Kiedy pierwszy raz ujrzałem Park Narodowy Everglades, pomyślałem sobie “Co za bagno!”. Nic bardziej mylnego, czytajcie dalej o “rzece traw”…
Everglades
Południowa Floryda to piękno samo w sobie. Jednakże, jej najbardziej niezwykłe miejsce znajduje się z dala od celebrytów, pięknych willi w Miami, i białego piasku na plaży. Prawdziwą chwałą tego regionu jest słodkowodna, powolnie perkolująca strużka wody, która wije się przez prerie kłoci, zanim ostatecznie wpadnie do turkusowej Zatoki Florydzkiej. To jest właśnie Everglades, i jego jedyna w swoim rodzaju dzika przyroda.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Najbardziej ognioodporna sosna na świecie
Przeciwnie do tego co mogliście słyszeć, Everglades nie jest bagnem, nawet jeżeli tak wygląda na pierwszy rzut oka (zdjęcie poniżej i zdjęcie tytułowe).
Czym jest w takim razie Everglades?
Najlepiej Everglades można opisać jako mokra preria – step (obszar trawiasty), który jest zalany przez większość dni w roku. Ponadto ten zalany obszar nie jest skazany na stagnację. W czasie pory deszczowej, szerokie jak horyzont drobne stużki wody przemieszczają się poniżej szeleszczących łanów kłoci w kierunku Oceanu, przepływając przez delikatnie wyniosłe cypryśniki i tropikalne lasy zimozielone.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Virunga i Bieszczadzki Park Narodowy a ich programy.
Na zdjęciu poniżej, możecie zobaczyć jaki był historyczny przepływ wody przez Everglades, i jaki jest obecny. Myślę, że to wiele tłumaczy, dlaczego Everglades nazywany jest “rzeką traw”.
Dwie pory roku
W Everglades występują dwie pory roku: letnia pora deszczowa oraz zimowa pora sucha. Zima – od grudnia do kwietnia – jest najlepszym czasem do odwiedzania Everglades. Pogoda jest wtedy łagodna i przyjemna, a na obecność dzikiej przyrody nie można narzekać. Latem natomiast – od maja do października- jest jak w saunie, czyli gorąco, z wysoką wilgotnością powietrza oraz z masą owadów. Często też wtedy zdarzają się popołudniowe burze. Kiedy poziom wody podnosi się w Everglades latem, ciężej jest też zaobserwować dziką przyrodę.
Najbardziej zagrożony park narodowy w USA
Chociaż Everglades sięga pamięcią do czasów prehistorycznych, Park Narodowy nie był stworzony aż do roku 1947. Park Narodowy Everglades uważa się obecnie za najbardziej zagrożony park narodowy w USA, biorąc pod uwagę, że przez ostatnie 100 lat był on intensywnie drenowany oraz stawiano na nim zapory wodne, aby kontrolować przepływ wody – która notabene jest źródłem życia Everglades. Dziś jest jednak nadzieja. Wszechstronny Plan Restutucji Everglades został wprowadzony, aby odbudować siłę Everglades, niszczoną również przez wywierty. Złoża ropy były odkryte w Everglades, i nawet przystąpiono do budowy infrastruktury.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Po co nam rezerwaty przyrody i parki narodowe
Projekty odbudowy Everglades polegają głównie na próbie przywrócenia naturalnego obiegu czystej wody, aby zrehabilitować przekształcone przez człowieka siedliska. Interesującym jest również fakt, iż Everglades jest jednym z kilku parków narodowych w USA założonych po to, aby chronić różnorodność biologiczną (wiele parków narodowych zostało założonych ze względu na ich spektakularne widoki). Everglades to również największy subtropikalny obszar dzikiej przyrody w USA, który jest jednocześnie Międzynarodowym Reserwatem Biosfery, znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, a także na liście ramskarskiej dotyczącej terenów podmokłych o międzynarodowym znaczeniu.
Pierwsze rezultaty Planu Restytucji Everglades są bardzo obiecujące. Ptaki powracają do swoich gniazd, a gatunki obce zostały usunięte w wielu miejscach (np. w Royal Palm).
Natura w Parku Narodowym Everglades
Aligatory
Aligatory odgrywają bardzo ważną rolę w gospodarce wodnej Everglades. Podczas pory suchej, schraniają się one w wykopanych przez siebie dziurach (norach) w podłożu skalnym. Te aligatorze nory służą jako oazy dla wielu organizmów żywych, tj. ryb, żółwi, czy ptaków, w czasie suszy. Kiedy letni deszcz nastaje w Everglades, ogrom życia przemieszcza się z nor aligatorów, po to, aby rozmnożyć się na otwartej przestrzeni.
Cypryśniki
Cypryśnik błotny potrafi przetrwać na obszarach okresowo zalewanych bądź trwale podmokłych, dzięki swoim umiejętnościom tworzenia tak zwanych korzeni oddechowych (pneumatoforów). Małe laski cypryśnikowe często przypominają kształt “kopuły” bądź “stożka” (widoczne na zdjęciu poniżej), z wyższymi drzewami w centrum stożka, bądź też w liniowych pasmach, gdzie wzrost drzew podąża za przepływem świeżej wody. Cypryśniki w Everglades potrafią żyć około 600 lat.
Anhinga, czyli wężówka amerykańska
Czapla modra
Najbardziej inwazyjny gatunek w Parku
Everglades jest zamieszkany przez ponad 67 gatunków zagrożonych, wliczając manata, panterę florydzką czy amerykańskiego krokodyla. Właściwie Everglades jest jedynym miejscem na świecie, gdzie aligatory koegzystują z krokodylami na tym samym obszarze. W ostatnim czasie w Everglades pojawiło się nowe zagrożenie, znacznie większe niż dotychczas. Kiedy usłyszałem o tym pierwszy raz, byłem w szoku. Tym zagrożeniem jest jeden z pięciu największych gatunków węży na świecie – pyton birmański, który naturalnie występuje w Południowo-Wschodniej Azji (Mjanma), Tajlandii, Laosie, Kambodży, Wietnamie, czy południowych Chinach. Wielu z Was zapewne zapytało by teraz co pyton z Azji robi w południowej Florydzie? Naukowcy twierdzą, że ten gad początkowo przyjechał do Stanów jako zwierzątko domowe, ale po pewnym czasie, kiedy właściciele nie byli w stanie go już więcej utrzymać i wyżywić, zaczęli go wypuszczać na wolność, właśnie w Everglades. Ponadto w huragan Andrew, który uderzył w południową Florydę w 1992 roku zniszczył ośrodek hodowli pytona i na pewno przyczynił się do wzrostu jego populacji na wolności. W 2009 roku ponad 1330 pytonów zostało odłowionych w Everglades. Trzy lata później, Departament Zasobów Wewnętrznych Stanów Zjednoczonych wprowadził zakaz importu pytona birmańskiego. Jak podaje raport Departamentu z 2012 roku:
“w obszarach gdzie występował pyton birmański, lisy i króliki całkowicie zniknęły. Obserwacje szopa pracza spadły o 99.3%, dydelfowatych o 98.9%, a jelenia wirginijskiego o 94.1%.”
Raport mówił też o zagrożonych populacjach ptactwa i kojota, a także pantery florydzkiej.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Zlikwidujmy parki narodowe.
I na koniec, duże pytony potrafią zjeść świnie, kozy, a nawet są znane z ataków na aligatory i dorosłe jelenie na Florydzie. Poniżej możecie obejrzeć krótki filmik, jak pyton birmiński zjada aligatora. Także, rozsądnie kupujcie swoje pociechy…