Pomysł na ten wpis przyszedł mi do głowy po otrzymaniu maila od jednej z naszych czytelniczek. Pomyślałem sobie, że warto opisać to zjawisko gdyż myślę, że znacznie wpływa ono na postrzeganie firmy Lasy Państwowe przez polityków, a także może w znaczny sposób kształtować dlaczego wszystkie partie polityczne chcą zachować status quo tej firmy. Wpis dotyczy nowo powołanego dyrektora ORWLP w Bedoniu pana Piotra Ciepluchy, który udzielił wywiadu dla Radia Łódź w dniu wczorajszym prezentując się jako przewodniczący Solidarnej Polski w województwie łódzkim (tak, tej samej partii z której wywodzi się pan Minister Środowiska Michał Woś). Co łączy tych panów? I jak to możliwe, że osoba nie związana wcześniej z leśnictwem, ani nawet tym czym zajmuje się ORWLP w Bedoniu otrzymała posadę dyrektora tej jednostki? Również tutaj opiszę moją krótką rozmowę telefoniczną, którą przeprowadziłem z panem Piotrem dzisiaj i pozwolę sobie zadać bezpośrednie pytanie do pana dyrektora generalnego Lasów Państwowych Andrzeja Koniecznego: dlaczego to właśnie pana Piotra powołał pan na stanowisko dyrektora w Bedoniu? Czytajcie dalej…
Po co politykom Lasy Państwowe?
Mail od czytelniczki:
Dzień dobry,
niech Pan zerknie. Tyle znaczą nadęte umowy związkowców/Lasów Państwowych z prezydentem. Tak się za nie płaci.To przed tymi ludźmi trzeba bronić Lasów Państwowych, a nie z nimi flirtować.Jakby Pan nie wiedział, to jest dyrektor ORWLP w Bedoniu…XYZ
Rozmowa telefoniczna z panem Piotrem Ciepluchą
Aby wykluczyć zbieżność nazwisk, która zdarza sie dość często, postanowiłem skonfrontować moją hipotezę z samym zainteresowanym, przeprowadzając z Dyrektorem Ciepluchą rozmowę telefoniczną.
Pan dyrektor potwierdził, że sprawuje obydwie funkcje: Dyrektora w Bedoniu jak również przewodniczącego Solidarnej Polski na łódzkie. Zaznaczył jednak, że druga z tych funkcji ma charakter czysto hobbystyczny i w żaden sposób nie wpływa na wykonywanie obowiązków w pełnowymiarowej pracy w ORWLP.
Sam Pan Dyrektor nie widzi, żadnego powiązania pomiędzy swoim powołaniem a faktem, że pan minister środowiska Michał Woś również pochodzi z Solidarnej Polski i sprawuje nadzór nad Lasami Państwowymi, a zapytany o kwalifikacje zawodowe w kierunku leśnictwa, wyjaśnił, że stanowisko, na które został powołany nie wymaga takiego doświadczenia. Chciałem w takim razie poznać przyczynę dzięki której pan Cieplucha został zauważony przez Dyrektora Koniecznego, niestety nie uzyskałem żadenej odpowiedzi. Pan Piotr radził doprecyzować u Dyrektora LP.
I właśnie kieruję to pytanie do dyrektora generalnego Lasów Państowych pana Andrzeja Koniecznego. Dlaczego wybrał pan akurat pana Piotra Ciepluchę na stanowisko dyrektora ORWLP w Bedoniu, wiedząc, że nie ma on nic wspólnego ani z działalnością ORWLP w Bedoniu ani z leśnictwem? Czy w Lasach Państwowych a nawet w samym Bedoniu brakuje młodych ludzi z doświadczeniem na stanowiskach kierowniczych, którzy mogliby zostać dyrektorami w swojej ścieżce kariery związanej z tą instytucją?
Ponieważ mam wrażenie, że pan Piotr przeczyta ten wpis na naszym blogu, więc serdecznie polecam również inny tekst na temat jego nowej jednostki. Jak widać ORWLP w Bedoniu ściąga same talenty…
Solidarna Solidarność tym razem w ORWLP w Bedoniu
Nie dziwi mnie, że ktoś akurat z tej partii politycznej objął właśnie stanowisko w Bedoniu, gdyż niecałe 2 miesiące temu mogliśmy obserwować istną bonanzę w wykonaniu tej partii na synekury w Lasach Państwowych. Przypomnę, że Minister Środowiska Michał Woś również pochodzi z tej partii, tak samo jak pani Jedlikowska.
Do rzeczy… po co politykom Lasy Państwowe?
