Po co nam rezerwaty przyrody i parki narodowe?
Po co nam rezerwaty przyrody i parki narodowe?
Zlikwidujmy parki narodowe i rezerwaty przyrody. Przystąpmy do likwidacji lasów pierwotnych i rezerwatów przyrody po to aby w pełni wykorzystać zdolność lasów do wiązania węgla. Włączenie, na początek częściowe, pewnych pierwotnych lasów i rezerwatów z powrotem w aktywną gospodarkę leśną poprawiłoby bardzo bilans pochłaniania CO2 z atmosfery. Taką propozycję przedstawił szwedzki professor emeritus nauk leśnych Mårten Bendz, były rektor wyższej szwedzkiej uczelni leśnej Skogshögskolan, w czasopiśmie Land Landbruk & Skogsland w dniu 21.11.2016. Wypowiedź nosiła tytuł „Ta vara på skogens förmåga att binda kol” co brzmiało niewinnie bo znaczyło “Wykorzystaj zdolność lasu do wiązania węgla”
Tak było…
Tak rozpocząłem mój blog Zlikwidujmy parki narodowe. opisując rozumowanie profesora.
Wydawało mi się wtedy jak i większości polskich komentatorów iż jest to lekko absurdalna myśl i propozycja.
Ale ta myśl przeżyła i jakby zaczyna nabierać powoli rumieńców.
Replika przyrodników…
Pierwszą repliką na głos profesora była krytyczna wypowiedź przedstawicielki organizacji ochrony przyrody Skydda Skogen, pani Elin Götmark.
Napisała ona:
Mårten Bendz jest orędownikiem teorii poświęcenia starych lasów i rezerwatów oraz bioróżnorodności jak i użycia biomasy jako biopaliwa w celu ratowania klimatu.
Ale to bynajmniej nie będzie sprzyjać klimatowi. Jeżeli wytniemy wszystkie stare lasy i rezerwaty i przeznaczymy je na surowiec oraz biopaliwo, uwolnimy w ten sposób węgiel w nich zgromadzony, który ulotni się do atmosfery. Zanim efekt tego uwolnienia zostanie zrekompensowany przez nowo zasadzone i szybko rosnące lasy, upłynie kilkadziesiąt do 100 lat.
Ważnym jest aby zmniejszyć ilość CO2 w powietrzu w krótkim czasie, tak aby nie osiągnąć “tipping points”, po których nie ma powrotu, jak np. stopnienie wiecznej zmarzliny”.
Nie namawiamy do używania kopalin zamiast surowców odnawialnych jak drewno, ale powinniśmy zmniejszyć przede wszystkim zużycie energii oraz sprzyjać jak największemu gromadzeniu węgla w przyrodzie. To razem z zachowaniem biologicznej różnorodności sprzyjać będzie człowiekowi jak i na dłuższą metę również gospodarce leśnej.
Tak replikowała organizacja ochrony przyrody.
I odpowiedź profesora…
Profesor Mårten Bendz odpowiedział na to przytaczając argumenty z pierwszej wypowiedzi, ale trochę bardziej szczegółowo.
Mianowicie, cały proces wygląda według niego tak:
1. Teren leśny w fazie zrębu (w Szwecji zupełnego – moja uwaga) nie pochłania CO2. Przeciwnie wydala go ze względu na rozkład substancji pozrębowych oraz węgla w glebie.
2. W wieku 15-20 lat zaczyna młodnik i następnie las pochłaniać CO2 i następuje to do wieku 80-100 lat.
3. Kiedy dojrzały las zostanie wycięty, CO2 przenosi się do materiału budowlanego lub papieru i tam może przebywać latami. Mamy przecież domy drewniane kilkusetletnie.
4. Część wyciętego lasu może pójść na opalanie i zastąpić szkodliwe paliwo kopalniane.
Tak mniej więcej rozumował prof. Bendz i brakuje tutaj tylko wymienienia nowoczesnych metod przeznaczania biomasy na paliwo zastępujące benzynę czy na substancje zastępujące plastyk.
Kończy wezwaniem : Czas na ratowanie planety a nie na chronienie lasów. Lasy są bardzo ważne w tym procesie, dlatego powinny być prowadzone i zagospodarowane bardziej intensywnie.
Jego rozumowanie jest typowe dla leśnika szwedzkiego i szwedzkiej gospodarki leśnej i tak przedstawiają opinie na temat CO2 jej przedstawiciele oraz naukowcy. Językiem oczywiście trochę bardziej skomplikowanym, ale zdanie Mårtens Bendza nie było opublikowane na łamach prasy fachowej, a w czasopiśmie przeznaczonym dla rolników szwedzkich.
Wejście LRF…
Cała ta dyskusja nie miałaby większego znaczenia, ot wypowiedź emerytowanego profesora leśnictwa, gdyby nie fakt że przed kilkoma dniami ponowił Mårten Bendz swoje wezwanie, tym razem na łamach portalu sieciowego należącego do szwedzkiego zrzeszenia farmerów rolno-leśnych, LRF.
A to jest już sprawa poważniejsza, bo zaczyna wyglądać na to że ci którzy posiadają 52% powierzchni szwedzkich lasów czyli około 12 mln ha niespecjalnie popierają myśl tworzenia nowych rezerwatów a co gorsza popierają czy przychylają się do myśli zlikwidowania tych starych.
Ale jak w gruncie rzeczy rozumują? Wypowiedź profesora zaowocowała takim mnóstwem komentarzy i tak gorącą dyskusją że przytoczenie ich i oddanie temperatury wypowiedzi warte jest następnego blogu, który wkrótce napiszę.
Zwłaszcza że punkty wyjścia w podobnych dyskusjach są identyczne, niezależnie od kraju.
Zdjęcie tytułowe: Tadeusz Ciura