Jazda terenowa w lasach szwedzkich.
Przy okazji dyskusji na temat ostatniej ankiety Lasów Państwowych padło pozytywne zdanie jednego z dyskutantów na temat warunków takiej terenowej jazdy typu enduro w Skandynawii.
Czy istotnie Skandynawia jest rajem dla uprawiania sportów typu enduro w lesie?
Ci którzy to robią mają inne zdanie i szwedzkie określenie „krångligt” oznaczające coć uciążliwego, dowodzi że raj to nie jest, a jeżeli już to raj z wieloma kłopotami i uciążliwościami.
Rodakom należy przypomnieć że w Skandynawii mamy przewagę lasów prywatnych, a w przypadku Szwecji, odpowiednik Lasów Państwowych, Sveaskog, dysponuje zaledwie 14% leśnej powierzchni kraju.
Ruch pojazdów kołowych w terenie regulowany jest przez prawo z roku 1975, zwane Terrängkörningslagen, prawo dotyczące jazdy w terenie.
Szwedzka organizacja branżowa, Sveriges Motorcyklister, pisze:
„Wyjazd do lasu i lądowanie na dwóch kółkach jest dla jednych ekscytujące, dla innych prowokujące. W ostatnich latach coraz więcej osób zaczęło jeździć na motocyklach po drogach żwirowych i leśnych” pisze urząd wojewódzki, Länsstyrelse i Dalarna. (To województwo z Biegiem Wazów – TC).
“Ale bardzo ważne jest, aby z góry przemyśleć i dokładnie sprawdzić, gdzie możesz faktycznie jeździć. Jako kierowca motocykla typu enduro jesteś do tego zobowiązany i jest to twoim obowiązkiem. Nie możesz wjechać do lasu wszędzie tam gdzie ci się podoba.”
Podstawową zasadą prawną jest ogólny zakaz takiego wjazdu mający na celu ochronę przyrody i środowiska.
„Praktyczną zasadą jest ta, że obowiązuje ogólny zakaz jazdy terenowej na tzw. gołej powierzchni (barmark) czyli glebie leśnej, polach, uprawach, łąkach itp. Jeździć można tylko po dozwolonych drogach i torach” mówi Carina Nordlander, inspektor ochrony przyrody w Länsstyrelsen Dalarna.
”Jazda w terenie na gołej ziemi (barmark) jest zabroniona ze względu na fakt, że może dojść do poważnych zakłóceń życia roślin i zwierząt związane z uszkodzeniem gleby. Na przykład podczas jazdy motocyklem w terenie mogą tworzyć się koleiny które przyczyniają się z kolei do np. osuszania torfowiska”. (Argumenty tego typu były i są podważane oraz lekko wyśmiewane, a koleiny tworzone przez endurowców przeciwstawiane tym tworzonym przez ciężkie maszyny leśne, mi.in. właśnie na torfowiskach – TC)
Zorientowanie się w obowiązujących przepisach nie jest łatwe.
Naturverket (szwedzki urząd państwowy, odpowiednik GDOŚ) pisze:
„Zabrania się prowadzenia pojazdów mechanicznych w terenie na gołym podłożu. Pojazdy silnikowe to wszelkiego rodzaju pojazdy napędzane silnikami, takie jak samochody, motocykle, quady, motorowery, skutery śnieżne i traktory. Dotyczy to również sytuacji, gdy pojazdy te zasilane są energią elektryczną.
Terenem są:
Wszystkie naturalne tereny poza drogami, takie jak lasy, góry typu połonin, mokradła, plaże, wrzosowiska, parki, pola i łąki, są zaliczane jako teren. Dotyczy to również ścieżek, szlaków turystycznych, ścieżek do ćwiczeń czy biegów, szlaków które zostały utworzone w terenie podczas np. prac leśnych. Aby zakaz jazdy terenowej obowiązywał, nie są wymagane znaki zakazu.
Istnieją oczywiście wyjątki od zakazu.
Cel jazdy jest absolutnie decydujący o tym, czy jest ona dozwolona, czy nie. Wyjątki od zakazu jazdy na gołej ziemi (barmark) dotyczą głównie osób, które muszą prowadzić pojazd mechaniczny, aby wykonywać swoją pracę. Oprócz jazdy terenowej w bezpośrednim związku z rolnictwem, leśnictwem i hodowlą reniferów, istnieją dalsze wyjątki od ogólnego zakazu jazdy w terenie.
Obejmuje to jazdę w :
-w związku z budową i utrzymaniem dróg, linii energetycznych i innych obiektów ważnych dla społeczeństwa
-w służbach ratowniczych i karetkach pogotowia ratunkowego
-podczas odzyskiwania upolowanej zwierzyny, w związku z polowaniem
-podczas pracy w parkach i na terenach rekreacyjnych
-podczas parkowania tuż przy drodze
-w obiektach, które zostały zgłoszone gminie z przeznaczeniem na stałe zawody sportowe, treningi lub tory testowe dla pojazdów mechanicznych.”
