Kormorany archipelagu sztokholmskiego – co z nimi zrobić?
Archipelag sztokholmski (Stockholms skärgård) składający się z 24.000 wysp, wysepek i skalistych szkierów, rozciąga się na długości prawie 150 km (80 mil morskich) wzdłuż wybrzeża oraz wchodzi na odległość około 80 km (43 mile morskie) w głąb Bałtyku. Jego powierzchnia wynosi 1700 km2 (530 km2 lądu) i zamieszkuje go około 10.000 ludności stałej jak i tłumy ludności letniej przybywającej co roku do 50.000 domów i domków letnich .
Oraz, co jest moim dzisiejszym tematem, nieokreślona ściślej ilość kormoranów ale w dosyć ściśle określonej ilości gniazd bo około 5.500 sztuk.
Ten fakt nie podoba się urzędnikom sztokholmskiego Länsstyrelsen (Urząd Wojewódzki) którzy planują poprzez zniszczenie gniazd i polowania zmniejszyć populację kormorana do 3.000 gniazd w ciągu najbliższych 10 lat.
Plany wzbudziły opór i protesty Sztokholmskiego Towarzystwa Ornitologicznego (Stockholms Ornitologiska Förening).
– Wiele już widziałem, mówi Sören Lindén z SOF ale po raz pierwszy spotykam się z planami w których urząd państwowy chce zniszczyć połowę populacji dzikiego gatunku ptaków, gatunku w dodatku chronionego dyrektywą ptasią.
Urzędnicy motywują swoje plany koniecznością zmniejszenia poważnych szkód wyrządzanych przez kormorany w stanie ryb, wśród sprzętu rybackiego oraz w gospodarce leśnej jak i zmniejszeniem zagrożenia w stosunku do populacji gatunków ryb znajdujących się na czerwonej liście.
Zakładanie przez kormorany nowych gniazd i kolonii w pobliżu zabudowań ludzkich i terenów z gatunkami ryb chronionych powinno być w jak największym stopniu powstrzymywane, uważa Länsstyrelsen, z czym zapewnie zgadzają się właściciele domów letnich.
– Nie jest to właściwy sposób rozwiązania problemów i w zasadzie sprzeczny z celem z postawionym przez Länstyrelsen, ponieważ kormorany przeniosą się tylko gdzie indziej a inne gatunki ptaków, gniazdujące w ich sąsiedztwie, zostaną przepłoszone. To wzmocni tylko konflikt kormoranów z ludźmi na innym lterenie, mówi Sören Lindén.
-Ale czy kormoran nie stwarza problemów dla ryb, rybołówstwa i rybaków?
– To pytanie, tak sformułowane, leży właśnie u podstaw konfliktu, odpowiada Sören Lindén.
Naturvårdsverket (szwedzki odpowiednik GDOS) odpowiada za zarządzanie populacją kormoranów w Szwecji jako gatunku chronionego na terenie UE już od czasów dyrektywy ptasiej z roku 1979 i ewentualna regulacja populacji może odbywać się tylko w celach chroniących ryby, sprzęt rybacki, rybołóstwo czy zabudowania i gospodarkę ludzką.
Urząd zlecił w roku 2014 przeprowadzenie projektu naukowego polegającego na analizie wszystkich możliwych materiałów na temat kormoranów i wnioskiem ogólnym tej pracy był brak dowodów o znaczącym wpływie kormoranów na stan ryb w wodach przybrzeżnych wybrzeża bałtyckiego Szwecji.
Urząd Wojewódzki (Länsstyrelsen) w Sztokholmie oparł się jednak na innych badaniach naukowych twierdzących przeciwnie i mówiących o poważnym wpływie kormoranów na stan ryb, głównie okoni. Z kolei te badania są mocno krytykowane przez innych badaczy, m.in. z uniwersytetu w Helsinkach i fińskiego Naturresursinstitutet Luke.
