W dniu dzisiejszym na łamach portalu Kultura Liberalna ukazał się artykuł Pana Łukasza Dąbrowieckigo zatytułowany “Elektryczne auta napędzane spalonym lasem [część pierwsza]”. W tym komentarzu odnoszę się do nieprawdziwych stwierdzeń, które Pan Łukasz Dąbrowiecki opublikował na temat leśnictwa i przemysłu drzewnego w południowo-wschodnich USA. Zapraszam!
Niewłaściwi ludzie = niewłaściwe wnioski
Stwierdzenia, które wygłasza Pan Łukasz Dąbrowiecki są błędne. Jak choćby:
“Za dyrektywą stoi niedorzeczne przekonanie, że spalana biomasa, w związku z tym, że nie jest surowcem kopalnym, nie zwiększa zawartości dwutlenku węgla w atmosferze.”.
Jest to oczywiście stwierdzenie fałszywe, gdyż za dyrektywą stoi, m.in. ambitna polityka Unii Europejskiej, która określiła, że do roku 2020, 20% konsumpcji całkowitej energii powinno pochodzić ze źródeł odnawialnych [DYREKTYWA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY 2009/28/WE z dnia 23 kwietnia 2009 ].
Np. w Dyrektywie możemy przeczytać:
“Kontrola zużycia energii w Europie oraz zwiększone stosowanie energii ze źródeł odnawialnych wraz z oszczędnością energii i zwiększoną efektywnością energetyczną stanowią istotne elementy pakietu środków koniecznych do redukcji emisji gazów cieplarnianych i spełnienia postanowień Protokołu z Kioto do Ramowej Konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, a także do wywiązania się z innych wspólnotowych i międzynarodowych zobowiązań w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych, wykraczających poza rok 2012. “
Dalej w dyrektywie jest zdanie:
“W przypadku instalacji spalania wielopaliwowego, wykorzystujących źródła odnawialne oraz konwencjonalne, uwzględnia się tylko energię wytworzoną z odnawialnych źródeł energii. “
I drewno czy biomasa drzewna jest odnawialnym źródłem energii. I nie ma nigdzie mowy o tym, że “że spalana biomasa, w związku z tym, że nie jest surowcem kopalnym, nie zwiększa zawartości dwutlenku węgla w atmosferze.”
Jak wiecie pracowałem dla JRC EC (w linku więcej o JRC w kontekście Puszczy Białowieskiej) i żaden naukowiec, ani polityk nie podpisałby się pod taką bzdurą.
Dalej.
Leśnictwo w południowo-wschodnich USA
Pan Łukasz Dąbrowiecki kompletnie nie rozumie jak wygląda przemysł drzewny i leśnictwo w południowo-wschodnich USA. A wystarczyło przeczytać coś na ten temat, w internecie jest mnóstwo źródeł:
Najbardziej proponuję zapoznać się z moimi badaniami na ten temat: Czy importując biomasę z USA niszczymy tamtejsze lasy?
Jest to prawdopodobnie jedna z pierwszych prac naukowych na świecie odnośnie wpływu importu pellet do Europy z USA i jego wpływu na leśnictwo i magazynowanie CO2 w lasach w południowo-wschodnich USA (tutaj cały artykuł: Chudy R. i in. (2013).
W badaniach bardzo jasno zostało przedstawione że:
“wzrost popytu na surowiec drzewny prowadzi do reakcji podażowej prowadzącej do zwiększenia obszarów leśnych i tym samym magazynowania dwutlenku węgla w południowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych.”
Co oczywiście przeczy stwierdzeniu Pana Łukasza Dąbrowieckigo , że
“Całe lasy ulatniają się również w południowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych.”
Pan Łukasz Dąbrowiecki również napisał:
“W ciągu ostatniej dekady, dzięki rządowym subsydiom, przy każdym większym kompleksie leśnym wyrosły zakłady przerabiające drewno na „wood chips” nazywane u nas zrębkami lub peletem w formie zgranulowanej. Ich głównymi odbiorcami nie są producenci płyt wiórowych i pilśni, ale elektrownie.”.
