Mity i prawdy o trzebieży lasu.
Ich autorem jest Urban Nilsson, profesor nauk leśnych, specjalista od zagospodarowania lasu (skogsskötsel) na Sveriges lantbruksuniversitet, SLU, w Alnarp, w południowej Szwecji.
Swoje mity (jak widać nie tylko w Polsce przerzucają się leśnicy i ochrona przyrody mitami i prawdą) opublikował już przed kilku laty i są one interesujące dla leśnika z prostej przyczyny: Urban Nilsson jest tym specjalistą od gospodarki leśnej który punktuje ugruntowane prawdy tej gospodarki, uważając je za mity.
Swoje tezy opiera na 48 powierzchniach sosnowych i 23 powierzchniach świerkowych. Powierzchnie sosnowe leżą na terenie całej Szwecji, powierzchnie świerkowe tylko w Szwecji południowej. Zostały one założone w latach 1960-70-80 w celu zbadania różnych odmian trzebieży dolnej i górnej jak i lasu beztrzebieżowego.
Urban Nilsson mówi: Musimy pamiętać i jest to ważne, że moje twierdzenia o mitach trzebieży lasu dotyczą względnie czystych, jednowiekowych, dobrze oczyszczonych drzewostanów sosny zwyczajnej, sosny wydmowej contorty oraz świerka.
To że kwestionuję mity o trzebieży nie oznacza absolutnie iż argumentuję za nieprzeprowadzaniem trzebieży. Nie brakuje przecież argumentów „za”, takich jak np. względy ekonomiczne zarówno krótkowzroczne jak i te długoplanowe dążące do uzyskania jak największej masy surowca drzewnego przy cięciach końcowych a tym samym jak największego dochodu.
Prezentacje jego mitów oparłem na artykule w Skogsforum którego autorem jest Torbjörn Johnsen https://skogsforum.se/viewtopic.php?f=2&t=30985 i po każdym micie zamieszcza on uwagi krytyczne swoich czytelników.
Mit 1.
Trzebież przyczynia się do zwiększenia przyrostu lasu.
To nieprawda. Nietrzebione powierzchnie próbne wyprodukowały łącznie więcej masy m3 surowca drzewnego niż powierzchnie trzebione.
Ale patrząc na pozyskanie sortymentu gagnvirke (surowiec wartościowy, w Szwecji oznacza on w praktyce cienki surowiec tartaczny i materiał budowlany -moja uwaga) to w drzewostanie świerkowym (ale nie w sosnowym) surowiec ten korzysta na trzebieży.
Tutaj należy jednak dodać że obumieranie czyli wydzielanie się drzew najsłabszych było najsilniejsze na powierzchniach nietrzebionych.
Uwagi:
– Ale trzebież daje mi każdego roku opał no i przyjemniej wyglądający las. Zostawiłbym jednak część lasu bez trzebieży aby moje dzieci i wnuki zobaczyły efekty.
– Odważny z ciebie człowiek. Przy dzisiejszej polityce leśnej oznaczałoby to stop dla pozyskania bo wtedy na pewno las uznany byłby za cenny przyrodniczo.
– Dlaczego mówimy tylko o masie gagnvirke a nie o jego jakości? Trzebież daje nam większy przyrost a tym samym szersze słoje roczne i gorszą jakość drewna.
– Kto ci zapłaci za gęste słoje roczne?
– Ja okrzesuję w moim lesie drzewa stojące i widzę przy okazji te źle wykształcone, które pózniej usuwam. Podkrzesywanie daje mi również gęste słoje no i przyjemny las.
– Zgadza się. No i las lepszy do polowania.
-Podkrzesywanie dało mi las odporny na huragan. Po przejściu Ivara (huragan w roku 2013, w północnej i środkowej Szwecji zwalił około 8 mln m3 lasu na pniu) miałem tylko 4 wywroty.
– Jasne że podkrzesywanie daje ci dobry las ale jak to jest z kosztami?
