Dwa tygodnie temu, miałem okazję uczestniczyć w Kongresie IUFRO, który odbył się we Fryburgu bryzgowijskim (niem. Freiburg im Breisgau). Było mi bardzo miło spotkać tam wielu moich kolegów, profesorów z Polski i zagranicy, a także innego blogera portalu Forest Monitor – Marco (na zdjęciu). W tym poście chciałbym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami z Kongresu, przedyskutować kilka wybranych prezentacji, a także wspomnieć o dość niezwykłym incydencie, który wydarzył się podczas mojej prezentacji na temat opcji strategicznych dla Lasów Państwowych i Ministerstwa Środowiska. Tym incydentem była dość burzliwa dyskusja z Panem profesorem Tomaszem Zawiłą Niedźwieckim – Zastępcą Dyrektora Generalnego ds. Rozwoju, który również miał okazję wysłuchać mojej prezentacji. Zapraszam!
IUFRO i jej 125 jubileusz
Międzynarodowa Unia Leśnych Organizacji Badawczych została założona w 1892 roku i jest niezależną instytucją i organizacją naukową o zasięgu międzynarodowym. Jej główym celem jest promowanie leśnictwa oraz rozwijanie badań leśnych. Ponadto, pełni ważną rolę w tworzeniu sieci współpracy naukowej w leśnictwie i naukach pokrewnych. 125 jubileusz IUFRO przyciągnął około 2000 uczestników, także sami widzicie, że możliwości networkingu i tworzeniu kontaktów były ogromne. Przyjechali znani profesorowie z różnych nauk leśnych, choć przedstawicieli biznesu leśnego też nie zabrakło.
Początkowo IUFRO została zawiązana jako “Międzynarodowa Unia Leśnych Zakładów Doświadczalnych” przez przedstawicieli leśnych zakładów doświadczalnych z Austrii, Szwajcarii oraz Niemiec. Dlatego chyba nikogo nie powinno dziwić miejsce obchodów 125-lecia istnienia IUFRO, wybrane właśnie w kraju niemiecko-języcznym. IUFRO ma swoją siedzibę w Wiedniu (Austria) oraz zrzesza ponad 15 000 naukowców z ponad 120 krajów, którzy natomiast pochodzą z ponad 650 organizacji członkowskich takich jak instytuty badawcze, uniwersytety, NGOs-y czy organizacje państwowe.
Wyobraźcie sobie 2000 ludzi związanych z lasem i sesje trwające praktycznie od świtu do zmierzchu. Było intensywnie, ale niezwykle ciekawie. Fajnie się złożyło, że razem z Marco mogliśmy uczestniczyć w tej konferencji, gdyż mamy kompletnie inne zainteresowania. Marco interesuje się ekologią i hodowlą, kiedy moją ulubioną dziedziną leśną jest ekonomia. Dzięki temu, uczestniczyliśmy w różnych sesjach. Razem z Marco zaprezentujemy wkrótce swoje wrażenia również na angielskiej wersji naszego bloga. Tutaj natomiast skupię się na moich obserwacjach, jednakże jeżeli interesuje Cię ekologia to post Marco idealnie wkomponuje się w Twoje upodobania.
Ekonomika leśnictwa, zarządzanie, lobbowanie i mały incydent ze mną w roli głównej
Na początku udałem się na sesję dotyczącą narzędzi wspomagających podejmowanie decyzji w zarządzaniu gospodarstwem leśnym, w której naukowcy prezentowali swoje badania na temat różnych technik optymalizacyjnych i ich wykorzystania w leśnictwie. Pod koniec pierwszej prezentacji byłem mocno zdziwiony, kiedy badacze z Czech pokazywali model przepływu drewna w sieci (ang. Network Flow Model), w którym funkcją celu była fragmentacja dużych kompleksów leśnych na malutkie powierzchnie zrębowe po to, aby spełnić ograniczenia dotyczące wymaganego etatu powierzchniowego. Nie mogłem dojść do tego, dlaczego oni chcą dzielić duże kompleksy na małe fragmenty i zadałem im to pytanie. Dowiedziałem się, że maksymalna powierzchnia zrębu w Czechach to tylko 1 hektar! Dużo mi to wyjaśniło. O ile się nie mylę, w Polsce maksymalna powierzchnia zrębu zupełnego to tylko 6ha, więc jest trochę lepiej niż w Czechach. Muszę powiedzieć, że Czechy to nie jest mój ulubiony model leśnictwa, Polska zresztą też nie. Chociaż Czesi przebili naszą polską elitę leśną, bo dokonali reprywatyzacji lasów, które wcześniej były znacjonalizowane przez komunistów (Akt No. 229/1991 Coll.). Do reprywatyzacji zgłoszono ok. 355 tysięcy hektarów, z czego ok. 1800 spraw miało zostać rozstrzygniętych przed sądem (Vancura i in. 2004).
