Sarny koźlęta. Sześć rad jak uratować je przed śmiercią.
1. Weź z sobą dzieci i opryskujcie granice łąki płynem do mycia naczyń wymieszanym z wodą, wieczorem przed jej skoszeniem.
Koza sarny nie lubi tego zapachu i najprawdopodobniej zabierze w nocy małe ze sobą. Ważne jest aby opryskiwać na zewnątrz łąki, tak aby płyn nie znalazł się w kiszonce lub sianie.
Funkcjonuje, według zdania rolników a pomysł jest rozwinięciem innego, z pozostawianiem szmat nasączonych perfumami na granicach łąki noc lub dwie przed koszeniem.
Płyn do mycia naczyń jest pewno tańszy niż perfumy.
Pierwsze mechaniczne koszenie łąk zaczyna się w Szwecji już za kilka dni, właśnie w okresie gdy najpewniejszą taktyką dla kozy sarny i koźląt jest przelegiwanie młodych w gęstej i wysokiej trawie.
2. Druga metoda to pomysł rolnika Larsa Engströma, którą stosuje on już od kilka lat, z dobrymi efektami.
Jest to deska zamontowana na przodzie traktora z kosiarką, z łańcuchami dotykającymi ziemi i zmuszającym młode podniesienia się i ucieczki. Widzimy tą konstrukcję na zdjęciu w załączonym linku.
3. Następna jest metodą rodem z Niemiec, pisze Svensk Jakt w https://svenskjakt.se/viltvard/radda-radjurskiden-med-brandvarnare/
Tamtejsi rolnicy i myśliwi konstruują „flagi” ze stalowych rur, plastikowej torby i detektora dymu.
Rury powinny mieć wysokość około 2 m i stać nie za blisko koszonej łąki tak aby kozy miały możliwość wyprowadzenia młodych, detektor powinien wysyłać sygnał co kilka sekund i całą instalację montuje się wieczorem przed koszeniem a rozmontowuje bezpośrednio przed skoszeniem. Na 1-1,5 ha łąki wystarcza 1 detektor.
W Niemczech sprawdzanie łąk przed koszeniem jest obowiązkiem rolników ale współpracują w tym z miejscowymi myśliwymi i właśnie jeden z nich, Jörg Sticker, opisuje w artykule swój pomysł.
Nie każdemu podoba się taki piszczący hałas ale wyjaśnienia i cel przekonują wszystkich. Jörg mówi że w ostatnich latach nie odnotowano wypadków śmierci koźląt na jego terenie.
4. Tradycyjna metoda à la strachy na wróble też działa podobno dobrze a strachami są zwykłe worki plastikowe na śmieci, ustawiane na patykach wieczorem przed koszeniem.
5. Ta rada pochodzi również od rolnika. Ma on zwyczaj objeżdżać swoją łąkę 3-4 razy traktorem, rano przed koszeniem. Potem opuszcza teren na dobrych kilka godzin i powraca następnie z kosiarką.
Złe doświadczenie nauczyło go iż koza zostawia swoje młode niedaleko granic łąki, 10-15 m, i zdąży po takim hałaśliwym ostrzeżeniu wyprowadzić je przez koszeniem.
Tego typu organizacja pracy jest nieco uciążliwa dla niego i przypuszcza że nie wszyscy mają chęć wprowadzać ją w praktykę.
6. Drony z termowizorami – to będzie prawdopodobnie najpewniejsza metoda w najbliższych latach, przynajmniej jeżeli chodzi o przeszukanie łąki przed koszeniem.
Potem należy tylko dać do zrozumienia kozie że powinna wyprowadzić swoje młode.
https://svenskjakt.se/viltvard/viltvardstips/tipsen-som-kan-radda-kiden-fran-slatterdoden/
Z poprzednich lat pamietam też inną radę z „zatrudnieniem” dobrze wyszkolonego psa myśliwskiego, odszukującego koźlęta w trawie. Niestety brakuje opisów efektywności takiej metody.
Zdjęcie: svenskjakt