Fejkowe marsze poparcia organizowane przez Jana Szyszkę i Konrada Tomaszewskiego, “dobrowolne” wycieczki autobusowe na konferencję w Toruniu czy pod Sejm, protesty związków zawodowych rzekomo broniące “polskiego leśnictwa” (czytaj. Lasów Państwowych), powstanie bojówki szyszkowych youts’ów i na koniec leśnik i reżimowy bloger Jarek niczym Robert Owen walczy o “stałą poprawę bytu materialnego” związkowców oraz o interesy “polskiego leśnictwa”. Po ostatniej szopce w Warszawie, włodarze LP i Ministerstwa Środowiska ulegli i poddali się bez walki. W konsekwencji Lasy Państwowe nie będą udziałowcem w nowopowstałej spółce Polskie Domy Drewniane. W tym poście przedyskutuję newralgiczne strony funkcjonowania LP.
Lasy Państwowe a Związek Radziecki
ZSRR
Wszyscy wiemy jak skończył Związek Radziecki. Był to system kompletnie niewydajny, który wcześniej czy później musiał upaść dzięki gospodarce centralnie planowanej, w której na porządku dziennym była korupcja oraz marnotrawienie surowców. Przyczyn rozpadu ZSRR było z pewnością wiele, jednakże chciałbym tylko tutaj zauważyć jak można było w bardzo prosty sposób przyśpieszyć upadek tego kolosa na glinianych nogach. Otóż Związek Radziecki opierał się na ropie, gdyż podstawą budżetu ZSRR były dochody właśnie z “czarnego złota”. Aby zmniejszyć wpływy do budżetu ZSRR z ropy, wystarczyło tylko zmniejszyć jej cenę na rynku globalnym. W ekonomii można zmniejszyć cenę produktu na dwa sposoby. Albo zmniejszyć popyt na ten produkt (w przypadku ropy raczej mało realne), albo zwiększyć podaż tego produktu na rynku. Jak podaje Independent Trader, w 1985 roku Saudowie zwiększyli produkcję ropy z 2 do 10 mln baryłek dziennie, czym doprowadzili do spadku ceny z 32 do 10 USD za baryłkę. Zważywszy, że podstawą budżetu ZSRR były dochody z ropy, w krótkim czasie doprowadziło to do zapaści gospodarczej i ostatecznie do rozpadu kraju. Proste, nieprawdaż?
LP
Nie muszę chyba tutaj na siłę udowadniać, dlaczego moim zdaniem Lasy Państwowe przypominają Związek Radziecki. Pisaliśmy o tym wiele razy na naszym blogu i nie chcę się powtarzać. Pragnę tylko przypomnieć kilka najważniejszych punktów, takich jak ten, że LP powstały z nacjonalizacji prywatnych właścicieli lasu: Lasy państwowe w krajach postkomunistycznych zrodziły się z krzywdy i cierpienia zwykłych ludzi. Rządzone są przez ludzi kompletnie nie mających pojęcia o zarządzaniu: Czy w Lasach Państwowych pracują dobrzy menadżerowie? Nepotyzm (Nepotyzm w Lasach Państwowych), korupcja (Korupcja w Lasach Państwowych) oraz marnotrastwo surowców (Metsähallitus kontra Lasy Państwowe, czy Cichociemni -spadochroniarze Lasów Państwowych) są na porządku dziennym. I na koniec, tak jak w ZSRR, podstawą budżetu Lasów Państwowych (88% w 2016 roku) były i są dochody, nie z ropy, lecz z drewna, czyli z surowca, który ma wiele zastosowań w przemyśle, a niewiele substytutów.
Jak wykończyć najłatwiej Lasy Państwowe?
