Z wielkim żalem muszę poinformować, że nie uda mi się zakończyć moich postępowań sądowych przed wyborami z panem Dariuszem Pieniakiem w sądzie karnym w Zgierzu, Skarbem Państwa/Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Łodzi w sądzie cywilnym w Łodzi, czy Oficyną Wydawniczą OIKOS w sądzie cywilnym w Warszawie. Wartość sumaryczna tych sporów wg. pozwów była równa 150 tysięcy złotych i w tym wpisie napiszę Wam czego tak naprawdę się bałem w ostatnich tygodniach. Opowiem Wam również krótko czym jest SLAPP i jaki był prawdopodobnie powód zawieszenia/utraty i w konsekwencji rezygnacji z certyfikatu FSC przez RDLP w Łodzi, co później rozprzestrzeniło się na kolejne dyrekcje LP. Zapraszam!
Strategic Lawsuit Against Public Participation (SLAPP), czyli Strategiczny pozew przeciwko udziałowi społeczeństwa
Niestety, ale polska wersja Wikipedii nie opisuje czym jest SLAPP, czyli Strategic Lawsuit Against Public Participation, co można przetłumaczyć jako strategiczny pozew przeciwko udziałowi społeczeństwa lub jako strategiczny proces zastraszenia. Pozew SLAPP ma na celu cenzurę, zastraszenie i mówiąc wprost uciszanie krytyków poprzez prowadzenie długich i żmudnych batalii sądowych, wiążących się z chęcią obciążenia krytyków kosztami obrony prawnej do czasu, aż ci porzucą swoją krytykę lub sprzeciw. Głównym celem powoda jest, aby pozwany uległ strachowi, zastraszeniu, aby wystraszył się rosnących kosztów prawnych, żądanych kwot w pismach procesowych i ostatecznie, aby porzucił krytykę ze strachu lub wyczerpania. Angielska Wikipedia wskazuje, że w typowym postępowaniu SLAPP powód zwykle nie spodziewa się wygranej w procesie (Źródło).
Także strategiczne działanie Lasów Państwowych, a dokładniej dyrektora Dariusza Pieniaka i pomocy prawnej RDLP w Łodzi, czy Oficyny Wydawniczej OIKOS (wydawcy z większościowym kapitałem niemieckim takich tytyłów jak Las Polski, Brać Łowiecka czy Drwal) nie zadziałały w moim przypadku, bo nie wystraszyłem się ich, a dalej przez te ostatnie lata prowadziłem moją działalność społeczną w postaci pisania bloga osobistego, gdzie namiętnie opisywałem nieprawidłowości dziejące się w firmie Lasy Państwowe i w środowiskach z nią powiązanymi.
SLAPP często poprzedza groźba prawna i tak było i w moich sprawach. Najpierw otrzymywałem przedsądowe wezwania, abym najcześciej przeprosił i wpłacił dość spore kwoty na wyznaczone konta. Kiedy publicznie przepraszałem, aby uniknąć kolizji sądowej, to i tak pozwy były kierowane, gdzie oskarżający wskazywali, że moje przeprosiny są tożsame z moim przyznaniem się do winy. Nonsens.
Tak po krótce opiszę wszystkie te sprawy i ich wyniki na dzień dzisiejszy.
Oficyna Wydawnicza Oikos sp. z o.o
Jak niektórzy z Was może pamiętają, sprawa dotyczyła mojej satyrycznej przeróbki znanej sceny z filmu Upadek, w którym moją główną intencją było zwrócenie uwagi braci leśnej na kapitałowe zaangażowanie spółki prawa niemieckiego Deutscher Landwirtschaftsverlag Gmbh w spółkę Oficyna Wydawnicza Oikos oraz w konsekwencji na wydawane przez nią czasopisma takie jak Las Polski, Drwal czy Brać Łowiecką. Mój filmik oparty był na danych faktycznych z KRS (link). Filmik został opublikowany w czasach ożywionej dyskusji na temat repolonizacji mediów w Polsce.
Sąd Okręgowy w Warszawie wezwał mnie do zapłacenia na rzecz Oficyny Wydawniczej Oikos kwoty 5 tysięcy złotych (Oficyna Wydawnicza Oikos w pozwie żądała 75 tysięcy złotych), zniósł koszty procesu oraz oddalił powództwo w reszcie aspektów. Wyrok jest nieprawomocny i został ogłoszony 20 października 2022 roku, czyli blisko rok temu. Dziś po roku czasu nawet nie mam informacji na temat kolejnej rozprawy w sądzie odwoławczym w Warszawie. Tak został “ulepszony” system sądowy w Polsce przez “dobrą zmianę” i o tym jeszcze na końcu.
