Lasy Państwowe – Lasów nam nie ubywa, przeciwnie, przybywa…Turysta.
To tytułowe stwierdzenie jest chyba najczęściej powtarzanym w dyskusjach internetowych i z założenia ma zawsze przypieczętować argumenty obrońców polityki leśnej Lasów Państwowych.
Powierzchni leśnej przybywa a przynajmniej nie ubywa, natomiast z pozyskaniem drewna jest wszystko w porządku, do wycinki całego rocznego przyrostu masy w lasach państwowych jest nam jeszcze daleko, w przeciwieństwie do innych krajów, np. Szwecji, z czym ja jako jej mieszkaniec, w zupełności się zgadzam.
Są to argumenty logiczne.
Dlaczego więc z tą logiką nie chcą się zgodzić ludzie, określani z pogardą przez leśnika państwowego jako obrońcy lasów spod znaku caffè latte, niewątpliwie nie pozbawieni, najczęściej z racji wykształcenia, zmysłu logiki?
Kiedyś, kilka lat temu, zdjęcie z Bieszczad zainspirowało mnie podjęcia tematu polskich zrębów zupełnych, mających jak to bywa z ukochanymi dziećmi wiele mniej lub bardziej wymyślnych imion wśród polskich leśników państwowych.
Wstępem do tematu i tytułu „Zręby zupełne królują w PGL Lasy Państwowe” były słowa:
„Ten temat zaczął mnie fascynować już w roku 2012 kiedy to pojawiły się w Dagens Nyheter reportaże Macieja Zaremby „Skogen vi ärvde”, później wydane w Polsce w roku 2014 pod bardziej chodliwym tytułem „Leśna mafia”.
Leśna, szwedzka mafia, postawiona została przez Zarembę przed fikcyjnym trybunałem na którym oskarżono szwedzki system gospodarki zrębowej, tzw. trakthyggesbruk, oparty na rębni zupełnej. Jako przykłady na dobrą gospodarkę przytoczył wtedy Maciej Zaremba tą niemiecką i polską.
W roku 2014 był więc on przyjęty z honorami przez zarówno Lasy Państwowe, bo przecież chwalił ich gospodarkę jak i ruchy ochrony środowiska, bo przecież atakował leśną mafię, nieważne że szwedzką oraz wychwalał Adama Wajraka.
No ale to już historia i dzisiaj leśna mafia zadomowiła się jako określenie zdecydowanie bardziej w Polsce niż w Szwecji, dzięki właśnie twórcy polskiego tytułu.”
Książka Macieja Zaremby o tytule „Las który odziedziczyliśmy” i w której jeden z rozdziałów ma właśnie tytuł „Leśna mafia” ma inny interesujący rozdział „Prawo jest zasłoną dymną”.
Czytamy:
” Turysta z Hamburga, przynęcony do Norrland obietnicą kajakowania w nienaruszonej przyrodzie, zrobi najlepiej zapobiegając z sobą nocnik do kajaka. Konieczność zatrzymania się i załatwienia na łonie przyrody, doprowadzi go do odkrycia że to łono przyrody przy brzegu rzeki ma szerokość zaledwie 5 m a dalej za tymi kulisami rozciąga się pole bitwy. Pniaki, gałęzie i wierzchołki, koleiny wypełnione wodą, gdzieniegdzie zapomniany karnister z olejem.
Z drugiej strony taki obraz jest co najmniej godny podziwu, bo na ogół niespotykany w Niemczech.”
I dalej Maciej Zaremba pisze:
„Paragraf 30 szwedzkiej ustawy o lasach – Skogsvårdslagen – mówi: Należy pozostawiać strefy ochronne drzew i krzewów przy nieużytkach, wybrzeżu morskim, jeziorach, rzekach, otwartym krajobrazie rolnym jak i przy zabudowaniach w takim zakresie który wymagany jest z uwagi na życie roślinno-zwierzęce, wartości kultury materialnej oraz lokalnego krajobrazu. Wielkość zrębu należy dopasować do środowiska przyrodniczego i kulturowego oraz należy unikać szkód glebowych oraz wodnych”
Te kilka określeń, pisze Maciej Zaremba, są jedynymi na które może powołać się ten który chce chronić i opiekować się lasem jako środowiskiem życia dla człowieka: turysty, wędrownika, filozofa, myśliwego, zbieracza grzybów, właściciela lasu, malarza i zwykłego spacerowicza, lasem jako widokiem z okna, jako placu zabaw dzieci, jako potencjału turystycznego, potencjału liczonego przez ekonomistów.”
Ten rozdział o zasłonie dymnej jest poświęcony walce właściciela domu któremu Stora Enso wycięła dorosły las do samej granicy działki, pozostawiając za oknem krajobraz po bitwie. Hans Åfeld powoływał się na strefy ochronne, w końcu na zwykłe zrozumienie ze strony koncernu ale przegrał. Wycięte zostały również ponad 100-letnie i dorodne drzewa tuż przy płocie, chociaż sam operator harwestera uważał je za bezwartościowe: „Mają pewno sporo gwoździ po budkach ptasich, w najlepszym wypadku pójdą na papier.”
Dlaczego przywołuję pamięć Leśnej mafii, szwedzkich reportaży napisanych już przed siedmioma laty i dotyczących przecież mafii szwedzkiej?