– Mam 65 ha a w tym 8 ha młodego lasu. Widzę że podkrzesywanie daje mi lepszy przyrost, na wysokość i w pierśnicy, zwłaszcza w przypadku sosny. Zaczynam z nią w wieku około 7 lat i przy około 5 cm pierśnicy, szybciej wtedy osiąga wzrost „ponad łosiowy” a gęstość drzew zapobiega śniegołomom. Przy świerku zaczynam w wieku w którym ma około 5 m wysokości i okrzesuję do połowy wysokości a potem powtarzam co 3-4 lat. Wszystko robię sam, sadzę również gęściej niż inni a potem pracę zostawiam przyrodzie i wchodzę na powierzchnie dopiero przy podkrzesywaniu. Pamiętam też o apetycie łosia i zostawiam mu gatunki liściaste do obgryzania (to Szwecja, gatunkami dominującymi są sosna i świerk – moja uwaga). Nie mam więc wydatków w sensie ekonomicznym, poza swoją pracą.
– Jak robisz wszystko sam to masz przy okazji darmową siłownię i lepsze zdrowie.
– Maksymalną masę ogólną otrzymujemy poprzez liczne i słabe trzebieże odpowiadające w masie drzewom obumierającym i wydzielającym się. Ale takie wyprowadzanie lasu jest mocno teoretyczne.
Mit 2.
Trzebież daje nam drzewa większe i grubsze.
To twierdzenie zgadza się gdy patrzymy na średnicę przeciętną drzewostanu.
Powierzchnie z trzebieżą niską mają o 20% (sosna) i o 40% (świerk) wyższą średnicę przeciętną niż powierzchnie nietrzebione. Ale wynika to głównie z faktu że usunięto wcześniej drzewa słabe, natomiast nie z szybszego przyrostu drzew.
Jeżeli jednak patrzymy na 300 najgrubszych drzew na ha to różnica jest znacznie mniejsza. W przypadku sosny powierzchnia trzebieżowa daje 4-10% większą średnicę przeciętną (1-3 cm) a w przypadku świerka 10-20% (3-6 cm). Dotyczy to pomiarów przy cięciach końcowych.
Cięcia końcowe na powierzchniach nietrzebionych dają znacząco wyższą masę w m3 niż cięcia końcowe na powierzchniach trzebionych (o około 150-180 m3 na ha). W tej masie mamy więcej drzew na ha i większą ilość drzew cieńszych. Drzewa cieńsze są również znacznie grubsze niż te sztuki które w trzebieży wycięto wcześniej jako drzewa słabe.
Mimo iż las trzebiony ma wyższą pierśnicę przeciętną to okres dojrzewania drzewostanu (od trzebieży do cięcia końcowego) jest za krótki na osiągnięcie pełnego efektu końcowego w stosunku do lasu nietrzebionego.
Uwagi.
Brak interesujących uwag.
Mit 3.
Trzebież daje drzewostan bardziej odporny.
Nie! Każde wejście z trzebieżą zwiększa ryzyko szkód od huraganu, grzyba korzeniowca czy innych szkód związanych z pracami maszyn leśnych takich jak uszkodzenia drzew stojących czy ubicie gleby leśnej. Natomiast nie stwierdzono związku przyczynowego ze szkodami od owadów a szkody od śniegu są drzewostanach trzebionych tylko nieco mniejsze.
Uwagi.
– Ten mit słyszałem i słyszę najczęściej – to że las musi być trzebiony aby był silny, odporny i nie narażony na szkody.
Mit 4.
Trzebież daje większy dochód przy cięciach końcowych.
To się zgadza patrząc na wyższą jakość i wartość surowca drzewnego przy cięciach końcowych na powierzchniach z trzebieżą. Ale powierzchnie nietrzebione mają większą masę końcową (Urban Nilsson mówi o 150-180 m3 na ha) i w sumie wyższy dochód.
Uwagi.
– Ten mit może być prawdą.
– Ale trzeba pamiętać że te nietrzebione powierzchnie próbne były przedtem dobrze oczyszczone.
