Przy okazji posta Pana Tadeusza na facebooku i krótkiej dyskusji, która nawiązała się z Mariuszem, zostałem poniekąd wywołany do tablicy odnośnie analiz ekonomicznych i cen drewna w LP (tutaj link do krótkiej, acz ciekawej dyskusji). Dodatkowo, muszę przyznać, że trochę do tego postu sprowokował mnie jeszcze jeden z ostatnich odcinków propagandowej i reżimowej telewizji samofinansujących LP odnośnie opału.
Propagandowa telewizja
Dokładnie w 2 minucie i 29 sekundzie w tym filmie pojawia się napis: “A przede wszystkim drewno sprzedawane przez Lasy Państwowe jest najtańsze”. Od razu przypomina mi się anegdota o Żydzie, który miał sklep i trzech synów. Ojciec Żyd dzieląc swój spadek, żeby było sprawiedliwie podzielił ten sklep na trzy części z odzielnym wejściem każdy. Zaczęła się marketingowa walka między braćmi. Ten z lewej wywiesił wielki szyld przed swoim sklepem “U mnie najtaniej”, ten z prawej na swoim szyldzie napisał “U mnie najlepsza jakość”. Co mógł zrobić ten w środku w takiej sytuacji? Na szyldzie napisał po prostu “Wejście tutaj”.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Raz prozą, raz rymem… czyli zrozumieć reżim
Niestety LP nie są takie cwane i ich tani marketing do mnie nie przemawia. I wielu dyskusjach u nas na facebooku, poruszana była kwestia, że LP powinny zatrudnić pijarowca z prawdziwego zdarzenia, bo Pan z przeszłością w TVP i Wprost, delikatnie mówiąc, nie domaga. Jednakże, dla mnie, LP są trochę jak ten jeden z tych synów z napisem “U mnie najtaniej”, z tym tylko wyjątkiem, że LP cały czas betonują pozostałe dwa wejścia swoim braciom. Kim są bracia?
Pierwszy brat – lasy prywatne
Jednym z nich jest oczywiście sektor lasów prywatnych. Ja wiem, że cały czas kierownicy LP i Minister podkreślają, że mamy w Polsce ok. 20% prywatnej własności pod względem powierzchni. Jak wyglądają działki prywatne i o fikcyjnym prawie własności mogliście przeczytać tutaj: Fikcyjny właściciel lasu w Polsce. Powyższe zdjęcie lasów prywatnych też nie powinno być nikomu obce w polskich realiach. To teraz pokażę Wam lepszą statystykę niż wspomniane 20%. Zobaczcie na tabelkę poniżej.
Jest po angielsku, ale najważniejsze są te trzy kolumny, których wartości podkreśliłem dla 2012 roku. Ta tabelka prezentuje pozyskanie drewna z lasów o różnej formie własności. I tak od lewej mamy LP, Parki Narodowe i lasy prywatne. Śmiesznie to wygląda, ale wynika z niej jasno, że od 1980 pozyskujemy więcej metrów szeciennych w przeliczeniu na hektar w Parkach Narodowych niż w lasach prywatnych. Szukałem tej tabelki w nowszych wydaniach Forests in Poland (Lasy w Polsce), ale jakoś dziwnym trafem się nie doszukałem. Chyba włodarze LP postanowili, że lepiej nie dolewać benzyny do ognia, zwłaszcza w toczącej się obecnie politycznej gównoburzy (ang. shitstorm) o Puszczę Białowieską.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Motywacje leśników a Białowieski Park Narodowy. Część I.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ:Motywacje leśników a Białowieski Park Narodowy. Część II.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Motywacje leśników a Białowieski Park Narodowy. Część III.
To jest prawdziwy obraz moim zdaniem prywatnych właścicieli lasów w Polsce, którzy są zabetonowywani przez LP. Kim jest drugi brat zabetonowywany przez LP?
Drugi brat – handlowcy
LP chwaląc się, że u nich jest najtaniej, starają się zwalczyć trochę konkurencję ze strony innych przedsiębiorców, którzy kupują na portalach LP w aukcjach papierówkę i drewno na palety (S2a i S2b) – często po cenach tańszych niż opał u leśniczego – wkładają w to pracę, czyli rąbią to drewno na kawałki, i sprzedają w detalu po atrakcyjnych cenach. Sam kiedyś prowadziłem z jednym klientem tego typu dyskusję i opowiedział mi jak wygląda biznes. Przyjechał odebrać bardzo ładną papierówkę, chyba S2b, i powiedział mi, że pójdzie to na opał. Byłem trochę w szoku na początku, ale później miało to dla mnie sens, zwłaszcza kiedy później widziałem super promocje udzielane przez pracowników ‘marketingowego’ biura. Nie zdziwiłbym się, gdyby taka sama sytuacja działa się z drewnem tartacznym, również z przeznaczeniem na opał.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Czy importując biomasę z USA niszczymy tamtejsze lasy?
