Jaką strategię przyszłości mają Lasy Państwowe?
Czy sięga ona dalej, niż wygranie przez swoją partię wyborów jesienią tego roku i kontynuowanie polityki oraz gospodarki, tej proekologicznej, zrównoważonej i wielofunkcyjnej, PZW, symbolizowanej obsadzonymi zrębami im. Jana Pawła II?
Czytając bardzo interesujący wywiad, który przeprowadziła red. Magdalena Bodziak z prof. Jerzym Szwagrzykiem w Gazecie Leśnej 6/2023, dowiedziałem się o niezwykłym, przemilczanym fakcie, w zasadzie najważniejszym dla przyszłości lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe.
Profesor mówi, cytuję:
„Jeszcze z miesiąc temu bym się z tym zgodził (projekt 80% i 20%, TC) ale w międzyczasie zapoznałem się z raportem Wielkoobszarowej Inwentaryzacji Stanu Lasu, z którego wynika, że przez ostatnie lata pozyskiwano znacznie więcej, niż się oficjalnie podaje. Pozyskanie jest nieco większe od przyrostu zasobów, po raz pierwszy, odkąd są prowadzone pomiary…. Być może było tak już wcześniej, bo przyrost drewna podawany jest z korą, a pozyskanie bez. Z tego mogło wynikać wrażenie, że tniemy znacznie poniżej przyrostu.”
Jeżeli jest to informacja sprawdzona, to powinna być podana przez Lasy Państwowe na pierwszych stronach swoich mediów społecznościowych, właśnie z uwagi na strategię przyszłości. Ale nie, nawet niezawodne w wychwytywaniu podobnych sensacji, strony antagonistycznych do LP organizacji przyrodniczych, nie ujawniły nam tego bulwersującego faktu.
No bo jak, to przecież obala całą dotychczasową argumentację Lasów Państwowych o cięciach w granicach 65-70-75% przyrostu, o wzrastającej odpowiednio wysokiej masie drzewostanów i ogólnie jak to dobrze jest ze stanem lasów administrowanych przez Lasy Państwowe.
Z drugiej strony czytając wnioski z raport z ostatniego WISL (2017-2022) nie można odnaleźć podobnych porównań i należy sądzić, że prof. Jerzy Szwagrzyk miał dostęp do szczegółowych raportów DGLP.
Wygląda więc na to, że Lasy Państwowe tną, przynajmniej w ostatnich latach, więcej niż przyrasta.
Zakładając, że znane są im założenia Zielonego Ładu UE, taktyka LP na przyszłość wydaje się już od kilku lat być jasna, ale zupełnie nienowa – wyciąć drzewostany leżące w strefie ryzyka przeznaczenia ich w niedalekiej przyszłości na lasy typu ochronnego.
Czy są wśród nich lasy referencyjne, w których oficjalnie nie prowadzi się zabiegów gospodarczych, czyli klasyczni kandydaci do lasów ochronnych?
Nie wiemy, prof. Jerzy Szwagrzyk nie spotkał się z informacjami z LP, gdzie takie lasy się znajdują, ale ocenia je na około 5% powierzchni lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe.
Z drugiej strony pojawienie się informacji o przewadze cięć nad przyrostem razem z wyjaśnieniem, znanym przecież nie od dziś – przyrost z korą, pozyskanie bez kory – też może być taktyką LP na przyszłość. Bo skoro już dzisiaj tniemy, więcej niż przyrasta, to skąd wziąć te 20% procent lasów ochronnych, skoro przemysł cały czas naciska na więcej?
Ale są to tylko amatorskie spekulacje, fachowcy z DGLP wiedzą zapewne, co robią.
Nawiasem mówiąc, nie rozumiem problemu, który „nagle” się pojawił – tych porównań przyrostu drzewostanu, z korą oczywiście i masy pozyskania z tego drzewostanu, bez kory.
Statystyka szwedzkiej Agencji Leśnej, Skogsstyrelsen, jest zbudowana nieco inaczej i używa na określenie masy drzewostanu terminu „m3sk” (leśny m3), co oznacza masę drzewa w korze, bez pnia, korzeni i gałęzi i oficjalnie w roku 2022 pozyskano 96,9 mln m3sk. Potem mamy masę naturalnego wypadu drzew i jest to w skali kraju 18,2 mln m3sk. Razem więc ubyło ze szwedzkich lasów w 2022 roku 115,1 mln m3sk.