Jaki będzie ostateczny wyrok, zobaczymy, ale mogę Wam powiedzieć, że rozprawa była dość groteskowa, gdzie redaktorzy naczelni Lasu Polskiego, Drwala i Braci Łowieckiej notorycznie mylili słowa faszyzm i nazizm. Słyszałęm nawet historię, że jeden były działacz AK bardzo się zdenerwował kiedy zobaczył mój filmik i zaprzestał prenumeraty czasopisma (pytanie czy zrobił to dlatego bo dowiedział się o udziale kapitału niemieckiego w OIKOS, czy że jak twierdzi powód również dostrzegł przyrównanie OIKOS oraz jego pracowników do niemieckich nazistów – odpowiedzcie sobie sami). W każdym razie jeden z właścieli OIKOS twierdził na rozprawie, że w wyniku mojego filmiku sprzedaż OIKOS spadła o 1000 egzemplarzy. Oczywiście brak dowodów, że to mój filmik spowodował taki uszczerbek na sprzedaży, a nie inne czynniki.
Dla mnie tajemnicą tutaj pozostaje, czy właściciele OIKOS realizowali i realizują dobro swojej spółki, czy może starają się o względy swojego głównego klienta czyli Lasów Państwowych, gdzie sprzedają praktycznie cały nakład Lasu Polskiego? Tego się raczej nie dowiemy, ale fakt, że i w tym pozwie i w pozwie RDLP w Łodzi pojawia się kwota 75 tysiecy złotych nie jest moim zdaniem przypadkiem. Jeżeli władza w Polsce się zmieni to proponowałbym, aby to leśnicy za swoje pieniądze kupowali prenumeraty tych czasopism a nie nadleśnictwa w hurcie. Wtedy może poznamy faktyczny popyt na czasopismo takiej jak Las Polski.
Dariusz Pieniak / RDLP w Łodzi / Skarb Państwa
Tutaj spraw było kilka i dotyczyło:
A. Tego, że moja osoba, a także osoba pana Leszka Pręcikowskiego stosuje nieuczciwą konkurencję wobec Lasów Państwowych (wiem brzmi to wyjątkowo kretyńsko, ale to nie my wyciągnęliśmy giwery pierwsi).
Opisałem te sprawy tutaj:
Rafał Chudy kolejny raz wygrywa w sądzie z dyrektorem łódzkich lasów
B. Sprawa o zniesławienie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi
Rafał Chudy – Lasy Państwowe 2:0 – tutaj sąd umorzył postępowanie ze względu na to, że od 1 października 2015 r. norweski kodeks karny nie przewiduje penalizacji zniesławienia.
C. Sprawy o zniesławienie Dariusza Pieniaka – Sąd Karny w Zgierzu
Tutaj już raz Sąd I instancji umorzył postępowanie, ale Sąd II instancji powrócił sprawę znów do Zgierza, gdzie trwa po dziś dzień (kolejna rozprawa w listopadzie). Jeżeli wygram tę sprawę to będę miał satysfakcję wygranej z panem Pieniakiem bezpośrednio. Argumenty z aktu oskarżenia w tej sprawie pokrywają się z następną sprawą.
D. I najlepsza ze wszystkich spraw – sprawa w sądzie cywilnym w Łodzi przeciwko Skarbowi Państwa.
Tutaj po tym jak pan Dariusz Pieniak i jego pełnomocnicy dowiedzieli się od pana Olgierda Rudaka, że “Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe jako jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej nie posiada przymiotów pozwalających przypisanie jej ochrony z tytułu dóbr osobistych”, to postanowili zawiadomić o, cytuję,
“przekazaniu zastępstwa Skarbu Państwa przez Prokuratorię Generalną Rzeczypospolitej Polskiej na rzecz PGL LP – RDLP w Łodzi w sprawie objętej powództwem Skarbu Państwa – Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe Regionalna Dyrekcja Lasów Pańśtwowych w Łodzi przeciwko pozwanemu Rafałowi Chudy – o ochronę dóbr osobistych i innych rozszczeń z tym związanych”.