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Lasy państwowe w krajach postkomunistycznych zrodziły się z krzywdy i cierpienia zwykłych ludzi.
Pomysł dzielenia kompleksów leśnych, a nie łączenia ich w klastry w celu optymalizacji pozyskania, zrywki i transportu, jest moim zdaniem błędny i kosztowny, a po wywiadzie z prof. Bob’em Izlarem wszyscy wiemy, że ktoś za to musi po prostu zapłacić. Bo w leśnictwie nie ma darmowych obiadów.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: W leśnictwie nie ma miejsca na darmowe obiady- wywiad z prof. Bob’em Izlarem
Zaraz po pierwszym wystąpieniu przyszła kolej na jeden z moich ulubionych modeli leśnictwa, czyli Szwecję. Szwedzi nie bawią się w zręby po jednym hektarze i naukowcy z SLU badali jak tu optymalizować pozyskanie drewna, właśnie po przez łączenie lasów gotowych do wyrębu w klastry. Badacze z SLU prezentowali zastosowanie modelu HEUREKA i jego możliwości optymalizacyjne w łączeniu drzewostanów o podobnych charakterystykach (dane na temat drzewostanów pochodziły ze zdjęć satelitarnych). Także, model wykorzystywał optymalizację przestrzenną, bazującą na parach przyległych do siebie pixeli. Jeżeli dwa piksele, które dzieliły ze sobą granicę, były desygnowane do wycięcia w tym samym roku, wtedy model klastrował je razem. Lubię model szwedzkiego leśnictwa dlatego, gdyż opiera się na bardzo solidnych podstawach ekonomicznych takich jak zaktualizowana wartość netto (NPV), stopa zwrotu z inwestycji, czy w skrócie model Faustmana (z późniejszymi modyfikacjami) (o tym już wkrótce). Nie mniej jednak, Szwedzi doceniają wartość czasu i dążą do ograniczania kosztów (przeciwnie do LP) i poprawy efektywności w zarządzaniu gospodarstwem leśnym.
Inna ciekawa prezentacja, była zaprezentowana przez profesora Roberta Marusaka z Uniwersytetu Nauk Środowiskowych z Czech. Profesor Marusak badał wiek rębności (115 lat dla świerka!!!), który w Czechach określany jest (tak jak i w Polsce (z modyfikacją) – dlatego nie lubię tak tego modelu) wtedy, kiedy średni przyrost roczny zrówna się z przyrostem bieżącym (MAI=CAI). O tym dlaczego tego nie lubię napiszę wkrótce.
Profesor Marusak zastosował regułę Bayesa dotyczącą prawdopodobieństwa przeżycia drzew a także technikę (znaną z rynku ubezpieczeń) średniej długości życia drzew w celu określenia optymalnego wieku rębności. Obie metody dały bardzo zbliżone rezultaty, czyli redukcję wieku rębności o 20-30 lat dla prywatnych właścicieli lasów z preferencjami produkcyjnymi, i o 30-40 lat dla właścicieli z preferencjami ekonomicznymi. Najciekawszym w tej prezentacji było to, że prof. Marusak zarekomendował, że aby wprowadzić takie wieki rębności, należy robić to stopniowo, a nie od razu (wg. teorii Faustamana powinno się wyciąć drzewostan jak najszybciej po przekroczeniu optymalnego wieku rębności, a następnie powrócić do wyliczonego wieku optymalnego w kolejnych rębach). Profesor Marusak zaproponował obniżanie wieku rębności w sposób stopniowy (po 10 lat). Wyniki można powiedzieć nie były dla mnie czymś zaskakującym (redukcja wieku rębności) bo w Polsce też są za wysokie i wyniki byłyby bardzo podobne.
