Kontynuacja rozrywki: Upupieni leśnicy, upupieni ekolodzy – absurd teatru Lasów Państwowych i Inicjatywy Dzikie Karpaty.
Na Witolda Gombrowicza powoływałem się już przed sześcioma oraz przed dwoma laty, obserwując poczynania ówczesnych oficjeli organizacji Lasy Państwowe oraz przedstawicieli organizacji ochrony środowiska, też zresztą nie stroniących od oficjalnego stylu i tytułów.
(https://www.forest-monitor.com/pl/teatr-absurdu-w-rezyserii-lasow-panstwowych/ oraz https://www.forest-monitor.com/pl/upupione-lasy-upupiona-przyroda/)
Sześć lat temu ówczesny dyr. LP, Pan Konrad Tomaszewski powiedział: „Leśnicy są konkretni i po owocach nas poznacie”.
Po sześciu latach i z innym dyrektorem, leśnicy Lasów Państwowych zbierają te owoce, w stylu, który spodobałby się Witoldowi Gombrowiczowi.
Widzimy urzędników Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w dniu ich święta, w Dniu Leśnika, w paradzie typu kompanii honorowej WP, ze sztandarami swojej instytucji, w mundurach ozdobionych już nie tylko dębowymi patkami, z wyprężonymi sylwetkami i wciągniętym brzuchem, oddającymi honor swojemu generałowi, swojemu pełnomocnikowi Rządu, swoim biskupom i kapelanom, swoim relikwiom Św. Kingi i Św. Jana Gwalberta. Oraz z nieodłącznym powoływaniem się na Św. Jana Pawła II.
Wszystko w reżyserii nowo wprowadzonego Ceremoniału Lasów Państwowych i Dowódcy uroczystości, specjalisty od BHP i Ochrony Mienia LP regionalnej dyrekcji LP.
Oraz gospodarza, administracji państwowej Nadleśnictwa Stary Sącz, które, jak czytamy, prowadzi już od blisko 100 lat gospodarkę leśną w tych lasach.
PGL Lasy Państwowe wkracza więc z dumą w swój jubileusz 100-lecia istnienia rok wcześniej, zapewne aby mieć czas na doszlifowanie przyszłorocznego święta, dopracowanie kroku defiladowego u pozostałego bractwa i sióstr ze Służby Leśnej, podciągnięcie ich sylwetek, tak aby mundury nie musiały być zapięte na ostatni guzik, doprowadzenie do perfekcji Ceremoniału Lasów Państwowych i ozdób na mundurach oraz nadanie sobie zawczasu Kordelasa Leśnika Polskiego, klasy 1, z zaszczytnym numerem 002 i dalszym.
PGL Lasy Państwowe jak i przypuszczam urzędnicy tej organizacji, weszli z dumą w następny etap swego upupienia, miejmy nadzieję już końcowy – nie widzą teatralnego absurdu podobnego stylu świętowania i uważają go za patriotyczno-narodowy oraz stawiający należyty opór zaborcom z Brukseli i Unii Europejskiej.
Mnie, jako leśnika Lasów Państwowych z zamierzchłych czasów komunistycznych, pracującego wtedy w górach, uderzyły również leśno-patriotyczne słowa o administracji państwowej na terenach Nadleśnictwa Stary Sącz, trwającej już blisko 100 lat.
No bo góry i tylko administracja państwowa przed 1939 rokiem?
Słowa jednak łatwe do sprawdzenia:
Wiki pisze: „Państwowe gospodarstwo leśne w Starym Sączu istniało od czasów aneksji przez zaborcę austriackiego 1940 ha lasów klasztornych. Powstałe w 1945 nadleśnictwo Stary Sącz powiększyło się o 2000 ha lasów prywatnych znacjonalizowanych przez komunistów. Powstałe w tym samym roku nadleśnictwo Nowy Sącz objęło 4260 ha znacjonalizowanych lasów.
W 1973 do nadleśnictwa Stary Sącz przyłączono nadleśnictwo Nowy Sącz.”
Mamy więc do 1914 roku około 1940 ha lasów poklasztornych przejętych przez administrację leśną Korony Cesarza Austrii, prawdopodobnie na początku XIX wieku.
Potem mamy 2.000 ha oraz 4.260 ha lasów prywatnych przejętych przez komunistów w latach 1944-47.
W sumie 8.200 ha lasów zagrabionych przez Cesarza i komunistów na dzisiejszą powierzchnię 8.284 ha PGL LP Stary Sącz.