W Szwecji mamy wiele dróg przebiegających przez las i po wielu z nich można jeździć.
Około 469.000 km dróg to drogi prywatne (enskild väg) i duża część z nich to drogi leśne. Wśród nich 76.000 km takich dróg otrzymuje dotacje państwowe od urzędu państwowego Trafikverket, m.in. na ich utrzymanie. Z dróg, które otrzymują podobne dotacje może korzystać każdy, nawet jeśli jest to droga prywatna. Typy pojazdów, które mogą poruszać się po takich drogach, są określone na znakach drogowych.
Około 43.000 km dróg prywatnych należy do szwedzkich lasów państwowych Sveaskog i są to drogi leśne, które jak pisze Sveaskog, zawsze są otwarte dla wszystkich.
Ale są też drogi prywatne, będące leśnymi, które nie otrzymują dotacji od państwa i wtedy właściciel drogi decyduje, kto może się tam poruszać i jaki rodzaj ruchu jest dozwolony. Właściciel jest również zobowiązany do zaznaczenia tego. Jeśli nie ma znaków zakazu, to można korzystać z drogi. Pamiętać jednak należy, że to Ty jako kierowca jesteś odpowiedzialny za sprawdzenie, co obowiązuje w miejscu, w którym jeździsz. Naruszenie zakazu może podlegać karze grzywny.
Czasami trudno jest ustalić, co jest drogą a co terenem. Zasadą jest że droga powszechnie używana przez pojazdy jest drogą. Należy to stwierdzić po ogólnym stanie drogi i otoczenia.
Jeśli droga przestała być użytkowana i wróciła do formy terenowej, obowiązuje ustawa o ruchu terenowym, niezależnie od tego, czy są na niej znaki zakazu, czy nie. Wtedy ruch pojazdów jest również zabroniony. W niektórych przypadkach istnieje cienka granica między tym, co jest co. W takim przypadku najlepiej jest nie wjeżdżać. Takim miejscem mogą być na przykład ślady po gąsienicach traktora, zaliczane jako teren.
Mats Svensson i Marcus Aronsson z SMC Sverige mają proste rady dla tych, którzy nie są pewni, czy należy zawsze wpierw sprawdzać u właściciela terenu.
„Moja rada jest klasyczna, skontaktuj się z klubem motorowym w okolicy, w której mieszkasz i sprawdź z nimi, co dotyczy miejsca, w którym chcesz jeździć” mówi Mats Svensson.
„Miałem przywilej posiadania własnej, ogrodzonej ziemi do jazdy. Ale najłatwiej jest dołączyć do lokalnej, poważnej grupy enduro na Facebooku. Zwykle są to ludzie, którzy mają kontrolę sytuacji. Ale zawsze powinieneś trzymać się dozwolonych tras i poprosić ewentualnie właściciela ziemi o pozwolenie” mówi Marcus Aronsson.
Były to głosy z punktu widzenia użytkowników, endurowców. Dla równowagi wypada dołączyć głosy ich niekiedy zawziętych przeciwników, w szwedzkim przypadku prywatnych właścicieli lasu.
Znajdujemy je na znanym portalu Skogsforum. Pytanie od właściciela lasu: co reguluje jazdę enduro po mojej starej drodze końsko-traktatowej?
Odpowiedzi:
-niezarejestrowany motocykl typu enduro może jeździć tylko w ogrodzonym terenie. Zarejestrowany i dozwolony do ruchu terenowego pojazd może ewentualnie jeździć po drodze prywatnej, ale nie w celach przyjemnościowych, nawet na własnym terenie
-możesz zaaranżować małe ukryte pułapki, np. lekko zagrzebane deski z gwoździami
-tak ale wtedy możesz zranić zwierzęta w lesie
-w czym crossowcy ci przeszkadzają?
-hałas, przeganiają zwierzynę, tworzą koleiny
-jako właściciel lasu musisz udostępnić swój las dla ogółu społeczeństwa, mamy przecież Allemansrätten
-no ale cross czy enduro nie wchodzi w Allemansrätten
-to mało ważne, czy niszczą czy nie. Tam gdzie mieszkam, u siebie, chcę mieć spokój w lesie, w przeciwnym razie mogę włączyć pilarkę pod oknami ich domów.
-niszczą, zwłaszcza po wielokrotnych przejazdach. Jako właściciele lasu jesteśmy krytykowani że maszyny leśne niszczą glebę, mamy więc prawo kierować krytykę i do endurowców.
W szwedzkich warunkach i dyskusjach na temat jazdy terenowej typu enduro, skuter śnieżny czy rowery terenowe nacisk jest jednak kładziony, z punktu widzenia właściciela lasu, na jazdę zimową, skuterami śnieżnymi i sądząc po polskiej sieci, jest to problem rosnący również i w kraju.
