Problem leśnika – czy chronimy przyrodę przed ludźmi czy robimy to dla ludzi.
Jest to ładnie sformułowane określenie, autorstwa profesora Andrzeja Piotra Grzywacza i można się zastanowić co Profesor przez to rozumie?
Jest on znaną osobistością na polu ochrony przyrody w polskich lasach, tych administrowanych przez organizację Lasy Państwowe. Jest naukowcem leśnym wielokrotnie nagradzanym oraz honorowym przewodniczącym zarządu Polskiego Towarzystwa Leśnego i członkiem prezydium zarządu.
Nawiasem mówiąc w skład zarządu PTL wchodzi aż 30 panów, w słusznym ma ogół wieku, niekiedy emerytalnym podobnie jak Profesor, natomiast nie ma w nim kobiet. Dlaczego? Zbierają się panowie na narady w saunie i nie chcą się krępować obecnością płci pięknej lub, co jest prawdopodobniejsze, krępować płci pięknej?
Polskie Towarzystwo Leśne miało niedawno swój zjazd, już 119 z kolei i temat był wysoce aktualny: “Wielofunkcyjna gospodarka leśna wobec oczekiwań przemysłu drzewnego i ochrony przyrody.”
Uchwała zjazdu na ten temat jest wysoce interesująca i myślę że odpowiada konkretnie na pytania o te oczekiwania jak i wyjaśnia tytułowy problem Profesora.
Zarząd PTL, składający się w 2/3 z pracowników Lasów Państwowych, jak przystało na leśników zatrudnionych przez Lasy Państwowe, stwierdza:
1.- Cytat „Wielofunkcyjna gospodarka leśna, już 30-letnia, dobrze służy ochronie przyrody jak i zaspokajaniu w sposób zrównoważony wielostronnych potrzeb człowieka. Świadczy o tym wysoki poziom bioróżnorodności środowiska przyrodniczego zachowanym przy bezpiecznym środowiskowo poziomie pozyskania drewna. Prowadzeniu tego modelu sprzyja obecna struktura zarządzania polskimi lasami.”
Już w pierwszym punkcie mamy zawartą ocenę wielofunkcyjnej gospodarki leśnej prowadzonej przez LP, pozytywną oczywiście, ochronę przyrody w wykonaniu tej gospodarki, wysoką oczywiście, pozyskanie drewna w wykonaniu tejże gospodarki, bezpieczne oczywiście oraz strukturę zarządzania polskimi lasami, sprzyjającą oczywiście przyrodzie i ludziom.
Uff, niemało, chociaż czy członkowie zarządu mogliby uściślić co rozumieją przez strukturę zarządzania polskimi lasami, a konkretnie czy przez polskie lasy rozumieją lasy Skarbu Państwa czy zarządcę tych lasów organizację Lasy Państwowe czy inne lasy publiczne i lasy prywatne? Bo patrząc na skład zarządu PTL należy wątpić aby ktokolwiek z członków zna rzeczywiste problemy innych polskich lasów niż te zarządzane przez Lasy Państwowe.
2.- Cytat „Wielkoobszarowość gospodarstwa leśnego zarządzanego przez Lasy Państwowe pozwala na”…
“- wielofunkcyjność gospodarki leśnej
– doskonalenie tej wielofunkcyjności w oparciu o badania naukowe
– wielkoprzestrzenną ochronę przyrody krajobrazu”
Uff, niemało, ale…
Drugi punkt jest zwykłą manipulacją i propagandą, przynajmniej w porównaniu ze Skandynawią. Istnieją liczne przykłady prywatnych właścicieli leśnych w Szwecji mówiące o dobrym łączeniu celów gospodarczych ze społecznymi jak i ochronnymi, w sensie przekazywania lasów na cele ochronne. Szwedzcy prywatni właściciele lasu nazywają to mångfunktionalitet, szczególnie istotny dla tych którzy stawiają na turystykę i nie chcą pokazywać swoim gościom zrębów zupełnych wykonaniu choćby Sveaskog jak i monokultur sosnowych czy świerkowych, odgrywających rolę lasów borealnych.
Lasy Państwowe chcą stworzyć wśród Polaków pozytywny obraz dużej leśnej własności państwowej, własności najlepszej i jedynej do wyboru, z czym w zasadzie nie mają problemu, bo innej własności leśnej, wartej tej nazwy, Polacy nie znają.
No i ta wielkoobszarowość stworzona przez grabież komunistów i tzw. walec historii…
Kiedy Lasy Państwowe postawią pomnik towarzyszowi Bolesławowi Bierutowi nie mówiąc już o innych historycznych i ważniejszych osobistościach?
Zasłużyli się oni przecież bardziej dla dzisiejszej wielkoobszarowości zarządcy lasów Skarbu Państwa niż przedwojenni dyrektorzy firmy Lasy Państwowe, prawda?
