Dwa tygodnie temu na łamach Gazety Wyborczej ukazał się artykuł autorstwa pana Aleksandra Gurgula, w którym zostały zaprezentowane zarobki i majątki pracowników Lasów Państwowych (dane na podstawie oświadczeń majątkowych w ubiegłych latach) powiązanych z działalnością polityczną. W tym krótkim wpisie podsumowuję tę listę, a także opisuję historię dwóch leśników, którzy byli na tym samym etapie ścieżki kariery w Lasach Państwowych, a których to spotkał kompletnie odmienny los za sprawą plugawej polityki obozu rządzącego. Zapraszam!
Lista pracowników Lasów Państwowych związanych z PiS czy Suw-Polem:
- Józef Kubica (dyrektor generalny LP, śląski radny Suwerennej Polski): 525,000 złotych (z czego 514,000 z pracy w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych; 11,000 złotych z diety radnego)
- Andrzej Matysiak (dyrektor RDLP w Radomiu): 501,000 złotych (z czego 372,000 złotych z umowy o prace; 22,000 zł z diet radnego powiatu białobrzeskiego, 39,000 zł z innego tytułu (nieczytelnie – taka dygresja, to jest naprawdę parodia, że w czasach komputerów te oświadczenia dalej wypisywane są ręcznie), oraz 65,000 zł jako członek rady nadzorczej BOŚ Banku).
- Andrzej Borowiec (dyrektor RDLP w Lublinie): 204,000 złotych (z czego 201,000 zł z tytułu umowy o pracę w LP, 3,000 zł z diety radnego)
- Adam Roczniak (RDLP w Olsztynie): ponad 300,000 złotych (oświadcznie za rok 2021).
- Dariusz Matecki (pracownik RDLP w Szczecinie): 302,000 złotych (za GW – dokument nie precyzuje jednak, gdzie i ile zarobił).
- Marek Stasiuk (rzecznik prasowy RDLP Szczecinek): 142,000 złotych (117,000 z umowy o pracę, ponad 25,000 z diety radnego).
- Tomasz Skowronek (były zastępca regionalnego dyrektora w Szczecinku): ponad 300,000 złotych (ponad 287,000 z pracy w RDLP; 28,000 zł z innych źródeł, ponad 25,000 z diety radnego)
- Piotr Szyszko (kierownik zespołu edukacji leśnej i turystyki, pełniący funkcję rzecznika prasowego Nadleśnictwa Jabłonna, radny w Warszawie): ponad 170,000 złotych (149,000 zł z umowy o pracę + ponad 30,000 zł z diety radnego).
- Marcin Cichowicz (naczelnik wydziału administracji, bezpieczeństwa i ochrony pracy w leśnictwie w dyrekcji generalnej LP oraz radny z Pułtuska): ponad 242,000 złotych
- Tomasz Bylina (nadleśniczy nadleśnictwa Biała Podlaska, radny powiatu zamojskiego): ponad 260,000 złotych (z czego 233,000 złotych w LP; 38,000 złotych z diety radnego).
- Lucjan Bednarz (nadleśniczy w nadleśnictwie Zwierzyniec): ponad 280,000 złotych (ponad 250,000 złotych w LP, dieta radnego 25,000 złotych).
- Marek Bajda (były nadleśniczy w nadleśnictwie Lutowiska): ponad 290,00 złotych (za rok 2021; z czego 268,5 tys. zł z tytułu umowy o pracę, oraz 23,000 złotych z diety radnego).
W artykule możemy przeczytać również o pracownikach Lasów Państwowych, którzy nie są związani z PiS czy Suwerenną Polską.
I tak mamy:
- Jan Podraza (nadleśniczy nadleśnictwa Cisna zarobił prawie 263 tys. zł)
- Adam Sieńko (zastępca nadleśniczego w Augustowie zarobił ponad 233 tys. zł)
- Jarosław Szlachetka (inżynier nadzoru w w nadleśnictwie Międzychód zarobił ponad 169 tys. zł + 29 tys zł. z diety radnego)
- Janusz Rautszko (w nadleśnictwie Borne Sulinowo jako inżynier nadzoru zainkasował prawie 227 tys. zł + 33 tys. zł z diety radnego)
- Piotr Cisło (nadleśniczy w Tomaszowie na Lubelszczyźnie zarobił 148,000 złotych + dieta radnego 13,000 złotych).