Tak pisałem w lutym 2019 roku:
„Koncern leśny SCA, posiadający w północnej Szwecji 2,6 mln ha lasów, w tym 2 mln ha lasów produkcyjnych, ma dość rozjeżdżania swoich upraw leśnych przez skutery śnieżne i grozi wypowiedzeniem umowy z klubem Västanfjällets skoterklubb.
Klub posiada swoje 300 km szlaków skuterowych w gminie Bjurholm, północna Szwecja, mającej spory obszar bo 1364 km2 ale zaledwie 2.464 mieszkańców co czyni gminę najsłabiej zaludnioną w Szwecji. Co nie przeszkadza, a raczej pomaga w tym że Västanfjällets skoterklubb ma ponad 5.000 wizyt skuterów śnieżnych w okresie zimy a szlaki są bardzo popularne.
Czy groźba SCA jest realna? Dziennikarz z SvT nie uzyskał odpowiedzi z SCA na ten temat, natomiast Niclas Egelby, jeden z szefów klubu widzi czarną przyszłość w przypadku zrealizowania groźby.
“Musimy wtedy zamknąć działalność. Wśród 5000 naszych gości mamy jednak zaledwie 15-20 osób jeżdżących po uprawach i zrębach czy drogach prywatnych i nieodśnieżonych.”
Allemansrätten nie dotyczy jazdy skuterem śnieżnym, przypomina.
Skutery śnieżne, biorąc ogólnie, zaczynają stwarzać z roku na rok coraz większy problem na uprawach leśnych w północnej Szwecji. Tak duży że zrzeszenie właścicieli leśnych w Norrland, Norra skogsägarna organizuje od pewnego czasu kampanie informacyjne, wspólnie ze SNOFED, ogólnokrajową organizacją zrzeszającą właścicieli skuterów śnieżnych. Kampanie mają na celu przekonanie miłośników takiej jazdy że uprawy leśne, zwłaszcza te na świeżych zrębach powinny odpoczywać w czasie zimy.
“Jak nie łosie to skutery” mówi właściciel takiej uprawy, Dan Lindberg. “Ubiegłej zimy zniszczono mi kilkaset sadzonek, mimo śniegu ponad 1,5 m. Pewni „miłośnicy” skuterów nie jeżdżą po szlakach a szukają powierzchni ośnieżonych po to aby efektownie się z maszynami zagrzebywać, bawić w skoki narciarskie i przy okazji niszczyć sadzonki i drzewka. Nowoczesne skutery dopasowane są jazdy w świeżym śniegu, w puchu śnieżnym a co jest pod nim, nie obchodzi ich właścicieli”.
“Jazda offfpist i skutery typu cross są plagą. Ubezpieczenie lasu nie pokrywa szkód w całości a policja nie potrafi temu zadziałać.”
Na temat enduro i las pisałem już w roku 2015 w https://www.facebook.com/634113288/posts/10161263500053289/?d=n oraz w https://www.facebook.com/634113288/posts/10161263487468289/?d=n
Tak zakończyłem tekst sprzed 6 lat – “Zastanawiałem się czy możliwe jest stworzenie podobnej tradycji w kraju. Myślę że tak, entuzjastów enduro nie brakuje w Polsce, Lasy Państwowe, które by prawdopodobnie współorganizowały co roku podobne zawody też by na tym skorzystały. Bo lepiej legalne wyścigi niż nielegalne pościgi za endurowcami, prawda? A i samo przyzwyczajenie widzów do kolein leśnych pełnych błota też ma swoją wartość.”
Jest to hobby, o ile mogę się tak wyrazić, pociągające głównie ludzi młodych i takich których zakazy raczej przyciągają a nie powstrzymują. Zwolennicy podobnych zakazów powinni przedstawić realne, alternatywne plany przyciągające z kolei endurowców do przestrzegania zakazów.
Kilkakrotnie czytając blogi miłośników takiej jazdy natknąłem się na powiedzenie: Enduro, eliksir życia.
Jak ich przekonać że istnieją różne rodzaje eliksiru? Nie wiem, ale przecież leśnicy są również mistrzami od edukacji, prawda?
Może więc ta tak krytykowana w pewnych środowiskach ankieta Lasów Państwowych na temat jazdy terenowej doprowadzi do pewnych rozwiązań bardziej konkretnych niż stawianie znaków zakazu?
Hałas w środowisku przyrodniczym jest problemem, znanym Ministerstwu Klimatu i Środowiska oraz, co gorzej, w przypadku Polski, Komisji Europejskiej, czego dowodzi komunikat MKiS https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/mkis-ochrona-srodowiska-halas-9956.html
Sztuka dogadania się z miłośnikami jazdy terenowej może być więc prawdziwym sprawdzianem działania tego nowego ministerstwa.
Zdjęcie: Race magazine, mistrzostwa Szwecji