Pracownicy sezonowi: Jesteśmy wyzyskiwani przez szwedzkie firmy leśne. Część pierwsza – artykuł.
(Jest to przetłumaczenie artykułu z czołowego szwedzkiego dziennika, Dagens Nyheter, z ostatniej soboty, na tytułowy temat. Wielu z tych pracowników przyjeżdża z Polski. Imiona wypowiadających się, są w artykule zmienione. Autorki – Lisa Röstlund i Beatrice Lundborg, Dagens Nyheter)
Prawie wszyscy, którzy zajmują się sadzeniem i czyszczeniami młodników, są zagranicznymi pracownikami sezonowymi.
Reporterzy czasopisma Dagens Nyheter rozmawiali z pracownikami leśnymi, którzy opisują, jak zostali oszukani z wynagrodzeniem, zmuszani do pracy przez 60 godzin tygodniowo i wyzyskiwani.
„Szwedzi powinni wiedzieć, że duża część przemysłu leśnego opiera się na wyzysku pracowników” mówi jeden z nich.
Christina i Alex szybko posuwają się z kosami mechanicznymi, czyszcząc uprawę świerkową. Pochodzą z Rumunii i Pracowali dla kilku szwedzkich firm leśnych i uważają, że byli wykorzystywani.
„To, że jesteś biedny, nie oznacza, że jesteś głupi. Ale tutaj w Szwecji jest wielu którzy tak uważają” mówi Christina.
Gospodarka leśna jest ważna, również dla miejsc pracy na obszarach wiejskich, przekonuje wielu polityków i przedstawicieli przemysłu leśnego. Siła robocza w gospodarce leśnej, w sadzeniu i w czyszczeniach młodników, przeszła jednak poważną transformację w ciągu ostatnich dwudziestu lat i w coraz większym stopniu składa się z zatrudnianych sezonowo zagranicznych pracowników.
Według związku zawodowego GS, który zrzesza pracowników leśnych, co roku przybywa do szwedzkich lasów około 5000 pracowników z zagranicy. Większość pochodzi z Polski, Rumunii, Litwy i Ukrainy. Raport instytutu badawczego Skogforsk mówi że tylko trzy procent pracowników sezonowych pielęgnujących szwedzki las pochodzi ze Szwecji.
Reporterzy DN spotkali siedmiu zagranicznych pracowników leśnych w różnych regionach Szwecji. Nie ośmielają się oni podać swoich prawdziwych prawdziwych imion i nazwisk z obawy, że utracą swoje miejsca pracy.
Christina i Alex mówią, że dwa lata temu pracowali dla firmy Skogsfrö i Skandinavien AB, w północnej Szwecji. W pierwszym miesiącu otrzymali obiecaną zapłatę – 25 000 koron. Mówią że pracowali ciężko, do dziesięciu godzin dziennie. W drugim miesiącu otrzymali już tylko 13 000 koron i protestując, opuścili pracę. Pozostali w niej tylko pracownicy spoza UE, którzy pracowali jeszcze ciężej, dłużej i przez sześć dni w tygodniu.
„Zostali mimo bardzo niskich zarobków” mówi Alex.
Firma osiągnęła w zeszłym roku obroty w wysokości 16 mln SEK (7,2 mln PLN) i ma umowy o prace z takimi właścicielami lasu oraz zrzeszeniami leśnymi jak SCA, Holmen, Norrskog czy Norra Skogsägarna.
„Personel jest bardzo ważny i przywiązujemy dużą wagę do osobistych relacji i dobrego samopoczucia wszystkich” pisze Skogsfrö i Skandinavien AB na stronie internetowej. Posiada też certyfikat zrównoważonego rozwoju PEFC, który wyraźnie mówi o wadze warunków pracy pracowników leśnych. PEFC podkreśla przestrzeganie szwedzkiego prawa pracy, układów zbiorowych i praktyk rynku pracy. Firma zawarła ponadto układ zbiorowy ze związkiem zawodowym GS.
Szef firmy, David Zetterlund mówi:
„Wynagrodzenie zawsze wypłacamy zgodnie z umową, musimy to robić, zobowiązaliśmy się do tego.”
Ale, według niego, niektórzy pracownicy oszukiwali i nie pracowali na pełny etat.
„Jeśli pracujesz sześć godzin dziennie, to myślę, że powinieneś otrzymywać wynagrodzenie za sześć godzin. Mieliśmy zespół roboczy, który otrzymał ostrzeżenie z powodu nieobecności w pracy i który następnie zrezygnował.”
Reporterzy DN poprosili o wgląd do akt, ale im odmówiono.
Magnus Lindberg, ze związku zawodowego GS uważa że pracodawca nie ma prawa jednostronnie obniżać wynagrodzenia.
