Będzie krótko. Dzisiaj otrzymałem nareszcie “pakiet wyborczy”, który umożliwi mi zagłosować w nadchodzących wyborach prezydenckich, czyli już w najbliższą niedzielę. Warunki tego głosowania korespondencyjnego są delikatnie mówiąc niepoważne. Napiszę Wam również, dlaczego w Norwegii nikt by nie wpadł w obecnych czasach na tak kretyński pomysł, aby organizować wybory korespondencyjne za pomocą papierowych kart głosowania. A także skomentuję dlaczego w Norwegii przemysł celulozowo-papierniczy mógłby troszkę ubolewać, że nie ma tutaj tak “wspaniałomyślnych” rządzących jak w Polsce.
Wybory prezydenckie – “pakiet wyborczy”
Dzisiaj (czwartek – 25 czerwca) otrzymałem “pakiet wyborczy”, który składa się z:
- koperty zwrotnej;
- karty do głosowania w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 28 czerwca 2020r. z 11 kandydatami;
- kopertę na kartę do głosowania;
- oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu na karcie do głosowania, z miejscem na osobisty podpis;
- instrukcję głosowania korespondencyjnego
czyli mamy 3 koperty i 3 kartki (zdjęcie po prawej). Chyba to jest coś z rodzaju przemysł celulozowo-papierniczy PLUS.
Algorytm głosowania brzmi w sposób trochę może bardziej skomplikowany niż powinien.
Ale można go wykonać (zdjęcie poniżej)
Daruję sobie komentarz o kontroli wiarygodności tego głosowania. Odsyłam do źródła i zdania eksperta, który odpowiedział na pytanie:
Jakie właściwie konsekwencje może ponieść ktoś, ktoś dzisiaj wszedłby w posiadanie pakietu wyborczego, a potem skopiował go nawet w kilkuset egzemplarzach?
– Żadne, bo to nie jest dokument, to jest po prostu papier, który nie jest chroniony żadnym przepisem prawa – wyjaśnia w rozmowie z WP profesor Marek Chmaj.
Jeżeli dobrze rozumiem, pracownicy w Ambasadzie będą musieli ręcznie sprawdzić mój PESEL, podpis i ważność oddanego głosu. Przypomnę, że w Norwegii mieszka blisko 100 tysięcy Polaków (tych z czynnym prawem wyborczym jest na pewno mniej), są 4 konsulaty a na kartach do głosowania nie ma żadnych kodów kreskowych. Wszystko będzie odbywało się ręcznie…
I teraz najlepsze
Pakiet wyborczy otrzymałem 25 czerwca (czwartek), a według magicznego algorytmu (strona po prawo), kopertę zwrotną mogę osobiście lub za pośrednictwem innej osoby dostarczyć do konsula najpóźniej 2. dnia przed dniem głosowania, czyli 26 czerwca (czyli JUTRO w piątek!!!).
Czyli mam tylko jeden dzień na dostarczenie koperty, a konsulat jak wynika ze strony Ambasady czynny w godz. 8:30-16:30 w dni robocze, czyli dokładnie wtedy kiedy przeciętny człowiek jest w pracy. Innymi słowy wyborca musi zwolnić się z pracy aby dostarczyć swój bardzo cenny głos.
Ale jest oczywiście opcja pierwsza, czyli można przesłać, na własny koszt kopertę zwrotną do właściwego konsula, przy czym konsul przekazuje właściwej obwodowej komisji wyborczej koperty zwrotne, które otrzymał do czasu zakończenia głosowania. Tylko przypomnę, że czas zakończenia głosowania upływa w niedzielę (28 czerwca o godzinie 21), czyli de facto poczta norweska musi dostarczyć tę kopertę zwrotną JUTRO w PIĄTEK!!!!!!!!!!!!! bo w weekendy poczta NIE PRACUJE w NORWEGII!!!! Dokładniej mówiąc poczta jeszcze w sobotę pracuje, ale listonosze nie roznoszą listów ani w sobotę ani w niedzielę!!! Szczerze wątpię, że list wysłany w piątek dojdzie do konsulatu w piątek. Nie ufałbym zbytnio szybkości poczty norweskiej, więc ryzyko w niedostarczeniu ważnego głosu na czas oczywiście istnieje.
Dlaczego w Norwegii nikt by nie wpadł w obecnych czasach na tak kretyński pomysł, aby organizować wybory korespondencyjne za pomocą papierowych kart głosowania?
Jak powszechnie wiadomo koszty pracy ludzkiej w Norwegii są horrendalnie wysokie. Każda czynność angażująca człowieka do pracy jest bardzo droga w Norwegii. Dlatego też rozwój technologiczny w Norwegii cały czas postępuje szybko do przodu, a pracodawcy mocno się głowią co zrobić, aby wykluczyć pracę człowieka i zastąpić go maszyną. W Norwegii powszechnie używa się kodebrikke, czyli taką zwykłą kostkę z generatorem kodów (token). I wokół tego tokena kręci się całe życie w Norwegii. Za jego pomocą można zalogować się do banku, można zarejestrować w urzędzie komunikacji kupiony lub sprzedany samochód, można zarejestrować się na konto w służbie zdrowia aby sprawdzić wyniki swoich medycznych badań, można złożyć tutejsze PITy, zalogować się do systemu gdzie otrzymuje się powiadomienia od policji, służby celnej itd. itp. Innymi słowy, ktoś kto z administracji ma dostęp do centralnego systemu i wbije numer osobisty danego obywatela/rezydenta Norwegii to wie o nim praktycznie wszystko.
Dlatego w Norwegii, gdyby doszło do wyborów korespondencyjnych, zakładam, że tutejszy rząd przesłałby swoim obywatelom powiadomienie na ich skrzynkę obywatelską że karta/opcja głosowania jest gotowa. Wyborca zalogowałby się do internetowego systemu za pomocą tokena jak do banku, kliknąłby myszką na kogo głosuje (pach pach pach – jak powiedział jeden “ksiądz”) i gotowe.
No cóż przemysł celulozowo-papierniczy by trochę ubolewał, że w Norwegii że nie ma tak “wspaniałomyślnych” rządzących jak w Polsce. Ale z drugiej strony obywatele nie musieliby płacić za nieudolne drukowanie kart wyborczych, a w zamian zaoszczędzone pieniądze można byłoby wykorzystać w inny sposób.
Chciałem pochwalić prezydenta Dudę ze swego “podwórka” 🙂
Gdy zaczynał kadencje, napisałem do Kancelarii Prezydenta o idei Lasu Ekologicznego, którą propaguję od 25 lat bez żadnego skutku.
Moje pismo nie trafiło do kosza, ale do Departamentu Środowiska a stamtąd zostało przekazane do Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych Tomaszewskiego. Dyrektor przekazał pracownikowi zajmującego się hodowlą lasu a ten podziękował mi za ZAINTERESOWANIE problematyka leśna.
No i to koniec tej leśnej historii, pełnej oczekiwań i nadziei z mojej strony.
Do prezydenta Dudy więc w tym wypadku mam tylko oklaski 🙂