las i edukatorzy

Las i pasja

Kolejny mail od czytelnika/czytelniczki o pseudonimie Jay, dotyczący komentarza odnośnie edukatorów leśnych i ich pasji. 


Parę poniższych zdań dotyczy artykułu Pana Tadeusza Ciury z dnia 30 października br., w którym autor porusza temat edukacji leśnej i szumie jaki powstał wokół leśnych gospodarstw węglowych, post dostępny tutaj: Edukatorzy leśni – edukują czy propagują? 

Ale czy edukatorzy naprawdę  temu „szumowi” ulegają?

Nie będę w tym poście opowiadać o ocieplaniu klimatu, który jest faktem oraz o tym, że w interesie ludzkości jest powstrzymanie tej tendencji, bo musiałby to być osobny artykuł.

Szczerze mówiąc, ani mnie, ani moim znajomym czyli pracownikom lasów,  którzy często oderwani od codziennych obowiązków zawodowych „oprowadzającym” wycieczki po lasach, nie zadano pytania dotyczących ww. fabryk. Natomiast sami je chętnie zadajemy ludziom, którzy mają wiedzę na ten temat.

Pochłanianie dwutlenku węgla przez lasy jest procesem, którego intensywność jest dyskusyjna. Dane na ten temat są różne w literaturze. Różnice te wynikają prawdopodobnie z faktu braku ujednoliconych metod pomiarowych lub z położenia geograficzno – klimatycznego. Są przecież w kraju ludzie, którzy zajmują się tym naukowo i może to im powinniśmy zostawić ten temat.

Natomiast zwrócę uwagę na leśników – edukatorów , którzy „pokazują las” różnym grupom wiekowym od przedszkolaków zaczynając, a na studentach uniwersytetu trzeciego wieku kończąc.

Odczucia, tu cytuję słowa autora „…szum drzew, śpiew ptaków i zapach igliwia…” nie da się przekazać, trzeba nauczyć się je samemu odbierać i my  do takiej nauki nie jesteśmy potrzebni.

Możemy jednak pokazać społeczeństwu, że takie emocje cieszą.

Większość edukatorów leśnych to ludzie, którzy potrafią z satysfakcją opowiadać o swojej pracy, pokazując jej efekty. Można mówić o zbieraniu szyszek, wyłuszczaniu, ocenie i siewie nasion, hodowaniu , prowadzeniu upraw, dorosłym drzewostanie itp., z takim entuzjazmem, że przynosi to korzyści słuchaczom i wywołuje w nich zainteresowanie.

Dlatego Panie Tadeuszu (przepraszam za bezpośredni zwrot), jako przewodnik wycieczek po małej części lasu, nie mogę nic powiedzieć na temat uczestnictwa w szkoleniach, na których odbywają się wykłady o Leśnych Gospodarstwach Węglowych. Może Pan jest bardziej zorientowany, może takie szkolenia są, ale nie wszyscy w nich uczestniczą. Wypowiadając się w swoim imieniu, podążając za Pana pytaniem, opowiadając o lesie staram się stwarzać warunki, w których ludzie zaczynają widzieć las “innymi oczami” zauważając nowe szczegóły, dotychczas uważane za nieistotne .

Świat wokół nas podlega ciągle dynamicznej zmianie. Powinniśmy pokazywać, że każde działanie ma swoje skutki, a wszystko , co obserwujemy ma swoje przyczyny. Las jest dobrym miejscem, żeby takie zmiany pokazać. Pozornie nic się w nie zmienia. Są drzewa. I tylko leśnicy wycinają je do oporu. Wystarczy jednak pokazać, że tam gdzie był zrąb jest teraz gęsty młodnik. Pokazać  zmiany, powiązać je z aktualnymi zagrożeniami środowiska.

Trzeba nam tylko stworzyć warunki abyśmy mogli się rozwijać i doskonalić, wyrobić sobie zdanie również na tematy” trudne”. Projekty badawcze różnych uczelni trwają i cały czas są dopracowywane, może wtedy będziemy mogli się wypowiedzieć. Naukowcy podejrzewam,  mają również wiele wątpliwości, mam nadzieję, że się z nami, leśnikami, nimi podzielą, a także poradzą i skonfrontują, by nie były jak z bajki,mało prawdobodobne do wykonania.

Dla wielu z nas las to pasja i niech tak pozostanie.


Autor komentarza: Jay
Autor zdjęcia głównego: Rafał Chudy

Dodaj komentarz