Z prostej przyczyny: Reportaże Macieja Zaremby przyszły mi automatycznie na myśl przy oglądaniu kilku zdjęć nadesłanych przez „zatroskanego turystę” (tak się staroświecko przedstawił) pokazującego obraz lasu państwowego w jednym z najpiękniejszych zakątków Polski, w Puszczy Augustowskiej a ściślej mówiąc lasu pomiędzy wsiami Danowskie i Kopanica, lasu położonego przy malowniczych, niewielkich jeziorach Blizno, Blizienko, Kopanica i Tobołowo.
Są to „jeziora niewielkie, ale bardzo urokliwe. Zlokalizowane w cichym i ustronnym miejscu wabią turystów swoimi walorami.” (cytat z sieci)
Można domyślać się że do tych urokliwych walorów należy Puszcza Augustowska rozciągająca się nad brzegami jezior, cicha i ustronna.
Albo pole bitwy, użyczając określenia Macieja Zaremby?
Na polską modłę, mniejsze, już uporządkowane i przede wszystkim ogrodzone. Domyślam się że w celu zachowania uroku do podziwiania zza siatki przez turystów. Wcale licznych zresztą w Danowskiem, niewielkiej wsi sądząc z danych na sieci ale nastawionej na turystykę.
Lasy Państwowe a turystyka…
Eh ci turyści… włóczą się po lesie, nie zawsze po szlakach, robią zdjęcia gdzie się da a zwłaszcza tam gdzie się nie da i nie powinno się je robić a potem leśniczy ma kłopot…
W każdym razie od czerwca 2018 Lasy Państwowe mają plan jak wziąć turystów w karby. Plan jak wszystkie plany ogłaszane przez naczelników lub dyrektorów leśnych jest Wielki, ściślej Wielkim jest Szlak Leśny i dotyczy turystyki, wypoczynku, historii i edukacji.
W ramach tego planu została stworzona już mapa turystyczna Lasów Państwowych, portal internetowy i powstaną lub już powstały kompleksowe foldery turystyczne. Plan zakłada też „wzmocnienie współpracy pomiędzy LP a organizacjami turystycznymi, jednostkami samorządu terytorialnego i podmiotami zarządzającymi atrakcjami turystycznymi i dobrami kulturowymi” (cytat z Lasu Polskiego 12/2018).
Na stronie Lasów Państwowych czytamy też w https://www.lasy.gov.pl/pl/turystyka
„Lasy państwowe są dostępne dla wszystkich i stają się coraz częstszym celem wycieczek. Piękno przyrody, spokój, cisza i czyste powietrze przyciągają turystów. Leśnicy wychodzą naprzeciw tej grupie użytkowników lasu.” (cytat)
A co na temat Puszczy Augustowskiej?
Podobnie, opis jest niemalże jak z bajki.
„Puszcza Augustowska to największy obszar leśny w naszym kraju. Jest wyjątkowo atrakcyjny krajobrazowo i przyrodniczo. Skład drzewostanu puszczy to w znacznej większości bory, w mniejszej części też olsy i grądy. W borach prym wiedzie sosna i w znacznie mniejszym stopniu świerk.
Często można natknąć się na drzewa, które osiągnęły wiek 120, a rzadziej nawet 200 lat i wysokość do 40 m. W wielu miejscach zachowały się liczne okazy drzew o wymiarach pomnikowych.” (cytat)
I dalej mamy opis pomników przyrody a w interesującym nas przykładzie wsi Danowskie, leżących w obrębie Nadleśnictwie Szczebra: „Trzy sosny zwyczajne, stanowiące pomnik przyrody, rosnące w miejscowości Nowinka”. (cytat)
Mamy więc Puszczę Augustowską jako obszar leśny „wyjątkowo atrakcyjny krajobrazowo i przyrodniczo” użyczając tym razem słów leśnika państwowego z Białegostoku.
Na tych kilku turystycznych zdjęciach widzimy jednak obszar leśny raczej niespecjalnie atrakcyjny krajobrazowo i przyrodniczo, chyba że za atrakcję uznamy stos papierówki na którym może przecież usiąść i odpocząć turysta, zmęczony poszukiwaniem urokliwych walorów okolic wsi Danowskie.
A które jednak,według jego słów, były bardzo dostrzegalne właśnie w okolicy tego stosu. Oraz wśród lasu, kiedyś stojącego, pełnego grzybów, ”piękna przyrody, spokoju, ciszy i czystego powietrza.” (cytat ze strony LP). Otaczającego również kiedyś malowniczą leśniczówkę, rodem z Lata leśnych ludzi…
Eh ten turysta, Rodziewiczówna i caffè latte…
Nie rozumie że jak nie ma wsi Danowskie na mapie turystycznej Lasów Państwowych a zwłaszcza w kompleksowym folderze turystycznym Lasów Państwowych, to jego zatroskane skargi nie mają racji bytu na skrzyżowaniu leśnym należącym do Lasów Państwowych. Jak i przede wszystkim obok leśniczówki.
Tam nie powinien być i basta!
Rację bytu ma papierówka, nie on.
Hans Åfeld nie został zrozumiany.
„Przecież ma dalej dom i działkę” powiedział polityk szwedzki, ówczesny minister odpowiadający za lasy, w rozmowie z Maciejem Zarembą. ”O co mu chodzi?”
Turysta, ten robiący zdjęcia, też pewno nie jest zrozumiały.
„Przecież ma dalej las, bynajmniej go nie ubyło” powiedziałby leśnik państwowy, ewentualnie z nim rozmawiający. ”O co mu chodzi?”
Zdjęcie: Jan Kowalski