Konferencja Zielony ład Europy a interes Polski – Naukowiec leśny.
Prof. Jacek Hilszczański – Green Deal a leśnictwo.
Treść:
“Polskie leśnictwo nie weszło do UE aby brać bez zastanowienia wszystko to co zostało wymyślone gdzie indziej.
Lasy zajmują bardzo poczesne miejsce w strategii Zielonego Ładu, ale w tej strategii są, dla mnie jako człowieka zajmującego się ekologią lasu, zagadnienia powiedziałbym niebezpieczne z punktu widzenia ochrony przyrody.
Strategia Zielonego Ładu mówi o tym że wszystkie starodrzewia i lasy pierwotne, niezależnie od niejasnych definicji, o których mówił min. Sałek, mają być chronione ściśle.
W skali UE będzie to około 27% powierzchni leśnej Unii. W odniesieniu do Polski będzie to powierzchnia około 2,5 mln ha, praktycznie wszystkie lasy o wieku ponad 80 lat i spadek pozyskania o 50%.
Ten proces ochrony będzie, przypuszczam znacznie łatwiejszy w krajach o dużej własności państwowej lasów i tutaj Polska jest w czołówce Unii.
Patrząc na aktualną sytuację klimatyczną widzimy że lasy w naszej strefie zamierają, widzimy to w statystyce posuszu u naszych trzech głównych gatunków: sosny, świerka, dębu.
Jak pogodzić strategię ścisłej ochrony lasów ze strategią zachowania zdrowotności lasów?
Jest to w praktyce niemożliwe i nierealne.
Na tym wykresie widzimy iż najwięcej posuszu wydziela się w lasach starych i dla mnie ochrona ścisła w takich lasach wiąże się z nieuniknioną degradacją tych lasów, co doprowadzi do strat w bioróżnorodności leśnej.
Druga strona medalu dla mnie zajmującego się ekologią lasu i ochroną przyrody jest związana z faktem że zachwyt nad ochroną ścisłą lasów już minął.
Bezkrytyczne przyjmowanie założenia że ochrona ścisła rozwiąże wszystkie problemy bioróżnorodności jest już nieaktualne.
Najlepszym przykładem jest ochrona Puszczy Białowieskiej, ogniskującą te zagadnienia.
Widzimy skład gatunkowy na powierzchni doświadczalnej z roku 1936, powierzchnię z wieloma gatunkami i tą samą powierzchnię z roku 2011 z nielicznymi gatunkami, głównie grabem.
Czy o to chodzi w ochronie ścisłej i ratowaniu bioróżnorodności leśnej w UE? Chyba nie.
Widzimy stan dorostów na powierzchniach doświadczalnych (2002-2012) w BPN z niesłychaną dominacją graba, inne gatunki są nieliczne, nie odnawiają się. Czy więc ochrona ścisła jest rozwiązaniem problemów? Chyba nie.
Ochrona ścisła jest również, w innym kontekście, brakiem reakcji na działania kornika drukarza jako w tym przypadku gatunku chronionego.
W przypadku Puszczy Białowieskiej oznacza to wymarcie świerka na powierzchni około 9.700 ha, o masie 1.760.600 m3 (2012-2018).
Mieliśmy tam 121 okazów pomnikowych świerka, zostało ich 5 sztuk. Czy o to chodzi ochronie ścisłej i ochronie bioróżnorodności w UE?
Jestem przekonany że działania leśników mogłyby spowodować rozciągnięcie w czasie procesu zamierania świerka.
Widzimy trzy zamarłe, uschnięte duże świerki, przez pewniej czas będą bazą bioróżnorodności, ale potem znikną i pewne gatunki z razem z nimi. Ochrona ścisła jest potrzebna, ale nie jest rozwiązaniem ochrony przyrody w lasach polskich i UE.
Naukowcy w Ameryce północnej, w Kanadzie, stwierdzili że minimalnym obszarem z ochroną ścisłą na którym można zapewnić całkowitą bioróżnorodność lasu, jest powierzchnia 2 mln ha.
Załóżmy że Puszcza Białowieska miałaby 2 mln ha.
Bioróżnorodność leśna na tak dużym obszarze kształtowana jest przez wielkoobszarowe zaburzenia.
Na powierzchni kilkuset tys. ha występują wiatrołomy. To pociąga za sobą gradację kornika na podobnej powierzchni kilkuset tys. ha.
Często powstają tam pożary.
Organizmy żyjące w takim lesie mają do życia las zwarty, las pokornikowy czy pożarzyska i mogą przemieszczać się obszarowo oraz w ciągu następnych lat, gdy wiatrołomy czy pożar się powtórzą.
Dynamika zaburzeń na przestrzeni 2 mln ha lasu powoduje że ta przestrzeń jest cały czas dostępna dla całej palety organizmów tworzących bioróżnorodność leśną.
Puszcza Białowieska jest za mała na podobne procesy.
Skąd więc mamy w niej bioróżnorodność leśną? To wina albo zasługa człowieka.
Wypas bydła, 27.000 ha w latach 1897-1964, co stworzyło świetliste dąbrowy, dzisiaj w zasadzie wegetujące i ginące.
