Dziś publikujemy przemyślenia na tematy bieżące, które przesłał do nas nasz czytelnik Pan Marcin Piróg. Zapraszamy do dyskusji na naszym blogu lub facebooku!
Temat wizerunku leśnika a w szczególności leśnika w górach jest bardzo często poruszany w różnego rodzaju mediach. Począwszy od mediów głównego nurtu po przez tak nowoczesne komunikatory jak platformy Facebook, Instagram. Szczególnie w przypadku tych ostatnich widoczna jest siła przekazywania informacji w formie łatwych do udostępnienia postów.Z jednej strony barykady mamy obraz płynący z oficjalnych profili społecznościowych tak znanych i rozpoznawalnych instytucji jak nadleśnictwo Baligród, w których pokazywana jest praca w lasach górskich z jak najbardziej przychylnej strony – obcowanie z dziką przyrodą, podziwianie przepięknych widoków. Jako uzupełnienie tego przekazu nie można pominąć doskonale prowadzonych i wzbudzających ciekawość świata przyrody programów z udziałem Pana Edwarda Marszałka (rzecznika RDLP Krosno).
Z drugiej strony mamy do czynienia z zupełnie innym obrazem. Chodzi mi o publikowane informacje na temat leśnictwa w Karpatach na profilach takich organizacji jak Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze, Inicjatywa Dzikie Karpaty i inne temu podobne. A gdzie leży prawda? Prawda oczywiście leży pośrodku.Oczywiście w swojej karierze zawodowej w czasie pracy w górskich nadleśnictwach nie raz stawałem oko w oko z dziką przyrodą, ale te spotkania rzadko były takie wyidealizowane jak materiały pochodzące z PGL LP, nie raz musiałem przebijać się przez rozjeżdżone szlaki zrywkowe ale rzadko w tak złym stanie jak te piętnowane na stronach organizacji ,,proekologicznych,,. Jak już zauważyłem prawda leży zawsze pośrodku i to odbiorca tych informacji powinien zdawać sobie z tego sprawę i być na tyle świadomym użytkownikiem internetu żeby podchodzić z dystansem do tego, co jest mu serwowane. I w miarę swoich możliwości weryfikować wydarzenia przedstawiane, jako fakty.
Często wzajemne przeganianie się na posty i wzajemne oznaczanie się przez leśników i ,,ekologów,, przypomina mi działania jakie prowadził kościół katolicki przeciw reformacji. Walki toczyły się na samej górze hierarchii a spór był toczony o wiernych. W tych czasach powszechny był nadal analfabetyzm i głównym narzędzie przekonania najniższych warstw społeczeństwa do swoich racji były drukowane i rozprowadzane masowe ulotki z ilustracjami. Z jednej strony przedstawiano Marcin Lutra, jako postać z diabelskim ogonem a z drugiej papieża, jako osobę, której do uszu szepcze sam diabeł. Jak na owe czasy siła odziaływania tych ulotek była dość duża. Współcześnie taką ulotką kolportowaną w świat są takie posty. Krótkie w treści zaopatrzone koniecznie w fotografię miesiące ogromny bagaż nie tylko emocji, ale często przekazu podprogowego. Taki przekaż podprogowy jest coraz ważniejszym dla każdej ze stron.
A teraz do wydarzeń, które bezpośrednio skłoniły mnie do podjęcia próby napisania krótkiej notatki zawierającej moje przemyślenia a wpływają dość istotnie na wizerunek leśnika poruszony we wstępie. W świetle ostatnich doniesień prasowych można odnieść wrażenie, że nad wizerunkiem leśnika zbierają się czarne chmury. Otóż nie tak dawno dowiedzieliśmy się o wynajęciu przez nadleśniczego leśniczówki za dość niską kwotę. Pomijam celowo fakt ujawnionych koligacji między każdą ze stron tej umowy i całej polityczno- medialnej otoczki. A chciałbym się skupić na reakcji mediów i użytkowników portali społecznościowych. Otóż reakcja była tak samo jak przytoczone w wstępie posty – diametralnie różna.
Z jednej strony oficjalne komunikaty ze strony RDLP, DGLP głoszące, że to jest pojedynczy nic nieznaczący przypadek w skali kraju, któremu czujne oko inspektorów jak najszybciej przyjrzy się i wyda obiektywny werdykt.
A z drugiej hasła odzierające od godności (w skrajnych przypadkach) wszystkich pracowników lasów państwowych, jako ludzi do cna zdeprawowanych. I znów z zimną krwią należy stwierdzić ,,prawda leży pośrodku,,.Niestety dla ,,przeciwników lasów państwowych,, nie ma zbyt wiele przypadków wynajmowania lokali czy też całych nieruchomości przez lasy państwowe, więc argument że w lasach są tylko przekręty jest nie do końca trafiony (w każdej bajce jest jednak ziarno prawdy). Niestety dla pracowników LP i ludzi odpowiedzialnych za wizerunek będzie ciężko przyjąć po męsku na klatę fakt, że ktoś tu dał ciała. A danie ciała jest na pierwszy rzut oka oczywiste, bo mówimy o kwocie wynajmu całej nieruchomości w atrakcyjnym terenie za kwotę zbliżoną do ceny 3 pokojowego pokoju w akademiku.
Miałem to ,,szczęście,, że studiowałem na wydziale leśnym w Krakowie i mogłem nie raz słuchać na żywo wypowiedzi dwóch osób których nazwiska przewijają się w artykułach prasowych traktujących o leśniczówce z Niepołomic. I jestem przekonany, że nie dojdzie do posypania głowy popiołem i przyznaniu, że doszło do defraudacji majątku po przez wynajęcie poniżej rzeczywistej wartości. Próżno będzie poszukiwać informacji o konsekwencjach zawodowych ludzi, którzy tego dokonali. Ta cała sprawa będzie doskonałym zaczątkiem do wzmacniania podziału, bo przecież to ujawnienie nieprawidłowości to ekologiczna kłoda, samych kłamstw rzucona ręką zagranicznych organizacji pod nogi polskiego leśnictwa. Chodź liczę na to, że się mylę.
Tutaj chciałbym zakończyć tą notatkę i zachęcić czytelników do kulturalnej dyskusji polegającej na przedstawianiu faktów i opinii na konkretny temat, jesteśmy ludźmi myślącymi i nie musimy uciekać się do ataków at persona. Spróbujmy być ponad to wszystko i pokazać w wyrażaniu opinii klasę i to, że można dyskutować na kontrowersyjne tematy w sposób łagodny studząc emocje a nie je potęgować.
– Mgr inż. Marcin Piróg –
Zdjęcie tytułowe: Pexels.com
Odpowiem tak.
Miałem kiedyś konto na Twitterze. Ale. Usunąłem bo to nie było miejsce na jakąkolwiek dyskusję. Przyłapałem parę razy kogoś na kłamstwie i dostałem bana. Innym razem próbowałem wyjaśnić że nie każda monokultura jest plantacja i też dostałem bana. … Zrezygnowałem w uczestnictwie w tym sposobie wyrażania poglądów bo zauważyłem że nikt już nie ma ochoty na dyskusję tylko na to żeby pokazać , że tylko On ma jedyna i słuszna rację. I to wszyscy. Od organizacji aż po osoby z tytułami doktorów.
A dokładnie prawda jest gdzieś po środku tylko na chwilę obecną nikt nie chce dotrzeć. Do prawdy tylko przekonać że prawda jest po ich stronie. Trochę jak w filmie ‘Dzień świra’ zatem dokąd idziemy ?