Krytykowane badania przeprowadził profesor Sture Hansson z uniwersytetu w Sztokholmie i opisane są w https://www.researchgate.net/publication/322231109_Competition_for_the_fish_-_Fish_extraction_from_the_Baltic_Sea_by_humans_aquatic_mammals_and_birds
Foki i kormorany konkurują o ryby z człowiekiem, pisze Sture Hansson.
Foki zjadają corocznie 100.000 ton ryb a kormorany 83.000 ton ryb, w stosunku do rybaków którzy łowią 700.000 ton ryb.
Te cyfry zupełnie nie odpowiadają naszym badaniom, piszą naukowcy fińscy. Sture Hansson obliczył konsumpcję ryb przez foki i kormorany biorąc pod uwagę dane z całego wybrzeża szwedzkiego i fińskiego, natomiast w przypadku połowu ryb przez rybaków ograniczył się on do wybrzeża fińskiego, nie biorąc poza tym pod uwagę połowu wszystkich gatunków ryb a analizując głównie połowy okonia i sandacza.
– To daje niewłaściwe proporcje pomiędzy połowem człowieka a zjadaniem ryb przez foki i kormorany, mówi specjalista Outi Heikinheimo z Naturresursinstitutet Luke. Szwedzi nie brali zupełnie pod uwagę ryb drapieżnych a zjadają one tylko w Morzu Arpelagowym (https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Morze_Archipelagowe) 700-3.000 ton ryb rocznie (szczupak) i 1000-4.300 ton rocznie (sandacz).
Profesor Hansson i jego zespół podał również inne cyfry takie jak np. że w roku 2010 kormorany zjadły 380 ton sandacza w północnej części Bałtyku a rybacy złowili tylko 240 ton.
To również zostało zakwestionowane przez naukowców fińskich. Według nich kormorany zjadły na odpowiadającej szwedzkim badaniom długości wybrzeża fińskiego tylko 50 ton sandacza w stosunku do 190 ton połowów rybackich.
– Szwedzkie badania zawierają błędne analizy, zaostrzające dyskusje na temat fok i kormoranów, uważa naukowiec Aleksi Lehikoinen z Luke. Mniejszy połów przez rybaków może zależeć również od słabszego roku dla ryb a niekoniecznie od konkurencji ze strony fok i kormoranów. Stwierdziliśmy też że śmiertelność wśród okoni nie zwiększała się przy wzroście populacji kormoranów. Drapieżniki żywiące się rybami łowią na ogół ryby mniejsze, słabe i chore oraz zjadają wiele gatunków. Człowiek wybiera ryby duże i pewne gatunki.
Celem Sture Hanssona i jego zespołu badawczego było włączenie się swoimi badaniami do dyskusji na temat szkodliwości fok i kormoranów dla gospodarki człowieka ale efektem stało się tylko jej zaognienie, piszą badacze fińscy z Luke.
Natomiast profesor Sture Hansson uważa że populacje fok i kormoranów wzrosły tak bardzo u wybrzeży Szwecji że powinno się zacząć na nie polować.
– Rezerwy żywnościowe w postaci ryb mają dużą wartość dla człowieka i powinniśmy zagospodarowywać je w lepszy sposób, mówi.
Obraz i opinie są więc zróżnicowane i do dyskusji ludzkich na temat kormoranów ”włączyły” się bieliki. Ilość gniazd kormoranów w obrębie największego szwedzkiego jeziora Vänern spadła w ostatnich latach z 3.000 do 1.500, od czasu zainstalowania się tam kilku a w pewnych latach kilkunastu par bielików wylęgujących młode. To włączenie się bielika nie jest zresztą nowością bo informacje prasowe mówiące o „masakrze” kormoranów przez bieliki można znaleźć na sieci szwedzkiej już w roku 2002.
Gmina Sotenäs leżąca przy zachodnim wybrzeżu Szwecji, od strony Morza Północnego, ma w planach walki z kormoranami rozpoczęcie przynęcania bielików poprzez wykładanie skrzynek ze śledziami na przybrzeżnych skałach. Podobno z dobrym rezultatem i oznaczałoby to pojawienie się tam bielików po raz pierwszy od ponad 100 lat.
