Upupione Lasy, upupiona przyroda.
Niemożność dogadania się w debatach leśnych przypomina mi niemożność zrozumienia, reprezentowaną przez uczniów profesora Bladaczki i profesora Pimko w „Ferdyfurke” Witolda Gombrowicza.
Dlaczego Juliusz Słowacki wzbudza miłość i zachwyt? pyta profesor Bladaczka. Bo wielkim poetą był, odpowiada.
A na to uczeń Gałkiewicz: „Ale ja nie mogę zrozumieć! Nie mogę zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca.”
„Ale, słowo honoru, nikogo nie zachwyca. Jak może zachwycać, jeśli nikt nie czyta oprócz nas, którzy jesteśmy w wieku szkolnym, i to tylko dlatego, że nas zmuszają siłą…”
„Nikogo nie przewierca. Nikogo to nic nie obchodzi, wszystkich nudzi. Nikt nie może przeczytać więcej niż dwie lub trzy strofy. O Boże! Nie mogę…”
„ I to przejmujące “nie mogę” rozpleniało się, rosło, zarażało, już z kątów dochodziły szmery: “My też nie możemy”, i zagrażać jęła powszechna niemożność. Nauczyciel znalazł się w okropnym impasie…”
Uczeń Syfon zaczął więc recytować Słowackiego i …
„Po kwadransie sam Gałkiewicz zajęczał, że dosyć, że już uznaje, że uchwycił, że cofa, zgadza się, przeprasza i może.”
Mamy kilka pism leśnych które jak prof. Bladaczka, wyrażają się z czcią i miłością o trwałej, zrównoważonej, wielofunkcyjnej i zapobiegawczej, TZWZ, gospodarce leśnej, polskiego leśnika państwowego. Wzbudza ona u nich tylko miłość i zachwyt.
Mamy też wśród polskich leśników państwowych sporo Gałkiewiczów których ta TZW Zapobiegawcza gospodarka leśna nie zachwyca, nie obchodzi i nudzi.
Ale po wieloletniej recytacji zasad hodowlanych, decyzji i zarządzeń. dyrektorskich, twórczości Głosu Lasu, lekturze stron swoich mediów socjalnych uznają, zgadzają się z TZWZ, jęczą, przepraszają. Są upupieni.
Byłoby wspaniale dla leśników Lasów Państwowych gdyby w tym upupieniu nie byli samotni i gdyby zachwyt do TZW Zapobiegawczej gospodarki leśnej przewiercał resztę społeczeństwa. Ale niestety, jego spora część nie może zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca.
Nie wiem czy kogokolwiek z dzisiejszych leśników przewierca Witold Gombrowicz. A powinien, bo może pomógłby zrozumieć niemożność zrozumienia przez współczesnych wyznawców Matki Natury i Głębokiej Ekologii, MNiGE, zasad współczesnej Trwałej, Zrównoważonej, Wielofunkcyjnej i Zapobiegawczej, TZWZ, gospodarki leśnej.
Ale i wśród wyznawców MNiGE mamy też sporo Gałkiewiczów których natura, zwłaszcza ta głęboka, nie zachwyca, nie obchodzi i po prostu nudzi. Ale po wieloletniej recytacji zasad wiary Matki Natury i mniej lub bardziej Głębokiej Ekologii, MNiGE, lekturze stron swojej prasy, swoich mediów socjalnych, uznają, zgadzają się, jęczą, przepraszają. Są upupieni.
Byłoby wspaniałe dla wyznawców Matki Natury i Głębokiej Ekologii, gdyby w tym upupieniu nie byli samotni i gdyby zachwyt do MNiGE przewiercał resztę społeczeństwa. Ale niestety, jego spora część nie może zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca.
Nie wiem czy kogokolwiek z dzisiejszych miłośników natury przewierca Witold Gombrowicz. A powinien, bo może pomógłby zrozumieć niemożność zrozumienia przez współczesnych wyznawców Trwałej, Zrównoważonej, Wielofunkcyjnej i Zapobiegawczej, TZWZ, gospodarki leśnej, zasad miłości do Matki Natury i Głębokiej Ekologii, MNiGE.
