Pokłosie szwedzkich pożarów lasów.
Tak, lekko poetycznie, można zsumować dzisiejsze prace nad zużytkowaniem surowca drzewnego pozostałego po pożarach leśnych w Szwecji, latem 2018.
Czysto statystycznie mamy tutaj następującą sytuację:
– Ilość pożarów: 292
– Uszkodzona powierzchnia leśna – 20.532 ha
– Najbardziej dotknięte pożarami województwa to Gävleborg i Jämtland (w obu pracowali polscy strażacy) oraz Dalarna (wojewodztwo z Biegiem Wazów – moja uwaga) – razem 17.331 ha
– Dotknięci pożarem prywatni właściciele lasu w tych trzech województwach: 185 właścicieli na powierzchni 6.350 ha
– Orientacyjna ilość uszkodzonego surowca drzewnego w tych trzech województwach: 200.000 m3 surowiec tartaczny i 800.000 m3 surowiec energetyczny.
Pozyskiwanie surowca pożarowego jest odmienne, mówi Lars Nilsson, koordynator prac w zrzeszeniu leśnym Mellanskog reprezentującym prywatnych właścicieli lasu w środkowej Szwecji.
– Sadza wciska się w części maszyn leśnych, zatyka filtry, zwiększa zużywanie się łańcuchów i systemu hydraulicznego. Drzewa są niestabilne, nadpalone korzenie powodują ich nagły upadek, w pewnych miejscach leżą kłębowiska drzew zwalonych przez bomby wodne. To wszystko robi pozyskanie odpowiednich sortymentów bardzo kłopotliwe, dodaje, lekko dyplomatycznie Lars Nilsson.
Drewno tartaczne pochodzące z pożaru będzie przecierane tylko w kilku tartakach na terenie Szwecji i powoduje to automatycznie dłuższy transport.
Skogsstyrelsen (Państwowy Zarząd Lasów) zaproponował więc, biorąc to wszystko pod uwagę, państwową pomoc finansową dla dotkniętych pożarem prywatnych właścicieli lasu w wysokości 72 mln kr.
Wniosek mówi o dodatku 12 kr za 1 m3 za surowiec tartaczny, 40 kr za 1 m3 za surowiec energetyczny oraz 8 kr za każdy 1 m3 transportu surowca do przemysłu co w planach ma dać 44 mln kr.
Dalej 3 mln kr pójdą na odnowienie dawnych granic posiadłości leśnych a konkretnie 3.000 kr za każdy kilometr, 15 mln kr przeznaczone będą na remonty dróg leśnych a 10 mln kr otrzymają firmy leśne, transportowe oraz odbiorcy za problemy związane z transportem i odbiorem uszkodzonego surowca i tutaj podaje się jako przykład konieczność separacji takiego surowca na odmiennych składach.
W wielu miejscach na terenach pożarów można jednak pozyskiwać surowiec względnie normalnie i Skogsstyrelsen zakłada że w sumie dodatkowe koszty pozyskania nie będą aż tak duże.
Dwa rodzaje sortymentów, tartaczny i energetyczny, wywołane są odmową przyjmowania przez przemysł celulozowy i papierniczy, osmolonego i nadpalonego surowca stosowego.
Ale, mówi Jörgen Högman, szef handlowy firmy Rundvirke skog, planujemy z surowca energetycznego, tego nadającego się, produkować ośmiokątowe słupy ogrodzeniowe.
Podobnie rozumuje kilka innych przedsiębiorstw drzewnych, mówiąc również o okrągłych słupach.
– Wpierw weźmiemy kilka próbek z uszkodzonej partii surowca a potem spróbujemy ze słupami, mówi dyrektor firmy Anders Pålsson.
Drewno tartaczne pochodzące z terenów pożarowych będzie przecierane w dwu tartakach, w tartaku Setra w Färila, w miejscowości znanej polskim strażakom oraz w tartaku w Edsbyn.
