Lasy Państwowe a Lasy Społeczne, te cenne społecznie. 2.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Mikołaj Dorożała jest pełen entuzjazmu w tworzeniu takich lasów wokół dziewięciu największych miast Polski oraz na Podbeskidziu, wokoło Bielska Białej.
Na razie.
Ile będzie tych lasów i jak będą zarządzane, tego nam nie zdradza i można przypuszczać, że dzieje się tak zarówno w wyniku niewiedzy jak i ostrożności politycznej, bo jest to pomysł o dużej sile wybuchowej, mogący rozsadzić dzisiejsze Lasy Państwowe.
Powierzchniowo jest to względnie dużo, bo jeżeli założymy jedno do trzech nadleśnictw na 10 wymienionych ośrodków miejskich, to będzie to maksymalnie około 500.000 – 600.000 hektarów.
Ale, jak napisałem, na razie. Zresztą, aktualny podsekretarz stanu powinien przyznać pierwszeństwo w temacie organizacyjnym Lasom Państwowym, które mówiły o tym i działały już dwa lata temu https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/lasy-spoleczne-2/wytyczne-lasy-o-zwiekszonej-funkcji-spolecznej.pdf
Ale jak wiemy mówili to leśnicy, w dodatku inni, dziś potępiani leśnicy, a nie aktualnie hołubione organizacje ochrony środowiska.
Ci dzisiejsi leśnicy powinni jednak zacząć analizować preferencje geograficzne ulubionych obszarów członków Państwowej Rady Ochrony Przyrody, bo skoro Radosław Ślusarczyk zdołał wywalczyć ochronę lasów wokół Bielska Białej i swojej siedziby w Bystrej, to dlaczego inni mieliby być gorsi?
Bo przecież nie tylko leśnicy Nadleśnictwa Bielsko są zdolni w zabetonowaniu swojego miasta, prawda? Można śmiało założyć, że inne nadleśnictwa na terenach graniczących z miastami, zwłaszcza tymi dziewięcioma, nie są gorsze, a ulewne deszcze i oberwania chmury, są jak wiadomo, specjalnością zawodową leśników Lasów Państwowych na terenie całej Polski.
Tutaj właśnie widzimy swoiste zacieranie granic pomiędzy pomysłem Lasy Obywatelskie a Lasy Społeczne.
Czym się właściwie różnią, skoro te dwa nowe typy lasów mają być ochronne dla przyrody i dostępne dla rekreacji ludzi?
Można postawić pytanie, o co właściwie chodzi z tymi dwoma typami lasów, czytając wezwanie czołowego dzisiaj NGO, Lasy i Obywatele, do ludności zamieszkującej obszary powiatu Grójec https://lasyiobywatele.pl/grojec
Ludność ma odpowiedzieć na pytania:
-Które lasy są najważniejsze dla mieszkańców?
-Jakie miejsca trzeba chronić ze względu na cenną przyrodę?
-Które lasy należy wyłączyć z pozyskania drewna?
-Jak i gdzie chronić wodę w lasach?
Zawsze sądziłem, że cenną społecznie przyrodą powiatu grójeckiego są słynne sady jabłkowe i niewątpliwie należy je chronić.
W tej ochronie lasy mogą spełniać swoją rolę, choćby wodną, ale tamtejszą inicjatywę Lasy i Obywatele oceniam po prostu jako klasyczny przykład na wzrastającą rolę NGO w tworzeniu nowych planów urządzenia lasu i w ograniczaniu pozyskania drewna we wszystkich 430 nadleśnictwach na terenie Polski, nawet w tych bez lasów cennych przyrodniczo i społecznie.
Jak i po prostu jako przykład braku ścisłej definicji czym są lasy cenne przyrodniczo oraz lasy cenne społecznie. Coś w rodzaju dzisiejszego dylematu: należy chronić wilki, ale nikt nie potrafi lub nie chce odpowiedzieć do jakiej granicy, ile ich jest i gdzie je chronić.
Chrońmy więc wszystkie i wszędzie.