Pracownicy Lasów Państwowych są posłuszni jak baranki. Wiedzą, że nie ma praktycznie innych możliwości pracy dla leśnika, które przyniosłyby im takie korzyści majątkowe co właśnie praca w LP (średnia zarobków ok. 8000 PLN). Mówiąc korzyści majątkowe mam na myśli premie kwartalne, 13-nastki, premie z okazji dnia leśnika, deputaty, rozjazdówkę, mundurówkę itd. Ten brak możliwości odejścia do konkurencji powoduje, że kierownictwo Lasów Państwowych jest bardzo podatne na wpływy polityczne. I obecny pan dyrektor generalny bardzo dobrze to pokazuje (patrz powyższy link o pajacach).
Zauważcie tutaj dwie kwestie (mała dygresja)
Pierwsza to taka, że nawet jak pracownicy Lasów Państwowych spadają na niższe stanowiska to zachowują swoje pewne kierownicze przywileje. Znaczy to tyle, że dwóch nadleśniczych z takim samym wykształceniem i doświadczeniem może mieć różne pensje i może to być tylko spowodowane tym, że jeden z nich był kiedyś dyrektorem. Uważam, że taka sytuacja nie powinna mieć nigdy miejsca. Rodzi to wiele wypaczeń systemu motywacji pracowników. Prowadzi do takiego kuriozum, że wielu pracowników LP wręcz marzy o tym, aby zostać dyrektorem choćby na JEDEN DZIEŃ, po to właśnie, aby później zachować te przywileje i pracować na stanowisku z mniejszą odpowiedzialnością na swoich barkach.
Druga kwestia, a raczej konsekwencja tej pierwszej, to sytuacja, że ci pracownicy LP, którzy są odwoływani (z powodów politycznych) ze swoich stanowisk za bardzo nie protestują. Wiedzą, że prędzej czy później dostaną jakąś dobrą posadkę, i tutaj pan Tomasz Markiewicz (były dyrektor regionalny z Poznania) jest świetnym przykładem. Nie dość, że został nadleśniczym po odwołaniu, to jeszcze pełnomocnikiem w Ministerstwie Środowiska (świeżo stworzone stanowisko).
Przez to, że stanowiska w LP są dobrze opłacane i istnieje ścisła zależność między ministrem środowiska a dyrektorem generalnym LP, politycy bardzo chętnie chcą te stanowiska obsadzić swoimi ludźmi.
Dlaczego?
Dlatego, że bardzo często się zdarza tak, że jeżeli partia polityczna “załatwia” ciepłą posadkę swojemu politycznemu działaczowi, to ten odprowadza nie tylko składkę członkowską ale również i procent swojego wynagrodzenia na rzecz danej partii politycznej. Partia zyskuje wówczas fundusze na dalszą agitację polityczną, plakaty, “budowanie struktur” (jak to określił pan Piotr). Fachowo takie zjawisko nazywa się MECENAT (ang. patronage) i zacytuję tutaj mój tekst z powyższego linku o korupcji w LP:
“Mecenat odnosi się do sytuacji, kiedy to nowo wybrany rząd zmienia wysokich urzędników w swojej administracji po to, aby bardziej efektywnie wprowadzić swoje zmiany polityczne. Mecenat postrzegany jest jako korupcja w sytuacji gdy, osoby niekompetentne, w zamian za zapłatę w formie poparcia politycznego, są wybierane niż te osoby, które są bardziej zdolne i które posiadają lepsze umiejętności. Mecenat często spotykany jest w krajach gdzie brak jest demokracji […]”
Oczywiście ktoś z LP mógłby tutaj powiedzieć, że LP nie są rządową administracją. Myślę, że tutaj większość moichc czytelników ma coraz mniejsze złudzenia…
Kto na tym traci najbardziej?
Najbardziej tutaj, w moim przekonaniu, tracą Lasy Państwowe, których poziom kadry znacznie się obniża. A w tych czasach już dobija do dna. W Poznaniu się nie udało wpuścić na stanowisko Pani działaczki, która nie miała nic wspólnego z leśnictwem. Ale jak widać szybko minister i dyrektor generalny się połapali, że w LP są jeszcze zakłady i inne jednostki, które nie rzucają się tak bardzo w oczy. Co ważniejsze, aby być dyrektorem w takich jednostkach nie trzeba spełniać wymagań rozporządzenia mówiącego o liczbie lat pracy w leśnictwie czy wykształceniu leśnym. I tutaj pan Piotr świetnie pasuje, bo jak widać z jego działalności, nigdy nic nie miał wspólnego z leśnictwem.
Co więcej, trochę się dziwię, że pan redaktor z Radia Łódź nie zapytał pana Piotra, jak pan godzi stanowisko dyrektora ORWLP w Bedoniu z aktywną działalnością jako przewodniczący Solidarnej Polski w Łódzkiem? Zakładam, że pan redaktor o tej roli pana Piotra pewnie nie wiedział. Jestem tego nawet pewien, gdyż po sprawdzeniu profilu pana Piotra na facebooku nie ma ani jednej zmianki na temat jego nowej roli.