- Grzegorz Zubowicz (inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Gołdap zarobił 140 tys. złotych + dieta radnego i sołtysa ponad 17 tys. złotych)
Czy dyrektor generalny Lasów Państwowych wart jest pół miliona złotych rocznie?
Najpierw zacznijmy od krótkiej charakterystyki postaci pana Józefa Kubicy. Zanim pan Józef Kubica został dyrektorem generalnym Lasów Państwowych to jego krótka biografia ukazała się w Głosie Lasu w kolumnie z awansami (zdjęcie tytułowe). Zakładam, że ta biografia to całość osiągnięć pana Kubicy i, że nic ważnego nie zostało pominięte – przecież trzeba się pochwalić jakim się jest menadżerem wśród kolegów i koleżanek z Lasów Państwowych i pokazać że powołanie na dyrektora (tutaj RDLP w Katowicach) nie wynikało z politycznych uwarunkowań, tylko z ciężkiej i sumiennej pracy, skończonych wielu fakultetów i udokumentowanej ścieżki kariery w sektorze leśnym. Tutaj takich wątpliwości nie ma, ale na niekorzyść pana Kubicy.
Pan Józef Kubica pracę w Lasach Państwowych rozpoczął w 1978 roku w Nadleśnictwie Świerklaniec. Był tam wpierw stażystą a później podleśniczym przez 9 długich lat kiedy to dostał awans na leśniczego. Jeżeli dobrze liczę to leśniczym pan Kubica był 30… jeszcze dłuższych lat. Uważam, że blisko 40 lat pracy w terenie robi z człowieka specjalistę w dziedzinie stosowanej gospodarki leśnej i tutaj nie można nic zarzucić panu Kubicy. Był specjalistą w tym co robił.
Pan Kubica urodził się w 1958 roku a dopiero w 2017 roku, czyli w wieku 59 lat, został inżynierem nadzoru. Po trzech latach (2020) pracy został nagle dyrektorem RDLP w Katowicach (w wieku 62 lat), a jeszcze naglej rok później (2021) pełniącym obowiązki dyrektora generalnego Lasów Państwowych (w wieku 63 lat). Pan Kubica do dziś jest już z pełnym tytułem dyrektorem generalnym Lasów Państwowych mając 65 lat na karku.
I tutaj muszę zrobić przerwę. Oczywiście mógłbym wiele napisać, że pan Kubica nie zasługuje na fotel dyrektora generalnego, regionalnego ani nawet nadleśniczego, że że jego błyskawiczna kariera po roku 2017 jest wyłączną zasługą polityki, a nie umiejętności i doświadczenia lub to, że bardziej myśli o wizji nadchodzącej emerytury niż wizji rozwoju firmy Lasy Państwowe. Wiem, że wielu pracowników Lasów Państwowych po 40 latach w terenie nie dała by sobie rady z tak szybką ścieżką awansu i dałaby sobie spokój z polityką – chociaż to, że panu Kubicy wszystko zostało podane jak na tacy bez większego wysiłku pokazuje moim zdaniem wielki problem zarządczy w Lasach Państwowych i w złym świetle stawia całe kierownictwo. Skoro ktoś kto w biurze nie spędził nawet roku daje sobie nagle radę jako dyrektor to chyba daje podstawy do zadania pytania czy dyrektorzy w LP są w ogóle potrzebni.
Chciałbym zwrócić uwagę na coś kompletnie innego. Chciałbym pokazać, że dwóch leśników z wielkim doświadczeniem pracy w terenie w Lasach Państwowych spotkał kompletnie odmienny los po roku 2015 kiedy to do władzy doszła partia Prawo i Sprawiedliwość. Kiedy kariera pana Kubicy zaczęła przyspieszać w roku 2017, mój tata (33 lat pracy w terenie w Lasach Państwowych) był już po spotkaniu z dyrektorem generalnym LP Konradem Tomaszewskim gdzie w obecności kierownika swojej jednostki był linczowany za bloga swojego syna.
Kiedy pan Kubica siadał na fotel dyrektora RDLP w Katowicach w 2020, mój tata został zwolniony z pracy w Lasach Państwowych. Po 3 latach kiedy pan Kubica dzierży wreszcie pełny tytuł dyrektora generalnego Lasów Państwowych (po wielu miesiącach bycia pełniącym obowiązki), mój tata dopiero został przywrócony do pracy w Lasach Państwowych. Osiągnięcia pana Kubicy sprzed pełnienia funkcji inżyniera nadzoru nawet w połowie nie są takie jak mojego taty Jacka Chudy i nie chwalę się tutaj. To jest fakt i możecie to sami sobie przeczytać w linku poniżej. Głos Lasu musiałby wydrukować całą stronę z jego osiągnięciami 🙂
Mój tata – Jacek Chudy – i krucjata wymierzona przeciwko jego osobie za mojego bloga.