Mit 5.
Drzewostany gęste powinny być trzebione.
Urban Nilsson uważa że lepszym wyjściem jest wcześniejsze cięcie końcowe niż wejście z trzebieżą w drzewostan gęsty i stworzenie ryzyka szkód huraganowych. Trzebież późna w takim drzewostanie nie przynosi efektu w jego przyroście.
Uwagi – brak
Mit 6.
Trzebież jest opłacalna dla właściciela lasu.
Kilkakrotna trzebież dolna może dać, ogólnie biorąc, pewien dochód. Dotyczy to zarówno drzewostanów sosnowych jak i świerkowych. Ale jeżeli postawimy na wcześniejsze cięcia końcowe i uwzględnimy posiadanie już rosnącego wartościowego lasu w okresie czasowym normalnych cięć końcowych, to nie ma różnicy pomiędzy drzewostanem trzebieżowym i beztrzebieżowym.
Uwagi:
– Ja uważam że kilkakrotne trzebieże dolne dają mi tylko duże ilości tanich sortymentów stosownych, duże koszty pozyskania i niski plus netto, o ile.
– Silne,1-2 krotne, trzebieże z ewentualnym pozyskaniem cienkiego surowca tartacznego dadzą większy zysk ale i ryzyko szkód huraganowych.
– Jestem zwolennikiem ostrożnych trzebieży z maksymalnym „wyciągnięciem” gagnvirke a przedtem solidnych czyszczeń lasu.
– Mam rozumieć że zamiast sprzedać to co uda mi się pozyskać z trzebieży mam pozwolić w moim lesie na obumarcie i zgnicie 20% masy?
– Jak obliczał Urban Nilsson przyszłe ceny surowca? Chyba nie porównuje do ceny 1 L mleka w roku 1970 i ówczesnej ceny za 1 m3 tartacznego bez kory? Bo wtedy powinniśmy mieć dzisiaj ceny tartacznego kilkakrotnie wyższe.
Mit 7.
Istotne znaczenie ma równomierne rozmieszczenie drzew w czasie trzebieży na powierzchni drzewostanu.
Istnieje ambicja ze strony właściciela lasu aby poprzez czyszczenia i trzebieże lasu uzyskać w miarę równomierne rozmieszczenie drzew na danej powierzchni. Ale Urban Nilsson przytacza wiele obserwacji mówiących co innego i uważa że konkurencja pomiędzy drzewami w drzewostanie dotyczy większych odległości niż „od drzewa do drzewa”.
Uwagi:
– Popatrzmy tylko na „gammelskog” (resztki lasów naturalnych w Górach Skandynawskich – moja uwaga) nie objęty nowoczesną trzebieżą. Wiele drzew stoi obok siebie i wszystkie są drzewami dorodnymi.
– Nie zawsze, na słabych glebach „gammelskog” to po prostu często stare ale słabe drzewa.
– Głównym celem trzebieży jest przygotowanie lasu do jak najbardziej efektywnego końcowego pozyskania.
– Ja osobiście stosuję słabą trzebież dolną, wybieram tylko najsłabsze bez specjalnej równomierności i uważam że robię właściwie.
– Ale jeżeli równomierne rozmieszczenie drzew nie odgrywa roli w przyroście lasu to oznacza to że wartości odżywcze gleby leśnej są znacznie ważniejsze niż konkurencja drzew o światło? Wtedy już w czasie sadzenia możemy tworzyć szlaki zrywkowe oraz pasy lasu gęstego, który jest nawożony i szybko rośnie. Świerk pasuje do takich celów.
– Wtedy powinniśmy również patrzeć na inne czynniki, np. wilgotność terenu, nachylenie, glebę z dużą ilością próchnicy i nienaruszoną przez maszyny mykorizę. Ja nam taki gęsty las sosnowy, bardzo odporny na huragan.
– W tym video widzimy las z dorodnymi świerkami stojącymi obok siebie https://youtu.be/qWW1SU4_fY0 bez myśli o równomiernym rozmieszczeniu.