Każdy kto kupował kiedyś opał od leśniczego, wie, że dużo z tym zachodu. Pojechać, załadować na wózek, przyjechać, porąbać itp. I jeszcze często można dostać zjeby od leśniczego. Wersja numer dwa to pójść do lasu, nazbierać kupkę, i znowu załadować, …, itd, plus zjeby od leśniczego jeszcze bardziej murowane. Plusem może być trochę niższa cena zakupu, ale czas spędzony na powierzchni i praca to też pieniądz. Innymi słowy, czasem lepiej zapłacić parę groszy więcej i przedsiębiorca przywiezie Ci na podwórko porąbany opał (często o lepszej jakości), i problem z głowy.
Ciekawy tekst i opinię wyraził Pan Tadeusz Ciura odnośnie polskiego kompromisowego leśnika, link poniżej.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Polskiego leśnika chęć do kompromisu.
Oczywiście, że można winić leśniczych w Polsce, że zachowują się jak chamy przy sprzedaży drewna miejscowej ludności. Ale z drugiej strony, kto miał nauczyć tego biednego leśniczego kontaktu z klientem? Kto miał go nauczyć, że klient to Pan? Czy ktoś dał leśniczemu motywację, żeby był uprzejmy przy kontaktach z miejscową ludnością? Nie! A nawet bym powiedział odwrotnie, że uważa się (albo cytując Dyrektora z RDLP w Krakowie “W części społeczeństwa funkcjonuje pogląd” – tak w nawiasie tego typu zwroty po angielsku nazywa się “weasel words“, czyli tłumacząc dosłownie “łasicowe słowa”, albo po prostu “anonimowy autorytet”), że “leśnik to Pan” i to jeszcze w całym leśnym wszechświecie! Takiego zdania nie powstydziłby się, myślę, towarzysz Dyrektor Generalny LP i inni menadżerowie samofinansujących LP powołujący się na właśnie anonimowy autorytet.
CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Dobre Paniska herbu Lasy Państwowe.
Więc nie ma co się dziwić, że “chłop w gumiakach” przychodzący po drewno i pytający się sto razy o to samo leśniczego, to według niego po prostu “chłop w gumiakach”, a nie klient. Dlatego winnego powinniśmy szukać w zarządzaniu firmą i jej nastawieniu na klienta. Ponieważ nadleśniczy, dyrektorzy regionalni to wystraszone pacholęta, winnego trzeba szukać, jak w większości takich sytuacji, wśród towarzyszy w genialnej dyrekcji w Warszawie.
Ceny drewna
Ogólnie muszę powiedzieć, że mi osobiście jako ekonomiście ta średnia docelowa cena drzewa, czyli 193.91 zł/m3, mało mówi. Gdyby to był jakiś indeks liczony w ten sam sposób przez cały czas, i odnosił się do powiedzmy roku 2000 to możnaby powiedzieć coś więcej na temat cen drewna przez ostatnie 17 lat. Innymi słowy, mielibyśmy jakiś obiektywny punkt odniesienia.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Kto zyska, a kto straci na zakupach harwesterów i forwarderów przez LP?
Gdyby to był indeks uwzględniający inflację to byłoby po prostu idealnie, a tak to mamy średnią cenę drewna będącą ilorazem dochodu ze sprzedaży drewna i ilością sprzedanego drewna. Jeżeli tak jest, to musimy pamiętać, że cena ta jest ceną ważoną i uwzględnia w sobie wszystkie sortymenty drewna (a jest ich dość sporo w LP), a także gatunki. Czy wrzucanie do tego samego wora sosny z dębem, opału z drewnem cennym z Krotoszyna ma sens? Moim zdaniem nie za bardzo, gdyż ciężko powiedzieć, który asortyment i który gatunek w sposób znaczący spowodował spadek lub wzrost tej ceny średniej. Moim zdaniem jest to kolejna statystyka LP, którą bardzo łatwo manipulować. Jest to bardzo podobna statystyka do PKB, który na przykład nagle od 2014 zaczął w sobie uwzględniać prostytucję i narkotyki (źródło: Bankier.pl).
>> CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Narkodeforestacja: co to jest, i dlaczego lasy są niezauważaną ofiarą narkotyków?
Z cenami drewna rodzi się jednak inne dużo ważniejsze pytanie, a mianowicie: Czy Lasy Państwowe kontrolują ceny drewna? A także, czy LP są skore dzielić się rzetelnymi informacjami odnośnie cen drewna w Polsce?
Na te pytanie odpowiem w kolejnym poście. Bądźcie czujni!
Zdjęcie tytułowe: Często spotykany las prywatny w Polsce. Autor zdjęcia: Rafał Chudy