„To, co zrobiła firma, w dużym stopniu narusza umowę ze związkiem zawodowym” mówi.
Jeden z rumuńskich pracowników, Anton, opisuje, że wielu pożyczyło pieniądze, aby dostać się do Szwecji.
„Rekrutujący z różnych szwedzkich firm leśnych przyjeżdzają do nas i obiecują wysokie płace, ludzie inwestują więc w wyjazd wszystko, co mają. Na początku dostajesz dobrą płacę. Potem staje się ona coraz mniejsza i ostatecznie nie masz prawie żadnej. Ale musisz tu siedzieć i pracować aby spłacić swoje długi.”
Inny pracownik sadzący las, z kraju europejskiego, nie chce podać swego nazwiska. Mówi że musiał pracować ponad 60 godzin tygodniowo, aby otrzymać uzgodnioną zapłatę miesięczną w wysokości 19.000 koron. Nikomu z jego zespołu roboczego nie udało się osiągnąć celu 2000 sadzonek dziennie bez pracy w nadgodzinach, tak aby uzyskać uzgodnioną płacę podstawową.
Reporterzy DN przeczytali umowę o pracę mężczyzny i stwierdzili, że jest niezgodna z prawem: pełnym etatem jest 40 godzin tygodniowo a nie 60 godzin. Ponadto umowa zbiorowa ze związkiem zawodowym nie jest przestrzegana: ustalone wynagrodzenie podstawowe musi zostać wypłacone, nawet jeśli liczba założonych do wysadzenia sadzonek nie została osiągnięta.
Stąd pochodzą leśni pracownicy sezonowi w Szwecji?
Statystyka dotyczy roku 2019:
Polska – 34%
Rumunia – 25%
Ukraina -14%
Litwa – 11%
Czechy -5%
Szwecja – 3%
Słowacja 3%
Łotwa – 3%
Inne kraje UE – 1% (Bułgaria, Włochy, Wielka Brytania i Niemcy)
Inne kraje spoza UE – 1% (Afganistan, Erytrea, Kamerun, Nepal, RPA, Eswatini i Tajlandia).
W Szwecji nie ma ogólnych przepisów dotyczących płacy minimalnej. Wynagrodzenia i warunki pracy ustalane są między związkami zawodowymi a pracodawcami w drodze układów zbiorowych, zgodnie ze szwedzkim modelem na rynku pracy.
Większość firm leśnych, zatrudnianych przez głównych właścicieli lasów, posiada certyfikaty PEFC a właściciele lasów certyfikat FSC , które wymagają stworzenia dobrych warunków pracy. Według związku zawodowego GS, większość firm ma podpisany również układ zbiorowy pracy.
„Problem polega na tym, że porozumienia i zasady nie są przestrzegane” mówi Roger Johansson, ze związku GS. „Przypadki wyzyskiwania pracowników sezonowych mamy każdego miesiąca. O większości nie mamy pojęcia bo pracownicy często nie znają języka i nie są informowani o swoich prawach, zwłaszcza gdy przybywają z krajów azjatyckich. Bardzo trudno nam dotrzeć do tych, którzy najbardziej potrzebują organizacji związkowej”.
W wielu przypadkach pracownicy są również grożeni lub zastraszani, aby nie rozmawiali z otoczeniem.
„Szwedzki szef powiedział nam, że wyjazd do miasta jest dla nas niebezpieczny. I to był Härnösand!” śmieje się rumuński pracownik. (Härnösand, miasto w północnej Szwecji, ma tylko 18.000 mieszkańców)
„Nasz szef powiedział, że jeśli będziemy na coś otwarcie narzekać, to nigdzie w Szwecji nie znajdziemy pracy” mówi inny Rumun.
Kiedy w ubiegłym roku wybuchła pandemia, pracownikom sezonowym trudniej było przyjechać do Szwecji, a jednocześnie tysiące osób zostało zwolnionych z pracy. Było więc dużo pracy w lesie i zatrudniono więcej niż zwykle pracowników szwedzkich. Plan zalesień został wykonany.
Ale w normalnych warunkach szwedzkie firmy leśne uważają że zatrudnianie rodowitych Szwedów jest zbyt skomplikowane – sezon jest dłuższy niż wakacje dla studentów. Osoby poszukujące pracy w szwedzkich biurach zatrudnienia chcą mieć stałą pracę i miejsce zamieszkania.
Równocześnie szwedzkie firmy szwedzkie mają coraz większy problem z opłacalnością swojej gospodarki.
„Coraz trudniej jest wszystko uruchomić” mówi Jonas Strandberg, który prowadzi firmę Skogsjonas.
Spotykamy się z nim w chłodny, pogodny dzień w jego domu pod Örnsköldsvik. Ma kilku pracowników z Rumunii i mówi że oferuje im warunki i wynagrodzenie zgodne z układem zbiorowym. Między innymi zatrudniał pary, które pozostały i osiedliły się we wsi.