Znów jest to kompletne nie zrozumienie przemysłu drzewnego i całego leśnictwa na południu USA. Pragnę tylko zauważyć, że eksport pelletów to tylko malutka frakcja wykorzystania drewna w SE USA. Cały przemysł na południu oparty jest na drewnie konstrukcyjnym (dlatego housing start jest wyznacznikiem siły amerykańskiej ekonomii, obok GDP) oraz na przemyśle celulozowo-papierniczym i plantacjach sosny taeda, Elliotta czy długoigielnej.
Wniosek
Myślę, że zanim Pan Łukasz Dąbrowiecki napisze drugą część, najpierw powinien poprawić pierwszą. A także powinien przede wszystkim pisać artykuły w oparciu o wiedzę naukową a nie własne przekonania i wierzenia.
Wskazówka
Jeżeli mógłbym podpowiedzieć inny temat, to myślę, że problem leży gdzieś indziej. A mianowicie w emisji CO2 związanej z transportem drewna/pellety z USA do Europy. Jednakże i tak emisje zostały mocno ucięte, gdyż wcześniej pellety i biomasa były transportowane wcześniej z B.C. w Kanadzie do Europy (tak, ok 8000 km). Nie mniej jednak nowe regulacje dotyczące emisji siarki i CO2 w statkach dążą do zmniejszenia emisji, co oczywiście nie rozwiązuje problemu, ale dąży do jego ograniczania.
Inny problem, że oprócz UK, pellety importuje również Belgia, Holandia, Dania które tak jak UK bez importu pelletów nie byłyby w stanie prawdopodobnie sprostać Unijnym wytycznym odnośnie ilości energii odnawialnej w miksie energetycznym poszczególnych krajów. A cele jak wiemy są ambitne. Jak podaje Eurostat (styczeń 2020) tylko 12 krajów osiągnęło lub przebiło cel wytyczony na rok 2020 (grafika tytułowa). Cel osiągnęła np. Dania, ale jeszcze nie Belgia, UK (poza UE) czy Holandia. Polska również nie osiągnęła planowanego celu.
Zbyt pochopna i powierzchowna krytyka jak na osobę o ambicjach naukowych. Przede wszystkim argumentacja opiera się na starym już i kwestionowanym obecnie zaliczaniu przez UE drewna do odnawialnych źródeł energii. Owszem, odnawialność istnieje w bardzo długiej perspektywie czasowej, ale i tak nie całkowita. Wycinając i spalając las zaciągamy dług węglowy, który jest spłacany, niecałkowicie, przez – powiedzmy – 100 lat. Przez ten czas wyemitowany CO2 ociepla nam atmosferę. Efekt jest gorszy od węgla.
Jako człowiek zajmujący się drzewami, powinien pan dobrze wiedzieć, że drewno jest odnawialnym źródłem energii. “Starym i kwestionowanym” kwestionowanym przez kogo – ludzi, takich jak pan i pan Adam Błażowski? Mają panowie na ten temat jakieś swoje badania? Czy tylko wierzenia i opinie, jak pan Łukasz?
Tak samo jak ci naukowcy na których się panowie powołują, stosujecie półprawdy i uogólniacie sytuację. Polecam się zapoznać z takimi artykułami jak te
https://www.ieabioenergy.com/…/WoodyBiomass-Climate…
https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1748-9326/aaf203
i doedukować. Nie zaszkodzi obu panom…Ta krytyka nie jest “pochopna i powierzchowna”, jest wręcz dewastująca przekłamania na których wielu ludzi opiera swoje wierzenia i opinie. Jest to krytyka ukazująca tylko fałszywe założenia ludzi, którzy starają sobie dopasować wybrane fragmenty wiedzy do poparcia swoich własnych teorii.