Kupcy na tarcicę pochodzącą z tych tartaków będą mogli korzystać z odmiennych cenników, niższych o 40-50% od cen normalnych.
Jak opłacalna będzie w sumie dla właściciela lasu sprzedaż surowca pożarowego zależy od stopnia ubezpieczenia jego lasu.
Główny aktor na szwedzkiej scenie ubezpieczeń, Länsförsäkringar, płaci w każdym razie właścicielom lasu dotkniętym pożarem (ubezpieczone są również lasy państwowe Sveaskog) sumę 320 kr za m3 uszkodzonego surowca.
To należy porównać do ceny 400 kr za 1 m3 jako średniej ceny za surowiec drzewny przy normalnym pozyskaniu drewna na zrębach końcowych. Ale 320 kr/m3 kompensuje wtedy wcześniejsze pozyskanie z danej powierzchni jak i masę pozostałą w lesie po pożarze co oznacza np. że za ewentualne szkody sztormowe na tej powierzchni Länsförsäkringar już nie odpowiada.
Inne firmy ubezpieczeniowe, If oraz Dina försäkringar, proponują ubezpieczenie oparte o ceny rynkowe surowca obowiązujące przed pożarem.
– Co oznacza szablonową wartość 50% ceny surowca tartacznego, mówi Stefan Magnusson. W wątpliwych przypadkach będziemy opierać się na końcowej masie wyciętego surowca.
Mówienie o pokłosiu pożaru i koncentrowanie się tylko na pokłosiu w postaci drewna stwarza ryzyko zupełnie niewłaściwego obrazu skutków pożarów lasu, chociaż już samo martwe drewno pozostawiane w lesie po pożarze zdecydowanie przekracza wartości pożądane przez certyfikaty FSC, PEFC czy te statystyczne w normalnym lesie gospodarczym.
Pożary lasu, zwłaszcza te szwedzkie, w lasach borealnych, mają bardzo duże i pozytywne znaczenie dla zachowania przyrody typowej dla takich typów lasu. Można śmiało powiedzieć że w genach lasu borealnego tkwi gen pożaru leśnego, jako ten jeden z najważniejszych.
Poprzedni duży pożar lasu w Szwecji, ten w Västmanland w roku 2014, który zniszczył ponad 14.000 ha lasu, zaowocował nowym rezerwatem przyrody w Hälleskogsbrännan o powierzchni 6400 ha. Rezerwat stworzony został w dużym stopniu dzięki zamianie prywatnych terenów pożarowych z lasami państwowego Sveaskog.
Podobne plany ma Skogsstyrelsen i szwedzka Naturvårdsverket (odpowiednik polskiej GDOS) w stosunku do powierzchni tegorocznych pożarów, chociaż te tegoroczne dotknęły znacznie większą liczbę prywatnych właścicieli lasu.
Tylko na terenie jednej gminy, Ljusdal, tej z tartakiem w Färila i pracą polskich strażaków, ma powstać rezerwat na powierzchni 1400 ha a chętnych do przekazania i zamiany lub sprzedaży swoich lasów państwu jest znacznie więcej niż wytypowanych właścicieli leśnych.
Problemem, o którym już w poprzednich tekstach wspominałem, jest brak pieniędzy w urzędzie państwowym Naturvårdsverket, a ten z kolei wynika z postawienia przez państwo na inne cele niż ochrona przyrody.
Samarytanizm uchodźczy kosztuje.
Wspomniany rezerwat przyrody w Hälleskogsbrännan jest najlepszym przykładem jak szybko przyroda odradza się na terenach pożarowych i jak potrzebne są pożary dla przeżycia lub powrotu pewnych gatunków roślin i zwierząt do lasów szwedzkich.
Źródło: https://www.atl.nu/skog/manga-vill-kopa-brandskadat-virke/
Artykuły z leśnej prasy szwedzkiej oraz na sieci
To absurd, to chore.
