Fizyk Ned Nikolov i emerytowany meteorolog Karl Zeller zbudowali matematyczny model, który dokładnie przewiduje temperaturę powierzchni takich skalistych planet jak Mars, Wenus czy Księżyc. Naukowcy również twierdzą, że model działa również dla Ziemi. I tutaj pojawia się najciekawsza część ich artykułu. Według naukowców globalne ocieplenie spowodowane jest zmianami aktywności Słońca, a nie działalnością człowieka.
Spryt naukowców
Artykuł nie ukazałby się gdyby nie sprytny manewr naukowców. Kiedy pierwszy raz naukowcy rozpoczęli dyskusję o swoim odkryciu w internecie, rozpętała się wielka burza i dyskusja wokół ich odkrycia. Następnie naukowcy wysłali swój artykuł do poważanego czasopisma naukowego, które ku ich zdziwieniu odrzuciło artykuł. Powód? Odrzucono artykuł właśnie ze względu na znalezioną burzę, która rozbrzmiała w internecie, po wpisaniu nazwisk autorów w googl’u.
CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Lasy – składy węgla czy obrót węglem?
Naukowcy postanowili opublikować swój artykuł przy użyciu pseudonimów. I udało się. Ich pseudonimy były tak naprawdę ich własnymi imionami i nazwiskami czytanymi wspak, czyli Den Volokin i Lark ReLlez. Właściwie opublikowali dwa artykuły pod tymi pseudonimami.
O czym był kontrowersyjny artykuł?
Pierwszy artykuł opisywał obliczenia naukowców dotyczące tego, o ile wzrasta temperatura powierzchni Ziemi na skutek istnienia atomsfery. Nikolov i Zeller uzyskali wynik 90°C. Jak zauważyli, do tej pory we wszystkich książkach meterologii i klimatologii od ponad 40 lat, widniał wynik 33°C. Skąd tak duża różnica? Według naukowców wynika ona z nieprawidłowego zastosowania prawa promieniowania Stefana-Boltzmanna.
CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Ślad węglowy a leśnik.
W następnym artykule, znów pod pseudonimami, Nikolov i Zeller zaprezentowali swój model, który użył dane z sześciu obiektów astronomicznych w naszym układzie słonecznym (Wenus, Księżyc, Ziemia, Mars, Tytan i Tryton). Ich model wykorzystał tylko dwa czynniki, tj. promieniowanie radiomagnetyczne pochodzące od Słońca oraz ciśnienie atmosferyczne na powierzchnię danego ciała niebieskiego.
Kontrowersyjne wyniki
Wyniki były oszałamiające. Model naukowców z dość dużą precyzją przewidywał średnie globalne temperatury badanych planet skalistych (z różnymi atmosferami). Zobaczcie wykres poniżej.
Badacze zauważyli, że modelowanie temperatur nie byłoby tak zadawalające, gdyby wykorzystali koncentrację lub ciśnienie częściowe gazów cieplarnianych występujących na badanych obiektach astronomicznych.
Wniosek mógł być tylko jeden
Z badań wynikało jasno, że przyczyną globalnego ocieplenia na Ziemi z dużym prawdopodobieństwem jest promieniowanie słoneczne, a nie emisje dwutlenku węgla wydzialene w skutek działalności ludzkiej.
Historia Volokin’a i ReLlez’a i ich artykułu skończyła się dość zaskakująco, wtedy kiedy czasopismo naukowe wykasowało ich artykuł naukowy, tłumacząc się tym, że niedozwolone są publikacje naukowe pod pseudonimami.
CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Ślad węglowy a Lasy Państwowe.
Zaraz po tym incydencie, Dawid South, emerytowany profesor leśnictwa na Uniwersytecie w Auburn, napisał list do czasopisma, w którym zauważył, że nauka o ziemskiej atmosferze nie jest wykuta w kamieniu, i więcej badań jest potrzebnych w jej kontekście, aby dokładnie zrozumieć jej skomplikowanych charakter.
Oczywiście artykuł ten wywołał duże zamieszanie w świecie nauki, a także polityki. Wyniki spotkały się z różnymi opiniami, tymi pozytywnymi oraz negatywnymi. Uważam, że sam temat niewątpliwie zasługuje na dokładniejsze i dalsze badania.
CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Pochłanianie czy wydzielanie dwutlenku węgla?
Niewątpliwie w świecie nauki odkrycie to może stać się kamieniem milowym dla zrozumienia prawdziwych przyczyn zmian klimatycznych na naszej planecie, a także zmienić nasze postrzeganie leśnictwa, czy leśnych gospodarstw węglowych.
Źródło: Volokin D., L. ReLlez. Emergent model for predicting the average surface temperature of rocky planets with diverse atmospheres. Advances in Space Research (artykuł wycofany).
A tutaj link do pełnego artykułu, opublikowanego prywatnie przez autorów: Emergent model for predicting the average surface temperature of rocky planets with diverse atmospheres
Ilustracja tytułowa: NASA
Nie wydaje się Panu, że powinien Pan dać czytelnikowi możliwość odczytania wykresu? Czym są Ts i Tna? Niech Pan też łaskawie sprawdzi, co to jest “atmosfera techniczna”, a co duet V. i Z. nazywa “Atmospheric Thermal Enhancement”, ATE.
Ma Pan przecież przed nazwiskiem PhD, a to zobowiązuje do staranności.
Wydaje mi się, że dałem czytelnikom możliwość odczytania wykresu. Główna wiadomość z tego wykresu jest taka, że Ziemia (Earth) leży na krzywej, która przewiduje średnie globalne temperatury wszystkich badanych przez naukowców planet skalistych. Skale nie grają tutaj dużego znaczenia.
Dziękuję za to, za uwagę odnośnie ATE. Ma Pan rację, sprawdziłem jeszcze raz i to nie to samo co atmosfera techniczna. Także, ATE jest to stosunek aktualnej temperatury powierzchni (Ts) do temperatury tej samej planety, gdyby nie istniała na niej atmosfera (Tna). Czyli, ATE=Ts/Tna.