Cena Czyni Cuda
Odpowiedź jest prosta. Skoro blisko 90% przychodów pochodzi ze sprzedaży drewna, koszty działalności administracyjnej (czytaj biurokracja) stanowią 44% wszystkich kosztów, brak jest kontrolerów finansowych, a kadra zarządzająca w większości zna się tylko na tym, że zielonym sadzi się do góry, to wystarczy tylko spowodować, aby ceny drewna spadły i LP mogą znaleźć się w mało ciekawej sytuacji. Myślę, że nawet Fundusz Leśny mało by tu pomógł, w sytuacji, w której leśnicy już tak przywykli do swoich premii kwartalnych, trzynastek, deputatów, rozjazdówek, wakacji pod gruszą itd., że majdan w Warszawie byłby murowany, przy pomocy oczywiście dzielnych i zawsze walecznych o swoje związków zawodowych, oraz oczywiście uzbrojonej po zęby (lepiej niż wojsko obrony terytorialnej czy policja) straży leśnej, która zebrała już swoje szlify na białowieskich polach bitwy.
Tak jak w przypadku ropy, ceny drewna mogą spaść na dwa sposoby. Albo w skutek zmniejszonego popytu na drewno (jeszcze mniej prawdopodobne niż z ropą, patrząc w którą stronę zmierza dzisiejsza era bioekonomii w Europie i na świecie), albo w skutek natychmiastowej zwiększonej podaży surowca na rynku. I z tym drugim są dwa a właściwie trzy przypadki. Pierwszy to taki, że Lasy Państwowe zaczną ciąć na potęgę i doprowadzą do sytuacji, w której podaż drewna na rynku mocno przewyższy popyt. Drugi to taki, że nagle konsumenci drewna w Polsce na potęgę zaczną importować surowiec z zagranicy. Trzeci to taki, że przyjdzie “Huragan Stulecia” i wypieprzy na raz 25% rocznego pozyskania drewna w Polsce. Niestety, ale od razu mogę powiedzieć, że żaden z tych przypadków nie spowoduje wielkich i drastycznych zmian cen drewna w Polsce. Dlaczego? Dlatego, że Lasy Państwowe mają monopol na rynek drzewny w Polsce i mogą bez problemu i wielkiego piśnięcia przemysłu drzewnego (patrz Polscy leśnicy, leśnicy nieporównywalni), kontrolować ceny surowca drzewnego, o czym pisałem wcześniej:
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Monopol LP, pozyskanie i ceny drewna w Polsce
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Czy Lasy Państwowe kontrolują ceny drewna?
Odnośnie “Huraganu Stulecia” wykres poniżej przedstawia ceny drewna iglastego w Polsce w ostatnich kwartałach. Analiza została wykonana przez firmę Forest Business Analytics.
Ceny i wolumen sprzedaży drewna iglastego tartacznego (W0 i WK)
Ceny i wolumen sprzedaży papierówki iglastej (S2A)
Z powyższych wykresów widać, że odkąd wystąpił “Huragan Stulecia” (3Q 2017), ceny drewna przez ostatni blisko rok, zostały na względnie podobnym poziomie, z leciutkim spadkiem w granicy błędu statystycznego, bez żadnych wielkich wahań i fajerwerków.
Chociaż z drugiej strony, portal PB w marcu tego roku napisał (link do pełnego artykułu), że LP sprzedają drewno taniej niż w 2017 r:
“Lasy Państwowe sprzedają dzisiaj drewno taniej niż w 2017 r […] Ceny najważniejszych grup surowcowych oferowanych przez LP są w tym roku niższe niż w minionym. W przypadku najcenniejszego drewna, jakim jest tartaczne liściaste, to pierwsza obniżka cen od sześciu lat. Za przecenami stoją oczywiście zeszłoroczne wiatrołomy, efekt „huraganu stulecia”. To z ich powodu Lasy zwiększają podaż drewna zaliczanego do najczęściej kupowanych kategorii. Np. drewna średniowymiarowego (grupa S2A) ma trafić do sprzedaży o 15 proc. więcej niż w zeszłym, a wielkowymiarowego sosnowego (grupa W So) — o 7 proc. więcej. “
Trochę ten artykuł mnie zainspirował i postanowiłem zestawić wszystkie średnie ceny razem, tj. na papierówkę i drewno tartaczne iglaste i liściaste. Oto wykresy:
Przykro mi, ale dalej nie widzę fajerwerków. Ale widzę dobre wyjaśnienie tego fenomenu, które zaprezentował Pan Andrzej Ballaun, dyrektor biura marketingu w dyrekcji generalnej LP, który dodał (w wywiadzie dla PB)
” […] nie oznacza to wcale że drewno powalone przez wiatrołomy musi być niższej jakości, niż gdyby drzewostany były nienaruszone. Często surowiec z terenów dotkniętych kataklizmem jest pełnowartościowy i nabywany przez przemysł po takich samych cenach jak towar pozyskany gdzie indziej. […] Chcemy zachować ceny na poziomie roku 2018, choć planujemy również pewne ich korekty. Zakładamy, że będą one korzystne dla obu stron transakcji, czyli dla Lasów i dla odbiorców — dodaje dyrektor biura marketingu w LP.”
