Myśliwi zabijają 540 zwierząt w Portugalii i gratulują sobie tego „super rekordu”.
Pisze o tym francuski Courrier International opierajac się na źródłach portugalskich, Radio Observador oraz portalu społecznościowego Fundamental który zauważył te gratulacje na sieci.
Według lokalnego biura Partii Socjalistycznej „masakra” miała miejsce na chronionym obszarze łowieckim w Azambuja w Alentejo. Myśliwi, w sumie 16 osób, opublikowali zdjęcia swojego wyczynu w mediach społecznościowych i wywołali oburzenie.
„Całkowita rzeź”. W ten sposób Silvinio Lúcio, zastępca burmistrza Azambuja, małego miasteczka w Alentejo położonego godzinę jazdy na północ od Lizbony, zareagował na niedawne polowanie, które wywołało kontrowersje na sieci.
I nie bez powodu: około 540 zwierząt – jelenie, daniele, dziki – zostało zabitych przez 16 myśliwych w zagrodzie Quinta da Torre Bela, ogrodzonym obszarze łowieckim o powierzchni 1000 hektarów, jednym z największych w Europie. Myśliwi biorący udział w polowaniu opublikowali zdjęcia swojego „super rekordu” w sieciach społecznościowych. Posty, dostrzeżone przez lokalną gazetę internetową Fundamental, wywołały duże oburzenie.
„To nie ma nic wspólnego z polowaniem, to eksterminacja” – powiedział José Bernardino, prezydent Narodowej Konfederacji Myśliwych Portugalskich, w wywiadzie dla tygodnika Sábado. „To wstyd, a etycznie jest to podłe”.
Polowanie przeprowadzone zostało w czasie kilku dni pod koniec ubiegłego tygodnia i było typu opisywanego już przez nas na Monitorze leśnym, a mianowicie polowania konnego. Według portugalskich mediów społecznościowych polowanie zostało przeprowadzone aby zrobić miejsce dla budowy elektrowni fotowoltaicznej.
Radio Observador pisze:
Dzisiejszego popołudnia Ministerstwo Środowiska potwierdziło dla Revista Visão, że „biorąc pod uwagę liczbę zabitych zwierząt zgłoszonych przez media, Instytut Ochrony Przyrody i Lasów (ICNF) rozpoczął już proces dochodzeniowy”.
W międzyczasie ICNF wysłał już notatkę do mediów, stwierdzając, że „nie miał wcześniejszej wiedzy o tej akcji”, która odbyła się na obszarze łowieckim licencjonowanym jako Turystyczny Obszar Łowiecki (ZTC) z Torre Bela dla Towarzystwa Rolniczego Quinta da Visitação, SAG, Lda.
„Plan zarządzania i eksploracji tego ZTC przewiduje eksploatację jeleni i dzików metodami przewidzianymi w prawie, w tym polowaniami konnymi.” dodaje ICFN.
ICFN pisze również, że „biorąc pod uwagę liczbę ubitych zwierząt”zgłoszoną przez media, zainicjował proces dochodzenia z organem zarządzającym ZCT w celu „zbadania faktów i możliwych zabronionych czynów w świetle obowiązujących przepisów”.
Portal społecznościowy Fundamental, który nagłośnił tą sprawę, pisze że sądząc po opisach zdjęć opublikowanych przez myśliwych, byli oni cudzoziemcami. Istotnie nie wyglądają oni raczej na Portugalczyków, z czym wypada się zgodzić, oglądając ich zbiorowe, „rodzinne” zdjęcie na portalu społecznościowym Oceanos sem Plasticos.
Monitor leśny spotykał się już z krytyką polskich myśliwych iż publikujemy informacje im szkodzące, a np. polowanie konne z psami jako element francuskiej tradycji łowieckiej powinno być popierane i przez polskich myśliwych.
Ja pisząc o łowiectwie i myślistwie uważam zupełnie odwrotnie. Należy opisywać i potępiać podobne „tradycje” z prostego powodu: mamy wiek XXI i inne podejście do łowiectwa oraz myśliwych wśród społeczeństwa. Myśliwi, chcąc zachować swoją pozycję w społeczeństwie, nie mogą unikać tematów drażliwych i podejmować, przynajmniej próby, zrozumienia swoich adwersarzy.
Biorąc jako przykład likwidację zwierząt na tej portugalskiej, prywatnej farmie, podobno konieczną z uwagi na planowaną fotowoltanikę, mogłaby być ona przeprowadzona w inny sposób, nie obejmujący myśliwych a zwłaszcza tego będącego na celowniku organizacji ochrony zwierząt, polowania typu chasse à courre. Biorąc udział w takiej jatce, ci tzw. myśliwi zasłużyli na miano rzeźników a nie myśliwych z etyką łowiecką. Bez takiej etyki myślistwo i polowania w Europie nie przeżyją XXI wieku.
Organizacja ochrony środowiska Oceanos sem Plasticos pyta również: Jak to jest możliwe, że musimy zabić ponad 500 zwierząt, aby zrobić miejsce dla farmy fotowoltanicznej? Jest to pytanie warte analizy i decyzji politycznych, w których przyszłe miejsce łowiectwa w europejskim społeczeństwie XXI powinno być traktowane z pozycji rozsądku, a nie emocji.
Zdjęcie: oceanos sem plasticos
Wbrew pozorom prywatne farmy do polowań jeśli są dochodowe, prowadzą do wzrostu liczebności zwierząt, ponieważ po “wytrzebieniu” stada w sezonie polowań, ich właściciel dokonuje ich odbudowy , by znów zarobić w przyszłości.
Widać to na podstawie rolnictwa indywidualnego, gdzie narzucone rozwiązania prawne “sprzyjające zwierzętom gospodarskim” spowodowały ich zniknięcie z tych gospodarstw. Można przejechać np pół Polski drogami wiejskimi i nie zobaczyć np KONIA 🙂
Niech też ktoś spróbuje znaleźć PALCÓWKĘ ze “swego” świniaka !!!!!TYLKO we WSPOMNIENIACH starszych wiekiem.
No i kto tu jest sprawcą ????? 🙂