W tym poście dowiecie się więcej na temat deklaracji “Lasy dla Klimatu”, którą tak bardzo chwalą się LP i Ministerstwo Środowiska po COP24.
Na wstępie powiem, że już sam tekst po angielsku czyta się ciężko, nie mówiąc o jego tłumaczeniu. Poziom angielskiego i sposób w jaki ta “deklaracja” jest napisana woła o pomstę do nieba. Myślę, że albo Ministerstwo żałuje pieniędzy na specjalistów i tłumaczy, albo widzimy naocznie wpływ katowickiego smogu na funkcjonowanie mózgu człowieka, czyli tak zwane “oczadzenie”.
Nie rozumiem, jak dwie strony tych bohomazów można nawet nazwać deklaracją i to jeszcze ministerialną. Ogólnie muszę przyznać, że tłumaczenie angielskiego na polski jest dość trudne, dlatego pragnę na wstępie zaznaczyć, że moje tłumaczenie jest wolne i tylko staram się doszukać w tym burdelu słownym jakiejś idei, sensu, czy czegoś takiego co autor mógł mieć na myśli. Pierwsze 1.5 strony z 2 czyta się trochę jakby z zapartym tchem czekając na puentę, bo wszystkie paragrafy zaczynają się od imiesłowu, np. witając, potwierdzając, uznając, rozpoznając, budując itp. I cały czas brakuje drugiej części zdania. Zdania nie kończą się kropkami, tylko przecinkami!
Orginał tekstu: TUTAJ albo tutaj (zrobiem własną kopię, aby taka perełka nie zginęła przypadkiem):
“Lasy (Państwowe) dla Klimatu”
“Przypominając, że aby zrealizować długoterminowy cel odnośnie temperatury, Strony Porozumienia Paryskiego dążą aby osiągnąć górny pułap emisji gazów cieplarnianych jak szybko to tylko możliwe, rozpoznając, że osiągnięcie tego pułapu może zająć więcej czasu dla Stron będących krajami rozwijającymi, a także, aby podjąć natychmiastową redukcję w zgodzie z najlepiej dostępną nauką, tak, aby osiągnąć balans między emisjami antropogenicznymi emitowanymi przez źródła emisji a pochłaniaczami gazów cieplarnianych w drugiej połowie tego wieku, na bazie równości i w kontekście zrównoważonego rozwoju i wysiłków dążących do wyeliminowania biedy”.
Pragnę zauważyć, że tekst powyżej to tylko jedno zdanie! Trochę czyta się to jak przemowę Miss na zawodach piękności: “przede wszystkim chciałabym pokoju na świecie i aby głód zniknął z naszej planety”. Coś takiego. Można by ustawić definicję “pustej frazy” na przykładzie powyższego tekstu.
>>CZYTAJCIE DALEJ: BREXIT, wspólna polityka leśna w UE oraz puste frazy – wywiad z profeserem Maxem Krottem.
“Dalej przypominając, że Strony powinny podjąć działanie, aby zachować i wzmocnić, w stosownych przypadkach, pochłaniacze (ang. sinks, moja uwaga) i rezerwuary gazów cieplarnianych, wliczając lasy i produkty leśne, jak również wzmocnić współpracę w tym względzie,
Potwierdzając, że nie ma przyszłości bez zajęcia się sprawą odnośnie zmian klimatycznych, i że lasy są kluczowym komponentem aby osiągnąć cele Porozumienia Paryskiego, które przyczynią się do budowania wspólnoty z dzieloną wizją przyszłości dla gatunku ludzkiego,
Przyjmując wyniki Specjalnego Raportu IPCC na temat wpływu globalnego ocieplenia 1.5 stopnia C, które ujawniło wszystkie drogi prowadzące do ograniczenia globalnego ocieplenia projektują wykorzystanie usunięcie dwutlenku węgla, które podlega wielorakiej wykonalności i ograniczeniom zrównoważoności, podczas wymagania szybkich i dalekosiężnych przmian w energii, zasobach lądowych, miejskich i infrastrukturze i systemach przemysłowych, które wskazują na głębokie redukcje emisji we wszystkich sektorach, szeroki zakres opcji łagodzenia i znaczące zwiększanie inwestycji
Uznając ważną rolę lasów jako pochłaniaczy i rezerwuarów gazów cieplarnianych, w ograniczaniu globalnego ocieplenia, i jednocześnie rozpoznając potrzebę zredukowania emisji pochodzących z deforestacji i degradacji lasów, i ochronę lasów, zrównoważone zarządzanie lasami, poprawę leśnych zasobów węgla, jak również alternatywne podejścia polityczne, takie jak wspólne podejście polegające na łagodzeniu i adaptacji w celu integralnego i zrównoważonego zarządzania lasami, podczas adresowania i szanowania społecznej i środowiskowej ochrony i celów,”.