Osobiście obawiam się, że jedno ze stanowisk, które pełni pan Piotr obecnie jest a) zaniedbane, albo b) praca jest zrzucona na ludzi, którzy faktycznie pracują, na niższych stanowiskach i trzymają to co się jeszcze da razem. Jeżeli tak jest to myślę, że jest to stanowisko godne potępienia, wręcz niegodne lidera.
Są to niewątpliwie ciężkie czasy dla polskiego leśnictwa. W tym wszystkim interesuje mnie jednak, ile jeszcze czasu pracownicy Lasów Państwowych są w stanie znosić taką sytuację? Czy istnieje punkt, w którym pracownicy LP powiedzą… dość?
Zdjęcie tytułowe: Mecenat – https://www.liberaldictionary.com/patronage/
Ciekawe co ONI wdrażają i rozwijają w tym Ośrodku Wdrożeniowo Rozwojowym ????????
Papier toaletowy jedno, dwu i trzywarstwowy NA 100% TAK.
Ale co więcej ?????
Duże misie czują leśny miodek i ściągają na ucztę za DARMOLA 🙂
Bogusławie złóż wniosek o udostępnienie informacji publicznej ( o ile oczywiście masz pojęcie co to bo podejrzewam, że skoro piszesz o papierze toaletowym to cała twoja wiedza życiowa i na tym się znasz 🙂 i się dowiedz. Pewnie przekracza to twoje umiejętności intelektualne ale może ktoś pomoże … 🙂
Szanowny panie, Ośrodek w Bedoniu utrzymuje się z własnych, wypracowanych pieniędzy i istnieje ponad 50 lat (wszystko jest na ich stronie internetowej)
” skoro piszesz o papierze toaletowym to cała twoja wiedza życiowa i na tym się znasz…”
Zgadłeś ten obcy 🙂
Odbyłem praktykę w Holtzmann Papier Karsruhe w roku 1989 w Niemczech wtedy “zachodnich”. Chcieli w Polsce wybudować swoją filię i produkować papier toaletowy na rynek polski i białoruski. Pod uwagę brali lokalizację (cukrownia w Łapach), dostęp do drewna z młodych klas wieku i łatwość zakupu makulatury.
Praktykę odbyłem ale fabryka nie powstała z braku zainteresowania strony polskiej. Wytypowana wtedy cukrownia jest obecnie w fazie “zaorania”. Chodziło o to że miała świetną gotową infrastrukturę, czyli zbiorniki wodne , rampę kolejową i dobry dojazd asfaltem. Nie musieliby inwestować a płaciliby za dzierżawę.
Minęło sporo czasu i o tym toaletowym sporo mi jeszcze zostało w głowie 🙂 Jest to dobry kierunek ponieważ produkcja papieru “gazetowego” nie ma zbyt dużego sensu, ponieważ niewielu ludzi już korzysta z gazet, gdyż ludzkość przechodzi na czytniki elektroniczne. Papier toaletowy jest jednak nie do POKONANIA 🙂
To szkoda, że nie rozwijacie tam PAPIERU TOALETOWEGO .
doprawdy pasjonująca życiowa historia… aż się wzruszyłem, że nie wyszło ci w tej branży…
Możesz się wzruszyć jeszcze raz ten obcy a nawet popłakać “jak bóbr”, ponieważ nie wyszło mi do tej pory z Lasem Ekologicznym Gospodarczym:
http://www.forest-monitor.com/pl/gdzie-ta-woda-w-lesie-las-ekologiczny-gospodarczy/
🙂
Jednak żaden polityk nie wskoczył na razie w temat OFICJALNIE, by wyjaśnić : po co politykom Lasy Państwowe.
Być może to nowe Atekaemy – termin braci Kaczyńskich, który się czyta “a teraz kurwa my”.
Bo wiadomo leśnicy stworzą “po znajomości i rodzinie” więc można po linii partyjnej i też rodzinnej. Przy okazji może da się uruchomić wyjmowanie deputatów rolnych i mieszkań po TANIOŚCI. Również trochę tych starych lasów jest więc może jakieś “Polskie Domy” spróbować wymyślić jeszcze raz, ale już skuteczniej. Czyli tak naprawdę WYCZYŚCIĆ z KASY tę firmę 🙂
Co innego jak zainteresowanie polityków sięgało by tematu, czy za pomocą zmiany hodowli można zabezpieczyć Polskę w WODĘ. Wtedy kłania się Las Ekologiczny Gospodarczy, bo właśnie taka hodowla lasu może zasoby wody odtwarzać.
Żeby tak hodować , to trzeba się na leśnictwie autentycznie znać, więc łepscy leśnicy będą wtedy bezpieczni w tej firmie 🙂