Polowania na jelenie z psami gończymi, La chasse à courre, cały czas na celowniku.
Opisywałem już tą specjalną formę polowania na Monitorze Leśnym przed dwoma laty i jest to moim zdaniem polowanie zupełnie nie pasujące do wieku XXI, niezależnie od wartości tradycji tak często podnoszonych przez jego obrońców.
Polowanie to wywołuje konflikty pomiędzy jego uczestnikami a przeciwnikami, zgrupowanymi w organizacji AVA, Abolissons la vénerie Today, Znieśmy to polowanie dzisiaj. Nie tylko zresztą pomiędzy aktywistami AVA a myśliwymi, a ludźmi, mieszkańcami terenów na których odbywają się polowania a myśliwymi.
Artykuł w Le Figaro opisuje polowanie sprzed dwu dni
„W sobotę 19 września o godzinie 9 rano jeleń schronił się na placu budowy w centrum miasta Compiègne (departament Oise, region Pixardie, północna Francja – TC) po tym, jak został tropiony przez psy podczas polowania typu à la courre. Wyczerpane zwierzę leżało przez kilka godzin na asfalcie.
Policja zabezpieczyła teren a aktywiści AVA zabezpieczyli z kolei jelenia przed zabiciem, pozostając na miejscu i zmuszając myśliwych do zabrania psów i odjechania z nimi.
Wideo w artykule nie pokazuje tym razem jeźdźców, natomiast maksymalnie wyczerpanego jelenia.
O godzinie 11.30 pojawił się weterynarz, ale czy udało mu się ocenić stan zwierzęcia, o tym Figaro nie pisze, w każdym razie jeleń wstał po pewnym czasie i uciekł do lasu.
Rzecznik miejscowej grupy AVA, Stanislas Broniszewski, powiedział prasie:
„To naprawdę przykład tego, co robią psy gończe. Popatrz ! Dziesięć metrów od nas leży jeleń ze zwisającym jęzorem. Nie wiemy, czy nie dojdzie do zatrzymania akcji serca. W XXI wieku nie ma sensu uczestniczyć w takich scenach ”
Z tym zdaniem się zgadzam. Takie polowanie powinno być zabronione podobnie jak polowanie à la glu, opisywane już przeze mnie na Facebook przed kilkoma tygodniami:
„Polowanie à la glu czyli metodą na klej jest zabronione we Francji.
Przynajmniej w tym roku, należy dodać i do czasu otrzymania odpowiedzi od Trybunału Sprawiedliwości UE.
W tym zakazie, ogłoszonym przez prezydenta Emmanuela Macrona, do tej pory sojusznika francuskich myśliwych, odbija się silna pozycja francuskiej partii Zielonych, Éurope Écologie Les Verts (EELV) po ostatnich wyborach samorządowych przed kilkoma miesiącami.
Na czym polega tego typu polowanie?
Jest to smarowanie klejem gałęzi drzew lub małych drążków umocowanych następnie na drzewach, do których przylepiają się ptaki. W Unii Europejskiej jest to polowanie dozwolone w pewnych częściach Francji, przedtem również w Hiszpanii.
We Francji dopuszczalne jest ono w pięciu departamentach Francji południowej i dotyczy kosów oraz drozdów. Ptaki po odklejeniu umieszczane są w klatkach, te z kolei zawieszane są na drzewach i śpiew kosów lub drozdów przyciąga inne, będące łatwym celem dla dubeltówek myśliwych.
Takie polowanie, ma jak każde inne, ścisłe reguły. Drążki z klejem czy smarowanie klejem może być dokonywane tylko przez myśliwych mających uprawnienia i jest ich około 6.000 w pięciu departamentach, tradition : Alpes-de-Haute-Provence, Alpes-Maritimes, Bouches-du-Rhône, Var et Vaucluse.
Każdy inny ptak (poza kosem i drozdem) powinien być uwolniony, oczyszczony z kleju i wypuszczony z powrotem na wolność.
Ilość ptaków złowionych w ten sposób jest limitowana w każdym departamencie i myśliwi muszą prowadzić dokumentację. Polowanie nie może być odstępowanie a zwłaszcza sprzedawane innym.
To przepisy ale jak pokazuje wideo, praktyka jest odmienna i film LPO, Ligue pour la Protection des Oiseaux, nie nadaje się do oglądania dla miłośników ptaków.
Ofiarami kleju, jak łatwo się domyślić, padają nie tylko kosy i drozdy ale wiele innych gatunków, takich jak wróble, rudziki, gajówki, sikorki, pleszki, jastrzębie czy pustułki.
Są to gatunki chronione w wielu krajach, również we Francji.