3.- Cytat „Przyjęta w Ustawie o lasach zasada samofinansowania polskich lasów państwowych” przyjmuje jako priorytet
“- trwałość i ciągłość istnienia lasów państwowych
– skuteczną ochronę bioróżnorodności”
Oraz mówi że:
“- oddzielenie gospodarki leśnej od ochrony przyrody nie ma racjonalnego uzasadnienia i byłoby szkodą dla przyrody.”
Zarząd PTL pisze tutaj w ulubionym przez pracowników Lasów Państwowych stylu, który zakłada i nakłada poniekąd obowiązek identyfikacji polskich lasów państwowych z organizacją Lasy Państwowe.
Niemniej jednak polskie lasy państwowe nie są równoznaczne z Lasami Państwowymi w sensie prawnym, tzn. Ustawy o lasach, która mówi lasach stanowiących własność Skarbu Państwa a nie o lasach państwowych:
“-Art. 4. 1. Lasami stanowiącymi własność Skarbu Państwa zarządza
Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, zwane dalej „Lasami Państwowymi”.
Niby językowo-prawny drobiazg ale od zarządu PTL można chyba wymagać znajomości prawnych drobiazgów?
I to właśnie organizacja Lasy Państwowe opiera się na samodzielności finansowej:
“- Gospodarka finansowa w Lasach Państwowych
Art. 50. 1. Lasy Państwowe prowadzą działalność na zasadzie samodzielności finansowej i pokrywają koszty działalności z własnych przychodów.”
Czy mogliby członkowie zarządu PTL, wśród nich wielu aktualnych i byłych dyrektorów LP, wyjaśnić, opierając się na paragrafach Ustawy o lasach, związek zasady samofinansowania polskich lasów państwowych z trwałością i ciągłością istnienia lasów państwowych oraz ze skuteczną ochroną bioróżnorodności?
Bardzo jesteśmy ciekawi na Monitorze Leśnym toku rozumowania oraz używania nazw lasy państwowe czy polskie lasy państwowe, zamiast Lasy Państwowe.
No i to twierdzenie: „oddzielenie gospodarki leśnej od ochrony przyrody nie ma racjonalnego uzasadnienia i byłoby szkodą dla przyrody”. Dlaczego podobne oddzielenie nie ma racjonalnego uzasadnienia? Chętnie poznalibyśmy racjonalne uzasadnienie braku tej racjonalności.
Już te pierwsze trzy punkty uchwały 119 zjazdu PTL odpowiadają wystarczająco na oczekiwania ochrony przyrody, uosobionej na zjeździe przez dr. Andrzeja Kepela (pisaliśmy o nich w Przyrodnicze oczekiwania czy postulaty? I w stosunku do kogo?
Zacytuję jeszcze raz: „Wielofunkcyjna gospodarka leśna, już 30-letnia, dobrze służy ochronie przyrody jak i zaspokajaniu w sposób zrównoważony wielostronnych potrzeb człowieka.”
Prawda że honorowy przewodniczący zarządu PTL znalazł salomonowe rozwiązanie swego tytułowego problemu „Czy chronimy przyrodę przed ludźmi czy robimy to dla ludzi.”?
Robimy jedno i drugie, uważa a w warunkach polskich najlepiej robi to organizacja zarządzająca lasami Skarbu Państwa o nazwie Lasy Państwowe.
Koniec i kropka. Spuśćmy kurtynę nad oczekiwaniami ochrony przyrody. Jeżeli bowiem do tej pory nie domyślały się że nie chodzi o oczekiwania ochrony przyrody a o oczekiwania organizacji Lasy Państwowe w stosunku do ochrony przyrody, to cóż, nie nasza wina, powiedzieliby członkowie zarządu PTL.
Zwłaszcza że kolejne kilka punktów podkreślają z kolei cenę tych oczekiwań. Cytuję: „Lasy Państwowe w sposób zamierzony i odpowiedzialny ponoszą znaczne koszty związane z ochroną przyrody.” Jak znaczne? Cytuję: „Szacuje się że łączna wartość tych świadczeń przekracza łącznie kwotę 1 mld zł.
Czy mogliby Panowie z Zarządu PTL przedstawić nam sposób wyliczania tych świadczeń, zwłaszcza w kontekście bilansu gospodarczego Lasów Państwowych za rok 2018, w którym pada cyfra kosztów ochrony lasu w wysokości 314,5 mln zł?
Lasy Państwowe nie otrzymują też koniecznej pomocy Państwa.
Polityka Państwa stwarza konflikty pomiędzy zarządcą lasów Skarbu Państwa a przedstawicielami urzędów państwowych określonych w uchwale zarządu PTL jako konserwatorskie formy ochrony przyrody.