Mit 8.
Trzebież górna zmniejsza produkcję wartościowego surowca drzewnego.
(Nosi on tutaj nazwę gagnvirke i oznacza w praktyce cienki surowiec tartaczny i materiał budowlany – moja uwaga)
To jest prawdą w przypadku drzewostanów świerkowych, natomiast w drzewostanach sosnowych nie ma różnic w stosunku do drzewostanu nietrzebionego.
Uwagi.
– Docent Lennart Eriksson z SLU pisał już w roku 2004: Można powiedzieć że mamy trzy typy trzebieży – dolną, górną i do cholery.
Ta ostatnia to ta nigdy nie wykonana… Trzebież dolna to taka która przynosi sprzedaż surowca ale zysk jest zmarnowany bo pozostały drzewostan ma złą jakość tartacznego i przewagę sortymentów stosownych. Trzebież górna, dobrze wykonana, daje zysk ekonomiczny, poprawia jakość surowca i przyczynia się w przyszłości do korzystnej stopy zwrotu. Chcąc mieć sosnę o wysokiej jakości musimy mieć na początku dużą ilość sadzonek lub samosiewu albo osłonę drzewostanu aby przeszkodzić w wytwarzaniu gałęzi w dolnej części pnia. Podkrzesywanie jest tutaj dobrą alternatywą. Trzebież dolna jest stosowana dzisiaj na zasadzie starego przyzwyczajenia i to prowadzi do mniejszych dochodów dla właściciela lasu.
– Przy trzebieży górnej drzewa pozostałe na powierzchni są na ogół wątłe i narażone w ciągu pierwszych lat na szkody od śniegu oraz huraganu.
– Jak pobierzemy drzewa duże i wysokie, stworzymy w ciągu najbliższych lat luki w drzewostanie i ryzyko szkód. Samo wycinanie drzew najgrubszych też stwarza ryzyko szkód u pozostałych.
– Jeżeli, tak jak ja, chcę przeprowadzić trzebież górną to planuję wykonać ją samodzielnie i piłą a nie harvesterem. Robiąc ją w małych etapach zmniejszam ryzyko szkód i w następstwie otrzymuję las gęsty, składający się z „ wątłych”, wzrastających drzew. Mając dobre siedlisko mogę poza tym otrzymać w lukach odnowienie naturalne. Planowanie prac przy przeprowadzaniu trzebieży górnej jest bardzo ważne.
– Trzebież górna jest formą trzebieży trudną do przeprowadzenia w praktyce i powinna być ostrożnie stosowana. Nie pasuje do drzewostanów świerkowych. Sama trzebież górna nie zawsze w praktyce jest górna bo często wycinamy drzewa o których tylko sądzimy że są górne.
(Moja uwaga – pewno drony znajdą tutaj zastosowanie?)
– Trzebież górna jest interesująca do rozważenia w przypadku drzewostanów sosnowych ale powinna następować po niej trzebież dolna, tak aby uniknąć strat produkcyjnych.
W załączonym linku https://www.skogssallskapet.se/kunskapsbank/artiklar/2018-05-14-myter-och-sanningar-om-gallring-pa-skogsdag-i-ullared.html mamy opisane warsztaty trzebieżowe profesora Urbana Nilssona na pokazowych powierzchniach próbnych w Ullared w południowej Szwecji.
Stowarzyszenie Skogssällskapet zaprosiło swoich członków, prywatnych właścicieli leśnych na demonstrację różnych typów trzebieży w równowiekowym lesie świerkowym o wysokości od 12 do 25 m.
Na dołączonych zdjęciach widzimy: (1) trzebież niska, (2) powierzchnia beztrzebieżowa, (3) trzebież ostra, 65% masy drzewnej, (4) trzebież górna, (5) trzebież późna, drzewa o wysokości 25 m i na zdjęciu widać na sąsiedniej pozycji las nietrzebiony.