W artykule w GW na samym końcu też padło imię i nazwisko mojego taty, cytuję:
“[…] W powiecie łowickim (województwo łódzkie) radnym jest leśnik Jacek Chudy (nadleśnictwo Kutno). To ojciec innego znanego leśnika, Rafała Chudego, który prowadzi blog „Monitor Leśny”, na którym krytykuje działania Lasów Państwowych. Jacka Chudego niedawno do pracy przywrócił sąd. Z jego oświadczenia majątkowego wynika, że w 2022 r. z tytułu zatrudnienia zarobił ponad 73,7 tys. zł. Do tego na jego konto wpłynęło 31,5 tys. zł z diety radnego. W porównaniu z innymi leśnikami Chudy zarobił więc w zeszłym roku niewielkie pieniądze. […]”
Także ścieżki kariery obu panów wyglądały mniej więcej tak:
Więc gdzie tutaj sprawiedliwość, że jeden pracownik Lasów Państwowych dzięki polityce zarabia ponad 500 tysięcy złotych rocznie i wykupuje sobie nieruchomość za 5% wartości, a drugi musi stoczyć walkę w sądzie z firmą której poświęcił ponad 33 lata swojego życia, który jest przez nadleśniczego bezpodstawnie krytykowany w prasie za sprawy, które nie powstały z jego winy, który musi budować swój dom, bo nadleśnictwo co chwila zwiększa mu czynsz, a gdy ten już nie może wydołać finansowo to pozywa go kolejny raz do sądu, aby jeszcze bardziej uprzykrzyć mu życie i doprowadzić na dno? No pytam się gdzie to całe prawo i sprawiedliwość?
Na pewno nie w Lasach Państwowych, w których sytuacja dwóch ludzi którzy spędzili większość życia w pracy w terenie zmieniła się tak diametralnie w tak krótkim czasie. Jacek Chudy i Józef Kubica to dwaj kompletnie różni bohaterowie firmy Lasy Państwowe, których ścieżki kariery zmieniła plugawa polityka niczym w filmie “Nieoczekiwana zmiana miejsc”. Intrygę, którą uknuli magnaci finansowi w tym filmie mogę porównać do wszelkich intryg, które obecnie formuje obóz rządzący niszcząc przy tym wielu dobrych ludzi, którzy poświęcili swoje życia dla tej pracy w tej firmie. Tylko tym razem bohaterowie się nie dogadają, aby odegrać się na intrygantach. Mam szczerą nadzieję, że ich przykłady pokażą wielu niezdecydowanym wyborcom, a zwłaszcza pracownikom Lasów Państwowych, że tak dłużej być nie może, i że pora skończyć z systemem, który kształtuje polityka stawiająca na piedestały tych, którzy nie zasłużyli, niszcząc przy okazji wszystkich innych dokoła.
Mafijny układ KOrupcyjny i obrzydliwe układy – Ziobrystów ,zniszczyły dobrą 100 letnią historię LP 🙁
W LP pracowałem 50 lat ale nawet za PRL takiego bagna nie było ! Bardzo mi przykro i uważam , że wszystkie te ” dyrekcje generalne i regionalne należy zlikwidować z zarząd nad gospodarką leśną powierzyć – Wojewodom , gdzie oprócz gospodarki łowieckiej monitorować można – państwowe gospodarstwo leśne Lasy Panstwowe .r
Darzbór !
W KORONAWIRUS LP wydały zakaz wstępu do lasu. Na jakiej podstawie prawnej ???
…i czy zwinęli za to dodatkowe premie, czy tylko za utrzymanie krzesełka ???
Jeśli za darmochę, to kariera w leśnictwie jest całkowicie z kartonu i dykty.
Jeśli zaś wzięli pieniądze, to mają udział w znikniętych respiratorach i nadmiarowych zgonach – coś ze 200 tysięcy.
Dasz bur + kordelas i buława 🙂
Kubica w tym roku skończył 65 lat i jeszcze pracuje,a kobiety wypycha na emeryturę przed 65 rokiem życia.Gdzie ta zasada,która ciągle słysze w środkach masowego przekazu,masz zdrowie chcesz pracować pracuj.Falsz i obłuda.