W dodatku, co nie jest dużym zaskoczeniem, sprzedaż papierówki S2A bije historyczne rekordy co kwartał. Monopol broni się jak umie i jak widać robi to skutecznie, nawet nie kryjąc się z planami. Na przykład, w lutym tego roku obecny Dyrektor LP Andrzej Konieczny poinformował (link), że planowane przychody Lasów Państwowych mają w 2018 roku wynieść ok. 9 mld zł z czego ok. 8 mld będą stanowiły przychody ze sprzedaży drewna. Moim zdaniem, powodem utrzymania cen drewna na stałym poziomie może być wzmożona sprzedaż drewna pohuraganowego producentom papieru, celulozy i palet, zmniejszenie pozyskania w nadleśnictwach niedotkniętych huraganem, transport surowca na duże odległości z miejsca huraganu, czy ostatecznie eksport surowca za granicę.
Rządowe korekty
O ile LP dobrze kontroluje ceny drewna jako monopolista, o tyle sytuacja naszego Budżetu Państwowego wymknęła się już dawno spod kontroli. Jak podaje portal Money.pl, zadłużenie Polski jeszcze nigdy nie było tak duże i w ciągu trzech miesięcy zwiększyło się o ponad 27 mld zł. Oznacza to, ze zadłużenie Polski dobija teraz do biliona, z czego prawie jedną trzecią jesteśmy winni zagranicy. Szacuje się, że aby spłacić taki dług, każdy obywatel musiałby zasilić z własnej kieszeni państwowy budżet o około 26 tys. zł. Polskie zadłużenie, tak jak innych krajów, możemy obserwować na bieżąco tutaj.
Gdy sytuacja osiągnie apogeum, trzeba będzie zastosować dyrastyczne środki. Proponowane przez wielu rozwiązania takie jak włączenie LP do finansów publicznych, czy przekszatcenia formalno-prawne, są moim zdaniem, środkami tymczasowymi. Jednakże, zmiany polegające na restrukturyzacji Lasów Państwowych, a także innych firm państwowych w Polsce, i dążenie do polepszenia efektywności kosztowej, zmniejszania biurokracji itd. są rozwiązaniami dużo lepszymi, które dla wielu leśników w Polsce, mogą skończyć słodki raj na ziemi kosztem polskiego społeczeństwa.
Strategiczne opcje dla LP
W moim artykule naukowym z 2016 roku pod tytułem “Opcje strategiczne dla państwowych leśnych instytucji w Polsce”, zasugerowałem, że, aby przyczynić się do wzrostu stabilności Lasów Państwowych należy po pierwsze poprawić właśnie efektywność kosztową tej firmy, a po drugie wprowadzić w życię innowacyjne produkty leśne. Pierwszy punkt odnośnie efektywności kosztowej jest jasny, i na pewno wiele można w tej firmie zrobić odnośnie optymalizacji zatrudnienia, czynności gospodarczych, wprowadzenia outsourcingu, odpolitycznienia firmy, zmian powoływania na stanowiska, wyprzedawania majątku narodowego za grosze itd. Skupmy się na punkcie drugim.