Pożary w Puszczy które jeszcze 100-150 lat temu były powszechne, wypalali bartnicy.
Ludzie wypalali Puszczę, stąd obecność sosny.
Cięcia rębne w Puszczy, poza BPN, w latach 1948-2017, które były liczne i intensywne, co wpływało na jej bioróżnorodność.
Jednym z pomysłów śp. prof. Jana Szyszko była inwentaryzacja przyrodnicza w latach 2016-2017 pokazująca wpływ działalności człowieka na bioróżnorodność lasów Puszczy.
Był to największy projekt naukowy w lasach Europy, 1440 powierzchni próbnych, dwa lata badań, inwentaryzacja drzewostanów, roślinności, owadów, ptaków, zwierząt, badania archeologiczne.
Jej oceną powinna zająć się następna konferencja na tej sali.
Puszcza Białowieska, „opuszczona” przez człowieka, jest dobrym przykładem na opuszczenie jej przez gatunki które powinny tam być a nie są. Przykładem jest kozioróg dębosz, wymarły w Puszczy, mimo że nie brakuje w niej starych dębów, ale rosnących w zwarciu.
Innym przykładem są motyle leśne, kiedyś pospolite w Puszczy Białowieskiej, wymagają one jednak ochrony czynnej i giną na naszych oczach, przykładem jest motyl przeplatka aurinia.
Badania archeologiczne pokazały też że Puszcza Białostocka była od wieków użytkowana przez człowieka, człowiek od zawsze wywierał na nią swoje piętno.
Bioróżnorodność w Puszczy nie została więc zapewniona przez ochronę ścisłą i nie będzie utrzymana przez ochronę ścisłą wymaganą przez Europejski Zielony Ład.
Końcowo:
- Polskie lasy, polska przyroda, były kształtowane przez człowieka od stuleci.
- W polskich lasach występują gatunki których byt nie może być zapewniony przez ochronę ścisłą (bierną).
- Aby wypełnić cele unijnej strategii na rzecz bioróżnorodności w polskich lasach, potrzebna jest czynna ochrona wielu gatunków i siedlisk.”
W swoich dowodach na nierealność strategii unijnego Zielonego Ładu prof. Jacek Hilszczański oparł się na przykładzie z jednej strony Puszczy Białowieskiej a z drugiej Kanady.
Jeden i drugi przykład pokazuje że polskie leśnictwo no i polscy naukowcy leśni, ci związani z uczelnią o. Tadeusza Rydzyka, nie weszli do UE po aby brać bez zastanowienia wszystko to co zostało wymyślone gdzie indziej, zwłaszcza w Brukseli i w Strasburgu.
Natomiast prawdopodobnie po to aby wydać część z tych 105 mld euro przyznanym Polsce przed kilkunastoma dniami w Brukseli.
Eh ta Unia Europejska ze swymi planami. Nie mogłaby dawać tylko pieniądze i siedzieć cicho? Nie wie ona jeszcze że ochrona ścisła i bierna w lasach jest passé? Na szczęście polskie leśnictwo, te ukształtowane przez o. Tadeusza Rydzyka, postara się ją uświadomić.
Tutaj przychodzi mi na myśl gorąca dyskusja wśród naukowców w ostatnich latach: prawda kontra postprawda. Prawda czyli fakty a postprawda czyli uczucia, przekonania, poglądy.
Czym jest przekonanie Prof. Jacka Hilszczańskiego o ochronie przyrody w lasach, ścisłej i biernej, jako passé? Prawdą czy postprawdą? Przychylałbym się do tego drugiego, choćby z uwagi na miejsce głoszenia jego poglądów.
Nawiasem mówiąc trafiłem w sieci na wywiad Profesora z roku 2017 i w nim jego argumenty powtórzone na sali u o. Tadeusza w roku 2020. Ładnie to tak Panie Profesorze? To już o. Tadeusz i jego goście nie zasługują na trochę świeżego, poza informacją o Kanadzie, intelektu naukowego?
Polscy naukowcy i polscy leśnicy wiedzą lepiej jak ci z Unii Europejskiej jak chronić przyrodę w swoich lasach bo jak logicznie i no słusznie moim zdaniem, pytał kiedyś śp. prof. Jan Szyszko „skoro my mamy ostatnią puszczę pierwotną Europy, to gdzie podziały się te poprzednie?”
No ale z drugiej strony dlaczego nie chcą odtworzenia w Europie tych poprzednich? Czy chodzi może o tą ewentualną stratę 50% pozyskania drewna a w ślad za tym redukcję etatów w Lasach Państwowych o 50%? W tym przypadku ich największym sojusznikiem jest i będzie leśny przemysł Skandynawii z jego apetytem na drewno.
Ja myślę że wykład prof. Jacka Hilszczanskiego, prezentującego się jako ekolog leśny i specjalista od ochrony przyrody w polskich lasach i polemizującego z Europejskim Zielonym Ładem na przykładzie Puszczy Białowieskiej oraz Kanady wart jest polemiki ze strony innych ekologów i specjalistów od ochrony przyrody właśnie m.in. w Puszczy Białowieskiej i przede wszystkim w polskich lasach.