Mięso z łosia nęci.
Jak pisać o łosiach jako zwierzynie łownej w dzisiejszej gorącej atmosferze sprzeciwów przeciw polowaniom na nie w Polsce?
Spróbuję przedstawić szwedzkie podejście do tego tematu.
W pierwszy poniedziałek września rozpoczął się tradycyjnie sezon polowania na łosie w północnej części Szwecji ( do wysokości mniej więcej rzeki Dalälven) a w drugi poniedziałek października rozpocznie sie w pozostałej, “dolnej” części kraju. Ta różnica wynika z chęci uniknięcia okresu z bukowiskiem łosi, przed i po nim. W obu przypadkach i na ogół w większości województw sezon polowania kończy sie ostatniego lutego.
Około 300.000 myśliwych poluje na około 270.000 łosi i coroczny odstrzał wynosi około 80.000 łosi.
Celem polowania jest ograniczenie wzrostu populacji łosi, zapobieganie szkodom wyrządzanych przez nie w gospodarce leśnej, zapobieganie wypadkom drogowym oraz wzięcie pod uwagę wielkości populacji drapieżników jak i interesów myśliwych.
Przed tegorocznym polowaniem opublikowali naukowcy z SLU (Sveriges Lantbruksuniversitet) oraz z Umeå Universitet wyniki interesującej ankiety na którą na poczatku tegorocznego lata odpowiedziało 18.000 osob, w wieku od 18 do 65 lat.
Co ona mówi?
Od 88-93% mieszkańców województw północnych Szwecji je mięso łosia, przynajmniej raz w roku. Ta cyfra dla mieszkańców Sztokholmu wynosi 60% a średnia krajowa to 59%.
Około 20%, to średnia krajowa, uczestniczyło, przynajmniej raz w życiu, w polowaniu na łosie i w tym zestawieniu najwyżej stali mieszkańcy Norrland. Duży wpływ na zainteresowanie polowaniem miała i ma obecność myśliwego w rodzinie i tutaj również pada cyfra 13%, jako średnia krajowa, tych którzy mają kontakt rodzinny z myśliwym. Znów przoduje województwo (län) z Norrland, Norbotten z 36%. Najmniej myśliwych w rodzinie znajduje sie w województwie sztokholmskim, bo tylko 5%.
Różnice w akceptacji polowania także ukazują podobne symetrie. Najmniej pozytywnie nastawieni do polowania są mieszkańcy Sztokholmu – 73% a najbardziej mieszkańcy województwa Jämtland (środkowo-zachodnia Szwecja – 92%.
Göran Ericsson, profesor SLU, jeden z pomysłodawców tej ankiety, mówi ze stosunek i podejście do polowania wiąże się ze sposobem przeprowadzania polowania jak i jego celem, czyli czy jest to polowanie dla przyjemności czy polowanie użyteczne, związane ze zdobyciem mięsa.
To drugie jest powszechnie akceptowane i są rodziny w północnej Szwecji, spożywające dziczyznę dwukrotnie w ciągu tygodnia. Ale, dodaje on, polowanie użyteczne nie wyklucza przyjemności czy odprężenia w formie rekreacji. W każdym razie 80% ankietowanych jest pozytywnie nastawionych do polowania, jeżeli widzi w nim pożytek w formie np. mięsa.
Na temat szwedzkich łosi oraz na temat dziczyzny, tej szwedzkiej, pisałem na Monitorze Leśnym w Łosie w Szwecji – dyskusje, kontrowersje. potem w Dziczyzna a ślad węglowy. dalej w Dziczyzna i szwedzcy myśliwi jak i w Łowieckie notatki ze Szwecji. Sierpień 2017. Szczególnie blog (blogi) o śladzie węglowym spowodowały miłe komentarze o lewackości, braku szarych komórek i nawiedzonym kaznodziejstwie jego autora, co jest niestety nieodłącznym komentarzowym śladem każdego który usiłuje wychylić się poza taką lub inną grupę.
Tegoroczne polowanie da z 80.000 padłych łosi około 12.000 ton mięsa łosiowego, mięsa czystego, wolnego od dodatków w formie np. antybiotyków.
Czołowa szwedzka firma, zajmująca sie przerobem i sprzedażą mięsa z łosia, Polarica i jej szef sprzedaży Staffan Hassius, potwierdza wzrost zapotrzebowania na mięso z łosia. Ale Staffan podaje tez ciekawe cyfry – tylko 7% z tej masy 12.000 ton trafia do handlu. Całe 93% ląduje w lodówkach myśliwych, ich rodzin i znajomych.
Jeżeli już jesteśmy przy cyfrach, to mówią one iż przeciętny Szwed zjada rocznie od 1,8 do 2 kg dziczyzny.
Łosie żyją na terenie całej Szwecji, za wyjątkiem wyspy Gotlandia. W roku 2016 upolowano niecałe 82.000 sztuk. W latach 1960 padało rocznie na polowaniach przeciętnie 30.000 łosi, potem przyszedł szczyt ze wzrostem populacji łosiej w latach 1980-1990 i z rekordem odstrzałow w roku 1982/83 – 174.000 łosi. W latach 2000-2017 ilość upolowanych łosi malała i maleje systematycznie, od ponad 90.000 rocznie do niecałych 80.000 w tym roku.