Organizacje ochrony środowiska chcą więc chronić lasy cenne przyrodniczo i cenne społecznie wszystkie i wszędzie, bo niewątpliwie w Polsce mamy wszędzie przyrodę i wszędzie znajdziemy ludzi lubiących spacery po lesie, bez większych obaw napotkania leśnika.
Lasy i Obywatele sięgają więc do sprawdzonej już formuły, dodając tylko do wilka i łosia ludzi łaknących przyrody, których należy chronić i dla których należy stworzyć odrębne lasy oraz odrębne plany urządzenia lasu.
Nie mam nic przeciwko, powie zapewne niejeden urządzeniowiec. Zawsze będzie jakiś plus z działalności NGO…
W przypadku Lasów Społecznych nikt nie wymienia jednak określonej procentowo cyfry, na której zatrzymałyby się apetyty społeczeństwa.
Na razie oceniane zostały przez podsekretarza stanu (a raczej przeze mnie) na te około 500.000 – 600.000 ha czyli około 8% powierzchni leśnej Lasów Państwowych.
Na razie, bo osobiście jestem przekonany, że pomysł z Lasami Społecznymi jest zdecydowanie bardziej chwytliwy dla społeczeństwa niż ten z Lasami Obywatelskimi. I łatwiejszy, w teorii do przeprowadzenia, bez granic typu 20%, nałożonych sobie przez przyrodników.
Ale z drugiej strony, opierając się o przykład Nadleśnictwa Grójec, Lasy Państwowe mogą postawić logiczne pytanie: O co właściwie chodzi z tym wydzielaniem lasów cennych przyrodniczo i społecznie, skoro je mamy wszędzie i powstały przecież w wyniku naszej gospodarki?
Jak będą więc zarządzane Lasy Społeczne, czyli cenne dla społeczeństwa?
Mamy tutaj również dwa scenariusze.
- Lasy Społeczne będą zarządzane przez Lasy Państwowe.
Jest to najprostsze i najbardziej logiczne rozwiązanie, do którego przymierzają się już wszystkie patrzące w przyszłość nadleśnictwa, zwłaszcza te, którym kończy się 10-letni plan uprzedzenia lasu.
Problemem będzie jednak zacieranie granic pomiędzy ochroną lasu a rekreacją społeczeństwa. Biorąc przykład Bielska Białej to tamtejsze lasy staną się rezerwatem ochrony przyrody dla organizacji Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, do którego wstęp będzie kontrolowany przez Strażniczki i Strażników Przyrody szkolonych przez Pracownię i preferujących Wszystkie Istoty, ale nie człowieka.
Lasy Państwowe mają spore doświadczenie w organizowaniu dostępu do lasów państwowych dla społeczeństwa. Wybudowały bazę turystyczną dla rekreacji ludzi, dają dostęp do zbierania jagód czy grzybów, utrzymują w odpowiednim stanie ścieżki rowerowe czy szlaki turystyczne we współpracy z organizacjami turystycznymi, organizują różne imprezy na świeżym powietrzu, mają program Zanocuj w lesie i wiele innych.
Potknęły się, podobnie jak potykają się leśnicy państwowi w innych krajach, o aktywizm organizacji środowiskowych, wytykających nadmierne, ich zdaniem, pozyskanie drewna w lasach ulubionych przez Wszystkie Istoty oraz społeczeństwo.
Jakie więc będzie pozyskanie w Lasach Społecznych?
W najlepszym razie znacznie mniejsze lub minimalne, albo w najgorszym żadne, jeżeli Radosławowi Ślusarczykowi i Mikołajowi Dorażale powiedzie się zamach na Nadleśnictwo Bielsko, będącego w następstwie czymś w rodzaju precedensu prawnego.
Co w takim razie z wartościami gospodarczo-społecznymi podobnych nadleśnictw, bo przecież społeczna wartość pracy leśnika nie ogranicza się do rekreacji i turystyki, a również i przede wszystkim do zaopatrzenia społeczeństwa w drewno?