Profesor Urban Nilsson nie mówił na warsztatach o swoich mitach, natomiast opisywał różne przeprowadzanie trzebieży, co automatycznie nasuwało spostrzeżenia i uwagi.
Jego trzy rady dla właścicieli lasu były proste:
– Nie czekaj z pierwszą trzebieżą. Im wyższe drzewa tym większe ryzyko szkód od huraganu.
– Stawiaj na drzewa dorodne a nie na równomierne rozmieszczenie.
– Już przy pierwszej trzebieży twórz szlaki technologiczne i zrywkowe o szerokości od 4,5 do 5 m tak aby wystarczyły przy następnych. Tworzą one marginalne zmniejszenie masy w drzewostanie bo drzewa przy szlakach odpowiadają zwiększeniem masy i powiększają odporność lasu na huragan.
Mity albo prawdy trzebieżowe profesora Urbana Nilssona dotyczą oczywiście lasów i gospodarki leśnej w Szwecji.
Profesor nie wymienił jednak mitu który wynika z dobrych praktyk gospodarki leśnej, może z uwagi na brak wpisania takich praktyk (jeszcze) do szwedzkiego Skogsvårdslagen, odpowiednika polskiej ustawy o lasach.
Mianowicie że trzebież gwarantuje zachowanie różnorodności biologicznej w lesie. Jest to przecież prawdą w świetle obowiazujących dobrych praktyk gospodarki leśnej w polskich lasach, prawda?
Ja jednak odważę się twierdzić że prace dotyczące zachowania bogactwa biologicznego w lesie szwedzkim, prace w czasie trzebieży takie jak pozostawianie martwego drewna, drzew liściastych, drzew np. dziuplastych, wysokich pniaków, stref ochronnych przy ciekach, złożonych z krzewów i drzew oraz podobne, że te prace są niedostateczne w szwedzkiej gospodarce leśnej.
A jak to wygląda w polskiej TZW gospodarce leśnej?
Usiłowałem się doinformować na sieci i praca naukowa pochodząca z roku 2008 https://www.ibles.pl/documents/10180/86597/biosoil_30-6.pdf odpowiedziała, przynajmniej w przypadku drewna martwego, na to pytanie (rycina 17, str.58)
O bioróżnorodności lasu szwedzkiego pisaliśmy w Monitorze Leśnym https://www.forest-monitor.com/pl/roznorodnosc-biologiczna-modne-slowo/ i myślę że słowa prof. Matsa Nylindera są warte zapoznania się z nimi przez polskich leśników.
Natomiast o trzebieży, głównie szwedzkiej, pisaliśmy naprawdę dużo i w ostatnim tekście http://www.forest-monitor.com/pl/trzebieze/ są zamieszczone linki do tekstów poprzednich.
Zdjęcie: sydved
Profesor nauk leśnych kto to właściwie jest i czy był kiedykolwiek leśnikiem ?
Można być np profesorem nauk medycznych i nie być lekarzem ani nie posiadać wykształcenia jak lekarz. Tak przynajmniej słyszałem 🙂
Tak napisałem tłumacząc ze szwedzkiego. Ma u podstaw wykształcenie leśne, tytuł jägmästare, co odpowiada mgr.inż. leśnik, no a potem doszedł do tytułu profesora i specjalności “skogskötsel” czyli myślę że “zagospodarowanie lasu” ale w dzisiejszych polskich specjalnościach naukowych nie czuję się za mocno. Jest on bardzo respektowanym naukowcem wśród prywatnych właścicieli lasu, a to już jest dużym osiągnięciem.
W takim razie to wszystko zmienia.
Prezentowany pogląd profesora dotyczy lasu jako uprawy, z której trzeba zrobić maksymalny zysk w najkrótszym czasie. Porady jak najbardziej prawidłowe i godne profesora czyli dobrego znawcy procesów przyrodniczych czyli EKOLOGII 🙂
Taki kierunek doprowadzi do tego co widzimy na tym filmiku:
https://www.blitzquotidiano.it/video/puma-camminano-binari-metro-vancouver-2837292/
Dlatego sprawa jak ten las uprawiać powinna być regulowana zachętą ekonomiczną ze strony państwa, by nie wychodził na frajera ten właściciel lasu co tworzy bogactwo przyrodnicze i finansuje to z własnej kieszeni.