Nie podoba się też PTL brak cytuję „uregulowanie relacji prawa ochrony przyrody do prawa regulującego zasady prowadzenia gospodarki leśnej, pod względem jednoznacznego określenia odpowiedzialności i źródeł finansowania oraz monitorowania i kontroli przypisanych GDOŚ i RDOŚ-om”
O tej niechęci pisaliśmy już na Monitorze Leśnym w Ile Lasy Państwowe tracą na ochronie przyrody? jak i w Mity wielofunkcyjnej gospodarki leśnej zawędrowały na salony.
Jak to może być, pytają się pracownicy organizacji Lasy Państwowe, poprzez swoich przedstawicieli w zarządzie PTL, że polski urzędnik państwowy może ograniczać naszą gospodarkę leśną, powołując się na wyższość praw ochrony przyrody nad naszym leśnym prawem? Zwłaszcza gdy te prawa przyrody są narzucone przez UE?
A zwłaszcza gdy, cytuję: „Oddzielenie kompetencji decyzyjnych niedysponujących możliwościami finansowania od kompetencji wykonawczych w ochronie przyrody na terenach administrowanych przez Lasy Państwowe nie służy dobrze samej przyrodzie”.
Logicznie rozumując dobrze służy samej przyrodzie, na terenach administrowanych przez Lasy Państwowe, tylko i wyłącznie pracownik tejże organizacji, a nie Broń Boże jakiś tam urzędnik państwowy, biedny jak mysz kościelna ale chcący sprawować kompetentną władzę wykonawczą. Nad przyrodą? Nie, nad pracownikiem Lasów Państwowych mającym kompetencje finansowe.
Powróćmy do tytułu uchwały 119 zjazdu PTL „Wielofunkcyjna gospodarka leśna wobec oczekiwań przemysłu drzewnego i ochrony przyrody.”
Podobnie jak z ochroną przyrody członkowie PTL nie przyjmują pozycji służebnej, wynikającą choćby z misji Lasów Państwowych, ale pozycję władczą.
Piszą, cytuję: „Należy oczekiwać bardziej aktywnej i ścisłej współpracy przemysłu drzewnego z LP w zakresie akceptacji społecznej dla zgodnej z potrzebami ochrony przyrody możliwej intensyfikacji produkcyjnych funkcji lasu.”
Innymi słowy oczekiwania przemysłu drzewnego tworzą brak akceptacji społecznej dla LP oraz przy okazji niszczą oczekiwania ochrony przyrody.
Bo przecież, cytuję: ”Głównym zadaniem gospodarki leśnej staje się zachowanie bogactwa przyrodniczego oraz stabilności drzewostanów, zwłaszcza w okresie postępujących zmian klimatycznych.” W Bieszczadach też?
Ale Lasy Państwowe oczekują od przemysłu drzewnego współpracy nie tylko w tworzeniu pozytywnego obrazu swojej działaności.
Nie. Okazuje się że zdaniem zarządu PTL, cytuję: „Przyjęte w Polsce normy prawne w zakresie gospodarki leśnej w pełni zabezpieczają lasy przed nadmierną eksploatacją i wymuszają harmonijną realizację środowiskowych, społecznych i produkcyjnych funkcji lasu”.
(Ładne sformułowanie, nawiasem mówiąc. Dotyczy też Bieszczad?)
Lasy Państwowe oczekują od przemysłu drzewnego, cytuję: „znacznie większego zaangażowania się w proces certyfikacji, a w szczególności ustanawianie standardów certyfikowanej gospodarki leśnej, które narzucają ograniczenia w możliwościach użytkowania lasu, często w niespójności z polskim prawem.”
Znów narzuca mi się Uff…
Zarząd PTL, w którym zasiada 6 naukowców IBL, 4 naukowców UP w Poznaniu i 20 utytułowanych pracowników Lasów Państwowych, jakby niezupełnie zrozumiał ideę powstania i wprowadzenia przed ponad 20 laty, certyfikatów leśnych FSC i PEFC. Czyżby nie chodziło od początku o wprowadzenie ograniczeń w możliwościach użytkowania lasu, o wprowadzenie do użytkowania lasu funkcji przyrodniczych i społecznych? A nawiasem mówiąc, to polskie postkomunistyczne prawo leśne jest ważniejsze od międzynarodowych praw podpisanych w międzyczasie przez Rząd Polski?
Panowie z PTL – powściągnijcie się trochę i wróćcie do równowagi. To nie organizacja Lasy Państwowe jest polskim sukcesem eksportowym, to właśnie przemysł drzewny daje Polakom miliardy ze swojej pracy i trochę skromności w waszej postawie w stosunku do przemysłu drzewnego by Wam nie zaszkodziło.
Co zresztą można życzyć również innym środowiskom związanym z Lasami Państwowymi jak i samym Lasom Państwowym.
Bo, moim zadaniem nie można chronić przyrody przed ludźmi jak i dla ludzi usiłując narzucać innym swoje jedynie słusznie zdanie zarządcy polskich lasów Skarbu Państwa.
Zdjęcie: forsking