Ile będzie kosztować dla gospodarki narodowej zmniejszenie lub zaprzestanie pozyskania surowca drzewnego w Lasach Społecznych? Obliczył to np. mistrz w głoszeniu swoich sukcesów, podsekretarz stanu w MKiŚ?
I czy Lasy Społeczne będą w istocie społeczne?
Bo przykład Bielska Białej doprowadza nas do roli społeczeństwa i Strażniczek/Strażników Przyrody wyszkalanych przez odpowiednie organizacje ochrony środowiska, niewątpliwie będących również społecznymi.
Mających swoiste apetyty i reprezentujące specyficzne społeczeństwa, ale te widzące Wszystkie Istoty, a nie widzące człowieka.
Czy Strażniczki/Strażnicy Przyrody zastąpią dotychczasowych pracowników dotkniętych nadleśnictw, czy raczej dołączą do nich, tworząc nową biurokrację leśną?
Czy Fundusz Leśny, uboższy o reformy polityków Trzeciej Drogi z Lasem Obywatelskim, wytrzyma nowe i prawdopodobnie szybko wtedy rosnące podobne obciążenia?
Bo przecież na nim opierają się wszelkie kalkulacje ekonomiczne pomysłów z Lasami Obywatelskimi/Narodowymi i Lasami Społecznymi.
- Lasy Społeczne będą, w miarę ich powstawania, wyłączane z Lasów Państwowych i oddawane samorządom.
Społeczeństwo miejskie wie przecież najlepiej, jak zarządzać swoimi lasami, prawda?
Lasy są nasze, wielokrotnie mówiło, pisało, i mówi oraz pisze, a więc czas na praktyczne i udowadniające działania.
Podejrzewam jednak, że najmniej entuzjazmu w stosunku do takiego pomysłu będą przejawiać urzędnicy samorządów miejskich, odpowiedzialni za finanse i wiedzący z dotychczasowych doświadczeń, że zyski z lasów są tylko surowcowe, a ewentualne inne opłaty spowodowałyby natychmiast protesty społeczne.
No bo jakże, lasy są przecież nasze.
Ten problem z opłacalnością Lasów Społecznych można rozwiązać poprzez założenie, spotykane stosunkowo często, m.in. tutaj w Szwecji – lasy miejskie czy gminne nie są zobowiązane do przynoszeniu zysku finansowego, ich celem istnienia jest rekreacja i zdrowie mieszkańców miast i gmin.
Wtedy jednak powstają pytania o budżet i koszty utrzymania takich lasów przez miasto, najczęściej rozwiązywany przez zwiększone podatki czy cięcia innych wydatków, co radykalnie zmniejsza entuzjazm mieszkańców miast do swoich lasów.
Podsumowując:
Scenariusze z finansową odpowiedzialnością Lasów Państwowych i pozorne zwierzchnictwo Lasów Państwowych nad Lasami Obywatelskimi oraz Lasami Społecznymi, uważam za najbardziej realne, wpisujące się idealnie w warunki głoszone przez organizacje ochrony środowiska i ich podsekretarza stanu, warunki głoszone przez te organizacje, ale spełniane przez innych, leśników, ludzi od brudnej roboty, których zawsze można skrytykować, bo „brudna” robota, przykładowo pozyskanie drewna, czystą i uporządkowaną nigdy przecież nie będzie.
Dotychczasowy rozwój sytuacji, stymulowany przez polityków Polska 2050, dziś rządzących w lasach państwowych i organizacją Lasy Państwowe, dąży do stworzenia takiej właśnie sytuacji – chcą leśnicy Lasów Państwowych zachować swoją organizację, to muszą być gotowi do wykonywania żmudnej, krytykowanej i brudnej pracy przy realizowaniu szczytnych planów polityków polskiego Ministerstwa Klimatu i Środowiska, polskich organizacji ochrony przyrody i środowiska, polskich organizacji społecznych, zbawiających świat, klimat, przyrodę, Wszystkie Istoty, no i przy okazji siebie oraz leśników i nas, nieświadomych ludzi.
Zdjęcie: pixabay