No i przyszła moja sesja, czyli “Polityka leśna w krajach bałtyckich oraz Centralnej i Środkowej Europie”. Na tej sesji prezentowałem moje badania, opisywane wcześniej na tym blogu,
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Opcje strategiczne dla państwowych leśnych instytucji w Polsce
Od razu muszę powiedzieć, że znałem bardzo dobrze widownię tej sesji, gdyż większość ludzi poznałem na wcześniejszych konferencjach z polityki leśnej w Ängavallen (Szwecja) oraz z Hannowers Munden (Niemcy), plus sporo ludzi było z mojego roku z programu Euroforester na SLU. Aby trochę urozmaicić sesję (a poprzednie prezentacje były miejscami nudnawe) dodawałem swoje komentarze. I w pewnym momencie pokazałem ten slajd:
i powiedziałem coś w stylu
“Biorąc przeszłość krajów postkomunistycznych pod uwagę, jeżeli Minister wybiera Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych to system jest skorumpowany z definicji”.
Przedstawiłem swoją prezentację do końca i w czasie zadawania pytań, moim oponentem okazał się prof. Tomasz Zawiła Niedźwiecki – Zastępca Dyrektora Generalnego ds. Rozwoju, który powiedział, że nie mogę używać słowa “korupcja” w stosunku do tego procederu, który ma miejsce (i profesor publicznie przyznał, że mu osobiście też się nie podoba sytuacja obecna), gdyż słowo “korupcja” jest terminem ściśle zdefiniowanym i nie pasuje do tego akurat kontekstu.
Zróbmy tak, piszcie w komentarzach z kim się zgadzacie i dlaczego, a ja swojego następnego posta zadedykuję specjalnie profesorowi Zawile-Niedzwieckiemu i uwzględnię kluczowe argumenty z Waszych komentarzy. Zrobię takie overview “korupcji” w Lasach Państwowych.
Później Pan profesor skomentował, bodajże, jeszcze dwie rzeczy w mojej prezentacji. Oczywiście była to krytyka i skierowana bardziej w kierunku dyskredytacji mojej osoby, niż moich badań (bo do nich profesor nie odniósł się w ogóle), ale chyba właśnie po to się akurat pojawił się na mojej sesji, bo i bloga, i moją skromną osobę znał wcześniej (nie osobiście).
Inne sesje, inne prezentacje
Na innej sesji, podobało mi się, kiedy Pani z Brazylii mówiła o tym, że u nich stopa zwrotu z inwestycji na poziomie 7% jest uważana za niską. Miny kolegów z Europy bezcenne 🙂 W tym samym temacie, było kilka bardzo ciekawych prezentacji odnośnie inwestowania w las, początkach TIMO i REITs-ów w Stanach oraz działań na rynku inwestorów instytucjonalnch (funduszy ubezpieczeniowych, uczelni z Ivy League itp. – byłyby może to świetne prezentacje dla polskiego ZUSu i uczelni państwowych).
Dwie ostatnie sesje, o których chciałbym tylko wspomnieć, to ta na której dyskutowana była ścieżka Europy w kierunku zrównoważonej bioekonomii (chyba ten termin przebija polskie zrównoważone leśnictwo), na której naukowcy dyskutowali na temat różnych polityk w państwach członkowskich EU odnośnie bioekonomii (wyniki pokazały niejasność tych polityk), niezrozumiałej roli interesariuszy i obywateli w bioekonomii opartej na leśnictwie, czy słabej definicji bioekonomii (patrz TZW gospodarka leśna) w ogóle. W ogóle temat bioekonomii opartej na leśnictwie i przemyśle drzewnym, wraz ze zmianami klimatycznymi był mocno lansowany na IUFRO 2017, przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Podczas ceremonii otwarcia IUFRO, przemawiał między innymi były premier Szwecji – Göran Persson (obecnie starszy doradca w Sveaskog – o których często pisze Pan Tadeusz). Trochę mnie jego przemówienie rozbawiło, ale i dało dużo do myślenia, bo powiedział coś w stylu
“Nigdy nie lobbujcie i nie słuchajcie lobbystów, chociaż lobbiści zawsze mają przygotowane rozwiązania”
Po tych słowach, pomyślałem sobie: ale Göran, przecież Ty jesteś największym lobbystą leśnictwa w Europie.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Jaką rolę powinien odgrywać szwedzki Sveaskog?