Ta sprawa jest bardzo ciekawa i porusza kwestie między innymi Komisji Antymobbingowej w sprawie mojego taty, rezygnacji z certyfikatu FSC przez RDLP w Łodzi, nielegalnej transmisji bocianów czarnych na terenie RDLP w Łodzi, tego, że Rafał Chudy został doradcą RDLP w Łodzi w sprawie certyfikatu FSC, czy nieruchomości w której zamieszkuje pan Pieniak – która swoją drogą pewnie byłaby już sprzedana jej beneficjentowi (patrz np. ostatni raport NIK nt. “Cenne nieruchomości za bezcen w Lasach Państwowych“), gdyby nie moja interwencja w CBA, o której opisała Gazeta Wyborcza. Fragment z tego artykułu:
“Leśniczówka, w której mieszka dyrektor regionalny Lasów Państwowych w Łodzi zostanie wystawiona na sprzedaż. Bloger piszacy o lasach uznał, że celem jest wykupienie nieruchomości przez dyrektora- z duża bonifikatą. Powiadomił wiec CBA, a niedługo potem jego informatorzy stracili pracę i musieli walczyć o nią w sądzie.”
“Pismo, które Chudy wysłał do CBA jest dosyć zawiłe. Jego główna teza brzmi mniej więcej tak: nadleśnictwo Grotniki, które podlega łódzkiej dyrekcji Lasów Państwowych dokonało w 2020 r. szeregu zmian administracyjnych. Zlikwidowano leśnictwo Krzemień i zmieniono granice kilku innych leśnictw, a także wyprowadzono kancelarię leśniczego z osady Chociszew. Wszystko po to – jak dowodzi Chudy – aby na końcu całej operacji wykazać, że ta właśnie osada Chociszew jest zbędna i można ją sprzedać.”
“Tak się złożyło, że akurat w tej osadzie mieszka Dariusz Pieniak, regionalny dyrektor LP w Łodzi. Pieniak przed laty był inżynierem nadzoru w nadleśnictwie Grotniki, czyli w tym, w którym dokonano wspomnianych zmian. Mało tego – jak przypomina Chudy w liście do CBA – osada, w której mieszkał Pieniak została całkiem niedawno wyremontowana za pieniądze z Lasów Państwowych.”
Tak jak wyżej, jak się skończy ta sprawa nie wiem, ale dzięki niej już rąbka tajemnicy odsłonił nam pan Marek Miścierewicz (zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej), który na jednej z rozpraw powiedział tak:
“[…]natomiast my wiedząc o tym, że ten Dursban jest u nich na tej liście (na liście FSC środków chemicznych zabronionych i wysoko niebezpiecznych w gospodarce leśnej – moja uwaga), to świadomie żeśmy wyłączyli te obszary na których go zastosowaliśmy. Były nieformalne sygnały, że możemy nie dostać tej derogacji na Dusban i dlatego znaleźliśmy rozwiązanie jakie znaleźliśmy […]”
W innej sprawie Dariusz Pieniak zeznał, że nieoficjalnie został odwołany w związku z moimi wpisami na blogu na temat RDLP w Łodzi i nieprawidłowościami w zakresie postępowania z certyfikacją FSC, którą to przełożeni pana Pieniaka rzekomo budowali między innymi na podstawie mojego wpisu. Jak pan Pieniak dalej powiedział, udało mu się dotrzeć do odpowiednich decydentów i wytłumaczyć im że sprawy wyglądają zupełnie inaczej i to jest m.in. powód dlaczego całe Lasy rezygnują już z tego certyfikatu FSC.
Po takich zdaniach można wywnioskować, że całe Lasy Państwowe wychodzą z certyfikatu FSC za sprawą pana Dariusza Pieniaka, oraz moich wpisów na blogu, które przybliżyły czytelnikom (jak widać również tym z dyrekcji generalnej LP) o całej sprawie. Jednakże jak widać polityka zdominowała zdrowy rozsądek i LP wychodzą z FSC. Czy im wyjdzie to na zdrowie? Zobaczymy, ale przemysł meblowy nie jest zbyt zachwycony tą decyzją o czym możemy przeczytać na wielu portalach branżowych.
Podsumowując i czego się wystraszyłem najbardziej?