Innowacyjne produkty
Myślę, że najlepszą definicją w kontekście innowacyjnych produktów leśnych w Lasach Państwowych, mogłaby być taka, która mówi, że to wszystkie inne produkty, które nie są drewnem i których sprzedaż może przyczynić się do dywersyfikacji portfela LP, a zarazem zmniejszenia ryzyka załamania się rynku surowca drzewnego. Dlatego też próby wprowadzenia dziczyzny na rynek, czy nawet gospodarstwa węglowe miały jakiś element w sobie innowacyjności. Inna sprawa, że wprowadzali je w życie ludzie kompletnie nie znający się na biznesie, wręcz niekompetentni i dlatego ich skutek był i jest taki mizerny.
Jak powiedział wielki autorytet i znawca biznesowy w Polsce, profesor ekologii Jan Szyszko: “Bardzo dobrze się stało, że Polskie Lasy Państwowe nie będą partycypować spółki Polskie Domy Drewniane”. Stwierdził ponadto, że:
“Protestowali leśnicy, protestowały związki zawodowe, protestowało Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju. (…) Protestowały również organizacje pozarządowe i Ekologiczne Forum Młodzieży. A więc, szeroka gama ludzi, którzy poczuli się zaniepokojeni tą sytuacją”.
Chce się rzecz, że sami fachowcy protestowali. A czy to ważne czy fachowcy, czy nie fachowcy? Ważne, że protestowali bo “czuli się zaniepokojeni”…czyba ochroną swoich miejsc pracy, bo na pewno nie dobrem firmy Lasy Państwowe. Ale o związkowcach i młodych szyszkowych youts’ach na koniec.
Moim zdaniem udział Lasów Państwowych w spółce Polskie Domy Drewniane, był pomysłem dobrym. Pomińmy kwestię, że jestem przeciwnikiem tego pomysłu ponieważ jako wolnorynkowiec, brzydzę się ingerencji państwa i państwowego kapitału w gospodarkę, gdyż wiem, że będzie to opcja droga i kiepska. Powinniśmy postawić bardziej na zachęty (żadne dopłaty, tylko np. zmniejszone podatki) dla firm prywatnych, aby rozwijały tego rodzaju pomysły w Polsce, wzorem firm z Austrii czy Norwegii.
Dlaczego LP powinny zainwestować w Polskie Domy Drewniane (PDD)?
Po pierwsze, zgodnie z pierwotnym projektem Lasy Państwowe miały wnieść do spółki grunty, ale przecież nie za frajer, tylko za udziały w przyszłych zyskach. Tak ja to przynajmniej rozumiem. Te zyski stanowiłyby w jakiś sposób, niewielki ale zawsze, dywersyfikację portfela LP, a także byłyby prawdziwą i z życia wziętą inwestycją, co nie dzieje się w LP zbyt często. Większość tak zwanych “inwestycji”, moim zdaniem, jest w LP zwykłym marnowaniem pieniędzy publicznych (nowe komputery, elektryczne BMW dla leśnika, R&D leżący później w szufladach itd.). Kryterium LP powinno być oczywiście, który biznes lepiej im się opłaci, czy produkcja surowca drzewnego czy nowa inwestycja w PDD. Tak się robi w prawdziwych firmach. Robi się kalkulacje i przelicza, która inwestycja się lepiej opłaci. Bo tak jak to kiedyś napisałem:
>>CZYTAJCIE DALEJ: Leśnictwo to jest biznes!
Czy myślicie, że ktoś w Lasach Państwowych, a fachowców podobno tam nie brakuje, zrobił taką analizę? Przygotował modele i prognozy na temat tego przedsięwzięcia. Nie sądzę.