Ale są to tylko wierzenia, opinie i teorie…
Rozumiem, że chcą panowie promować atom i być może jesteście zawiedzeni, że UE wybrała odnawialne źródła energii a nie elektrownie nuklearne, które wykorzystają NIE ODNAWIALNE materiały w procesie produkcji energii. Oczywiście życzę powodzenia w przekonywaniu ludzi, że drewno jest nieodnawialnym źródłem energii. Jednakże myślę, że nie tędy droga…
good luck!
Jeszcze pozwolę sobie zacytować jednego z naszych czytelników (nick: Dan Wołkowycki), który opublikował swój komentarz na naszym facebooku:
“Można dyskutować o tym, czy biomasa wystarczy nam jako jedyne źródło energii (choć to oczywiste, że nie). Można spierać się, ile biomasy zamiast węgla powinno być w miksie energetycznym, i ile z lasu, a ile z pól. Natomiast dyskusja z tezami, że “biomasa się nie odnawia” albo że “wykorzystanie biomasy jest koszmarnym błędem, bo przez to znikają drzewa z naszego otoczenia” sensu nie ma żadnego. Z równym powodzeniem można byłoby dyskutować z tezami, że “pozyskiwanie biomasy na karmę dla zwierząt sprawia, że z naszego otoczenia znika trawa” albo “to, że wielu ludzi żywi się jajkami sprawia, że z naszego otoczenia znikają kury”.”
I dalej “[…] Nie użytkujemy jednocześnie całej powierzchni lasu tylko 1/N, gdzie N to wiek pozyskiwanych drzew. 3) W warunkach polskich większość biomasy energ. z lasu to nie główny użytek, tylko dodatkowy, bo pochodzi z drobnicy: z cięć przedrębnych i gałęzi, pozyskiwanych przy okazji drewna na inne potrzeby.”
Ja jako leśnik, który nauczył się konstruować piece na drewno, widzę to w innych barwach.
Wspomnę jednak na początku, że niewielka grupa naukowców mówi, że z tym lasem i CO2, to kompletna ściema.
Twierdzą, że poziomem CO2 regulują oceany i jako dowód przytaczają odwierty w głąb lodowców, gdzie w zamrożonej wodzie jest uwięziony CO2, a jego poziom % świadczy, ile go było na na tysiące lat wstecz. Odnajdują okresy gdy CO2 było więcej jak obecnie.
Co do pieców i emisji spalin, to ma się to tak: obecnie można montować piece 5 generacji czyli o sprawności nie mniejszej jak 86%. Piece takie są wyposażony w nadmuch i elektronikę, by temu sprostać.
Ten świat jest chyba dość debilny, ponieważ w 1907 roku profesor Adamiecki skonstruował piec o sprawności 80%. Jego patent poprawił tez Polak Karol Szrajber w 1930 r, ponieważ jego konstrukcja osiągała już wtedy 95% sprawności.
Minęło 90 lat od pierwszego pieca Szrajbera, a dyskusja o spalaniu na poziomie naukowym ma nadal poziom podstawówki. Ciekawą rzeczą jest tez to, że do lat 60- tych istniał w Polsce Instytut Ciepłownictwa z dobrze wyposażonym laboratorium zatrudniający świetnych inżynierów, którzy temat badali i opisali to w książkach, które sie zachowały głównie w Bibliotece Narodowej.
Studiowanie zajęło mi kilka lat, a następne kila, to konstruowanie na zasadzie prób i błędów. Dysponuję obecnie własnym system grzewczym kompletnie nowatorskim, ale opartym o teorie Szrajbera i badania wspomnianego. Instytutu.
Pellet jest super paliwem, gdyż spala się w bardzo dobrej sprawności w urządzeniu nawet słabej klasy. Jednak jego zrobienie pociąga bardzo dużo energii dodatkowej w postaci transporty do fabryki, rozdrabnianie , prasowanie oraz suszenie. Potem trzeba to rozwieść po dystrybutorach. Na oko 50% sprawności pelletu idzie się czesać ze względu na tę ilość energii dodatkowej , która trzeba w niego włożyć za nim trafi do “kotłowni”.