Mówi się że zwycięzcy zawsze piszą swoją historię. Swoją dumę, połączoną z pychą zwycięzcy, pokazali nam leśnicy Lasów Państwowych w Starym Sączu, na terenach, na których ich administracja powstała dzięki Cesarzowi oraz komunistom.
Mam nadzieję, że nowo powstały Ceremoniał Lasów Państwowych nie zapomni o założycielach swojej organizacji i zaprosi na przyszłoroczne święto przedstawicieli rodziny Habsburgów, przedstawicieli innych wywłaszczonych rodzin oraz dzisiejszej partii Nowa Lewica, spadkobiercy PPR, PPS i PZPR.
Tydzień z jubileuszami przyniósł nam również rozwiązanie czy raczej zlikwidowanie blokady Inicjatywy Dzikie Karpaty na terenie Nadleśnictwa Bircza.
Blokada została wprowadzona w życie już przed ponad dwoma laty, w imię ochrony zagrożonych wycinkami lasów Nadleśnictwa, które Inicjatywa Dzikie Karpaty uznała za tereny przyszłego, ale aktualnie nieistniejącego Narodowego Parku Turnickiego.
Oraz w imię obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Inicjatywa Dzikie Karpaty uważa więc obywatelskie nieposłuszeństwo za nadrzędne w stosunku do prawa Ustawa o lasach oraz prawa budowlanego, nadrzędne w imię obrony zagrożonych wartości przyrodniczych, decydując się tym samym na poniesienie konsekwencji prawnych.
Te konsekwencje ponosi dzisiaj, twierdząc jednocześnie, że są bezprawne.
Podobnie postępuje łamiąc prawo porządku publicznego, tym razem w imię „proszę mnie nie dotykać” napierając na blokujących drogę policjantów.
Nie oczekujmy jednak logiki od aktywistów, logiki uwzględniającej interesy obu stron, ta nie jest ich mocną stroną.
No i nie leży w ich interesie.
Nieposłuszeństwo obywatelskie stało się więc nadrzędną ideologią Inicjatywy Dzikie Karpaty, w swoisty sposób przypominając ideologię komunistyczną, też wprowadzającą nowe prawa w imię wartości nadrzędnych, popartych jednak wtedy sowieckimi bagnetami.
Komentarz do tekstu sprzed dwu lat „Upupione lasy, upupiona przyroda zawiera interesującą myśl: „Porównanie jest także ciekawe pod tym względem ,że obie grupy choć niby różne, okazują się pokrewnymi “plemionami” z podobnym problemem bycia wypartym przez masową kulturę globalną.”
Organizacja Lasy Państwowe i organizacja Inicjatywa Dzikie Karpaty mają ze sobą dużo wspólnego. Poza upupieniem swojej wzajemnej dyskusji mają zamiłowanie do teatralności i stylu bycia, którego nie powstydziłby się teatr absurdu.
„Proszę mnie nie dotykać”, filmik IDK na Facebook, pokazujący aktywistkę powtarzającą wielokrotnie te słowa i równocześnie napierającą na policjantów, nie odbiega treścią i reżyserią od dumnej parady dyrektorów Lasów Państwowych z relikwiami świętych kościoła katolickiego.
Trzeba przyznać, że w tym przypadku aktywistki Inicjatywy Dzikie Karpaty znają i potrafią odwoływać się do prawa.
Tu i tam mamy teatr reżyserowany przez kulturę masową i media społeczne, przebijające absurdem Witolda Gombrowicza i Sławomira Mrożka.
Sami aktorzy nie odczuwają jednak absurdu sytuacji i jest to niepokojące, zwłaszcza, że politycznie reprezentują zwalczające się partie.
Logicznym wnioskiem jest, że absurd, z tej lub drugiej strony, będzie kontynuowany po najbliższych wyborach.
Przygnębiające.
Źródła:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Nadleśnictwo_Stary_Sącz
https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/dzien-lesnika-2023
Zdjęcie: goodreads
A prochy to im kto podrzucił?
Paskudne PiSowskie metody niszczenia Polaków.
Odnośnie ceremoniału radzę się zainteresować kto jest jego głównym inicjatorem. Wtedy wrysuje się interesująca linia dowodzenia, od pewnego Nadleśniczego w RDLP Katowice poprzez Dyrektora tejże RDLP oraz samego “Generała”. Oprócz mundurów mamy buławy hetmańskie i ślubowanie na “ku chwale polskim lasom”. Czekamy aż ważniacy z LP do kordelasów i buław zaczną ujeżdżać żubry aby dopełnić tego przykrego obrazu absurdu…