Kapitalizacja spółki PDD miała wynosić według pierwotnego projektu 50 milionów, co nie jest bardzo imponujące (można powiedzieć, że to taki start-up), patrząc na fakt, że w samym 2017 roku LP wsparły np. Parki Narodowe kwotą ponad 68 milionów złotych. Mógłby to być początek dobrych inwestycji w LP. Oczywiście zakładam, że w tych 50 mln znajduje się jakaś wartość gruntów LP. Znając życie, może ktoś zapomniał o takim szczególe, i traktował wkład LP jako prezent. Kto wie?
Argumenty albo ich brak
Sytuacja potoczyła się inaczej, a argumenty przeciwników pomysłu były lekko mówiąc trochę naciągane i jak zawsze więcej w nich było emocji, nawoływania do przejęcia LP przez obce mocarstwa i siły nieczyste niż faktów. Na przykład, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność” Zbigniew Kuszlewicz powiedział (dla jedynego słusznego Radia w Polsce, wywiad tutaj), że udział LP w PDD “może wywołać lawinę powstawania spółek. Jeżeli powstaną spółki rządzące się swoimi prawami, to będziemy świadkami powolnej rozbiórki Lasów Państwowych“. Ciekaw jestem jakim cudem? LP inwestują w nową spółkę, mają w jakiś sposób kontrolę nad nią (w zależności od wyceny wkładu), czerpią z tego zyski, nie ma zagrożenia wrogiego przejęcia spółki, bo wszystkimi udziałowcami (właściwie to tylko jednym) są instytucje państwowe (BOŚ i NFOŚGiW, który ma ponad 50% udziałów w BOŚ).
Dalej mówi tak:
“Spotykamy się z tym coraz częściej, że Lasy Państwowe są atakowane i to w takim kontekście, by nastąpiła destrukcja tego, co jest tworem sprawdzonym, budowanym przez wiele pokoleń. W 2010 r. właśnie my, z „Solidarności”, rozpoczęliśmy proces, by Lasy Państwowe nie zostały włączone do sektora finansów publicznych. Wtedy rzutem na taśmę przy wsparciu wielu środowisk doprowadziliśmy do tego, że wycofano się z tego pomysłu. Liczymy oczywiście na to, że znowelizowanie ustawy o lasach, ten pomysł daleko idących zmian, jakie mogą nastąpić w Lasach Państwowych, również powstrzymamy”
O jakich daleko idących zmianach mówi Pan Kuszlewicz? Wyłożenie kapitału na inwestycję to takie daleko idące zmiany w firmie. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że wszystko zależy, które grunty poszłyby na nową inwestycję, o czym napisałem wcześniej. Nie wiem, które grunty i jakiej klasy miały być oddane, co nie zmienia faktu, że zamiast gruntów LP mogły włożyć na przykład wkład pieniężny w nową spółkę PDD. Gotówki w LP nie brakuje, dobrych menadżerów jest niestety jak na lekarstwo, ale ja osobiście nie słyszałem, aby ten argument był w ogóle zaproponowany. A skoro to ma być spółka państwowa zajmująca się budową drewnianych domów, to dobrze aby w takiej spółce znalazł się dostawca surowca drzewnego i udziałowiec, na wypadek, aby w przyszłości jakiś szalony dyrektor LP (a mieliśmy już takiego niedawno) przypadkiem się nie obraził na rząd i wstrzymał sprzedaż spółce PDD. Kto wie? W Polsce wszystko jest możliwe.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Wywiad z Leśnym Słońcem Narodu
Podsumowanie i krótka notka o związkowcach
Od czasu napisania mojego artykułu minęły 2 lata i jak widać kompletnie nic się nie zmieniło. Firma dalej ma niezdywersyfikowany strumień przychodów, jest mocno podatna na wahania cen surowca drzewnego, co dobrze kontroluje wiedząc jakie mogą być konsekwencje. Robi to jednak niestety ale bezpośrednim kosztem polskiego przemysłu drzewnego, pośrednim polskiego społeczeństwa, które kupując produkty drzewne w Polsce musi zapłacić premium za nieudacznictwo LP.
