Szwecja, imigranci i uchodźcy – moje osobiste zdanie.
Mój leśny przyjaciel z Zielonogórskiego, Zbigniew Marusiak, zaskoczył mnie pytaniem o moje zdanie na temat – Co się rzeczywiście dzieje u was, w Szwecji, z tymi imigrantami i uchodźcami?
Tyle wieści mamy u nas, w Polsce, na ten temat i czy są prawdziwe?
Nie wiem, czy potrafię wywiązać się z prawdziwości informacji, bo sama ocena prawdy zależy od opowiadającego i słuchającego, powiedzmy więc że ta moja prawda będzie osobistą prawdą byłego imigranta, znającego życie i prace na czarno (szaro) a dzisiaj Polaka będącego od ponad 30 lat szwedzkim obywatelem i żyjącego we względnie dobrych warunkach.
Troche statystyki na początek.
Szwecja jest dzisiaj krajem w którym co szósty obywatel jest urodzony poza granicami Szwecji, czyli 1.603.551 osób (2015), na ogólną liczbę 10 mln obywateli ( granica 10 mln przekroczona została na początku 2017). Z tej liczby 937.016 osób, czyli 58,4% ma obywatelstwo szwedzkie.
Imigracja do Szwecji rozpoczęła się na poważnie po drugiej wojnie światowej (w roku 1945 tylko 100.000 osób było urodzonych poza granicami Szwecji) jako imigracja zarobkowa, bo szwedzka gospodarka przeżywała wtedy złote lata, eksportując do zniszczonej Europy.
Wtedy (1970) przodowała Finlandia z 41.479 gastarbeiterów przed Jugosławią 8.448. Potem szły Dania, Grecja, Norwegia i Polska z 2.423 osób. Ta wysoka pozycja Polski, mimo lat komunizmu i zamknięcia granic, da się łatwo wytłumaczyć rokiem 1968 i exodusem polskich Żydów, rejestrowanych jako Polacy. Co ciekawe, tuż za Polską, w tej statystyce gastarbeiterów, leżały USA, Niemcy, Wielka Brytania i Austria.
Potem imigracja do Szwecji zmieniła swój charakter i przeszła z gastarbeiterstwa na uchodźstwo, z krajów takich jak Chile, Iran, Liban, Polska i Turcja (głównie Kurdowie). I tak trwa do dzisiaj, doszły tylko kraje jak Irak, Syria, Afganistan, Somalia.
Ta statystyka dotyczy osób które otrzymały pozwolenie na pobyt w Szwecji.
Rok 2016 zakończył się więc cyfrą 163.005 osób które do Szwecji przybyły oraz 45.878 osób które ze Szwecji wyemigrowały.
(Emigranci sżwedzcy w tej statystyce to wszystkie osoby ktore wymeldowały sie ze Szwecji i mieszkają aktualnie poza jej granicami. W tej liczbie są rownież liczni szwedzcy emeryci poszukujący słońca w południowej Europie).
Analiza liczby 163.005 jest interesująca bo chociaż przoduje Syria z 51.540 osób, to na drugim miejscu jest Szwecja (powrót do starego kraju) z 15.318 a na czwartym mój stary kraj, Polska z 5.078 osób które zamieszkały w Szwecji. W tej statystyce dominuje przyjazd w ramach łączenia rodzin oraz pozwolenia na prace.
Mówiąc o emigracji do Szwecji, trzeba przypomnieć że Szwecja podobnie jak Polska była krajem emigranckim. W latach 1860-1930 opuściło Szwecję, w poszukiwaniu pracy i lepszego życia, głównie w USA, 1,4 mln Szwedów, czyli od 1/3 do 1/4 ówczesnej ludności kraju. To siedzi w świadomości Szwedów i jest, być może, jednym z wytłumaczeń dzisiejszej szwedzkiej polityki imigracyjnej.
Ale istnieje dodatkowa statystyka, nie ujęta w tej powyższej – to statystyka uchodźców, zarejestrowanych w tutejszym urzędzie migracyjnym (Migrationsverket) którzy oczekują na rozpatrzenie ich wniosków o azyl i odpowiedź – tak lub nie.
Po rekordowym roku 2015 z Angela Merkel i jej “Wir schaffen das” oraz ilością “szwedzkich” uchodźców 162.877 osób przyszły obostrzenia graniczne i umowa z Turcją, co Szwecji dało tylko 28.939 uchodźców w roku 2016 i 7.272 w pierwszych czterech miesiącach 2017.
