Kornik – szwedzkie szkody w roku 2019.
Ja myślę że warto przypomnieć tekst sprzed 3,5 roku aby spojrzeć bardziej trzeźwo na dzisiejsze szwedzkie, no i polskie problemy związane z tym małym owadem ale zarazem dużym szkodnikiem surowca drzewnego.
„Kornik w Szwecji. Barkborren i Sverige.
W kraju to temat gorący, przy okazji dokształcający społeczeństwo w tajnikach ochrony lasu a raczej drzew przed tym szkodnikiem i dający pretekst do rozważań poddających w wątpliwość samo pojęcie jego szkodnictwa w lesie jak i zasad ochrony lasu, w formie opracowanej przez gospodarkę leśną.
Kornik w Puszczy Białowieskiej, na terenach jej trzech nadleśnictw, tych sąsiadujących z Parkiem Narodowym, był od samego początku skutkiem i przyczyną politycznych przepychanek, których celem było przyłączenie tych nadleśnictw do Parku.
Ta jego polityczna rola może niestety trwać i rozwijać się dalej, bo kwestionowanie jego szkodnictwa może rozszerzyć się na inne regiony i obszary leśne w kraju. Bo jeżeli jego gradacje są systematyczne i powtarzające się, to po co go zwalczać skoro na dłuższą metę nie daje to efektów? I las dalej stoi, co prawda niezupełnie gospodarczy, ale jednak?
Mam nadzieję że z takim rozumowaniem nie zgadza się większość Rodaków. Że ta większość zdaje sobie sprawę z absurdalności gloryfikowania roli kornika we współczesnych lasach Europy, w dziewięćdziesięciu kilku procentach (może fachowcy podsuną cyfrę?) będących lasami gospodarczymi.
Te trzy polskie nadleśnictwa – Hajnówka, Białowieża i Browsk, prowadzące gospodarkę leśną w Puszczy Białowieskiej, mają powierzchnie 51.700 ha (Wiki) i ilość surowca drzewnego zaatakowanego przez kornika około 800.000 m3 (podaję za siecią).
Jak porównać te dane do warunków szwedzkich? I kornika w Szwecji do kornika w Polsce?
Szwedzki kornik nie ma szans marzyć (no, przynajmniej na razie) o politycznej roli, podobnej do tej, jaką odgrywa jego polski pobratymiec. Gdyby, tak jak ten polski, rozpoczął karierę w puszczańskich lasach Parku Narodowego lub rezerwatu przyrody, tutaj w Szwecji należących i administrowanych przez Państwo – Naturvårdsverket czyli odpowiednik GDOS oraz Länsstyrelsen, czyli Urząd Wojewódzki a następnie rozszerzył się poza granice parku narodowego, to wymusiłby na Państwie od razu płacenie odszkodowania dla graniczących z Parkiem Narodowym właścicieli lasów (Sveaskog, lasy prywatne, lasy publiczne, lasy koncernów leśnych) czyli około 97% powierzchni szwedzkich lasów. Już to nakłada na kornika finansowe karby państwowe. Länsstyrelsen odpowiedzialne za te karby może wydawać i wydaje dyspensy dla zarządców Parków Narodowych i rezerwatów na zwalczanie kornika u siebie poprzez ścinanie zaatakowanych drzew i ich korowanie (ale z pozostawianiem tych drzew na terenach parkowych) jak i ścinanie tzw. posuszu wzdłuż szlaków turystycznych ale z pozostawianiem w lesie. Przypuszczam że podobnie jest w kraju.
Na terenie pozostałej leśnej Szwecji czyli tych 97% szwedzkich lasów produkcyjnych czyli powierzchni 22,9 mln. ha nikt nie traktuje kornika ulgowo (23,6 mln lasu produkcyjnego x 0,97). Jest zwalczany tak jak w każdym polskim nadleśnictwie.
(Tu mała uwaga – w tej statystyce i zestawieniu kornikowym państwowa firma Sveaskog ma takie same prawo do odszkodowań jak leśny właściciel prywatny czy koncerny leśne).
Ale w szwedzkich opisach nie widziałem nigdy i nie widzę jakiegoś nastroju paniki i katastrofizmu, a tym bardziej żądań pociągnięcia do odpowiedzialności karnej za pojawienie się kornika. A mogłyby takie żądania i tutaj się pojawić, bo masy drewna zaatakowanego przez korniki są rzeczywiście bardzo duże.
Weźmy jako przykład huragan Gudrun, ten z roku 2005, największy w historii Szwecji, który powalił 75 mln. m3. Dotkniętym nim została duża cześć południowej Szwecji. W roku następnym, 2006, kornik miał upalne lato za sprzymierzeńca i wziął się za zdrowe drzewa, zabijając około 1,5 mln. m3 świerka. Dwa lata pózniej kolejny huragan Per zwalił na, w zasadzie tym samym terenie, kolejne 12 mln. m3 i rok 2009 był szczytowym w gradacji kornikowej na terenach Szwecji południowej, znów z 2 mln. m3 zdrowego lasu.
Jak wyglądały represje Państwa w stosunku do winnych pozostawienia niewyrobionego drewna w lesie?
W przypadku takich kataklizmów występują często właściciele lasu o dyspensy dotyczące terminów w wywozie drewna z lasu. Najcześciej otrzymują i tylko kilkunastu było zmuszonych zapłacić grzywny za zaniedbania. O wnioskach do prokuratora nikt nie myślał i nie myśli, bo kogo by on ewentualnie przesłuchiwał? Boga?
