Dzisiaj prezentujemy drugą wypowiedź pana Macieja Remuszko, który porusza kwestie wycinki stuletnich drzew i rabunkowej gospodarki pierwotnych puszcz, wzrastającego pozyskania drewna oraz, który m.in. odpowiada na pytanie czy z lasami w Polsce jest coraz gorzej. Zapraszamy do zapoznania się z tą ważną wypowiedzią, oraz odsyłamy do pierwszej części Tartacznik o lasach. Miłej lektury!
Autor tekstu: Maciej Remuszko
Trudno przez wiele lat przechodzić obojętnie obok różnych tez na temat leśnictwa w Polsce. Dlatego mimo ogólnej niechęci do wypowiadania się publicznie, jako w miarę świadoma osoba, za namową przyjaciół (drzewiarzy i leśników) podzielę się moimi spostrzeżeniami.
Poniższy artykuł kieruję głównie do osób niezwiązanych z branżą leśno-drzewną, aby choć trochę wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi.
Bandyci tną ponad stuletnie drzewa!
Tak! Leśnicy wycinają ponad stuletnie drzewa! Ale jest to ich zasługą, a nie winą!
Przedstawię to na przykładzie sosny, bo jej jest w Polsce najwięcej. Sosnę pozyskuje się najczęściej w wieku 110-120 lat. Tę samą sosnę na południe od Sztokholmu tnie się najczęściej w wieku 70-80 lat, a w Polskich lasach prywatnych 80-90 lat (bo prawo zabrania cięcia poniżej 80 lat).
Dlaczego prywatni tną wcześniej? Bo utrzymanie sosny powyżej tego wieku jest kompletnie pozbawione sensu ekonomicznego. LP tną znacznie później, bo ma to sens społeczny i przyrodniczy – jest nas 120 osób na km2, lubimy zbierać grzyby w starym lesie, a w starszych drzewostanach, jest co prawda przyswajane mniej CO2, ale żyją w nich gatunki niespotykane w młodych lasach.
Więc to, że w całej Polsce mamy ponad stuletnie lasy, jest zasługą leśników, którzy tną je 40 lat później niż wskazuje ekonomia, rezygnując z czystego zysku przynajmniej 2 miliardów zł rocznie. Co więcej – starych lasów przybywa. Lasy Państwowe tną w lasach gospodarczych jakieś 75% przyrostu rocznego – dlatego lasy są coraz zasobniejsze i starsze, bo leśnicy nie wycinają wszystkiego co przyrasta. Gdyby chcieli to zwiększyliby intensywność o 25% (do podobnej co w południowej Skandynawii), czyli o ok 10 mln m3 rocznie (kolejne 2 mld czystego zysku rocznie) i nadal byłoby to leśnictwo zrównoważone, nie umniejszające zasobów, z nieekonomicznymi wiekami rębności etc.
Rabunkowa gospodarka pierwotnych puszcz?
Nazwą „puszcza” określa się teraz każdy z około 36 większych kompleksów leśnych w Polsce. Nasze „puszcze” nie mają nic wspólnego z tradycyjną definicją puszczy – lasem pierwotnym nie przeobrażonym działalnością człowieka. Lasów o charakterze pierwotnym jest w Europie mniej niż 0,5% i wszystkie – tak jak Białowieski Park Narodowy i rezerwaty w jego okolicach (uwaga, nie mylić z Puszczą Białowieską) – są już objęte ścisłą ochroną.
Natomiast prawie każdy fragment naszych kompleksów leśnych (puszcz) był już kiedyś wycięty i odnowiony, a często gospodarka leśna jest tam prowadzona od wielu „pokoleń” drzew, tak jak w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej gdzie mieszkam i kupuję drewno. Bardzo duża część społeczeństwa twierdzi, że jak jest duży kompleks leśny (puszcza), to on tu był od zawsze i że nie był nigdy wycinany. Mylą się, bo był wycinany i odnawiany lub go w ogóle nie było – ja na przykład mieszkam na terenie Nadleśnictwa Wielbark, gdzie przez ostatnie 150 lat ilość lasów wzrosła trzykrotnie.