Jak dla mnie ciekawą sprawą jest, że leśnicy terenowi w Polsce i chyba w innych krajach nie są dopuszczeni do dyskusji na temat EKOLOGII.
Ekologia, to nauka o procesach w przyrodzie. Czyli rolnik , ktoś kto uprawia kwiatki w doniczkach w domu a szczególnie leśnik terenowy to znawca EKOLOGII, czyli też wpływania na te procesy.
No i w mediach mamy wojnę jakiś PROFESORÓW z wyjętymi z kapelusza EKOLOGAMI, tzn aktywistami, którzy może nawet nie wiedzą ile trzeba podlewać kwiatek w doniczce. Leśnik zaś to NIKT 🙂
Od kilku lat obserwuje lasy pozostawione bez zabiegów. To leśnik powinien decydować gdzie i kiedy wchodzi z cięciem. Lite sośniny bez TW I TP wyglądają tragicznie. W młodszych klasach wieku drzewa giną od okiści. Przeżywają rozpieracze. W starszych klasach jeśli nawet były zabiegi wcześniej to wiadomo że robi się jeden wielki bałagan. Taki las jest niebezpieczny dla ludzi i nieprzyjemny dla oka. Po prostu nie jest to las naturalny A bardziej walka natury z tym co wymyślił człowiek.
Wszystkie lasy w polsce wyglądają tak samo, wytrzebione 100% z młodych drzew. Tylko tam, gdzi jest wiecej turystów, przy ścieżkach, leśnicy pozostawiają nieco więcej drzewek, żeby się to nie rzucało w oczy niedzielnym spacerowiczom. Las wytrzebiony to nie jest żaden naturalny las, a jedynie plantacja sosny przygotowana do łatwego całkowitego wyrębu. Poza sosną nie ma tam miejsca dla innych drzew i dla krzewów i na pewno brak tam pokarmu szczególnie dla wyższych zwierząt (kręgowców). Polskie lasy są w tragicznym stanie, to jedynie monokultury – plantacje sosny.
” Polskie lasy są w tragicznym stanie, to jedynie monokultury – plantacje sosny.”
W lach osiemdziesiątych znani mi leśnicy kładli duży nacisk na sadzenie dużej ilości domieszek, by WYJŚĆ z monokultury i osiągnąć przyszły młody las jako wielogatunkowy a w zasadzie z dużą ilością domieszek.
Po mimo tego POBOŻNEGO ŻYCZENIA i trudu sadzenia oraz pielęgnacji na znanych mi powierzchniach zasadzanych w ten sposób, mamy MONOKULTURĘ !!!
O co więc chodzi ???
Osobiście to WIEM, ale nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć ci, co dalej o tym decydują. Dodam, że w latach osiemdziesiątych STARY robotnik leśny powiedział mi “nieśmiało”, że i tak NIC Z TEGO nie będzie, zdopingował mnie do monitorowania tych powierzchni przez dalsze 40 lat poszczególnych drzew i kęp. Miał racje, a ja dodatkowo odnalazłem wszystkie powody dlaczego tak się dzieje.
Kto jednak zechce wysłuchać mojego leśnego świadectwa ???
Należałoby je zapisać, sprawdzić i podjąć działanie naprawcze.
Jednak LP nie posiada takiej możliwości, a ci co są niezadowoleni z “wyglądu” lasu mogą też tylko sobie “pobiadolić”.
W zasadzie należałoby odszukać raporty dotyczące użycia sadzonek w konkretnych nadleśnictwach w poszczególnych latach, a teraz sprawdzić na gruncie skutek. No ale kto miałby to zrobić ???