Inaczej jest z drewnem rąbanym sezonowanym. Koszt transportu nie wielki, rozdrabnianie też a suszenie za pomocą słoneczka.
Bardzo ciekawe jest to że do pieców opartych również na Szrajberze i drewnie rąbanym jako paliwie nie ma dopłat a nawet różne głupie KUTAFONY, mają chęć wydać jakieś rozporządzenie o zakazie budowania a nawet nakazie rozbiórki :).
Co się tyczy samochodów elektrycznych, to chyba za wcześnie odtrąbiać sukces, ponieważ jak ulegnie zapaleniu np podczas wypadku, to jest nie do ugaszenia i jara się trzy dni. Mają już specjalne kontenery z woda i jeśli cóż takiego nastąpiło, to straż pożarna wrzuca go do tego kontenera jako jedyny sposób na ugaszenie. Inną sprawą jest koszt recyklingu takiego autka gdy minie jego czas.
A tak przy okazji 🙂
Jestem w stanie opracować projekt pieca do leśniczówek (propozycja dla LP)jako uzupełnienie istniejącego systemu grzewczego, będący też zabezpieczeniem jakby ktoś wyłączył prąd .
U mnie właśnie chodzi to bez prądu, a od jakiegoś czasu pracuję nad spięciem urządzenie do współpracy z panelem słonecznym. Większa część konstrukcji z “przystawką słoneczna”już jest ukończona.
Jedna tylko uwaga. Pellet jest prawdopodobnie najbardziej ekonomicznym sposobem transportowania materiału pochodzenia drzewnego na odległość wykorzystywania do celów energetycznych. Są oczywiście problemy ze składowaniem, łapaniem wilgoci przez pellet przy składowaniu itd. Dlatego uważam, że prawdopodobnie w najbliższych latach zwiększy się udział “czarnego pelletu” jako nośnika energii między kontynentami. Prawdopodobnie więcej pelletu UE będzie importować z Ameryki Południowej (lepszy wzrost drzew, krótsze wieki rębności), jeżeli ta rozwiąże problemy z infrastrukturą. Dla uspokojenia “czarny” pellet nie jest z węgla tylko z drewna i jest produkowany w procesie albo torrefakcji (piroliza) albo w procesie gazowej eksplozji. Źródło: http://biomassmagazine.com/articles/15072/are-black-pellets-ready-to-compete-with-white-pellets
Pellet jest sprasowaną i wysuszoną biomasą.
Zaś pellet czarny(biowęgiel) to taki, w którym z biomasy pozbyto się gazów lekkich(torgaz) przez co jest cięższy o 30% przy tej samej objętości, co daje lepszą ekonomię przy transporcie.
Można go sypać na pisaki pustynne ,by stabilizował wodę z opadów. Wtedy jakieś rośliny można już próbować sadzić na tak przygotowanej glebie i przywracać powolnie pustynię do życia. Można też go z powodzeniem spalać, by uzyskać energię.
Produkcja pelletu pociąga za sobą wyjaławianie gleb leśnych na podobnej zasadzie jak to się dzieje w rolnictwie, gdy biomasa z upraw nie trafia cyklicznie do gleb uprawnych.
To będzie przedziwne jak kolega leśniczy zacznie palić pelletem czarnym z Ameryki Południowej w swojej leśniczówce w Puszczy Augustowskiej.
Już mi kopara opadła Rafale Chudy 🙂
A tak przy okazji 🙂
Gdybym się nie uczył budowy pieców, do którego opanowania jest niezbędne poznanie teorii o naturalnym ruchu gazu( Grum- Grzymajło 1915r) nie wiedział bym do dziś, jakie zależności są dla parowania lasu, co się w hydrologi leśnej wyodrębnia słowem EWAPORACJA.
Jak to powiedział ZNANY KLASYK: ” Ani be, ani me, ani kukuryku”