Leśnika słuszne poglądy na wszystko co jest leśne i puszczańskie.
Czy dr hab. Krzysztof Kujawa z Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN ma prawo pisać na tematy leśne?
https://www.google.se/amp/s/naukadlaprzyrody.pl/2017/06/19/mit-polska-jest-liderem-zalesiania/amp/
Oczywiście że nie!
Mimo stanowiska profesora w Instytucie Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN jest on dyletantem w temacie lasów, dyletantem z prostej przyczyny – nie ma on wykształcenia leśnego oraz nie jest pracownikiem Służby Leśnej zatrudnionym przez PGL Lasy Państwowe.
Jak wszyscy interesujący się tematami leśnymi dobrze wiedzą tylko Służba Leśna posiada wystarczającą wiedzę do komentowania stanu lasów i puszcz będących w jej posiadaniu.
Sceptyk mógłby co prawda nadmienić iż polskie lasy i puszcze jeszcze do Służby Leśnej nie należą ale dla sceptyków polskie lasy i puszcze są już dawno zamknięte.
Ale dzięki temu iż profesorowie PAN nie są (jeszcze) pracownikami Służby Leśnej oraz dzięki temu iż są oni pracownikami naukowymi (jeszcze) możemy skorzystać z zestawień statystycznych na interesujący choć nienowy temat sztuki zakłamywania rzeczywistości przez polityków. Nie tylko polskich, a właściwie wszystkich.
I na niższym poziomie niż ten premiera czy ministrów, sztuki narzucania swojej własnej rzeczywistości leśnej przez polskiego leśnika zatrudnionego przez Lasy Państwowe tym wszystkim którzy odważają się na jej kwestionowanie.
Czy prof. Jan Szyszko z Ministerstwa Środowiska ma prawo wypowiadać się na tematy leśne i puszczańskie?
Oczywiście że tak.
Mimo stanowiska ministra środowiska nie jest on dyletantem w temacie lasów, ma bowiem wykształcenie leśne i kieruje Służbą Leśną oraz PGL Lasy Państwowe.
Jako doświadczony polityk jest doświadczonym graczem w sztuce zakłamywania rzeczywistości, lub, według niego, pokazywania prawdziwej rzeczywistości.
Jak udowadnia to na sali sejmowej, ta sztuka jest wysokiej klasy retoryczno-merytorycznej i daje dobre świadectwo wykształceniu leśnemu z dawnych lat komunistycznych.
O tej sztuce i o upartym przekonaniu polskiego leśnika iż tylko wykształcony leśnik zatrudniony przez Lasy Państwowe może wypowiadać się na tematy polskich lasów i puszcz pisałem już kilkakrotnie i tutaj chciałbym przypomnieć swój wpis na Om skogen i Polen O lesie w Szwecji z maja 2016.
Spis dotyczył powątpiewania autora portalu Małe rzeki w naturalność metod gospodarki leśnej. A konkretnie zdjęcia ogradzanego zrębu i opis iż las będzie na tym zrębie odnawiany naturalnie.
Tak pisałem rok temu:
Autor odważył się zakwestionować święte prawdy nauk leśnych i od razu spotkał się z reprymendą typu “lepiej już piszcie o małych rzekach, bo o lasach wam słabo wychodzi”.
Jakie to są więc te święte prawdy? I na czym nie znają się Małe rzeki?
Małe rzeki odważyły się zwątpić w naturalność prac leśnych w Puszczy wierząc w swoje odczucie słów i języka oraz obrazu.
Na początku było słowo, tak twierdzi Święta Księga.
Na początku były też Święte Zasady Hodowli polskiego leśnika i uznały że jak odnowimy las nasieniem to mamy odnowienie naturalne.
Nic to że to nasiono spadnie z drzewa albo z ręki leśniczego na teren niezupełnie naturalny, bo zaoranego zrębu zupełnego.
Nic to że ten zrąb, jak pokazały Małe rzeki, leży w Puszczy czyli naturalnym lesie.
Nic to że będzie nienaturalnie ogrodzony, aby jelenie nie urządziły sobie na nim naturalnej stołówki.
Nic to.
To wszystko naturalność a jak Małe rzeki wątpią to dać im Zasady Hodowli Lasu do ręki. Świętych Ksiąg polskiego leśnictwa oraz polskiej sztuki leśnej bezkarnie nie można kwestionować!
Stoi w nich że coś jest naturalne, to jest to naturalne i basta, Małe rzeki!
Ta historia jest bardzo interesująca, bo wynika z niej kilka, nazwijmy je, morałów.
Wpierw ten językowy bo pisząc o lesie należy używać zawodowego słownictwa leśnika i dopasować się do jego pojmowania i odczuwania lasu. Trzeźwe, językowe spojrzenie człowieka z zewnątrz jest niemile widziane i odbierane jako atak na leśników, leśnictwo czy nauki leśne.