Dlatego nie ma takiego pomysłu, bo zabawa w sukces i te kordelasy okolicznościowe, stanęły by pod znakiem zapytania- bo z jakiej PAKI ???
Zmieszanie gatunkowe i różnorodność jest założeniem nie do zrealizowania za pomocą przyjętej technologii leśnej, choć sadzi się gatunki inne jak SOSNĘ. Szkółki wiec produkują domieszki nawet w dużych ilościach, leśnicy starannie sadzą a na koniec rośnie i tak tylko sosna. Bardzo ciekawa SZTUCZKA i ciekawe ile dziesiątek lat JESZCZE, uda się nią manipulować PELIKANA
🙂
Czyli tak: leśnik projektuje i sadzi domieszki na zalesianym zrębie. Jest to bardzo często kontrolowane SUMIENIE czy udatność sadzenia była odpowiednia, a za rok wprowadza się uzupełnienia jeśli coś uschło itp. Mija kolejnych kilka lat i sprawa tych domieszek z poprzednich lat przechodzi do DEMENCJI LEŚNEJ a leśnik zajmuje się domieszkami z TEGO ROKU i ewentualnie POPRZEDNIEGO.
Jest kilka powodów dlaczego domieszki nie dadzą rady. Głównym jest wypompowanie wody przez wydajnie sadzony las w Polsce do poziomu, który zadowala tylko sosnę jako gatunku “małolitrażowego”. Domieszki potrzebują kilka razy więcej wody od sosny na każdy 1kg suchej masy stad schną lub trwają w przyrostach po niżej 3 mm co czyni ich drewno MIĘKKIM i w wyniku tego w pewnym okresie życia strzała nie daje rady utrzymać ciężaru korony i korona zwisa do dołu .
“Żyrafy wchodzą do szafy a pawiany wchodzą na ściany” 🙂
Być może ktoś dobrze umocowany w leśnictwie w końcu powie prawdę, że DOMIESZKI to strata czasu oraz pieniędzy i zaproponuje, by w takim razie ich nie sadzić. Co za tym idzie przybliży się idea obniżenia wieku rębności do 70 lat.
Krytykowany KORDELAS można będzie wtedy zamienić na FAJKĘ POKOJU a potrzebne ZIOŁO uprawiać we własnych szkółkach w miejsce tych trefnych domieszek.
🙂
Lasy Państwowe przy pomocy przyjętej technologi uprawy lasu, zapewniają różnorodność gatunkową od chwili posadzenia TYLKO przez DWA LATA !!!
Zacytuję tu KLASYKA:
“„To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo!”
W latach osiemdziesiątych polscy hydrolodzy leśni na podstawie wcześniejszych dociekań byli przekonani, ze roczny deszcz w Polsce, który wynosi 600 mm/m2 rozdysponowuje się na trzy równe części : 200 mm wypija las, 200 mm zatrzymuje koronami i 200 mm odpływa do rzek.
Być może było to wtedy wyliczenie dość PRAWDZIWE ale po tym czasie las stawał się bardziej wydajny w przyrost masy i zwiększyło się zwarcie koron w dodatku iglastych. Spowodowało to zwiększenie zapotrzebowania na picie wody przez las i zwiększyło zatrzymywanie przez korony drzew deszczu. Tym samym spływ do rzek stał się zredukowany o połowę.
Powstaje pytanie : czy ilość wody, którą dysponuje obecnie las do picia jest dla niego wystarczająca ??? Dla sosny na razie TAK, ale nie wiadomo jak będzie w następnych latach.
Co innego jakby średnie opady roczne w Polsce wynosiły o 200mm/m 2 WIĘCEJ. No i takiej wielkości czyli 800 mm/m2 na rok Polsce potrzeba, by aktualne założenia hodowli lasu mogły się udać. Dlatego NIC z TEGO nie będzie, czyli leśnicy NIE OSIĄGNĄ różnorodności trwając przy dostatecznej hodowli lasu.
* sorry – “przy dotychczasowej hodowli lasu”