„Trudno konkurować z firmami, które z jakiegoś powodu mogą składać bardzo niskie oferty. Klienci chcą, aby było tak tanio, jak to tylko możliwe, ale nigdy nie zastanawiają się dlaczego jest tak tanio” mówi Jonas Strandberg.
Inna firma leśna, Kvalitetsskog Norr AB osiągnęła w ubiegłym roku obroty 29 mln. SEK (13 mln PLN). Należy ona do Lennarta Sjödina, który jest członkiem sekcji leśnej organizacji pracodawców Green Employers. Firma z certyfikatem PEFC zatrudnia 10 pracowników stałych i około 40 pracowników sezonowych z Rumunii i Litwy.
Lennart Sjödin prowadzi równolegle dwie firmy na Litwie, Kvalitetsskog Baltija UAB i Investfora AB, z siedzibą w Wilnie. Według litewskich rejestrów średnia pensja w jego firmie wynosi nieco ponad 14.000 SEK miesięcznie.
„Od 2017 roku wszyscy, którzy pracują w Szwecji, są zatrudnieni w mojej szwedzkiej firmie. Przestrzegane są wszystkie zasady i wszyscy pracownicy otrzymują wynagrodzenie zgodnie z umową. Przyczyna nieotrzymania przez niektórych pracowników wynagrodzenia zgodnego z umową jest prosta – nie pracowali w pełnym wymiarze godzin. Dla niektórych praca w lesie nie pasuje. A jeśli wsiądziesz do samochodu i odmawiasz potem pracy w pełnym wymiarze godzin, to nie otrzymasz wynagrodzenia za więcej niż przepracowane godziny.”
Lennart Sjödin twierdzi, że żaden z jego pracowników nie pracuje więcej niż osiem godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu. Mówi też że niektórzy z nich zarabiają 35.000 koron miesięcznie, wysadzając 3300 sadzonek dziennie , co oznacza siedem sadzonek na minutę.
„To wcale nie jest niemożliwe” uważa, ale nie chciał pokazać reporterom listy płac z tymi przykładami.
Szwedzki urząd państwowy ds. BHP, Arbetsmiljöverket, przeprowadza obecnie kontrolę warunków pracy w gospodarce leśnej. DN przeczytał pierwsze nieoficjalne, indywidualne raporty, z których wszystkie ujawniają braki. W wielu przypadkach brakuje pomieszczenia w pobliżu miejsca pracy, w którym pracownicy mogliby się ogrzać, podgrzać jedzenie, zmienić ubranie, mieć apteczkę i umyć się, co jest szczególnie ważne dla tych, którzy nie mogą umyć rąk przed jedzeniem, po kontakcie z zabezpieczonymi chemicznie sadzonkami.
Przegląd Dagens Nyheter pokazuje że większość firm leśnych ma podpisaną umowę zbiorową, ze związkiem zawodowym GS. Zgodnie z tą umową podstawowa minimalna płaca musi wynosić co najmniej 119 kr/h przy sadzeniu lasu oraz 124 kr/h przy czyszczeniach młodników. (Przed podatkiem, wynoszącym przy takich wysokościach zarobków około 25%).
Czas pracy wynosi 40 godzin tygodniowo, w przypadku przekroczenia pracodawca musi zapłacić za nadgodziny. Za pracę w weekendy, święta i wieczory należy płacić wynagrodzenie za niewygodne godziny pracy. Pracownikom przysługuje również dodatek urlopowy, wynagrodzenie za czas dojazdów, opłata za kilometraż za własny samochód oraz dodatki za delegowanie w inne miejsce niż to, w którym są zatrudnieni.
Wyzysk pracowników oznacza np. ich wykorzystywanie poprzez płacenie zawsze najniższych dopuszczalnych stawek niezależnie od doświadczenia pracownika, nieracjonalnie długi czas pracy, złe środowisko pracy, uzależnienie wypłacania wymaganej przez układ zbiorowy pracy stawki godzinowej od dziennej ilości wysadzonych sadzonek, ustalanie tej ilości na poziomie nieosiągalnym dla zdecydowanej większości pracowników.
Szwedzki kodeks karny umożliwia oskarżenie o wyzyskiwanie ludzi z uwagi na stwarzanie im złych warunków pracy lub zmuszanie ich poprzez określone sytuacje do pracy przymusowej.
Ocenę ilości 5000 pracowników przyjeżdżających do Szwecji corocznie, aby pracować w lesie, związek zawodowy GS opiera się na pozwoleniach na pracę dla pracowników spoza UE (głównie z Tajlandii, Ukrainy i Mołdawii) i na szacunkowej liczbie pracowników przyjeżdżających z UE)
Źródło:
Zdjęcie: sca