Klimat dla Lasów (Państwowych) i Ministerstwa
Przepraszam, ale w tym momencie muszę zrezygnować z dalszego tłumaczenia tego dokumentu. Większego steku bzdur nigdy nie czytałem. Po przeczytaniu tych dwóch stron, nic się z niego nie możemy nowego dowiedzieć. Jest to tekst typowo polityczny, bardziej chyba nadający się na przemowę i pieprzenie trzy po trzy, niż dokument ministerialny. A może właśnie ministerialny. Nie chodzi tu tylko o użyte wyrażenia, słowa, które kompletnie nie pasują do kontekstu, ale o sposób w jaki to jest napisane. Jest to napisane z jednej strony w sposób bardzo pompatyczny, używanie słów takich jak np. “wszystkie drogi”, “ma”, “musi” a z drugiej jest to tekst bardzo zachowawczy choćby przez wstawki “w stosownych przypadkach” itd.
Przed Świętami Bożegonarodzenia widziałem w TVN24 zaproszonych do studia gości, którzy omawiali sukcesy COP24. Od razu na wstępie napiszę, że nie jestem widzem TVN. Nie uznaję tej stacji, gdyż moim zdaniem wprowadza opinię publicznę od wielu lat tylko w błąd. Pomimo tego, że wiele razy byłem proszony przez reporterów TVN o wypowiedź w jakiejś kwestii odnośnie leśnictwa, zawsze odmawiałem i to się raczej nigdy nie zmieni. I tym razem nie czułem zawodu odnośnie programu, na który tylko straciłem 20 minut. Czterech gości śpiewało jednym głosem, nikt nie miał zdania przeciwnego. Program był nudny i tendencyjny. Rozbawiła mnie jednak jedna wypowidź Pana Sekretarza Stanu, wiceministra Michała Kurtyki, który również pełnił rolę Pełnomocnika ds. Prezydencji COP 24. Powiedział on, że głównym osiągnięciem COP24 było podpisanie dokumentu końcowego, nad którym negocjatorzy ze 196 państw i Unii Europejskiej przez dwa tygodnie pracowali nad Pakietem katowickim, wdrażającym Porozumienie paryskie.
Jeżeli sukcesem jest, że 196 państw podpisało się pod “Pakietem katowickim” to znaczy to dla mnie tylko, że i szympans mógłby się pod tym podpisać i wróciłby do swojej dżungli z oklaskami w tle. Nie ma szans, aby 196 państw podpisało się pod jedną wspólną strategią. Każdy kraj ma własne interesy odnośnie swoich złóż i zasobów strategicznych i będzie o nie walczył. Pan Kurtyka zapytany o przyszłość naszego polskiego węgla (w kontekście przemowy prezydenta Dudy, którą wygłosił w tym samym czasie co COP24 i w której obiecywał górnikom, że krzywda im się nie stanie i nie stracą pracy) nie umiał jakoś sformułować żadnej konkretnej wypowiedzi. Przeważała tylko kiepskiej jakości polityka i słowotok. W tym miejscu chciałbym odwołać się do propagandowego, oficjalnego filmiku stworzonego na potrzeby COP24, w którym to innowacyjne i zrównoważone podejście naszego kraju do zagadnień klimatycznych pozwala górnikom na przebranżowienie się w lekarzy, trenerów sportowych, maklerów giełdowych, kucharzy, naukowców i nauczycieli:) Nie mówiąc o naszej rozbudowanej flocie elektrycznych pojazdów (całe pięć w LP, żart) i wspaniałych podwieszonych autostradach.
Podsumowując
Myślę, że tak jak na zdjęciu tytułowym, katowicki Spodek po prostu oderwał się od rzeczywistości i odfrunął w przestworza po COP24, zwłaszcza razem z pracownikami LP i Ministerstwa. Marzenie ściętej głowy, bo gdyby tak było to nie martwiłbym się o Polskę i jej strategię odnośnie biogospodarki i naszych kluczowych zasobów.