W sprawie Puszczy Białowieskiej nic się nie zmieniło i historie o tym jak to Unia, Niemcy, Żydzi chcą zniszczyć polskie LP dalej są powielane przez polskich leśników i polityków. Mediacja konfliktów przez LP jest żadna, efektywność kosztowa również, a propaganda i walka z “zielonym nazizmem” cały czas kwitnie, patrząc tylko na wymianę zdań między leśnikami a przyrodnikami, co może się odbić czkawką… ale tylko dla leśników i ich wizerunku w Polsce.
Związkowcy
Gdyby związkowcy decydowali o losach firmy, to Cristiano Ronaldo nie przeszedłby w obecnym oknie transferowym do Juventusu Turyn. FIATA dołożył się dość mocno do transferu Portugalczyka i jeden ze związków zawodowych zaprotestował, że pracownicy od dawna nie dostali podwyżek i że firma mogła zainwestować pieniądze wyłożone na transfer na nowe inwestycje. Podobno na ostatecznym proteście pojawiło się tylko 5 osób, co świadczy, że większość pracowników Fiata to rozsądni ludzie. Pracownicy mają pracować, a od strategicznych posunięć w firmie są menadżerowie i szefowie. I tak się składa, że ponad połowa pieniędzy przeznaczonych na transfer Ronaldo zwróciła się już po pierwszym dniu dzięki sprzedaży samych koszulek. Kiepska inwestycja firmy Fiat? Nie sądzę. Przy okazji polecam mój tekst o tym jak związki zawodowe utrudniają młodym ludziom w rozwoju kariery:
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Zulowiec płakał jak to oglądał
Moim zdaniem rzecz ma się podobnie z Lasami Państwowymi. To dyrektorzy, opierając sie o odpowiednie analizy, są od podejmowania decyzji, a nie związki zawodowe i ich przedstawiciele, którzy nie wiedzą praktycznie nic o sytuacji firmy. Uważam, że związki powinny skupić się wyłącznie na walce z nieuczciwością wewnątrz firmy, dla swoich i nie swoich członków. Powinni walczyć z dyskryminacją, mobbingiem, zastraszaniem, molestowaniem itd., a sprawy związane z zarządzaniem firmą powinni zostawić ludziom, którzy się na tym znają. Inny problem tylko taki, gdzie tych drugi ludzi szukać…skoro jeden protest w Warszawie potrafi odmienić zdanie kadry zarządzającej LP.
Zdjęcie tytułowe: Najstarsza drewniana szkoła w USA znajdująca się w St. Augustine na Florydzie. Szacuje się, że została zbudowana około roku 1716. Mam nadzieję, że spółka Polskie Domy Drewniane będzie budowała w lepszej technologii:)
Autor zdjęcia: Rafał Chudy
Leśnicy nie są przeciwnikami budownictwa drewnianego. Nie chcą także blokować przekazania gruntów pod budownictwo w ramach programu Mieszkanie +. Powodem protestów leśników przeciwko projektowi ustawy o zmianie ustawy o lasach były obawy zupełnie innego rodzaju. Projekt ustawy zakładał wprowadzenie do ustawy o lasach spółki akcyjnej PDD tworzonej przez trzy podmioty: LP, NFOŚiGW i BOŚ. Spółka ta miała uzyskać prawo obrotu drewnem. Doświadczenie losów spółek akcyjnych powoływanych w latach transformacji ustrojowej w firmach państwowych nie napawało optymizmem. Kończyło się tragicznie dla rozparcelowywanych firm. Np. z PKP zostały wyprowadzone, czyli sprywatyzowane, najbardziej dochodowe spółki, z pozostawieniem deficytowych na barkach podatników. Obawy leśników wynikały jeszcze z faktu, że w okresie przed rekonstrukcją rządu i zmianą na stanowisku premiera, w resortach podlegających wówczas wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu, na mgnienie oka pojawił się pomysł podzielenia Lasów Państwowych na dwie firmy. LP miałoby się zajmować hodowlą i ochroną zasobów leśnych, natomiast nowo powołana firma miałaby zajmować się pozyskaniem i obrotem drewnem. Trudno było leśnikom zapomnieć o tym incydentalnym pomyśle. W swoim “przeczuleniu” dopatrywali się zagrożenia dla integralności PGL LP jakim mogłaby być stać Polskie Domy Drewniane SA ustawowo usytuowane w ustawie o lasach. Stąd hasła “koniu trojańskim”. Równocześnie mam pytanie do Pana Rafała Cichego czy w opinii zwolennika gospodarki wolnorynkowej, obecne polskie leśnictwo w 80% upaństwowione jest objęte właściwą formą własności, czy LP powinny zostać sprywatyzowane?
