałem gwarancje 2-letnie i nikt wtedy nie mówił o stratach do 30%.
Efektem tej dyskusji było usunięcie klauzuli o 2-letniej gwarancji z informacji o sprzedawaniu sadzonek z Conniflex przez producenta sadzonek Svenska Skogsplantor.
Göran Nordlander, z SLU, SVeriges Lantbruksuniversitet, ekspert od szeliniaka, uważa że Carl-Olovlig Olsson miał po prostu pecha. W przypadku dużych i “zmasowanych” ataków szeliniaka rządzi niekiedy przypadek. Szeliniak ma rójkę w maju-czerwcu i korzystając z korzystnych wiatrów może przefrunąć nawet kilkadziesiąt km szukając odpowiedniego zrębu. Wtedy ląduje pod wiatr i najczęściej trafia na właściwe miejsce.
Mechaniczne albo chemiczne zabezpieczenie sadzonek w połączeniu z dobrym przygotowaniem gleby skutkuje w 95% przypadków, mówi Göran Nordlander ale dla tych pozostałych 5% nic nie pomaga. Nie sądzę aby bardziej efektywne zabezpieczenia sadzonek takie jak Conniflex, pomogły. Cena i koszty będą za duże.
Firmy ubezpieczeniowe płacą rocznie około 4,5 mln kr rocznie za szkody owadzie w lesie i dotyczy to głównie Szwecji południowej. W ramach ocieplania klimatu będzie szeliniak przemieszczał się na północ Szwecji i w lasach sosnowych z ich zrębami w Norrland szkody będą wzrastać.
Lektura szwedzkich informacji na tematy szeliniaka nasuwa porównania ze starym krajem. Ale nie sensie metod walki z szeliniakiem ale organizacji gospodarek leśnych obu krajów.
W polskich lasach państwowych walka z szeliniakiem jest czysto fizyczna, po prostu zbiera go się i niszczy. To wymaga siły roboczej, w postaci pracowników administracji leśnej i ewentualnie robotników.
Szybko, prawdopodobnie szybciej niż można przypuszczać dojdzie do redukcji zatrudnienia na poziomie leśnictw i wtedy powstanie automatycznie pytanie – ile jest warta praca podleśniczego i leśniczego przy solidnym wykonywaniu tak prostych czynności jak zbieranie szeliniaka? W stosunku do technologicznego produkowania sadzonek z np. Conniflex, nie będących pewnym zabezpieczeniem co powyższy przykład pokazuje? Podobnych prostych prac wykonuje leśniczy więcej, przykładem typowym jest odbiórka i wysyłka drewna.
Związki zawodowe broniące interesów terenowych pracowników administracji Lasów Państwowych powinny mieć argumenty ekonomiczne, przemawiające za opłacalnością takich prostych, “prymitywnych” czynności w pracy podleśniczego czy leśniczego, w przeciwnym przypadku przegrają z z tymi którzy będą porównywać niecałe 700 zatrudnionych na 4,1 mln ha Sveaskog z 26.000 zatrudnionych na 7,6 mln ha Lasów Państwowych.
Ale po co związki zawodowe? Leśnictwo Krużganki radzi już sobie bez nich
https://ddb24.pl/artykul/leca-wiory-krotki-przewodnik-po-lesnictwie-kruzganki/80688
Czytaj również: Ile sadzonek powinniśmy wysadzać?
Jak zachowują się drzewa wzdłuż szlaków zrywkowych i dlaczego ZSH można wyrzucić śmiało do kosza?
Zdjęcie: 24timmar
Snytbaggen
Skogskunskap
Sydved
Wystarczy wstrzymać się z sadzeniem. Rok przelegiwania i zero problemów z tym sympatycznym chrząszczem.
To w Szwecji też robią, dokładnie tak samo jak to opisywał Zdobek na filmie.
Hej !
Czytam ten artykuł Panie Tadeuszu i nie mogę wyjść ze zdziwienia. Otóż w ” starym kraju” od czasu zmiany ustawy o lasach art. 13 pkt 2 ( jakieś 20 lat temu) zmienił się maksymalny dopuszczalny czas na odnowienie zrębów z 2 do 5 lat i całkowicie problem szeliniaka zniknął! Po prostu możemy sobie pozwolić na przelegiwanie zrębu przez 3- 4 lata kiedy szeliniaki już się z tej powierzchni wyprowadzą i dopiero wtedy wchoszimy z odnowieniem. Dzięki temu absolutnie bez kosztów rozwiązuje się temat. Nie stosujemy pracochłonnych zabiegów mechanicznego zwalczania ani chemii ( pytanie która jest “nowoczesna” , a która “prymitywna ” ? 🙂 ) jedynie monitoring. Polecam ten sposób wszystkim !
Pozdrawiam
Krzysiek S.
Z-ca do spr. Gosp. Leśnej
p.s.
zapraszam ciekawych tego i innych tematów do RDLP w Szczecinie (jak COVID 19 już puści )
Dziękuję. Też mi podobne myśli przychodziły odnośnie przelegiwania.