Z tych 7.272 osób mężczyzn było 4.360, kobiet 2.912 i dzieci 2.562 w tym samotnych dzieci, głównie z Afganistanu, 397 osób. Wszyscy złożyli wnioski o azyl.
Przoduje Syria, Afganistan i Irak. Ilość krajów – 116.
Z Europy wnioski o azyl złożyli obywatele Turcji, Gruzji, Albanii, Ukrainy, Rosji, Serbii, Kosowo, Azerbejdżanu, Macedonii, Białorusi, Armenii, Bośni i Hercegowiny, Montenegro, Mołdawii, Bułgarii, Portugalii, Łotwy, Rumunii, Estonii, Finlandii, Grecji, Litwy, Polski i Hiszpanii. Kraje od Estonii w dół, w tym i Polska, to tylko 1 wniosek o azyl i tylko mężczyźni.
Jeżeli znów zaczniemy od rekordowego roku (2015) z uchodźcami to w 2015 pozytywną odpowiedź na wnioski o azyl otrzymało 36.645 osób. W roku następnym 2016 odpowiedź na tak dostało aż 71.571 osób. A w aktualnym, 2017 odpowiedź pozytywna to 16.921 osób.
Czyli ograniczając sie do 2015-2017 (kwiecień) przybyło do Szwecji 199.088 osób które złożyły wnioski o azyl i otrzymało w tym samym określenie pozwolenie na pozostanie w Szwecji w ramach azylu 125.137 osób.
Patrząc czysto matematycznie na taką statystykę (bo przecież historie z azylem nie rozpoczęły się w roku 2015) mamy na koniec kwietnia 2017 aż 73.951 osób które powinny opuścić Szwecję, ponieważ ich wniosek azylowy został rozpatrzony negatywnie.
Ale czy opuściły?
I tutaj rozpoczyna się moja osobista odpowiedź na pytanie przyjaciela leśnika. Co sądzę o imigracji do mojego nowego kraju, Szwecji?
Myślę ze Wir schaffen das było dużym błędem, ale to było i mam nadzieje że się nie powtórzy.
Myślę że zapewnienia szwedzkich polityków iż imigranci i uchodźcy wzbogacają ekonomicznie Szwecję są na wyrost. Robiliby to gdyby weszli w życie zawodowe jak najszybciej, nie marnując lat (dzisiaj aż 7 lat, co brzmi nieprawdopodobnie dla mnie, imigranta z lat 1980). Przez te 7 lat żyją oni na koszt podatnika szwedzkiego, również emeryta, takiego jak ja.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, jako jedną z najważniejszych uważa sie opór szwedzkich związków zawodowych na zdecydowane obniżenie stawek minimalnych płacy i stworzenie przez to pracy niskokwalifikowanej. Wysokie płace początkowe i wyjściowe do każdego zawodu są przeszkodą do nie przeskoczeńia dla przeciętnego imigranta. To tworzy rynek szarej pracy. Ale z tym wiąże sie inny duży problem, imigranci i uchodźcy z Azji i Afryki są często słabo wykształceni i zawsze pozostaną na uboczu rynku pracy.
Istnieją obliczenia (Tullberg, 2014) mówiące o rocznych obciążeniach budżetu Państwa kosztami imigracji w wysokości 125 miliardów kr/ rocznie (70 miliardów zł). Ale są naukowcy twierdzący coś przeciwnego i wskazujący na takie cyfry jako coś krótkowzrocznego. W sumie, mówią oni, imigranci wzbogacają ekonomicznie Szwecję, wchodząc na rynek pracy nawet po 7 latach.
Myślę ze imigracja razem z uchodźcami, grupująca się w dużych miastach i w pewnych dzielnicach, stworzyła getta prawdziwej podklasy, stojącej na uboczu Szwecji i jej problemów. Getta etniczne, kulturowe i religijne. Oraz niebezpieczne. Ile takich gett jest w tej chwili? Czasopismo Dagens industri podaje 130 sztuk, na koniec 2014 http://www.di.se/artiklar/2016/9/1/antalet-omraden-med-utanforskap-okar/ i ta ilość rośnie. Tutaj przyznaję racje Jarosławowi Kaczyńskiemu, który zresztą wymienił znacznie mniejszą cyfrę.