“Leśnicy nie są przeciwnikami budownictwa drewnianego. Nie chcą także blokować przekazania gruntów pod budownictwo w ramach programu Mieszkanie +”
Chodzi o zwykłych leśników, czy jest to oficjalne stanowisko LP, no i jak to było w kolejnych latach ?
Grunty rolne jakie ma LP na stanie, nie są obecnie firmie do niczego potrzebne. Wydaje mi się że to one są marzeniem “politycznych aferzystów “i dlatego REFORMOWANIE LP idzie ciężko i w takim kierunku, by mógł je ktoś za darmochę przejąć. Pokusa jest też co do tych starszych klas wieku, których jest niby NADMIAR co wzbudza od dawna TROSKĘ kierownictwa LP.
Obserwatorzy ruchów wokół LASÓW podejrzewają, że jak powstanie spółka akcyjna, to na zarządzie będzie się rozmawiać w Jidisz .
Leśnicy powinni więc jak najszybciej pozbyć się tych gruntów nie tylko na rzecz 500+ ale resztę przekazać samorządom.
Wtedy starsze klasy wieku obronią sami.
Lasów nie należy prywatyzować ale tylko zreformować.
Wystarczy zamknąć przyjmowanie nowych pracowników a po kilku latach firma sama się zredukuje. Przy okazji manewru z gruntami LP jakąś część gruntów powinny przekazać swoim pracownikom (chętnym) na zakup działki budowlanej po preferencyjnej cenie. Dlatego żeby SZCZĘŚCIE nie dotyczyło tylko tych co mięli meldunek i przejmą go za 5%.
Proste klocki tylko trzeba pomyśleć. W innym wypadku ktoś pomyśli za LEŚNIKÓW a te drewniane domy będą się tak naprawdę nazywały wtedy Polin Drewniane Domy 🙂
“W sprawie Puszczy Białowieskiej nic się nie zmieniło i historie o tym jak to Unia, Niemcy, Żydzi chcą zniszczyć polskie LP dalej są powielane przez polskich leśników i polityków. Mediacja konfliktów przez LP jest żadna, efektywność kosztowa również, a propaganda i walka z „zielonym nazizmem” cały czas kwitnie, patrząc tylko na wymianę zdań między leśnikami a przyrodnikami, co może się odbić czkawką… ale tylko dla leśników i ich wizerunku w Polsce.”
Dużo wcześniej za nim zaczęto usuwać “suche” w Białowieży podpisano, że nie będą takich rzeczy robić.
To o co w tym chodzi ? Kozioł jest wtedy teoretycznie tylko jeden – LEŚNIK. Robota koronkowa a prawdziwi jej twórcy pozostaną w cieniu oraz ich intencje.
Przerost administracji utrzymywany ku zadowoleniu tejże administracji może się skończyć na koniec wielką lipą, gdyż będzie argumentem na rozparcelowanie firmy. Wystarczy nadawać przez tydzień w mediach , że wycinali Puszczę bo jest ich ok 30tysi to powstanie przyzwolenie na zmianę, która może okazać się PRZEJĘCIEM.
Nie sądzę by każdy KOLEJNY, który stał na czele LP od 25 lat nie potrafił myśleć. Był mianowany na te stanowisko tylko dlatego , że zgodził się realizować plan partii która go mianowała.