Polecam artykuł: https://www.polskawlesie.pl/las/puszcza-co-to-takiego
Lasy tną coraz więcej! Katastrofa dla klimatu?
Tak, to prawda – pozyskanie drewna w Polsce rośnie! Było to przewidziane od dziesięcioleci, ponieważ bardzo dużo lasów zostało posadzonych po wojnach, a sam las pozostały po wojnie był głównie młody. Teraz ten młody las dorasta do wieku rębności, ale szczyt pozyskania dopiero za wiele lat, o ile prawo nie ograniczy pozyskania w lasach. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego i nieprzewidywalnego, zostało to zgrabnie opisane w tym artykule:
Czy w Polsce wycina się lasy na potęgę i lawinowo eksportuje drewno? Monitor Leśny w TVN24.
Pozyskanie drewna (nazywane przez wielu „wycinką”) to nic innego jak normalna gospodarka leśna, która odbywa się od pokoleń, a wykorzystanie drewna z odpowiednio gospodarowanych lasów (wszystkie lasy w UE) jest najlepszym rozwiązaniem jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatycznymi.
Produkcja wyrobów drewnianych (domy, płoty, okna, meble etc.) wymaga wielokrotnie mniejszych emisji niż produkcja betonu, stali. I to nawet nie licząc węgla związanego w drewnie, po którego doliczeniu bilans emisji przy produkcji np. ściany z drewna robi się ujemny!
Dane: rozdział 1 opracowania Wood Handbook 2010 – do pobrania ze strony https://www.fs.usda.gov/research/treesearch/37440
Oczywiście każda ingerencja w las ma negatywne skutki, ale istnieje tylko jedna sytuacja, przy której brak cięć byłby lepszy dla środowiska – jest to zaprzestanie konsumpcji. Zaprzestanie budowy domów, kupowania mebli, ogrzewania, drukowania książek etc. Natomiast jeżeli konsumujemy, to nie ma nic lepszego, niż wykorzystanie drewna z odpowiednio gospodarowanych lasów, idąc na konieczny kompromis z przyrodą.
Możemy zmniejszyć pozyskanie w jednym kraju, czego skutkiem będzie albo zwiększone pozyskanie drewna w innym kraju (często na innym kontynencie w sposób niezrównoważony np. pierwotna puszcza amazońska), albo zastąpieniem drewna betonem i stalą, co jest chyba jeszcze gorsze dla planety.
Należy też przestać przywiązywać się do ciągłego zwiększania zasobności (ilość żywego drewna) lasów gospodarczych. Zasobność rosła od czasów powojennych i przestanie rosnąć – nawet jakbyśmy nie wycinali ani jednego drzewa. Po prostu nie da się tej zasobności zwiększać w nieskończoność – przecież zasobność pierwotnych puszcz jest na stałym poziomie.
Z lasami w Polsce jest coraz gorzej?
Tak naprawdę gospodarka leśna od dziesięcioleci prowadzona jest podobnie. Co prawda Lasy Państwowe są coraz bardziej upolitycznione, zbiurokratyzowane i wiele rzeczy mogłyby robić efektywniej, ale główne zasady prowadzenia gospodarki leśnej i ochrony przyrody w LP są podobne od dziesięcioleci.
Ponadto lasy są atakowane za wydawanie małej ilości pieniędzy na ochronę przyrody. Rozmawiałem o tym z doświadczonym kolegą ze Szwecji, który ocenił, że sam sposób prowadzenia gospodarki leśnej w Polsce to są miliardy zł rocznie przeznaczonych na ochronę przyrody i funkcje społeczne. Te miliardy są zaszyte w utraconych zyskach, jakie mogłyby być przy prowadzeniu intensywnej gospodarki na przykładzie południowej Szwecji.
To co się w takim razie zmieniło, skoro było dobrze, a jest źle?
