Obce drzewa w lasach szwedzkich.
Drzewa obce w lasach szwedzkich wprowadzano do lasów przede wszystkim w celu zwiększenia produktywności surowca drzewnego i stosunek do nich przechodził z ciekawości i zainteresowania, poprzez silny opór do uznania ich za jedno z narzędzi dopasowania lasów do zmieniającego się klimatu.
Drzewa obce powodowały zawsze dyskusje i obawy.
Obawy że rozpowszechnią się za bardzo i wyprą gatunki domowe, obawy że sprowadzi się z nimi nowe choroby i zagrożenia, obawy że stworzą hybrydy z gatunkami domowymi.
Sosna wydmowa – Pinus contorta
Powierzchniowo to zdecydowanie największa inwazja w lasach Skandynawii bo obejmuje ponad 600.000 ha i dotyczy przede wszystkim jednego gatunku, sosny wydmowej, sprowadzonej z Kanady oraz sadzonej intensywnie w latach 1960-1980. Celem miało być zapobieżenie zapaści surowcowej w szwedzkich lasach, właśnie teraz i za około 10 lat. Zapaści nie widać a contorta, przynajmniej surowcowo, zapowiada się dobrze.
Ale jej zdolność do tworzenia lasów bogatych biologicznie jest silnie kwestionowana zarówno przez ochronę przyrody jak i niezwyczajnych jej sojuszników, Samów ze swoimi hodowlami reniferów.
W szwedzkim prawie leśnym z roku 1993 ograniczono geograficznie jej występowanie (najogólniej mówiąc tylko powyżej 60 równoleżnika), następnie określono też wysokość n.p.m. przy każdym równoleżniku, odlegość minimalną od rezerwatów przyrody itp. Główną przyczyną tych ograniczeń była choroba grzybowa Gremeniella, występujaca w lasach contorty od lat 1990-tych.
Inne gatunki obce, takie jak sitka, modrzew europejski (modrzew syberyjski jest tutaj gatunkiem domowym), topola, osika hybryda czy jodła olbrzymia, też zgodnie z prawem leśnym są mocno ograniczone we wprowadzaniu do lasów szwedzkich i każda uprawa o owierzchni ponad 0,5 ha musi mieć zezwolenie ze Skogsstyrelsen.
Obawy…
Ale ostatnie 10-lecie przyniosło dyskusje klimatyczne i o bioenergii, tak że znów podniosły się głosy o rozszerzaniu obszaru contorty. Temu sprzeciwił się szwedzki Naturvårdsverket (tutejsza GDOS) który uważa ją za gatunek w Szwecji inwazyjny. Samowie popierają.
Dyskusje…
Pojawił się też nowy problem, związany z tworzeniem listy krajowej gatunków obcych. Zgodnie z zarządzeniem UE – 1143/2014 każdy kraj może ale nie musi stworzyć taką listę. I tutaj Skogsstyrelsen (Zarząd Lasów) wszedł na ścieżkę wojenną z Naturvårdsverket który chce odpowiedzialność za wszystkie gatunki obce wziąć w swoje ręce, natomiast Skogsstyrelsen uważa że tymi leśnymi zarządza już wystarczająco dobrze . Spór trwa, rząd ma go rozstrzygnąć w odpowiednim czasie.
Tutaj trzeba dodać że szwedzkie urzędy państwowe, takie jak Skogsstyrelsen lub Naturvårdsverket mają zdecydowanie większą wagę niż ich polskie odpowiedniki. To urzędy państwowe realizują politykę Riksdag, natomiast ministrowie, jak to ministrowie, przychodzą i odchodzą. Ale rzecz jasna mogą w międzyczasie wywierać nacisk i to duży, na urzędy państwowe. Czysto formalnie, w sensie nominacji swoich szefów, podlega Skogsstyrelsen ministrowi Terenów Wiejskich a Naturvårdsverket ministrowi Środowiska.
Abies grandis – jodła olbrzymia
To jeden z tych szwedzkich gatunków obcych, których wprowadzenie umożliwiło istnienie w Szwecji południowej dużych majątków prywatnych, pozostałych jeszcze w rękach dawnej arystokracji. To dzisiaj majątki prowadzone albo na wzór dawnych ordynacji (fideikomis) albo jako przedsiębiorstwa akcyjne, najcześciej z dużym (kilka tysięcy ha) posiadaniem leśnym.
