Usługi leśne i nadleśnictwa- pralnie szarej strefy? Część czwarta.
Mamy więc dzisiaj w sferze usług leśnych w Polsce sytuację opisywaną już od co najmniej kilkunastu lat jako szarą strefę pracy na czarno.
Sygnały o takiej strefie otrzymywali kolejni dyrektorzy Lasów Państwowych, w moich przykładach począwszy od Mariana Pigana, poprzez Adama Wasiaka, dalej Konrada Tomaszewskiego i skończywszy na Andrzeju Koniecznym.
Sygnały o takiej strefie otrzymywali też kolejni Ministrowie Środowiska, w moich przykładach począwszy od Macieja Nowickiego, poprzez Andrzeja Kraszewskiego, Marcina Korolca, Macieja Grabowskiego, dalej Jana Szyszko, Henryka Kowalczyka, Michała Wosia i skończywszy na Edwardzie Siarce. A w każdym razie powinni otrzymywać.
Szara strefa czarnej pracy ma się jednak dalej dobrze, reakcje dyrektorów i ministrów na jej obecność na terenach polskich lasów państwowych zarządzanych przez organizację Lasy Państwowe należy więc uznać, w najlepszym przypadku, za zupełnie chybione i nieskuteczne.
Jednym z efektów przyzwalania na istnienie szarej strefy w gospodarce jest praca na czarno, która, jak wynika z moich cytatów, kwitnie w usługach leśnych.
Czym jest praca na czarno? Opisuje ją dobrze np. Strefa Biznesu https://strefabiznesu.pl/praca-bez-umowy-2020-r-jaka-jest-kara-za-brak-umowy-o-pracy-jakie-konsekwencje-moze-poniesc-pracownik-za-wykonywanie-pracy-bez/ar/c10-14772892
Praca na czarno tworzy rzesze pracowników, często cudzoziemskich, pozbawionych świadczeń socjalnych, składek ZUS i emerytury, ponoszących ryzyko wysokich kar finansowych, braku gwarancji zatrudnienia czy braku możliwości uzyskania odszkodowania za wypadek przy pracy, co w tym ostatnim przypadku zdarza się niestety często, za często, w pracy w lesie.
Zatrudnianie pracowników na czarno przez przedsiębiorcę przynosi mu ryzyko kar ze strony Państwowej Inspekcji Pracy, ZUS i Izby Skarbowej.
W warunkach usług leśnych powstała, jak wynika z cytatów, czysta fikcja z kontrolą podobnego zatrudnienia ze strony administracji leśnej oraz inspektorów PIP.
Organizacja Lasy Państwowe ma zwyczaj odpowiadać w przypadku usług leśnych iż są to problemy firm niezależnych, na które LP nie mają wpływu. Wypowiedzi SPL czy prasy leśnej twierdzą jednak co innego i wprost oskarżają Lasy Państwowe o stworzenie szarej strefy w pracy zakładów usług leśnych.
Już w roku 2012 Pan Jan Kubiak alarmował o tzw. zulach w teczce, wygrywających przetargi niską ceną.
Oferta niskiej ceny jest dalej, w roku 2021, ofertą wygrywającą w przetargach na usługi leśne w lasach państwowych. Nowa Gazeta Leśna w nr. 1/2021 pisze o cenowej konkurencji i o zulu rekordziście, który wygrał ofertę harvesterową, zaniżając ją o 61% w stosunku do ceny nadleśnictwa.
Oferta jest przyjęta przez nadleśnictwo i tym samym godzi się ono na czarną pracę, wypłatę wynagrodzenia dla operatorów harwestera i ciągnika zrywkowego oraz na koszty pracy zulu, przy pomocy pieniędzy nie pochodzących przecież z nadleśnictwa, które obliczyło te koszty wcześniej jako o 61% wyższe.
Pranie brudnych pieniędzy przy pomocy uzyskiwania umów z instytucji i urzędów państwowych i publicznych jest tak znane że powinno dotrzeć do świadomości ministrów oraz dyrektorów Lasów Państwowych a dla nadleśniczych akceptujących umowy najniższej ceny powinno być dzwonkiem alarmowym oznajmiającym pojawienie się na rynku usług leśnych pieniędzy pochodzących z różnych źródeł ale na ogół niezwiązanych z legalną działalnością.
Czy naprawdę nikt z nadleśniczych podpisujących umowę o prace z firmami leśnymi, które wygrały przetarg niską ceną, nie zastanowił się skąd takie firmy wezmą pieniądze na wykonanie zaplanowanych prac leśnych?
Co sądzić o nadleśniczym który doskonale to wie ale akceptuje zarówno brudne pieniądze w obrocie na terenach lasów państwowych zarządzanych przez niego jak i prawdopodobnie złe i niedbałe wykonawstwo prac leśnych?
Redaktor Rafał Jajor nazywa właścicieli firm leśnych czy pracowników administracji Lasów Państwowych, usiłujących pracować zgodnie z przepisami, legalistami.
Pan Jan Kubiak mówił, już w roku 2012, o etyce w podobnej działaności.
Ja bym powiedział że tacy szefowie zuli i tacy leśnicy są po prostu ludźmi uczciwymi i będą mogli w przyszłości spojrzeć prosto w oczy swoim pracownikom.
Nie wątpię że mamy sporo uczciwych szefów ZUL-i i pracowników administracji Lasów Państwowych ale czy przetrzymają oni konkurencję i napór ze strony „nielegalistów”?