Ale w leśnej Szwecji mamy właścicieli i Właścicieli. Do tych ostatnich należy Sveaskog i w zwiazku z Gudrun były rok pózniej, w roku 2006 skargi na jego zaniedbania, zaniedbania z punktu widzenia prywatnego posiadacza, sąsiadującego ze Sveaskog.
Håkan Rolfsson, majacy 90 ha 40-letniego świerka obok Natura 2000 lasu należącego do Sveaskog nie był szczególnie zadowolony z decyzji państwowej firmy o pozostawieniu zakorniczonych drzew w lesie. Motywacja Sveaskog brzmiała jakby znajomo – kornik jest niezbędnym składnikiem bioróżnorodności leśnej.
Prokurator i sąd byli niepotrzebni – za pośrednictwem Skogsstyrelsen (Zarząd Lasów) obie strony się dogadały.
Kornikowe ataki na szwedzkie lasy są tak częste jak i ataki huraganów.
I tak samo są traktowane – jako katastrofa przyrodnicza albo Dopust Boży z którym przychodzi się zmagać. A że te zmagania są prawie coroczne, to i walka z kornikiem jest coroczną rutyną.
A w gruncie rzeczy, patrząc na to z kolei z punktu widzenia przemysłu drzewnego i papierniczego oraz jego niezmierzonego apetytu, rutyną i zabiegiem pożytecznym, dostarczającym surowca.
Powracając więc do polskiej Puszczy i porównując jej kornikowy problem do szwedzkich doświadczeń, uwidacznia się wyraźnie krajowa polityzacja tego małego owada. Pożytecznego do wzajemnych ataków polityków, ataków bardziej osobistych niż rzeczowych.
Ja myślę że polscy terenowi leśnicy dadzą sobie bez wątpienia radę ze zwalczaniem kornika, bez specjalnych strat na surowcu i z odnowieniem następnie lasu po nim, pod jednym, małym warunkiem – niech ich politycy zostawią z problemem kornika, w lasach gospodarowanych przez leśników, w spokoju.”
(https://m.facebook.com/TCiura/posts/1006059699500907)
Powracając do dzisiejszej Szwecji w roku 2019 widzimy może nie panikę ale znacznie poważniejsze spojrzenie na rolę kornika w szwedzkiej gospodarce i przemyśle leśnym.
Kornik w ciągu trzech lat zaczął być traktowany jako realna groźba dla lasów południowej i środkowej Szwecji, jeszcze nie północnej ale prawdopodobnie jest to tylko kwestia czasu, mówią specjaliści leśni.
Szwedzki urząd państwowy do spraw leśnych Skogsstyrelsen oraz największe szwedzkie zrzeszenie leśne Södra, obejmujące ponad 50.000 prywatnych właścicieli leśnych w południowej Szwecji, przeprowadzili wspólnie inwentaryzację na 500 powierzchniach referencyjnych w południowej Szwecji. Oprócz tego Skogsstyrelsen wysłał zapytanie ba ten temat do 20 największych przedsiębiorstw leśnych w Szwecji środkowej i od 16 otrzymał odpowiedź.
Rezultat był przygnębiający. Tegoroczne ataki kornika dotknęły prawie 6,7 mln m3 lasu świerkowego na pniu i szkody oceniane są na wartość 3 mld kr (12 mld zł).
Kornik zaatakował więc, łącznie z rokiem poprzednim, około 9 mln m3 na pniu lasów świerkowych.
Te masy można odnieść do rocznego, brutto, pozyskania drewna w Szwecji w roku 2018 – 93,5 mln m3 a w tym ponad 50% stanowiło drewno świerkowe.
– Inwentaryzacja pokazała że praca z usuwaniem drzew kornikowych daje rezultaty ale w dalszym ciągu mamy właścicieli leśnych którzy to zaniedbują. Musimy być lepsi i prawdopodobnie czeka nas sporo wysiłku w ciągu najbliższych lat, mówi specjalista leśny z Södra, Henrik Holmberg.
Co powinien robić właściciel lasu?
Usuwać przede wszystkim drzewa zaatakowane, te mające większość kory na sobie. Drzewa pokornikowe z roku 2018 i te z których kornik wyleciał można pozostawić w lesie.
Skogsstyrelsen prowadzi od roku akcję zatytułowaną „Stoppa borrarna” czyli „Zatrzymaj korniki”, akcję wspólną z zrzeszeniami leśnymi i urzędami wojewódzkimi (Länsstyrelsen).
Duża część południowej i środkowej Szwecji została wyznaczona jako tereny zwalczania kornika i jest systematycznie kontrolowana. Właściciele lasów dotknięci atakiem kornika mogą występować o dyspensę dotyczącą pozwolenia na natychmiastowe cięcia zamiast jak do tej pory czekać 6 tygodni ma zgodę lub nie ze strony Skogsstyrelsen. Powstały dokładne mapy terenów leśnych z kornikiem i mapy stworzone przy pomocy sztucznej inteligencji AI, dotyczące ewentualnych terenów przyszłorocznego ataku kornika. Te ostatnie mapy mają być dostępne na sieci, na stronie Skogsstyrelsen, od początku przyszłego roku, dla każdego szwedzkiego właściciela lasu.
Poniższy link przedstawia mapy terenów zaatakowanych przez kornika w roku 2019 i dokładne dane.
Zdjęcie: Skogen