Otóż na ostatniej rozprawie z powództwa Skarbu Państwa wystraszyłem się, że jak się zmieni władza w Polsce to nowy dyrektor RDLP w Łodzi wycofa pozew i zabierze mi satysfakcję posiadania wyroku przeciwko Skarbowi Państwa. Jeżeli przegram to przegram – nie ma nic do stracenia. A taki wizerunek Skarbu Państwa? Wizerunek Lasów Państwowych? Wizerunek Dariusza Pieniaka, który wciągnął te organizacje w tę sprawę przeciwko malutkiemu blogerowi? Jak wygram to będę miał satysfakcję do końca życia. Na szczęście mój prawnik mnie uspokoił, że strona powodowa nie może wycofać pozwu bez moje zgody – także to ja trzymam byka za rogi tutaj.
A teraz postarajcie wyobrazić się w mojej skórze. Postarajcie się wyobrazić, że jesteście na emigracji, prowadzicie malutkiego bloga na którym dzielicie się swoimi doświadczeniemi z pracy i edukacji w leśnictwie za granicą, a tu nagle naprzeciw was staje firma władająca 30% Polski, mająca grubo ponad 10 mld przychdów, ponad 25 tysięcy pracowników i jeszcze rząda od was 75 tysięcy złotych i pozywa was w sądach cywilnych i karnych. A wy jesteście sami w pojedynkę.
Myślę, że niejeden mógłby się wystraszyć, zrezygnować, i porzucić krytykę Lasów Państwowych. Do tego jeszcze dochodzi sytuacja mojego taty pracującego w Lasach Państwowych od ponad 30 lat, który też miał nieprzyjemności z powodu mojego bloga (został zwolniony i następnie przywrócony i dalej czeka na prawomocny wyrok): Lasy Państwowe – ostoja mobbingu, komunistycznej tradycji i obskurantyzmu religijnego.
A teraz pomyślcie co by się ze mną działo, gdybym pracował dla Lasów Państwowych, albo byłbym w jakiś sposób zależny od tej organizacji (np. pracowałbym w jednostce finansowanej przez LP, lub takiej gdzie LP są nawet głównym klientem). To czym mieli kierownicy Lasów Państwowych mi zaszkodzić to już to zrobili, ale bez skutku: Rafał Chudy: Co zawdzięczam Lasom Państwowym? i żadnej straty z mojej strony.
SLAPP nie zadziałał i nie zadziała. Dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że mam wielkie wsparcie ze strony swoich najbliższych w Norwegii. Po drugie, mam za sobą znaczące doświadczenie w świecie korporacji i takie pozwy szczerze mówiąc nie robią na mnie wrażenia (papier przyjmie wszystko), tak samo jak i koszty.
Aby SLAPP zadziałał to system sądowy w Polsce musiałby być efektywny i rozprawa powinna iść za rozprawą i wiązać się z kosztami. Tymczasem już jestem w tych rozprawach od przynajmniej 2020 roku i dopiero się sprawy rozkręcają, a na niektóre (jak OIKOS) nawet po roku nie mam terminu kolejnej rozprawy. System sądowy, który rzekomo miał się poprawić i usprawnić za sprawą działań “dobrej zmiany” w mojej ocenie się znacznie pogorszył (albo kompletnie się nie zmienił, nie wiem jak było wcześniej) na skutek wydłużenia czasu oczekiwania na rozprawy sądowe.
Niemniej jednak, samą taktykę SLAPP oceniam negatywnie i widzę, że taka taktyka bardzo jest na rękę obecnie rządzącym Lasami Państwowymi i niestety, ale zamiast przybliżać oni LP do prawdziwych i korzytnych celów dla całęj firmy, bardziej przybliżyli Polskę i Lasy Państwowe do standardów państw totalitarnych.
SLAPP stanowią poważne zagrożenie dla niezależnego dziennikarstwa i społeczeństwa obywatelskiego, a tym samym dla całej demokracji w Polsce. I to jest jeden z głównych powodów dlaczego uważam, że Polskę stać na lepszy rząd i lepsze kierownictwo Lasów Państwowych niż to obecne i zamierzam to pokazać w wyborach 15 października.
Błogosławionego weekendu 🙂
Rafał Chudy
Trzymaj się. Masz także moje osobiste wsparcie i koniecznie opisz moją sprawę z Gdańska. Jako największa organizacja w Trójmieście (#fidelissiluas), także wobec mnie ta mafia prowadzi SLAPP. Trzeba przede wszystkim te sprawy nagłaśniać!!!!
Tonący brzytwy się chwyta i tak robi ta korporacja. W związku z tym konieczna jest większa konsolidacja organizacji i przekazywanie procederu wspieranego przez ten rząd, do wszelkich gremiów UE.