Jak dzielić skórę na śpiących Lasach Państwowych.
Exposé nowo-starego premiera Donalda Tuska spotkało się z aplauzem ruchów ochrony środowiska, podpisanych pod Manifestem Leśnym, programem ochrony lasów przed gospodarką leśną, a ściślej biorąc, przed gospodarką prowadzoną przez organizację zarządzającą polskimi lasami państwowymi, Lasy Państwowe.
„Las to nie jest gospodarka drewnem, las to jest nasz święty zasób narodowy i będziemy go znowu chronić, tak jak na to zasługuje.” – mówił wczoraj w expose Donald Tusk (cytat z Lasy i Obywatele).
Kiedyś, nie tak dawno, były dyrektor LP, Andrzej Konieczny, wyraził się niemalże dosłownie tak samo, zastępując tylko słowo „las” słowem „Lasy Państwowej”, przemawiając do zgromadzonych leśników, pracowników Lasów Państwowych.
Nie słuchałem exposé, więc nie wiem, czy admin Lasy i Obywatele nie pominął przypadkiem słowa „tylko” (w słowach „las to nie jest tylko gospodarka drewnem”), ale nie wydaje mi się, aby polityk tak doświadczony jak Donald Tusk, nie dostrzegał wagi drewna w gospodarce narodowej i zaczął bezkrytycznie propagować, a zwłaszcza realizować hasła zawarte w Manifeście Leśnym, w tym to osławione wyłączenie 20% powierzchni produkcyjnych gruntów leśnych z gospodarki drewnem.
Trzeba przyznać, że aktywistom ochrony środowiska udało się mimochodem trafić z cyfrą 20% w cyfrę 20% programu odtwarzania przyrody w krajach UE, przyjętego w listopadzie tego roku przez Parlament Europejski i Radę Europejską.
Chociaż pisząc na tematy leśne od dobrych kilku lat, pamiętam, że początkowo pewne organizacje żądały 15% i sądzę, że niebawem ta cyfra wrośnie do 25-30%.
Apetyty rosną przecież w miarę jedzenia.
Obie przeciwstawne strony w polskim, leśnym konflikcie – organizacje ochrony środowiska i Lasy Państwowe – powołują się od lat na obowiązujące ich prawa, zarówno krajowe jak i Unii Europejskiej, podobnie jak Donald Tusk, który w swoim exposé położył wagę na współpracę z UE oraz przestrzeganie obowiązującego prawa. Te polskie, Ustawa o lasach oraz Ustawa o ochronie przyrody są doskonale znane obu leśnym przeciwnikom.
Natomiast prawo UE o odtwarzaniu przyrody omówione w https://www.consilium.europa.eu/en/press/press-releases/2023/11/09/nature-restoration-council-and-parliament-reach-agreement-on-new-rules-to-restore-and-preserve-degraded-habitats-in-the-eu/ zawiera fragment dotyczący lasów:
„Forest Ecosystems
Under the agreed text, member states will be required to put measures in place to enhance the biodiversity of forest ecosystems and achieve increasing trends at the national level of certain indicators, such as standing and lying deadwood and the common forest bird index, taking into account the risk of forest fires.
The co-legislators also added a provision calling on member states to contribute to the planting of at least three billion additional trees by 2030 at the EU level.”
„Ekosystemy leśne
Zgodnie z uzgodnionym tekstem państwa członkowskie będą zobowiązane do wprowadzenia środków mających na celu zwiększenie różnorodności biologicznej ekosystemów leśnych i osiągnięcie na poziomie krajowym tendencji wzrostowych w zakresie niektórych wskaźników, takich jak posusz stojący i leżący oraz wspólny wskaźnik ptaków leśnych, biorąc pod uwagę ryzyko pożarów lasów.
Współprawodawcy dodali także zapis wzywający państwa członkowskie do wniesienia wkładu w zasadzenie co najmniej trzech miliardów dodatkowych drzew do 2030 r. na poziomie UE.”
Jest to obowiązujące już prawo i obie przeciwstawne w polskim konflikcie leśnym strony, zauważyły zapewne lakoniczny i mało konkretny charakter sformułowań w nim zawartych, łącznie z tymi 3 mld dodatkowych drzew, bo co oznacza konkretnie słowo „dodatkowe”?
Daleko im do żądań Manifestu Leśnego i Donald Tusk, chcąc opierać się o obowiązujące prawa, krajowe i UE, zderzy się wkrótce z rzeczywistością, do której się odwołuje.
Lasy Państwowe obudziły się z wieloletniego snu niedźwiedzia, czując już dzielenie skóry na sobie.
Organizacje ochrony środowiska zaczęły już triumfować, ogłaszając zwycięstwo i licząc przychylnych sobie (no, w każdym razie w kampanii wyborczej) ministrów w rządzie Donalda Tuska, w tym pani minister od klimatu i środowiska.