Mamy więc dwa głęboko upupione obozy, ze swoimi profesorami Pimko, akceptującymi i wręcz podżegającymi do używania słów brzydkich, jak mówi prof. Pimko, nienawistnych i wulgarnych jak mówię ja, obozy reprezentujące pewną część społeczeństwa ale aspirujące do reprezentowania całego społeczeństwa w jego podejściu do przyrody.
Ostatnim przykładem na upupienie obozu zwolenników TZWZ gospodarki leśnej jest głęboko politycznie szkodliwa dla reputacji Polski decyzja o podpisaniu i przyjęciu nowego aneksu do Planu urządzania lasu dla nadleśnictw Białowieża i Browsk, co według jego autorów jest jedyną możliwością prawną zmiany aneksu z 2016 r. nakazaną przez wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE.
Najwyraźniej obóz TZW Zapobiegawczej polskiej gospodarki leśnej przewierca przekonanie że poprzez recytowanie swoich zasad, Trybunał Sprawiedliwości UE wpadnie w końcu w zachwyt nad polską TZWZ gospodarką leśną, zacznie jęczeć i przepraszać za jej dotychczasowe niedocenianie. Zostanie upupiony.
Ostatnimi przykładami na upupienie obozu wyznawców Natki Natury i Głębokiej Ekologii są pojawiające się na przyjaznym im forach mediów socjalnych, zdjęcia zwykłych stosów drewna przygotowanych na składach leśnych do wywózki. Łącznie z łzawymi opisami ran wyrządzanych przez takie stosy Matce Naturze. Według autorów takich opisów tylko całkowite zlikwidowanie TZWZ gospodarki leśnej może uleczyć te rany.
Najwyraźniej obóz MNiGE przewierca przekonanie że poprzez uparte głoszenie swoich prawd polskie społeczeństwo wpadnie w zachwyt nad przykazaniami Matki Natury i Głębokiej Ekologii, zacznie jęczeć i przepraszać za ich dotychczasowe niedocenianie. Zostanie upupione.
Oba obozy upupiają się swoimi prawdami i racjami, a przy okazji agresją i wulgarnością.
Pomiędzy nimi stoi reszta społeczeństwa którego zupełnie nie przewiercają wyznania wiary w katechizmach TZWZ i MNiGE, które wyrzuca śmieci do lasu TZW Zapobiegawczej gospodarki leśnej, zastawia sidła na świętego wilka, symbol Matki Natury i Głębokiej Ekologii, nie ma nic przeciwko stosom drewna, zwłaszcza opałowego i które „jest wciąż za mało naiwne i nie chce być jak młode kartofelki” podobnie jak uczniowie profesora Bladaczki i profesora Pimko.
Łatwo odgadnąć że nowy prof. Pimko, który pogodzi te dwa katechizmy, będzie miał spore szanse na leśno-przyrodnicze upupienie przynajmniej większości społeczeństwa i dobry zbiór dojrzałych kartofli.
Być może zresztą że już ogólnie upupia.
Zdjęcie: congresogombrowicz
Interesujący felieton bo zwraca uwagę na istotę sporu tj. pewne wartości i filozofię która za tym stoi. Przypomina mi ona artykuły profesora Januarego Weinera, który podobnie widzi tego typu dyskusje. Warto poczytać jego stronę internetową: http://149.156.165.8/weiner/ Swoją sprawą między “leśnikami” a “przyrodnikami” przydały by się spokojne rozmowy bo nie zawsze różnice w wartościowaniu kwestii przyrodniczych są aż tak znaczące jak się to zwykle przedstawia. Rozmowy są ostre jeśli chodzi o idee, a zbliżając się do konkretów i faktów rzeczywistość okazuje się być bardziej złożona a wnioski mniej dogmatyczne niż z doktryny leśnej czy ochroniarskiej. Porównanie jest także ciekawe pod tym względem ,że obie grupy choć niby różne, okazują się pokrewnymi “plemionami” z podobnym problemem bycia wypartym przez masową kulturę globalną.
Dziękuję za podpowiedzenie strony prof. Januarego Weinera, chętnie się zapoznam. Nie jestem jakimś specjalistą w tym temacie, a tekst napisałem z prostej przyczyny: nie lubię ekstremalnych poglądów, prowadzących do chaosu i niekiedy katastrofy. No i lubię Witolda Gombrowicza.