Natomiast przyrost roczny wynosił w 2022 roku 121,22 mln m3sk i widzimy, że w przypadku Szwecji znika corocznie 95% rocznego przyrostu w lasach.
Mamy więc porównanie przyrostu lasu z pozyskaniem i z naturalnym wypadem z lasu w tych samych jednostkach, m3sk, co zapewnie można porównać z polskim m3 na pniu.
Do tych statystycznych danych trzeba dodać termin tzw. pozyskanie netto, czyli masę wszystkich ściętych pni drzew, które są w pełni lub częściowo wykorzystane i która wyniosła w 2022 r. 77,1 mln m3fub. (czyli m3 bez kory).
Prawie połowa pozyskania netto składała się z drewna tartacznego iglastego, 42% z papierówki, 8% z drewna opałowego i niecałe 2% z innych sortymentów.
Powracając do myślenia kierownictwa Lasów Państwowych o przyszłości swojej firmy, to te krótkowzroczne jest jasne – partia rządząca LP bawi się w Św. Mikołaja i rozdaje czeki z Funduszu Leśnego posłusznym sobie samorządom, zwłaszcza tym lokalnie bliskim min. Edwardowi Siarce.
Limanowskie, nowosądeckie i nowotarskie przodują.
W nadziei, że to pomoże partii ministra utrzymać władzę po wyborach wśród administracji LP, co specjalnie przemyślane taktycznie nie jest, bo górale nigdy przecież nie głosowali na partie typu Zielonych, no ale pieniądze biorą zawsze bardzo chętnie.
Dodać trzeba jeszcze absurdalną propagandę, że UE chce przejąć i sprzedać Lasy Państwowe na bazie wyroku TSUE w sprawie planów urządzenia lasu.
Co to są te plany, przeciętny Polak dowiedział się zresztą właśnie z podobnej agitacji i w tym wypadku politycy przyczynili się do poszerzenia wiedzy o administrowaniu lasami.
Osławione PUL-e, które mają organizacjom przyrodniczym służyć jako brzytwy do golenia Lasów Państwowych, odgrywają zupełnie podrzędną rolę w szwedzkiej gospodarce leśnej i nie ma obowiązku ich posiadania, ale zdecydowana większość właścicieli lasu, zwłaszcza dużych, m.in. lasy państwowe Sveaskog, posiada je z czysto praktycznych powodów – są niezbędne do prowadzenia gospodarki leśnej, zwłaszcza tej zrównoważonej i noszą dzisiaj dumne nazwy Zielonych Planów.
Tytuł publikacji Lasów Państwowych z marca 2023 r. „Wyrok TSUE w sprawie polskich lasów grozi paraliżem gospodarki” i dalej „jest kolejną próbą zablokowania polskiego konkurencyjnego przemysłu drzewnego, co może doprowadzić do jego upadku” wchodzi też w przyszłościowe myślenie w skali kilku miesięcy, a nawet krócej, bo już w ciągu następnego miesiąca rezygnacje kilku regionalnych dyrekcji LP z certyfikatu FSC stały się dużo poważniejszą próbą zablokowania polskiego przemysłu drzewnego.
Jeżeli więc Lasy Państwowe wycinają więcej niż przyrost w lasach państwowych, to jaka może być długoletnia strategia tej firmy?
Przed podobnym problemem stanęły w ubiegłym roku szwedzkie lasy państwowe Sveaskog i podjęły decyzję o zmniejszeniu pozyskania w północnej Szwecji, gdzie mają 1,81 mln ha lasów, średnio o 1,3 mln m3 w ciągu najbliższych 10 lat. Trzeba przyznać, że jest to już decyzja w pewnym stopniu długoplanowa.
Jeżeli LP pójdzie w ślady Sveaskog, to jak to będzie z zapaścią przemysłu drzewnego czy z uderzeniem w ZULe? Jedynie przyrodnikom brzytwa nie będzie potrzebna i rozumując logicznie dotychczasowe pozyskanie LP przekraczające przyrost wychodzi im tylko, na dłuższą metę, na dobre. Przybywa lasów przeciętych, które będzie można im oddać.