Szczyt klimatyczny pokazał mi tylko, że Polska nie ma kompletnie żadnego planu ani strategii odnośnie naszych przyszłych zasobów naturalnych takich jak las czy węgiel. Co gorsze, polscy specjaliści z Ministerstwa i LP kompletnie nie rozumieją obecnej polityki klimatycznej, idei poziomów referncyjnych dla gospodarki leśnej i ich wpływu na pozyskanie drewna w Polsce, efektu substytucyjności itd.
Mówienie, że na COP24 zostały ustalone i podpisane bardzo ważne postanowienia jest zwykłym kłamstwem i kpiną. Takie postanowienia negocjuje się zazwyczaj przed konferencjami czy spotkaniami, a same spotkania służą bardziej marketingowi i promocji. Bez obaw, w przypadku katowickiej ministerialnej i raczej niemisternej deklaracji “Lasy dla Klimatu” nie ma czym się chwalić i jest to pośmiewisko w czystej postaci dla osób pracujących nad tą deklaracją, a zarazem męką dla czytelników.
Gdyby ode mnie zależało podpisanie takiej deklaracji, to ja bym tego osobiście nigdy nie zrobił. Poszedłbym dalej i stwierdził na COP24, że Polska dalej będzie stawiać na węgiel, jako zasób strategiczny, aż do czasu rekompensat. Wycieczka do kopalni w czasie COP24 byłaby jak najbardziej na miejscu:) W końcu to nie daleko, a i z prezydentem RP można by było się spotkać i wejść w dyskusję na temat prawdy odnośnie polskiego węgla.
To, że w międzyczasie rozwijałbym nowe technologie jak Szwecja czy Finlandia, to inna sprawa. Lasy Państwowe w tej strategii mogłyby być pomocne, ale oczywiście nie przy obecnej efektywności dyrektorów ds. innowacji, rozwoju i strategii i ich całych działów, których raczej jako pierwszych bym załadował do katowickiego spodka.
Byłoby to ostre zagranie, ale na tym polega właśnie gra i strategia, aby czasem zacząć dyktować warunki. To co mi się nie podoba w polskiej “strategii” to bierność. Podążamy jak ćmy za światłem, które rzucają nam inne kraje. Chyba, że Polska stosuje tzw. gambita, czyli poświęca się na początku w zamian za uzyskanie lepszej pozycji w przyszłości. Po przeczytaniu tej deklaracji osobiście w to nie wierzę. Bo rozumiem, że można się czasem poświęcić, ale żeby od razu robić z siebie klimatycznego i leśnego głupka i ignoranta? Obym się mylił.
Zdjęcie tytułowe: https://tech.wp.pl
Lasy dla klimatu….nie trzeba daleko sięgać aby zobaczyć że Lasy mają w dupie klimat i środowisko ,wystarczy wjechać do lasu ,poszukać miejsca gdzie odbywa się pozyskanie drewna i zobaczyć że pracują tam maszyny z demobilu ,które wyrzucają w do środowiska tony CO2. Druga kwestia ważna dla środowiska to olej hydrauliczny który powinien być biodegradowadalny a w Polsce nie ma takiego obowiązku gdzie w Niemczech jest to wymóg. Wprawdzie jest wymóg stosowania oleju biodegradowalnego w układach tnących maszy i pilarek ale to nie wystarczy ,gdyż wiem z doświadczenia że olej hydrauliczny bardzo często wydostaje się z maszyn na skutek awarii i wtedy kilkadziesiąt litrów oleju a nawet kilka setek litrów trafia prosto do gleby. Po nawałnicy z 2017 roku do Polski sprowadzono kilkadziesiąt maszy których średni wiek wynosił ponad 10 lat ,niektóre do tej pory stoją po gospodarzach gdyż nie udało ich sie w ogóle uruchomić . Lasy jako przedsiębiorstwo Państwowe dbając o jakość powietrza i środowiska powinny w przetargach promować firmy które stawiają na rozwój i pracują maszynami spełniającymi najwyższe normy pod względem jakości spalin. Tymczasem 90% maszyn to złom sprowadzony ze Skandynawi i Niemczech a Lasom w ogóle nie zależy na prestiżu i jakości pracy wykonywanej przez firmy prywatne tylko aby jak najtaniej i byle czym.
Zachęcam do napisania tekstu na te tematy, chętnie umieścimy w Monitorze. Z uwagami zupełnie się zgadzam.