Nie tak dawno w odpowiedzi na interpelację poselską w parlamencie francuskim, odpowiedzialny minister odpowiedział że „ryzyko schwytania gatunków niedocelowych jest bardzo ograniczone”.
Oczyszczanie ptaków odbywa się z pomocą rozpuszczalników, często niedbale, często ptaki są odrywane na siłę, nie przeżywają i pozostawiane są martwe pod pułapkami. Widzimy to na filmie.
Francuski urząd państwowy L’Office national de la chasse et de la faune sauvage, ONCFS, (do spraw polowania i zwierzyny dzikiej), który od 1 stycznia zmienił nazwę na L’Office français de la biodiversité, OFB, (do spraw bioróżnorodności) jest tym który oficjalnie sprawuje kontrolę nad m.in. tym typem polowania. Jest to czysta teoria, twierdzi LPO bo jak 2.000 urzędników na terenie całej Francji, może kontrolować 6.000 myśliwych w południowej Francji? W dodatku polujących do tej pory legalnie?
Zakaz tegorocznego polowania został ogłoszony przez prezydenta Emmanuela Macrona w obecności pani minister transformacji ekologicznej Barbary Pompili, w dniu wczorajszym, 27 sierpnia 2020 i był pewnego rodzaju zaskoczeniem, bo pani minister z partii Zielonych skompromitowała się lekko kilkanaście dni wcześniej dopuszczając użycie krytykowanych neonikotynoidów przy uprawach buraków cukrowych.
Przewodniczący francuskiego związku łowieckiego La Fédération Nationale des Chasseurs, FNC, Willy Schraen, wielokrotnie chwalił się publicznie swoimi uprzywilejowanymi kontaktami w Pałacu Elizejskim i istotnie został wpierw przyjęty przez Prezydenta, który ogłosił później decyzję.
Jego zdaniem ptaki schwytane za pomocą klejów nie są zabijane, ale wypuszczane pod koniec sezonu i ta metoda nie ma wpływu na różnorodność biologiczną. „Jak to może przeszkadzać Europie i naszemu ministrowi?”
W Europie praktyka polowania na klej jest zabroniona od czasu Dyrektywy parlamentu europejskiego z 30 listopada 2009 zwanej Dyrektywą Ptasią. Hiszpania zakazała tej praktyki w roku 2014 a w przypadku Francji Komisja Europejska nakazała przerwanie takich polowań w czerwcu 2020.
Decyzja prezydenta Emmanuela Macrona jest w zasadzie tylko nieprzydzieleniem tegorocznej kwoty corocznego polowania à la glu w wysokości 42.000 ptaków w oczekiwaniu na przyszłoroczną prawdopodobnie decyzję Trybunału Sprawiedliwości UE.”
Incydent z wyczerpanym jeleniem zaszedł cztery dni po rozpoczęciu tego typu polowania na terenie Francji (od 15 września) i po kontrowersyjnej decyzji prefekta departamentu o zamknięciu dostępu do lasu Compiègne dla społeczeństwa, po to aby ograniczyć starcia między myśliwymi a AVA.
Drugie wideo w artykule Le Figaro pokazuje protest myśliwych i rolników przeciw ograniczaniu przez m.in. AVA tradycyjnego trybu życia i polowania na francuskiej wsi.
Piszę często o polowaniu i o wadze zachowania zasad etycznych przy jego przeprowadzaniu. Istnieją pewne tradycyjne formy polowania, gorąco bronione przez myśliwych na zasadzie obrony wszystkich rodzajów polowania przed ich przeciwnikami, bo inaczej może dojść, według ich zdania, do zupełnego zakazania polowań.
To jest błędna taktyka, moim zdaniem i dowodzi braku zaufania myśliwych do swojej roli w społeczeństwie.
Jest to taktyka przypominająca tą leśnika państwowego, broniącego się przed oddaniem pewnych terenów lasów państwowych ochronie przyrody.
Zarówno leśnik jak i myśliwy rozumuje zgodnie z założeniem „dam palec i stracę dłoń”. A powinien założyć: „dam palec i zachowam dłoń”.
Przykłady polowań à la courre i à la glu są oczywiście nieobecne, i chwała Bogu, na terenie Polski czy Szwecji ale nie brakuje innych typów polowań, kontrowersyjnych w obu krajach. Dyskusje pomiędzy myśliwymi i przeciwnikami polowań powinny być prowadzone na ten temat w tonie bardziej zrównoważonym a myśliwi powinni przestać stawiać się w roli ofiary. Nikomu ona, poza ewentualnie ustawiającymi się w niej, nie imponuje i zawsze prowadzi do porażki.
Zdjęcie: actu