To absurd, to chore, że ochotnicy którzy gasili latem pożary lasów w Szwecji będą dodatkowo opodatkowani – takie tytuły prasowe gościły przez ostatnie 3 dni na stronach tytułowych wielu szwedzkich dzienników.
Zawędrowały też do Polski jak na przykład https://wiadomosci.wp.pl/pomagali-gasic-pozary-w-szwecji-moga-zostac-opodatkowani-wiemy-co-z-polskimi-strazakami-6309350917138561a?amp=1 gdzie na szczęście, jak czytam, znalazł się rozsądny głos ze strony polskiego strażaka Pawła Frątczaka.
O co chodzi?
Czasopismo szwedzkie Aftonbladet, które jako pierwsze opublikowało list urzędu państwowego MSB (nazwa polska Szwedzka Agencja Ochrony Cywilnej) do swoich zatrudnionych, jest dosyć osławione w wyszukiwaniu prasowych scoop.
Temat już na pierwszy rzut oka był chwytliwy – z jednej strony ochotnicy gaszący pożary na 21.000 ha lasów a z drugiej niewdzięczne państwo a przynajmniej zimny i nieczuły państwowy urząd podatkowy Skatteverket, nakładający na ochotników dodatkowe podatki.
„Bohaterzy ukarani podatkiem” to tytuł artykułu w Aftonbladet https://www.aftonbladet.se/ledare/a/xR25MR/sjukt-att-straffbeskatta-hjaltarna-fran-branden tytuł nadający ton prasowej burzy.
Trwała ona dwa dni i podobnych opinii jak Janusza Korwin-Mikkego nie brakowało i tutaj.
Wczoraj można było już przeczytać spokojniejsze głosy, m.in. w moim ulubionym czasopiśmie Svenska Dagbladet https://www.svd.se/msb-brandman-slipper-formansbeskattas w którym szef urzędu MSB wyjaśnia że list wysłany do pracowników MSB, który wywołał burzę prasową dotyczy tylko około 100 osób wysłanych w delegację przez ten urząd a absolutnie nie około 6.000 ochotników i strażaków gaszących letnie pożary lasów.
List został wysłany po konsultacjach ze Skatteverket i aby uniknąć ewentualnych kontrowersji urząd MSB obiecał w nim dodatek finansowy dla dotkniętych pracowników tak aby nie ponieśli strat.
Mimo tego któryś z nich uznał się prawdopodobnie za pokrzywdzonego i urażonego, przesłał więc list dalej do Aftonbladet.
Szwedzkie przepisy podatkowe, przypuszczam że podobnie jak i polskie, mają granice finansowe dotyczące wartości pożywienia jak i mieszkania w czasie delegacji.
To że geniusze podatkowi ze Skatteverket uważali iż urzędnicy MSB pracujący w terenie mieszkają w luksusowych apartamentach i jedzą w restauracjach z gwiazdkami Michelin, dowodzi istotnie ich geniuszu i prasa słusznie to podkreślała.
To nieszczęśliwy zbieg okoliczności że powstała atmosfera społeczna w której praca ochotników i strażaków jest przedstawiana w podobnym świetle, mówi przedstawiciel urzędu MSB Klara Hörnqvist. Może ona utrudnić w przyszłości pracę urzędu w podobnych sytuacjach, jak te ostatnie letnie pożary lasu.
Niezależnie od względnie naturalnej ochoty czasopisma Aftonbladet do stwarzania scoop prasowego jak i równie naturalnej, podobnej ochoty prasy polskiej typu wiadomości.pl oraz polityków typu Janusza Korwin-Mikke, to list urzędu MSB o opodatkowaniu korzyści delegacyjnych nie był specjalnie przemyślany.
Te oba szwedzkie urzędy, MSB i Skatteverket, są jednak tak często obiektem krytyki, iż zaczyna ona spływać po nich równie dobrze jak woda po gęsi.
Zdjęcie: svenska yle