To co się zmieniło, to odbiór społeczny lasów. Społeczeństwo jest coraz bardziej zainteresowane ekologią i przyrodą, a leśnicy powinni skutecznie tłumaczyć na czym polega leśnictwo wielofunkcyjne. Niestety o ile leśnicy nigdy nie byli dosyć skuteczni w komunikowaniu się ze społeczeństwem, o tyle po 2015 r. minister i kierownictwo LP osiągnęli mistrzostwo w braku komunikacji i zniechęcaniu do siebie społeczeństwa.
Jak zmienić negatywny odbiór lasów?
Jest to niezmiernie trudne zadanie. Przykład: mam znajomych z Warszawy, którzy byli przekonani o „grabieżczej gospodarce LP”. Wytłumaczenie na czym z grubsza polega leśnictwo, gdzie szukać danych i informacji na ten temat, aby mogli sami się przekonać jaka jest prawda, zajęło mi około 12 godzin (rozproszonych w okresie dwóch lat). Zrozumienie pojawiło się, ponieważ oni chcieli drążyć temat i mieli w sobie umiejętność krytycznego myślenia. Niestety znaczna większość ludzi nie chce drążyć tematu i nie chce poddawać w wątpliwość swoich przekonań.
Z całą pewnością pomogłoby odpolitycznienie Lasów Państwowych tak, aby wysokie stanowiska zajmowali wysokiej klasy menadżerowie znający zasady nowoczesnego zarządzania i zasady PR jakimi powinna kierować się tak rozległa korporacja. Może za przykładem wielu przedsiębiorstw skorzystać z usług profesjonalnych agencji PR? Nie da się znać na wszystkim. Ja na przykład nie wiem jak skutecznie przeprowadzić kampanię informacyjną, więc skorzystałem z usług profesjonalistów, gdy chciałem ją zrobić.
Jakie obszary powinny być chronione?
Bardzo wiele żądań odnośnie utworzenia parków narodowych lub rezerwatów wysuwanych jest właśnie w kierunku Lasów Państwowych. Dlaczego akurat w stosunku do nich? Bo Lasy Państwowe są jednym dużym państwowym tworem i dużo łatwiej czegoś od nich żądać, niż od wielu prywatnych właścicieli. Jak również dlatego, że lasy wydają się ludziom cenniejsze od innych siedlisk. Oczywiście przedstawiciele Lasów powinni brać czynny udział w dyskusji na ten temat. Brak tłumaczenia i rzetelnej dyskusji (tak jak ostatni strzał we własne kolano na konferencji DGLP i pytaniu o Puszczę Karpacką), prowadzi wyłącznie do przekonania, że Lasy prowadzą rabunkową gospodarkę. Ba, jestem przekonany, że są jeszcze jakieś kawałki lasów w Polsce, które powinny być objęte ochroną ścisłą, ale obawiam się, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do tej ochrony, to nie w miejscach, w których najbardziej jest to potrzebne, tylko tam gdzie ktoś najbardziej krzyczał lub tam, gdzie jakiś minister od lat zbierał grzyby.
Obserwuję w Polsce jedynie lokalne inicjatywy, aby chronić tu i teraz obecnie występujące w danym miejscu zasoby przyrodnicze. Jest mi przykro, że nie mamy ustrukturyzowanej dyskusji na temat tego co powinno być chronione i co da najlepsze skutki na przyszłość, zarówno dla bioróżnorodności jak i złagodzenia skutków zmian klimatycznych dla znacznej powierzchni kraju.
Ja akurat uważam, że należy zwiększyć dwukrotnie powierzchnię rezerwatów i parków narodowych (z 1,55% do 3,1% i z 5 do 10 tys. km2) przy okazji niwelując jedną z największych katastrof ekologicznych jaką była melioracja terenów nizinnych Polski. Melioracja ta „uproduktywniła” bardzo cenne przyrodniczo zabagnione 5% kraju przy okazji powodując suszę na 90% powierzchni kraju. Ponowne zabagnienie kilku tysięcy obszarów na gruntach wykupionych od właścicieli (lub przejętych od Skarbu Państwa) jest możliwe, tylko trzeba chcieć. Nawet gdyby trzeba było wszystko wykupić, to przy średniej cenie 50 tys. zł/ha koszt operacji zamyka się w 25 mld zł. Przy rozłożeniu operacji na 10 lat daje to 2,5 mld rocznie. W stosunku do uzyskanej poprawy warunków przyrodniczych oraz stosunków wodnych to jest bardzo tanio!