W skali krajowej jest jodła olbrzymia gatunkiem nieznacznym ale w skali majątku Trolleholms Slott przynosi spore zyski. Majątek liczy 4.985 ha i w tym lasu produkcyjnego 2.350 ha.
Jodłę olbrzymią wprowadzono w Trolleholms Slott jako gatunek szybkorosnący na powierzchni próbnej, 1,4 ha, przed 56 laty. I w tym roku przyszła pora na cięcia końcowe. Cyfry były imponujące:
Wysokość – 36,7 m
Średnica – 52,6 cm
Ilość drzew na ha – 403
Masa – 1453 m3 na pniu/ha
Przyrost bieżący – 47,5 m3/ha/rok
a przyrost średni, liczony od 1976 roku – 28,9 m3/ha/rok
Cięcie końcowe przyniosło (na 1 ha) – 1086 m3 tartaczne, 101 m3 papierówki i 26 m3 opału. Razem 1213 m3 surowca bez kory.
Zysk netto – 531.507 SEK/ha. (Około 230.000 PLN).
Zarządca majątku mówi Esben Möller Madsen mówi:
Stopa zwrotu (yield) w tym wydzieleniu wyniosła rocznie 3,5% a więc była lepsza niż na dzisiejszym rynku finansowym.
W podobnej gospodarce leśnej preferuję trzebież wysoką, która daje możliwość rozwoju drzewom średnim. Ale taka trzebież dotyczy drzew o wysokim stopniu reakcji na lepsze warunki, takich jak jodła olbrzymia, dobrej bonitacji gleby no i powinna być przeprowadzona wcześnie. Jest to metoda tania i dająca dobry, grubszy surowiec.
W sprzedaży surowca z Abies grandis korzysta Esben z pośrednictwa firm duńskich, mających kontakty w Europie i Azji. Ciekawa jest metoda transportu kłód i dłużyc dla odbiorcy w Indiach. Są one wyrabiane przez harvester w wymiarach 5,6 m i 11,8 m, mają średnicę ponad 28 cm, następnie skider przyciąga je na skład, dalej ładowane są do kontenerów stojących na składzie leśnym i jadą do portu w Göteborg.
Przypomina mi się transport papierówki ze składnic przykolejowych. Kontener czy wagon, co za różnica.
Do takiego transportu potrzebny jest znormalizowany surowiec, w stylu tejże papierówki i sądząc ze zdjęć, kłody i dłużyce Abies grandis istotnie wyglądają podobnie.
Interesujące są też informacje handlowe. Indie kupują Abies grandis na płyty plywood, Chiny na tarcicę, natomiast szwedzkie tartaki nie chcą się takim surowcem zajmować z uwagi na bardzo duże słoje roczne. Tarcica nie nadaje się według Szwedów na cele przemysłowe, natomiast w Chinach nie ma z tym problemu, według z kolei duńskiej firmy DSH Wood.
Trolleholms Slott planuje zwiększyć powierzchnie z jodłą olbrzymią, mimo iż sprzeciwia się temu FSC.
FSC? PEFC?
Żartujesz chyba, odpowiada Esben.
My, w Trolleholms Slott skończyliśmy z certyfikowaniem. Rola przyrodnicza certyfikatu jest dla nas nieznaczna. FSC i PEFC patrzą za siebie a nie w przyszłość, nie widzą szans w rozwoju. Są to również organizacje bardzo zbiurokratyzowane.
No cóż, z tym zdaniem spotkałem się już stosunkowo często. FSC i PEFC nie jest na bieżąco z rozwojem w Chinach czy w Indiach, rozwojem który wymaga ogromnych dostaw surowca drzewnego. Niespecjalnie przejmującym się czy patrzącym na posiadanie przez dostawcę właściwego certyfikatu.
Czy to dobrze czy źle? Fachowcy mogą to ocenić, ale najwyraźniej oba te certyfikaty przeżywają dzisiaj spore problemy, a kraje rozwijające się traktują je jako jeszcze jedno narzędzie nacisku handlowego ze strony krajów bogatych.
Ale to jest już inny i bardzo obszerny temat.
Zdjęcie tytułowe autorstwa sverigeresan.söder