Las liściasty, lubiany ale zapomniany. Część pierwsza.
Zapomniany przez właścicieli szwedzkich lasów, niezależnie czy małych, prywatnych, czy dużych, koncernów leśnych lub Państwa. Ich spojrzenie być może zainteresuje polskiego leśnika, też gospodarzącego głównie w lasach iglastych.
- Mamy prawie 20% lasów liściastych wśród lasów członków naszego zrzeszenia, mówi specjalista Anders Ekstrand ze zrzeszenia leśnego Södra, (grupującego ponad 50.000 właścicieli leśnych w południowej Szwecji) ale jest to dzisiaj niewykorzystywana rezerwa, nie dająca nam przychodu.
- Wyjątkiem jest dąb. W jego przypadku mamy dobrze funkcjonującą sieć handlowo-logistyczną a wysoka cena za drewno robi opłacalne pozyskanie nawet małych ilości surowca no i spore koszty pracy przy prowadzeniu takiego lasu.
Dla brzozy, osiki, olchy sytuacja wygląda inaczej. Masa celulozowa, produkcja zapałek czy materiałów tekstylnych daje pewne dochody ale w dalszym ciągu brakuje produktów wysokiej klasy, które by równoważyły duże koszty pracy i dawały nam zysk ekonomiczny.
- Gdy budowaliśmy i unowocześnialiśmy przemysł drzewny oparty na surowcu iglastym, zapomnieliśmy o drewnie liściastym i np. współczesne tartaki wyspecjalizowane w tym drewnie są za małe aby opłacało się w nie inwestować, mówi Anders Ekstrand.
- Nie ma u nas tradycji wykorzystywania najlepszych części surowca liściastego, nie umiemy rozbierać go jak np. mięso i otrzymywać filet. Pomyśl ile moglibyśmy otrzymywać za jawor, jeżeli w Niemczech kosztuje on do 50.000 kr za m3?
(Tutaj trzeba przyznać że polscy leśnicy mają opanowaną równie dobrze co Niemcy sztukę filetowania – moja uwaga)
- Albo brzoza, mówi dalej Anders.
Łotewska firma Latwian Faner płaci do 1200 kr za 1 m3 brzozy z przeznaczeniem na fornir. Firma wytwarza później sklejkę którą wykłada wnętrze zbiorników na gaz, zapobiegając w ten sposób powstaniu iskier. Koszty transportu naszej brzozy na Łotwę są za duże aby przyniosły nam zysk. Dlaczego nie ma podobnych zakładów w Szwecji?
Nie mówiąc o architekturze wnętrz naszych budynków i wykorzystaniu piękna surowca liściastego. Brakuje nam włączenia różnych kategorii zawodowych, w tym przypadku architektów, w pomysły różnego wykorzystania drewna liściastego, bo tylko w ten sposób moglibyśmy znaleźć przedsiębiorców stawiających na innowacje surowcowe.
- Las liściasty jest już dzisiaj bardziej opłacalny w Szwecji niż las iglasty, w zależności od siedliska. Na glebach zimnych i wilgotnych, z ryzykiem przymrozków jest brzoza omszona Betula pubescens pochodząca z samosiewu znacznie lepszą alternatywą niż świerk i wtedy nie musisz zajmować się ścianami ochronnymi czy oczyszczaniem rowów, zabiegami niezbędnymi przy wprowadzaniu świerka.
Również na glebach żyźniejszych, odpowiadających świerkowi jest brzoza rozwiązaniem przynoszącym właścicielowi lasu większe korzyści finansowe niż świerk.
Warunkiem jest użycie uszlachetnionych sadzonek i szybki przyrost dający wiek rębności około 40 lat. Wtedy osiąga się dwie generacje lasu brzozowego w porównaniu do jednej generacji lasu świerkowego.
Anders Ekstrand mówił do tej pory o ekonomicznej stronie propagowania lasu liściastego, ale podkreśla również jego biologiczne zalety dla wielu gatunków roślin i zwierząt jak i rekreacyjną wartość dla człowieka.
- Nie wiemy jak koniunktura gospodarcza rozwinie się w przyszłości, jaki będzie popyt i podaż na surowiec drzewny i czy będzie w dalszym ciągu tak silny jak dzisiaj.
Dla właściciela lasu rozrzucenie ryzyka na różne gatunki, stworzenie lasu odpowiadającego przyszłym wyzwaniom klimatycznym czy zapotrzebowaniu społecznemu lub gospodarczemu jest koniecznym rozwiązaniem i w taki obraz dopasowują się dobrze gatunki liściaste.
Źródło: czasopismo Skogen, numer 2/2019, artykuł Mattiasa Westerberga
Zdjęcie: pixabay