Niestety żaden rząd nie jest w stanie pomyśleć strategicznie i dalej, niż do najbliższych wyborów. Właściwie jedynym, kto do tej pory wdraża skuteczny (czyli rozproszony) program zatrzymywania wody są… Lasy Państwowe ze swoim programem małej retencji.
Lasy a rolnictwo
Prawie wszystkie lasy w Polsce były już wycinane i sadzone/odnawiane, a jedna trzecia lasów jest na byłych terenach rolnych. Ciekawe, że graniczące ze sobą tereny rolne i leśne tak diametralnie różnią się ograniczeniami. Na terenach rolnych można na okrągło truć różne organizmy środkami chemicznymi, zmieniać przyrodę orząc, nawożąc i tnąc, przy okazji zabijając mnóstwo organizmów. A na terenach leśnych nie wolno robić prawie nic, nawet na tych co jeszcze kilka lat temu były ziemią rolną.
Generalnie na terenach leśnych dopuszcza się wielekroć mniejszą ingerencję w środowisko niż na terenach rolnych. Rębnie (cięcia dojrzałego drzewostanu) zajmują co roku mniej niż 0,7% powierzchni lasów – ta ingerencja w las jest tak śmiesznie mała w porównaniu do ingerencji rolnictwa w środowisko, że trudno to nawet porównywać.
Ktoś powie – „ale żywność jest nam potrzebna, przecież musimy coś jeść!” Ja powiem: żywność jest nam tak samo potrzebna jak drewno. Tak jak żywność z Polski jesteśmy w stanie zastąpić żywnością z innych krajów, a żywność wymagającą wysokich emisji żywnością wymagającą niskich emisji, tak drewno możemy zastąpić drewnem z innych krajów, ale nie jesteśmy w stanie zastąpić drewna mniej obciążającym środowisko surowcem.
Ale czy rzeczywiście potrzeba nam tyle drewna i żywności? To zależy co znaczy „potrzeba” i co znaczy „nam”. Jeśli popatrzeć na to ze strony polskiego konsumenta – nie, nie jest nam potrzebne tyle drewna i żywności – nie konsumujemy aż tyle. Polska jest liderem w eksporcie produktów rolno-spożywczych jak i drzewnych, które są potrzebne „nam” czyli ludziom na całym świecie. I o ile nie odbywa się to kosztem lasów (w porównaniu do wielu krajów dużo mniej intensywnie użytkujemy lasy), to pytanie czy czasem nie odbywa się to kosztem środowiska terenów rolnych?
A co z lasami prywatnymi?
Ciekawe jest również to, że raczej nie słyszy się o konfliktach społecznych w polskich lasach prywatnych, których jest 19%. Niby mało, ale to 1,78 mln ha czyli kwadrat o boku 133 km. To kawał lasu! Notabene w województwie małopolskim (tam jest Puszcza Karpacka) jest 43% lasów prywatnych, więc te konflikty powinny tam być. Tyle, że prywatny właściciel wycina las w młodszym wieku (więc nie wydaje się on tak cenny dla społeczeństwa), a ponadto, gdyby mu powiedzieć, że ma nie wycinać to powie: dobrze, ale zapłaćcie mi za to!
Autor tekstu: Maciej Remuszko
Źródło zdjęcia tytułowego: Tartak w Napiwodzie.
O mnie: Mieszkam w lesie, studiowałem leśnictwo w Polsce i Szwecji, prowadziłem tartak dla szwedzkiej korporacji w Wielbarku. Od 8 lat kieruję tartakiem w Napiwodzie.