Później powiedział on coś takiego:
“Nie powiem Wam co macie dokładnie robić [red. w kontekście leśnictwa i jego przyszłości w nowej bioekonomii]”
Po czym przez następne 20 minut mówił ludziom na sali co mają robić 😛
Ogólnie jego przemowa była, dla mnie, najciekawsza i najbardziej rozrywkowa. Inni zaproszeni goście na ceremonię otwarcia, po prostu politykowali i używali tylko “pustych politycznych frazesów” bez żadnego kontentu. Pan Persson politycznie był dużo lepszy, dużo bardziej błyskotliwszy, także nie dziwię się, że doradza Sveaskog.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: FSC daje czerwoną kartkę dla Sveaskog.
>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Biopaliwo na które stawia Sveaskog.
No i na koniec była jeszcze jedna sesja, na której byłem współautorem prezentacji dotyczącej perspektyw wykorzystania i produkcji ciekłych biopaliw używanych w ruchu drogowym (ang. liquid traffic biofuels) oraz ich wpływu na sektor leśny w Europie. Razem z dr Maarit Kallio z LUKE oraz prof. Birgerem Solbergiem z NMBU wykorzystaliśmy model EFI-GTM, aby przeanalizować jak produkcja biopaliw z odpadów pozrębowych, odpadów powstałych przy produkcji tarcicy oraz drewna okrągłego wpłynie na leśnictwo i przemysł drzewny w Europie. O tym kiedy indziej. Mogę tylko powiedzieć, że ta prezentacja (prezentowana przez dr Kallio) nie była tak burzliwa jak moja na temat strategicznych opcji dla LP i Ministerstwa…
Zdjęcie tytułowe: Blogerzy Forest Monitora vel. Monitora Leśnego – Marco i Rafał. Autor zdjęcia: samowyzwalacz.
Ja uważam system w którym usytuowane są Lasy Państwowe za korupcyjny. Wystarczy zanalizować definicje korupcji cytowane przez Wikipedię aby przekonać się że zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych na Wikipedię nie zagląda. Dowód na swoje korupcyjne przyzwyczajenia przedstawił nam zresztą i to przed kamerami telewizji szef Pana Zawiły-Niedzwiedzkiego ze swoją kopertą z córką leśniczego. Jego postępowanie powinno rozwiać wszelakie wątpliwości dyrektorów Lasów Państwowych. O ile je zresztą jeszcze mają.
Ale osobiście uważam że wysoka pozycja Szwecji w tym rankingu nie oddaje rzeczywistości. Typową tutaj de facto korupcją jest ta typu przyjacielskich usług i były premier Göran Persson mógłby dlugo na ten temat mówić.
Chyba wyciągnął Pan daleko idące wnioski przynajmniej w moim odczuciu. Tłumaczę: minister powołuje dyrektora na podstawie powołania (w zasadzie swobodnego uznania) tj. typowo hierarchicznego podporządkowania pomiotów zarówno osobowego jak i służbowego, czyli podejmuje jednoosobową uznaniową decyzję o doborze własnego podwładnego (1. model dobrze znany w wojsku szczególnie w czasie wojny 2. W naszym przypadku model preferowany od “ministra do leśniczego”). Przekładając na prosty język wymusza to całkowitą zależność służbową, obierając w zasadzie jakąkolwiek niezależność podwładnych, dając jednocześnie przełożonym możliwość bardziej nieskrępowanych działań. Tak więc w moim rozumieniu nie jest to relacja korupcyjna a jedynie relacja w której przełożony ma większą swobodę działania, także swobodę działań o charakterze korupcyjnym, bez obawy o sprzeciw i możliwe przeciwdziałania ze strony podwładnego. Jest to w zasadzie system wojskowej podległości służbowej rodem z XIX wieku i wcześniej, system który był w XIX wieku preferowany w leśnictwie (i nie tylko bo w całej administracji cywilnej i wojskowej) w praktycznie całej Europie. Ciekawe w tym wszystkim jest to że po 89 roku (może i wcześniej) działania, polityka i całe zarządzanie dyrektora są ucieleśnieniem poglądów ministra. Jak minister ma poglądy eko lasy stają się eko, jak minister “żyje misją społeczną” lasy wykonują misję społeczną itd. itp.
