Strumyki i rowy.
Strumyki i rowy są niedostrzeganą wodą w lesie. Niedostrzeganą i niedocenianą, zarówno w dyskusjach na temat ochrony wód leśnych jak przez kartografów, którzy najczęściej pomijają je na mapach.
Sympozjum naukowe.
Ten temat i waga takich wód leśnych był tematem sympozjum naukowego pod nazwą Krycklansymposiet 2016, w którym wzięło udział 80 naukowców i fachowców ze Szwecji, Finlandii, Wielkiej Brytanii i Kanady.
Strumyki i małe cieki mają bardzo duże lokalne znaczenie, rosnące w miarę jak łączą się w większe strumienie i potoki. Jakość wody w większych ciekach zależy od w dużym stopniu od jakości w małych, a 85% całkowitej długości cieku składa się z małych strumyków o zlewni mniejszej niż 1 km2.
Strefy ochronne.
Szwedzko-kanadyjski naukowiec Lenka Kuglerova twierdzi że błędem jest postawienie przez gospodarkę leśną na tworzenie stref ochronnych, chroniących tylko większe cieki. Połączony efekt wszystkich małych strumyków i cieków ma decydujące znaczenie dla dodatniego lub negatywnego wpływu ma środowisko jaki wywierają prace leśne. Niszczenie i rozjeżdżanie strumyków i małych cieków decyduje o osadach czy przeciekach rtęci.
Lenka proponuje hydrologicznie dopasowane strefy ochronne wzdłuż cieków, strefy gdzie pojazdy mechaniczne będą miały zabroniony wstęp, strefy większe tam gdzie gromadzą się wody większych cieków i strefy mniejsze wzdłuż cieków bez dopływów.
Emulating natural disturbance.
Razem z profesorami Dave Kreutzweiser oraz John Richardson opracowała koncepcję “Emulating natural disturbance”. Chodzi w niej o połączenie warunków do stworzenia stref ochronnych wokół cieków, warunków hydrologicznych oraz warunków naturalnego rozwoju roślinności w takiej obok ciekowej strefie. Te naturalne warunki to pożary, huragany, ataki owadów czy grzybów.
Podstawowym warunkiem jednak, aby móc planować prace leśne i zachować te proponowane typy stref ochronnych, są bardzo dokładne i aktualizowane mapy hydrologiczne terenów leśnych.
Mapy obejmujące te właśnie małe strumyki i rowy wodne.
Strumyki czy rowy?
Na sympozjum postawiono pytanie dla wszystkich uczestników – czy rowy wodne, najcześciej odwadniające, można uznać za strumyki, stworzone ręką człowieka?
Reakcją i to silną była odpowiedź – nie, jasne że nie.
To co łączy strumyki i rowy jest najcześciej ich nieobecność na mapach.
To co dzieli jest ich cel i sposób powstania. Rowy odwadniające mają jako cel poprawę ekonomicznej wartości lasu. Strumyk natomiast powstaje naturalnie, w ciagu bardzo długiego czasu i tam gdzie się tworzy istnieją swoiste hotspots lasu, z jego największym bogactwem biologicznym i przyrodniczym.
Ale istnieją oczywiście regulowane sztucznie strumyki jak i zarośnięte rowy przypominające po długim czasie naturalny ciek.
Mały strumyk wodny może być w idealnych warunkach chroniony, natomiast rów wodny jest często odnawiany i roślinność wokół niego jest niszczona, po to aby drzewa rosły szybciej i lepiej.
Wyważanie interesów.
Jedna z naukowców na tym sympozjum, Eliza Maher Hasselquist, opisywała tereny z rowami odwadniającymi o zlewni poniżej 0,4 ha, które najwidoczniej nie odgrywały większej roli dla wzrostu lasu jak i rowy na terenach piaszczystych, nie wymagających odwadniania. To efekt przedsięwzięć melioracyjnych z lat 1930-1950 kiedy to Państwo płaciło za 1 m wykopanego rowu.
Czasami zaniechanie prac odnawiających rowy odwadniające jest pożytecznym pociągnięciem zarówno z punktu widzenia gospodarki leśnej jak i zachowania środowiska naturalnego. Ale najczęściej należy wyważać zysk z gospodarki leśnej a negatywny wpływ na środowisko, mówi ona.
Prof. Hjarmar Laundon, organizator sympozjum, podsumował temat małych strumyków i rowów wodnych następująco: W sumie wszystko sprowadza się do pytania kiedy rów staje się strumykiem a strumyk rowem?
Na ten temat mieliśmy odmienne poglądy ale zgodziliśmy się że przy planowaniu stref ochronnych przy ciekach konieczna jest dokładna inwentaryzacja zarówno strumyków jak i rowów, powiedział.
Westchnienie…
Tak dyskutowali naukowcy na sztokholmskim sympozjum. Moim osobistym zdaniem, koncepcja “Emulating natural disturbance” będzie miała spore problemy z przebiciem w warunkach szwedzkiej czy jeszcze bardziej, fińskiej gospodarki leśnej. Gospodarki gdzie strumyków, rowów i małych cieków nie brakuje i gdzie rozszerzone strefy ochronne wokół nich nie spotkają się z pozytywnym zdaniem właścicieli leśnych.
A w warunkach krajowych? Doświadczony podleśniczy czy leśniczy westchnie i pomyśli pewno – przeżyłem strefy wokół gniazd bielika czy bociana czarnego to i te strumyki przeżyję. Co za różnica zresztą do tych stref tworzonych przez bobry. Zawsze jakiś plus – mniej drzewa do odbiórki.
Autor tytułowego zdjęcia: skogsombudsmannen.se
A w Puszczy Bukowej (koło Szczecina) gmina Stare Czarnowo planuje do czystego, leśnego strumienia (płynący przez wiele siedlisk przyrodniczych chronionych N2000) o szerokości 1 m maksymalnie wpuścić ścieki z bezobsługowej oczyszczalni – Qmax 25 m3/d (Qśr=19). Skandal, RDOŚ wydaje zgodę a ja nie wiem już jak protestować 🙁