Nielegalizm przyzwalający na szarą strefę i pranie pieniędzy w usługach leśnych jest, sądząc z cytatów, rozpowszechniony w branży usług leśnych oraz wśród pracowników terenowych Lasów Państwowych, stykających się z nim w codziennej pracy, ale przymykających oczy. W najlepszym przypadku, powiedziałby prawdopodobnie sceptycznie nastawiony inspektor Izby Skarbowej lub NIK.
Czy jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy i być może przyczyną najważniejszą, nie jest przypadkiem przekonanie pracowników organizacji Lasy Państwowe o swojej doskonałości i nieomylności zawodowej pozwalającej na wyrobienie wśród nich przekonania iż interes organizacji Lasy Państwowe jest równoznaczny z interesem Państwa a interes Funduszu Leśnego z interesem Skarbu Państwa?
Zwłaszcza gdy w pracy obowiązuje mundur z godłem Państwa. I w ślad za tym przekonaniem, przyzwolenie na odpowiednie ale nielegalne działania. Można bo się nosi mundur z godłem Państwa?
Przynajmniej w przypadku Funduszu leśnego i już od co najmniej kilkunastu lat, wpływy do Funduszu są dla leśników zatrudnionych w organizacji Lasy Państwowe, zdecydowanie ważniejsze od wpływów do Skarbu Państwa, wynikających przecież z obowiązujących na polskim rynku pracy przepisów prawnych.
Panie i panowie dyrektorzy Lasów Państwowych, panie i panowie nadleśniczowie, panie i panowie z terenowej Służby Leśnej, panie i panowie ze Straży leśnej – czy nie powinno was obowiązywać prawo polskie, zwłaszcza że nosicie mundur z orzełkiem?
Przypominam przy okazji ustawę o lasach a w niej np:
„Art.48.Uprawnienia strażnika leśnego wzakresie zwalczania szkodnictwa leśnego, o których mowa w art. 47 ust. 2 pkt 1–8 i 10 oraz w ust. 8, przysługują nadleśniczemu, zastępcy nadleśniczego oraz inżynierowi nadzoru, leśniczemu i podleśniczemu.”
„Art. 48a. Dyrektor Generalny Lasów Państwowych, dyrektorzy regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych, nadleśniczowie oraz Główny Inspektor Straży Leśnej współpracują z Szefem Krajowego Centrum Informacji Kryminalnych w zakresie niezbędnym do realizacji jego zadań ustawowych.”
Czy nie powinniście działać tak aby na rynku usług leśnych, zupełnie od was zależnym, nie powstawały sytuacje, w których rozwiązaniem jest tylko czarna praca i brudne pieniądze? Przyzwalanie na takie sytuacje jest prostym łamaniem prawa.
Albo uważacie że praca na czarno i wprowadzanie do legalnego obrotu nielegalnych pieniędzy nie jest łamaniem prawa i nie jest szkodnictwem leśnym, mimo iż może zachodzić na terenach lasów państwowych kontrolowanych przez was?
Zdaniem Zarządu Głównego SPL, dopóki Dyrekcja Generalna LP sama nie uzna, że zaistniała sytuacja na rynku usług leśnych grozi niewykonaniem planu pozyskania drewna w bardzo znacznym stopniu, a w konsekwencji drastycznym spadkiem wpływów do budżetu, wszelkie próby negocjacji ze strony przedsiębiorców mające na celu zapobieżenie tej katastrofie będą nadal ignorowane.
Stąd prosty wniosek, wyciągnięty z załączonych przykładów, że Dyrekcja Generalna LP wymusza oraz toleruje łamanie polskiego prawa na terenach lasów państwowych zarządzanych przez Lasy Państwowe bo umożliwia to tej organizacji wykonanie planu pozyskania drewna, pozwalającego na wystarczające wpływy do budżetu, głównie swojego czyli Funduszu leśnego.
Kontrole pracy zakładów usług leśnych, przeprowadzane przez administrację Lasów Państwowych oraz przez inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy są fikcją, korzystną dla wszystkich zainteresowanych. Powody podobnej fikcji powinny być badane i jasno określane przez odpowiednie służby państwowe jako łamanie prawa, zwłaszcza przez tych pracowników organizacji Lasy Państwowe, którzy posiadają w swojej pracy przywileje urzędników państwowych.
Może czas nadszedł na rzeczywiste kontrole ze strony np. Izby Skarbowej czy Policji np. CBŚP, dotyczące działalności zuli i nadleśnictw, kontroli podobnej do tych przeprowadzanych w firmach podejrzanych o nielegalną działaność?
Na początek zaproponowałbym szukanie odpowiedzi na proste pytanie co tkwi za ofertą zula, niższą o 61% od obliczeń nadleśnictwa oraz za akceptacją nadleśnictwa dotyczącą takiej oferty.
Pranie brudnych pieniędzy? Oraz sprzyjanie takiemu praniu? Nie wiem, ale może należałoby przypomnieć leśnikom i pracownikom firm leśnych przepisy prawne https://www.pb.pl/pranie-brudnych-pieniedzy-nowe-kary-977775 obowiązujące w Polsce.
Dosyć surowe, jak widać, ale pod warunkiem że są przestrzegane. A są w warunkach opisywanych powyżej?
Czytaj również: Usługi leśne jako szara strefa – tak było. Część pierwsza.
Usługi leśne jako szara strefa – tak było. Część druga.
Usługi leśne jako szara strefa – tak jest obecnie. Część trzecia.
Zdjęcie: pixabay