– Możliwe że bieliki mogą zacząć polować w większym stopniu na kormorany, mówi ornitolog Sören Lindén. Bardziej prawdopodobnym jest jednak ograniczanie zakładania kolonii przez kormorany na zewnętrznych wyspach i szkierach Archipelagu Sztokholmskiego. Ale jeżeli zaczniemy polować na kormorany to uderzymy pośrednio w populację bielika poprzez zatruwanie ich ołowiem. Wystarczy kilka śrutów ołowianych w postrzelonym kormoranie, upolowanym następnie przez bielika, aby bielik zdechł.
Jakie jest więc rozwiązanie zaognionego konfliktu ludzi z kormoranami?
– Nie na całkowitego rozwiązania, mówi Sören Lindén. Człowiek i kormoran zawsze będą konkurować o ryby a odchody tych ptaków, zabijające roślinność w okolicy ich gniazd i kolonii czynią niemożliwą akceptację kormoranów przez ludzi. Pewne polowania ochronne, regulujące i odstraszające populacje tych ptaków, zwłaszcza w sytuacjach gdy niszczą sprzęt rybacki, są konieczne. Ale nie na taką skalę jaką planują urzędnicy sztokholmscy, dodaje on. Nielegalne polowania zachodzą zresztą już od wielu lat.
Informacje prasowe o takich polowaniach powtarzają się dosyć systematycznie. Jesienią w roku 2016 odkryto na trzech małych wysepkach 150 zniszczonych gniazd kormoranów i 75 zabitych ptaków z których 24 były powieszone na drzewach. Dwa lata wcześniej, w maju 2014, kilka lub kilkanaście osób, zniszczyło gniazda kormoranów zabijając 1000 młodych, na wyspach Båkharen i Skräddarhällen w archipelagu Gävle (około 250 km na północ od Sztokholmu). Przy okazji wycięto około 300 drzew z gniazdami, usiłując podpalić drzewa. W obu przypadkach policja nie wykryła sprawców.
Urząd Wojewódzki w Sztokholmie (Länsstyrelsen) i Malin Langenfors, odpowiedzialna za projekt niszczenia gniazd i polowań na kormorany ma całkowite zaufanie do badań profesora Sture Hanssona, opublikowanych w ICES Journal of Marine Science (2017).
– Nie jest jeszcze pewne jakimi metodami będziemy ograniczać obecność kormoranów. Länstyrelsen w Sztokholmie nie zezwalało w ostatnich latach na polowania, mówi ona. Ale z drugiej strony nie wiemy jak duże były i są polowania nielegalne.
Niemniej jednak już w kwietniu 2019 Länsstyrelsen w Sztocholmie postanowił o odstrzale ochronnym kormoranów w wysokości 1200 ptaków. W roku 2018 odstrzelono 1000 ptaków a więc pani Malin Langenfors powinna być świadoma metod ograniczających obecność kormoranów.
Natomiast jeżeli chodzi o bieliki polujące na kormorany oraz niebezpieczeństwo ich zatrucia się ołowiem to w przepisach polowania, mówi ona, mamy zastrzeżenie dotyczące odpowiedzialności myśliwych za padnięte kormorany oraz odpowiedzialności za taką organizację polowania która uczyni zabite czy postrzelone kormorany niedostępne dla bielika.
No cóż, brzmi to ładnie i odpowiedzialnie ale czy jest realne? Podoba mi się podobna wiara urzędnika w słowo pisane, zwłaszcza swoich zarządzeń.
Praktycznie biorąc kormorany odstrzeliwane są przy pomocy dubeltówki i śrutu, przez właściciela terenów wodnych mającego prawo polowania lub przez rybaków mających prawo połowu na tych wodach oraz kartę myśliwską. Polowanie odbywa się na otwartej wodzie, w odległości co najmniej 300 m od znanych koloni kormoranów. Miejmy nadzieję, mając na uwadze bielika, że urzędnicze zastrzeżenia były i są przestrzegane.
https://www.natursidan.se/nyheter/hard-kritik-mot-forslag-om-att-varannat-skarvbo-ska-bort/
Zdjęcie: syre