Potem ten pryncypialno-interpretacyjny – jak chcecie Małe rzeki pisać o lesie to wpierw ukończcie szkoły leśne! Żadne tam biologie, ochrony środowiska, ekologie i wszystkie inne zaczynające się na bio! Na bio może się znacie, ale las to nie bio!
Potem ten równie pryncypialny ale i obywatelski. Bo jak lasy państwowe należą do wszystkich Polaków to dlaczego tylko ci Polacy, zatrudnieni przez Lasy Państwowe uzurpują sobie prawo do wypowiedzi o lasach państwowych przez nich zarządzanych?
Potem wreszcie morał naukowy. Czy nauki leśne, na których sztukę powołują się często wykształceni leśnicy nie powinny dokonać audytu swego nazewnictwa i słownictwa zawodowego? Tak aby stały się one logiczne i do przyjęcia dla coraz liczniejszych adeptów bio nauk?
No ale takich audytów powinny dokonać również i szwedzkie nauki leśne a podejrzewam że i w całej Europie. Szwedzki termin –naturlig föryngring – czyli odnowienie naturalne, w zestawieniu z obrazem dużego szwedzkiego zrębu zupełnego, z glebą przygotowaną mechanicznie i z nielicznymi drzewami nasiennymi narzuca istotnie refleksje typu tych Małe rzeki.
No ale trzeba przyznać że ogrodzeń Szwedom brakuje.
Chociaż łosi nie, na szczęście, bo ktoś tą szwedzką naturę musi w końcu reprezentować.
To był mój ubiegłoroczny wpis na jak widać temat ciągle aktualny.
Aktualny bo zacytowane przeze mnie statystyczne zestawienie profesora PAN zostało skomentowane przez pracownika Służby Leśnej słowami: Ciekawe spojrzenie naukowców zajmujących się głównie ptakami i zwierzętami 🙂 Na szczęście z uśmiechem…
Ciekawe…
Ja bym nazwał bardzo ciekawym podobne podejście pracowników Służby Leśnej do prac naukowców i profesorów PAN nie współpracujących z pracodawcą Służby Leśnej czyli z Lasami Państwowymi. Często niestety bez uśmiechu…
Ciekawym i coraz powszechniejszym podejściem typu iż tylko nasze poglądy są słusznymi, tylko nasze metody i nasza organizacja gospodarki leśnej jest słuszna, tylko nasi naukowcy mają rację, tą jedynie słuszną.
Mam nadzieję że żaden z pracowników Lasów Państwowych nie przesypia dzisiejszego stawiania na piedestale polskiej gospodarki leśnej przez ministra Jana Szyszko, dyrektora Konrada Tomaszewskiego i ich podwładnych?
Tak aby pózniej nie być zaskoczonym kolejnymi statystycznymi zestawieniami pod tytułem Mit: Lasy Państwowe ze swoją Służbą Leśną liderem gospodarki leśnej w Europie i na świecie.
Takie zestawienia, choć tylko częściowe, były już robione, nawet przez czasopisma leśne.
No i na tym, niezupełnie słusznym, blogu.
Czytaj również: Polskiego leśnika chęć do kompromisu.
Teatr absurdu w reżyserii Lasów Państwowych.
Tożsamość Lasów Państwowych. Ta patriotyczna.
Dinozauria leśna w Lasach Państwowych.
Niedokończone rozmowy z Adamem Wasiakiem
Kabaret Ministra i Lasów Państwowych.
Zdjęcie: SVT.se
Pan Tadeusz klasycznie. O wszystkim i o niczym. Kiedyś to nawet rozumiałem co Pan pisze. Teraz gubię sie ba pierwszym akapicie.
Artykuł profesora PAN, na klasycznym polskim poziomie. Garść liczb bez żadnego wyjaśnienia i bez żadnego celu.
Wartość naukowa wywodu raczej żadna, garść zebranych z internetu danych statystycznych bez wyjaśnienia dlaczego tak a nie inaczej, wyjaśnienia specyfiki państw ich powierzchni, zasobności i typu posadzonych lasów itd
Jakie ma znaczenie pozycja w rankingu????
Artykuł tak bzdurny jak teorie dyetu szyszko-Tomaszewski. Niepotrzebnie pan z PAN dostosował sie do poziomu.
Panu Tadeuszowi życzę powrotu do korzeni swojego bloga bo rozmienia sie Pan
“Nic to że ten zrąb, jak pokazały Małe rzeki, leży w Puszczy czyli naturalnym lesie.” No właśnie i tu jest pies pogrzebany. Jeżeli mówimy że Puszcza Białowieska jest lasem naturalnym to wiele lasów w Polsce powinno być naturalnych, bądź zbliżonych do naturalnych. Las naturalny – to pojęcie bardzo mętne i mało precyzyjne naukowo. Bliżej prawdy jest stwierdzenie że: w Puszczy Białowieskiej jest wiele leśnych ekosystemów seminaturalnych powstałych z nieznacznym wpływem człowieka.