Zrównoważona i wielofunkcyjna gospodarka leśna jest już przez aktywistów ochrony środowiska złożona do grobu, pogrzebana i zapomniana. Oraz zastąpiona przez parki narodowe na powierzchni 20% Lasów Państwowych oraz lasami gospodarczymi na powierzchni 80% Lasów Państwowych. Na razie, należy dodać mówiąc o procentach, bo przecież „las to nie jest gospodarka drewnem”.
Czy nie za wcześnie?
Premier Donald Tusk jak i jego ministrowie zajmujący się gospodarką, zauważą zapewne szybko, że las to również gospodarka drewnem i niemały procent społeczeństwa jest od niej zależny, że ochrona lasu w wykonaniu organizacji ochrony środowiska nasunie wiele problemów niezupełnie odpowiadającym wyborcom koalicji 15 Października i że w żadnym innym kraju UE nie wprowadzono jeszcze innej i lepszej gospodarki leśnej, niż ta krytykowana zrównoważona i wielofunkcyjna gospodarka leśna.
Nie mówiąc o tej planowanej powierzchni parków narodowych.
Ale zrównoważona i wielofunkcyjna gospodarka leśna w innych krajach UE jest gospodarką współpracującą z przemysłem drzewnym, papierniczym i innymi, certyfikowaną FSC i PEFC, współpracującą z usługowymi firmami leśnymi i myśliwymi, z wsią i prowincją, dającą zysk finansowy do Skarbu Państwa oraz przy okazji pokazującą piękno przyrody na mediach społecznościowych dla mieszkańców miast, zwłaszcza tych dużych.
Patrząc jednak na dotychczasową działalność Lasów Państwowych można zauważyć, że jedynie to ostatnie jest w miarę dobrze realizowane i wybijają się w tym pewne nadleśnictwa, zapewnie zgodnie z taktyką swojej firmy.
Lasy Państwowe mają więc przed sobą sporo problemów do szybkiego rozwiązania i nie sądzę, aby nadmierny pośpiech w stosowaniu miotły przez nowego dyrektora, miotły tak chętnie używanej przez wszystkich nowych dyrektorów, był problemem najważniejszym, a co jest najbardziej istotne, skuteczną metodą.
Cytowane Lasy i Obywatele nakreśliły już plan ataku na szerokim froncie, w którym zapewnie miotła, wymiatająca nieprzychylnych im ludzi, będzie odgrywać dużą i korzystną rolę.
Dla NGO, ale czy dla koalicji Donalda Tuska?
„Podoba” mi się fragment tekstu Lasy i Obywatele, to, co podobno powiedział Donal Tusk w swoim exposé: „możliwości prowadzenia mądrej gospodarki leśnej bez eksplotacji lasów”.
Jest to klasyczni czysty populizm polityczny, bo co konkretnie oznacza prowadzenie mądrej gospodarki leśnej oraz co oznacza w warunkach polskich eksploatacja lasów?
Zapewnie można to wyjaśnić przy pomocy niewiele mówiących słów z repertuaru polityków, ale w rzeczywistości gospodarczej liczą się pieniądze i budżet.
Liczone nieco odmiennie, niż to z satysfakcją wskazał finansowy ekspert z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, zarzucający górskim nadleśnictwom deficyt budżetowy. Uwidaczniając jednak przy okazji proste rozwiązanie dla podobnych nadleśnictw jak i dla całych Lasów Państwowych w postaci cięć w biurokracji leśnej, bez potrzeby oddawania Fundacji 20% swoich „deficytowych” gruntów.
Tak czy inaczej nowa taktyka Lasów Państwowych w odpowiedzi na szeroki front ataku organizacji ochrony środowiska powinna być podobna do obrony Ukrainy w lutym 2022 – zgrupowana w kilku silnych i znanych od lat punktach: dobra współpraca z odbiorcami drewna, głównie przemysłem, co oznacza powrót do certyfikatu FSC, dobra współpraca z firmami usług leśnych, co oznacza rozwiązanie kilku palących i znanych problemów oraz częściowa redukcja swojej biurokracji.
A przede wszystkim nowe podejście do ochrony lasów, zawarte przecież w zaleceniach starych już zasad leśnej gospodarki zrównoważonej. Jak i w paragrafie 7 równie starej polskiej Ustawy o lasach.
Podejście, które z drugiej strony uświadomi politykom koszty i problemy „lasu, który nie jest gospodarką drewnem”.
To wystarczy na początek w przekonaniu polityków, że Lasy Państwowe są organizacją, dopasowaną do programu rządzącej koalicji.
Zdjęcie: pixabay