Krótko. Główna bolączka wszelakiej administracji w Polsce to tzw. UKŁADY. Minister też człowiek a nie Pytia Delficka. Powołuje na stanowisko kogoś kogo zna (i ceni) albo kogoś kogo mu FACHOWCY rekomendują jako FACHOWCA. To oczywiście teoria. W konkretnym przypadku. Jeśli Powołał w dobrej wierze FACHOWCA który się wywodzi z tzw. “środowiska”, ma wymierne dokonania, jest znany z zaangażowania, to nawet jak ten fachowiec miałby w rodzinie Stalina, Bieruta i Gomółkę, to dla mnie JEST NADAL FACHOWCEM. A już konkretnie jeśli chodzi o prof. T.Z.N., to proszę mnie nie rozśmieszać tylko przeczytać sobie życiorys zawodowy Pana Profesora. Człowiek, związany z leśnictwem od kilkudziesięciu lat. Ja rozumiem, że Profesor może komuś nie odpowiadać, ponieważ reprezentuje Instytucję powszechnie krytykowaną i włączoną w tzw. nurt “niesłuszny” (czy przez FACHOWCÓW?). W politykę się nie wdaję, leśnik ze mnie żaden, las kocham niezmiennie i od lat. Ale jeszcze raz powtórzę. WŁAŚCIWY człowiek, na WŁAŚCIWYM miejscu. No może nie “Geniusz od Kołyski” z pochodzenia i dlatego ten problem ???
Panie Dziennikarzu. Przypomnę jeszcze raz, że na naszym blogu nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Ale znów zrobię wyjątek. Jeżeli rozmawiamy o profesorze Tomaszu Zawile-Niedźwieckim to bardzo Pana przepraszam, ale z jakiej dziedziny jest on fachowcem? Z teledetekcji (ang. remote sensing) tak? Nie jest to dla mnie wystarczający powód, aby obejmował on stanowisko ds. rozwoju i organizacji w LP bo na tej kwestii się po prostu nie zna. I nie chodzi tu o żaden nurt przez niego reprezentowany, słuszny czy niesłuszny, ale o szereg umiejętności dostosowanych do jego stanowiska na którym się znajduje.
Jeżeli byłby odpowiedzialny za współpracę LP z jednostami naukowymi to jeszcze ok, ale mówimy o strategicznej funkcji w tej organizacji, którą powinna zajmować osoba po zarządzaniu, z tytułem MBA przynajmniej. Proszę sobie przeczytać czym powinna zajmować się taka osoba, np. na wikipedii https://en.wikipedia.org/wiki/Chief_business_development_officer
a następnie sobie odpowiedzieć czy profesor pracujący do tej pory wyłącznie na uczelni i instytucie badawczym z publikacjami, bez żadnego doswiadczenia w zarządzaniu biznesem może pełnić tą funkcję? Dla mnie osobiście nie, zwłaszcza, że ma pod sobą następujące wydziały: Wydział Innowacji i Organizacji, Wydział Informatyki, Zespół ds. Cyberbezpieczeństwa (swoją drogą ciekaw jestem czym tam ludzie się zajmują), Wydział Społecznych Funkcji Lasu, Wydział Infrastruktury i Wydział Koordynacji Projektów Rozwojowych.
Jeżeli nie wierzy Pan, tutaj opis stanowiska na Dyrketora Rozwoju w losowo wybranej firmie: http://www.wirtualnemedia.pl/praca/oferta/ogolnopolski-nadawca-telewizyjny/dyrektor-ds-rozwoju-biznesu-business-development-director/158185
I na koniec, Pan Zawiła Niedźwiecki jakiś czas temu jeszcze miał tytuł Zastępcy ds. strategii, organizacji i rozwoju (http://wisig.ur.krakow.pl/index/site/1824/4034). Słowo strategii zostało usunięte na obecnej stronie LP. Co nie zmienia faktu, że pozostałe dwa pasują do profilu zawodowego Pana Zawiły Niedźwieckiego.