To w tych gettach mieszkają nielegalni imigranci i uchodzcy, ktorzy pozostali w Szwecji. To w tych gettach działa m.in. moralna straż islamska, składająca sie z patroli brodatych mężczyzn kontrolujacych ubiór kobiet. Nawet rodowitych Szwedek.
To do takich gett karetki pogotowia i wozy straży pożarnej nie wjeżdżają bez eskorty, i to solidnej, policji. W przeciwnym przypadku są obrzucani kamieniami. To do takich gett policja szwedzka nader niechętnie sie udaje.
Myślę ze szwedzcy politycy lekceważą, na razie, problem braku poczucia bezpieczeństwa zwykłej Szwedki i Szweda, która i który zaczynają się bać mieszkając (jeszcze) w tych gettach lub na terenach sąsiednich. Statystyki wskazują na zdecydowaną przewagę przestępstw popełnianych przez cudzoziemców, na przewagę przestępstw popełnianych przez drugie pokolenie imigrantów i uchodźców, ale te statystyki były do niedawna uciszane.
Myślę że szwedzkie dziennikarstwo jest ekstremalnie lewicowe i zsekularyzowane, w sensie masowego poparcia dla polityki imigracyjnej, bez wskazywania niebezpieczeństw takiej polityki. Niekiedy przypomina to chowanie głowy w piasku. Dziennikarze, zwolennicy partii zielonych i zwolennicy dawnej partii komunistycznej przeważają w głośnym poparciu dla tej polityki.
Z tym wiąże się niezrozumienie przez przeciętnego szwedzkiego dziennikarza, wychowanego w duchu szkoły świeckiej, roli i znaczenia religii, szczególnie religii równoznacznej z ustrojem społecznym, jaką jest religia islamu. I w ślad za tym negliżowanie wagi tej religii w życiu społecznym Szwecji.
Myślę że dzisiejsza szwedzka prasa i media dopiero zaczyna budzić się ze swego snu o braku zagrożeń które przynoszą imigranci i uchodźcy, ci którzy nie chcą dopasować się do szwedzkiego prawa i zwyczajów. Multi-kulti królowało do tej pory, jako ideał do którego powinni dążyć wszyscy, a przede wszystkim rodowici Szwedzi.
I rodowici Szwed ze nie mieli nic przeciwko dopóki multi ograniczało sie do kuchni narodowych.
Ale gdy multi-kulti zaczęło dążyć do władzy i żądać swoich praw i co gorsza wprowadzać swoje szaria prawo (np. akceptowane de facto małżeństwa nieletnich) powstał opór i partia o nazwie z niezbyt pozytywnym dla Polaka skojarzeniowym skrócie – SD – co oznacza Sverigedemokraterna, Szwedzcy Demokraci.
To odpowiednik francuskiego Front National i SD otrzymał tylko 12,9% głosów w ostatnich szwedzkich wyborach (2014), tylko, bo w kwietniowych sondażach 2017 już 27,2%. http://www.friatider.se/sd-rusar-efter-terrordadet-272-procent-i-farsk-matning
To partia zupełnie na uboczu oficjalnej szwedzkiej oficjalnej polityki i ignorowana politycznie, jak do tej pory.
Myślę że takie ignorowanie zemści się na szwedzkich pozostałych partiach (w Riksdag jest aktualnie 8 partii), już w najbliższych parlamentarnych wyborach, w roku 2018.
Myślę że typowy szwedzki polityk jest pełen demagogii i nierzetelności w przedstawianiu problemu imigracji. Przede wszystkim unika on jak ognia wejścia na taki temat a jak już wejdzie to tylko na tereny które można przedstawić w pozytywnym świetle, jak np. te narodowe kuchnie czy obraz kilku polityków rodem z Iranu lub Bośni, którzy zrobili kariery w aparatach partyjnych. A wszystkie aktualne partie maja takich swoich polityków, nazywanych tutaj nieoficjalnie murzynami dającymi alibi środowisku elity szwedzkiej.
Szwedzcy politycy nie mieszkają w dzielnicach pełnych cudzoziemców, a ci którzy kierują tam pracą polityczną i komunalną, prawie bez wyjątku dojeżdżają z dobrych dzielnic. Chcemy dobrych warunków dla naszych dzieci, mówią, szkoły komunalne w gettach im takich nie dają. I jest to prawda ale ci sami politycy i dyrektorzy decydują o poziomie tych szkół.