Dzisiejszym wyzwaniem dla Urzędów Wojewódzkich ( Länsstyrelsen) zarządzających zwierzyną dziką jest stworzenie pewnej równowagi pomiędzy wielkością populacji łosia, populacją drapieżników a szkodami w lesie i na drogach.
Czysto organizacyjnie i administracyjnie jest 21 szwedzkich województw podzielonych na 149 obszarów zarządzania gospodarka hodowli łosia tzw. Älgförvaltningsområden. Obszary te mają wielkość od 50.000 ha do 100.000 ha, czasem więcej, z granicami typu dróg czy rzek i zarządzane są przez trzech przedstawicieli właścicieli lasów i trzech myśliwych. Czysta demokracja, powiedziałbym, ale główny i rozstrzygający glos należy zawsze do właścicieli lasów i ich stosunek do łosia, w sensie postawienia na polowania lub na las z małymi szkodami, decyduje.
Te dyskusje na temat szkód leśnych są zresztą całorocznym felietonem i dla neutralnego obserwatora wydają się być lekko przesadzone, bo w zasadzie problem jest łatwy do rozwiązania – albo stawia się na łosie albo na las, chcąc uniknąć kontrowersji i dyskusji.
Interesujące informacje na temat zarządzania gospodarką łosiową przynosi szwedzki portal internetowy http://www.algportalen.se/algforvaltning/
Technika polowania jest różnorodna. Przeważa polowanie z psami i typową rasą jest jämthund, północny szpic myśliwski, inteligentny i wielostronny pies myśliwski. Ale polowania na zasiadce też są popularne.
Samo polowanie jest, zwłaszcza w północnej Szwecji, okresem bardzo ważnym dla wielu, nie tylko dla myśliwych. W zasadzie ten bieżący tydzień startu przynosi niemalże zamknięcie urzedów gminnych i wijewodzkich w tej części kraju z uwagi na powszechne, na ten czas, branie urlopów.
Trudno mi porównywać to z moim starym krajem, ale świadczy to chyba o innym podejściu do myślistwa i łowiectwa.
Źródło m.in. Svenska Dagbladet https://www.svd.se/stockholmare-minst-positiva-till-jakt–men-algkott-lockar
Ale polowanie na łosie to nie tylko mięso czy rekreacja.
Przed tym tegorocznym , w związku z chorobą CWD u dzikich renów w Norwegii oraz odstrzałem wszystkich renów (2000 sztuk) w regionie Nordfjella zwrócił się szwedzki SVA czyli Państwowy Instytut Weterynarii z prośbą i wezwaniem do wszystkich myśliwych. Chodzi o pobieranie prób z tusz zabitych, ale podejrzanie wychudzonych łosi jak i z tusz martwych zwierząt, napotkanych w lesie.
Takie wezwania są na ogół respektowane w dużym stosunkowo stopniu, mimo iż same próby i ich pobranie oraz przesłanie do SVA jest dosyć uciążliwe. SVA potrzebuje bowiem jako wiarygodnej próby całych głów łosia, w celu zbadania mózgu, gardła i przełyku.
Jak na razie przypadków CWD nie stwierdzono tutaj wśród renów, łosi czy jeleni.
http://svenskjakt.se/start/nyhet/algjakten-en-nyckel-att-kartlagga-cwd/
Przykładem na ten wspomniany całoroczny felieton dyskusyjny na tematy szkód leśnych wyrządzanych przez łosie jest swoisty strajk pewnych kół łowieckich z północnego województwa Västerbotten. Tamtejsi myśliwi nie chcą w tym roku współpracować z właścicielami lasu na jego i swoim obszarze hodowli łosia Älgförvaltningsområde. Właściciel leśny, koncern leśny Holmen, żąda od nas odstrzału o 30% większego niż w poprzednich latach, twierdzą oni. My wiemy, mówią myśliwi, ile łosi mamy w lesie i taki odstrzał grozi załamaniem się ich populacji. Holmen odpowiedział na to, jak na razie, groźbą wypowiedzenia dzierżawy i nawiązania współpracy z innymi kołami.
Rola good guys, co może wydawać się niezwyczajne moim Rodakom, jest tutaj w Szwecji obsadzana w przypadku polowania na łosie przez myśliwych, sprzeciwiających się żądaniom koncernów leśnych, stawiających od kilku lat na mocne ograniczenie ilości łosi no i szkód wyrządzanych przez nich w lesie, poprzez coraz większy ich odstrzał. Rola bad guys i to mocna, przypada koncernom leśnym w tym również szwedzkim lasom państwowym Sveaskog.
https://www.svt.se/nyheter/lokalt/vasterbotten/jagare-tycker-for-manga-algar-ska-skjutas
Zdjęcie: jaktmarker och fiskevatten