Zgadzam się w zupełności ze stwierdzeniem Pana Tomasza Panfiluka iż Puszcza Białowieska jest nazwijmy to seminaturalna. Ale mój blog był na temat jedynie słusznych poglądów leśnika i związanego z tym nazewnictwa. Przykład Małych rzek o odnowieniu naturalnym lasu, ilustrowany ogrodzonym zrębem na terenie Puszczy Białowieskiej pokazuje dobitnie absurdalność nazewnictwa leśnego, absurdalność niezupełnie wyłapywaną przez już przyzwyczajonego do takiego słownictwa leśnika.
I o tym pisałem w swoim blogu, dając przykład dr. hab. Krzysztofa Kujawy oraz czołowego leśnika Polski, prof. Jana Szyszko.
Reakcja anonimowego Cezary dowodzi że jedynie słuszne poglądy leśnika mają się dobrze a członek PAN, profesor nauk biologicznych, wywołuje wsród nich tylko pogardę.
Panie Cezary,
Prosze pozwolic mi odnieść sie do pańskiego komentarza.
po pierwsze artykuł pana Kujawy przeczytałem, ze zrozumieniem, mimo, iż lasami nie zajmuje sie w ogole w sposób zawodowy. Nawet sprawdziłam, z przyzwyczajenia, zrodlo i porównałam z dostępnymi mi danymi na francuskich stronach branżowych.
Twierdzenie, że Polska jest liderem zalesiania jest już niestety mitem i legenda miejska, ktora potwierdzają nie tylko ploteczki wymieniane z polskimi drwalami, pracującymi we Francji przy eksploatacji tutejszych lasów prywatnych, ale faktem potwierdzonym statystykami.
Aby prowadzić dyskusje o jak najmniejszym ładunku emocjonalnym warto trzymać sie faktów, a nie wierzeń, opinii czy autorytetów.
Pozdrawiam.
Moze redaktor Rafał odpowie czy artykuł dr z PAN zawiera znamiona jakiejkolwiek nauki?
Dlaczego przy podawaniu wzrostu lesistości ograniczono sie do lat 1990-2016? Moze zacząć od momentu w którym dane istnieją? Takie same metody stosują przeciwnicy tego ze klimat na świecie sie ociepla. Patrząc na wykres średniej temperatury w ostatnich 20 latach jej wzrostu nie zaobserwujemy ale jak spojrzymy na okres od czasów gdy zaczęto ja rejestrować obraz sie zmieni.
Nikt nie wywołuje we mnie pogardy, zwracam uwagę na fakt. Niejednokrotnie bardzo negatywnie oceniliście jakość nauki w Polsce. A tutaj daje Pan artykuł internetowy średniej jakości i dorabia do tego swoją ideologie
Ponieważ jest to pierwszy Pana komentarz na naszym blogu, i być może nie znał Pan zasad na nim panujących, postanowiłem odnieść się do Pana argumentów.
Tak ma Pan rację, nie jest to artykuł naukowy, jednakże uważam, że w sposób obiektywny poszukuje on prawdy i faktów. Aby był to artykuł naukowy dr hab. Kujawa musiałby włożyć więcej pracy, i wnieść coś nowego do świata nauki leśnej, niż tylko czysta statystyka. Ponadto artykuł musiałby przejść przez solidną recenzję.
Jednakże, nie zmienia to faktu, że dr hab. Kujawa porusza bardzo ciekawy temat i analizuje tezę, że Polska jest liderem zalesiania. Robi to w sposób obiektywny. Dlaczego analizuje tylko okres 1990-2016? Sprawdziłem bazę Eurostat, i tylko taki wycinek czasowy ona zawiera. Sam często korzystam z tej bazy danych, i nie jest ona może idealna, ale jest jedną z lepszych baz danych na temat leśnictwa jakie mamy.
Pan dr hab. Kujawa analizuje wiele współczynników i wychodzi z nich jasno, że pod ich względem, nie jesteśmy liderem zalesiania. Powstaje zatem pytanie, na podstawie czego ludzie polityki i włodarze LP formułują swoje tezy, że jednak jesteśmy liderem, że jesteśmy najlepsi i najwspanialsi? Gdyby miał Pan inny wskaźnik, który pokaże, że jest inaczej, to zarówno ja i czytelnicy, chętnie się z nim zapoznamy.
Często statystyka może pokazać gdzie znajduje się problem, ale nie zawsze wskaże nam co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Tutaj mój post (rówież nie artykuł naukowy) w bardzo podobnym klimacie: http://www.forest-monitor.com/pl/metsahallitus-kontra-lasy-panstwowe/
Przypominam że nie odpowiadamy na anonimowe komentarze.