Myślę że trzeba na poważnie mówić o imigracji oraz uchodźcach i problemach z tym związanych takich jak mniej pieniędzy na dobrobyt społeczny, wyższe bezrobocie, wzrost przestępczości, tej zorganizowanej, mniejsze zatrudnienie, więcej ludzi z niskimi dochodami, gorsze wykształcenie i gorsza szkoła, więcej miejskich getto.
Myślę że wiele z argumentów popierających imigrację i przyjmowanie uchodźców ma charakter pobożnych życzeń ludzi i polityków typu opisanego powyżej, nie mających kontaktów z rzeczywistością imigrancko-uchodźczą. Ci którzy ten kontakt mają, jak np. policja, pracownicy opieki społecznej czy służby takie jak Straż Pożarna lub Pogotowie, są zdecydowanie mniej idyllicznie nastawieni do tych problemów.
Policja już dosyć dawno, a szczególnie po ostatnim ataku terrorystycznym Rahmada Akilowa, alarmowała o rosnącej liczbie uchodźców pozostających w Szwecji po odrzuceniu ich wniosków o azyl. Ja wyliczyłem ich ilość na 73.951 osób i jest to niespecjalnie ścisła liczba ale pokazująca skalę zjawiska. Policja mówi o 50.000 osób, o których ona nic nie wie.
Myślę że Szwedzi muszą przyznać się do porażki swego świeckiego społeczeństwa, a uważają się w tym niemalże za mistrzów świata, w starciu z taką religią jak islam.
Myślę że jedynie katolicyzm może w dzisiejszym świecie dać odpór społeczeństwu zbudowanemu na czysto religijnym prawie. Ale, i tutaj pewno narażę się moim Rodakom, za taki katolicyzm uważam tylko ten reprezentowany przez Papieża Franciszka. Absolutnie nie przez Ojca Tadeusza.
Myślę że w podejściu do uchodźców ci świeccy na ogół Szwedzi okazują jak najbardziej chrześcijańskie umiłowanie bliźniego. W każdym razie wystarczające do porównań ze słowami Franciszka.
Te moich kilka Myślę, że na temat “Co tam się u was dzieje” opisuje w pewnym stopniu sytuacje dla polskiego, leśnego przyjaciela. Ale stawia też pytanie co dalej?
Ja myślę, mam w każdym razie nadzieje, że Szwecja i Szwedzi poradzą sobie z imigracją i uchodźcami i że nie stworzy to jakiegoś obcego dla Szwedów i dla mnie społeczeństwa. W czasie wojny na Bałkanach przybyło do Szwecji prawie 100 tys. Bośniaków, też muzułmanów. Zasymilowali się szybko oraz bardzo dobrze i są przykładem udanej emigracji i udanego uchodźctwa. Podobnie z Irańczykami i sądzę że podobnie będzie z Syryjczykami czy uchodźcami z Iraku.
Finów czy Polaków nie wymienia się w podobnych porównaniach, bo jest oczywistym że zachowując swoja narodowość czy pochodzenie, potrafią dopasować się do szwedzkich obyczajów bez problemu. No może za wyjątkiem jedzenia surströmming.
Ale faktem jest że Szwecja buduje nowe społeczeństwo, zróżnicowane etnicznie, kolorowe, znacznie bardziej religijne, głośniejsze i przynajmniej na początku bez dawnego szwedzkiego poczucia ładu i bezpieczeństwa. Inne społeczeństwo, składające się z ludzi z inną tradycją i przeszłością, a szczególnie z religią. Społeczeństwo przypominające budowę społeczeństwa amerykańskiego, tego typu USA.
Dla mnie, już emeryta, jest to społeczeństwo trochę niebezpieczne, ale gdybym był w wieku 20-30 lat, to uważałbym że jest ono ciekawe i warte tworzenia.
Mam nadzieje że ci współcześni młodzi, mieszkający w Szwecji, myślą podobnie.
Zdjęcie: Dagens Nyheter
Statystyka: Migrationsverket
Tadeusz – bardzo dziękuję. Bardzo dużo wyjaśniasz swoimi MYŚLAMI i jest to dla mnie rzeczywistym obrazem sytuacji w jakiej dzisiaj jest Szwecja. A dla tych mniej zorientowanych otworzy oczy. Darz Bór!
W krajach które przyjęły uchodźców w roku 2015 a i przedtem, nie ma dzisiaj większego problemu politycznego. Pisząc o tym sam starałem się uporządkować swoje zdanie o tym co dzieje się dzisiaj w Szwecji.
Darz Bór Zbigniew.