Podobnie jak sielskie obrazki z życia lasu oraz leśników, publikowane na stronach prawie wszystkich nadleśnictw, mające udowadniać nam proekologiczną stronę gospodarki Lasów Państwowych. Aż dziw bierze, że np. nadleśnictwo Baligród nie zostało jeszcze włączone do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, skoro ma takie bogactwo rzadkiej i chronionej flory oraz fauny.
W zasadzie inicjatywa Lasy i Obywatele, dająca nam przy okazji mapę lasów atrakcyjnie przyrodniczych, jest niepotrzebna, bo wystarczy wytypować nadleśnictwa pokazujące nam sielankę i idyllę w stylu Marii Rodziewiczówny. Sądzę, że dadzą one powierzchnię dużo większą niż te wymagane przez Unię Europejską 30%.
Siedem lat temu pisałem Milutko, cieplutko, słodziutko na leśnym Facebuku
Ale wtedy było jeszcze kilkanaście nadleśnictw, pokazujących drugą stronę pracy leśnika, daleką od słodkości.
A dzisiaj? W najlepszym przypadku widzimy specjalistę leśnego wpatrzonego ekran komputera.
I w las, na nim.
Z racji upływu czasu można ówczesną sielankę i idyllę, dominującą w dzisiejszej propagandzie Lasów Państwowych uznać za strategię długoplanową i przyszłościową. Zupełnie jednak chybioną i określaną już nie tylko przez przyrodników jako kulisy Potiomkina, co potwierdza ostatni raport WISL.
Do niefortunnego stanu dzisiejszych Lasów Państwowych przyczyniły się właśnie te kulisy, ukrywające pozyskanie drewna na ostatnim miejscu w celach gospodarki leśnej w osławionym już paragrafie 7 ustawy o lasach z 1991 roku.
A wystarczyłoby zrównoważyć w połowie pozyskanie surowca z celami przyrodniczymi i społecznymi, jak to jest np. w ustawie szwedzkiej, chociaż tutaj jest to już za mało i nie wystarcza.
Jest to więc pewnego rodzaju paradoks historii – życie wykorzystało ówczesne idealistyczne założenia polskiej ustawy leśnej, odsłaniając ich obłudę i teraz zabiera się do realizacji starych ideałów, mając oparcie w Unii Europejskiej.
Trzeba przyznać, nieskromnie, że komunistyczni leśnicy mojej generacji, tworzący ustawę w roku 1991, mieli jednak pewne ideały.
Co czeka więc w przyszłości Lasy Państwowe?
Krótkowzroczna taktyka min. Edwarda Siarki, rozdającego pieniądze Funduszu Leśnego i profanujacego razem z orszakiem podległych leśników imię Jana Pawła II jest niegodna instytucji, która za rok będzie obchodzić 100-lecie swego istnienia. Nawiasem mówiąc, czy minister mógłby wytłumaczyć sens nazywania sadzonek na zrębach Lasem Jana Pawła II? Nam, niedowiarkom w świętość proekologicznej gospodarki Lasów Państwowych, ale wierzących w mądrość Jana Pawła II?
Strategii długoplanowej i przyszłościowej Lasy Państwowe nie mają, czego dowodem jest ich absurdalna reakcja na założenia Zielonego Ładu UE.
W takiej sytuacji pozostaje tylko przystosowanie tej organizacji do nowych czasów i szkoda, że do takiej pracy zabiorą się politycy, na ogół z własnymi celami, dalekimi od dobra lasu, leśnictwa i gospodarki leśnej, a nie leśnicy.
Szkoda też, że leśnicy Lasów Państwowych zamilkli na ten temat już kilkanaście lat temu, bo wtedy mieli jeszcze szanse na uniknięcie kulis Potiomkina swojej organizacji i kompromitacji swego zawodu.
(Na podobny temat przyrostu i pozyskania pisaliśmy w https://www.forest-monitor.com/pl/ile-surowca-drzewnego-pozyskuje-sie-w-polsce-w-stosunku-do-przyrostu-masy-drzewnej/ oraz w https://www.forest-monitor.com/pl/czy-polska-i-lasy-panstwowe-rzna-lasy-az-wiory-leca/)
Zdjęcie: pixabay
Hej, drobna uwaga, ale WISL był za lata 2018-2022 a nie 2017-2022