Ile sadzonek powinniśmy wysadzać?
Na ten temat dyskutuje dwu szwedzkich fachowców, Thomas Höijer, konsulent w Sydved, firmy zajmującej się skupem drewna i doradztwem w południowej Szwecji i profesor SLU, Sveriges Lantbruksuniversitet, Urban Nilsson.
Pytanie: Dlaczego nie należy wysadzać za dużo sadzonek?
Thomas: Koszty odnowienia, wliczając przygotowanie gleby, produkcja sadzonki z mechanicznym zabezpieczeniem przed szkodnikami oraz samym sadzeniem wahają się w granicach 6-9 kr/sadzonkę (1 kr-0,47 zł). Powiedzmy że sadzimy 2500 sadzonek w Småland i 3000 sadzonek w Skåne. To daje nam koszty minimalne 15.000 kr/ha i 18.000 kr/ ha i są to spore pieniądze które wkładamy w las. Jeżeli zasadzę 500 sztuk więcej, w ramach rezerwy, sztuk które być może znikną w czasie czyszczeń, to stracę sadzonki razem z moimi pieniędzmi.
(Moja uwaga – mówimy o Szwecji, gdzie rozmowa o sadzonkach automatycznie obraca się wokół dwu gatunków – świerka i sosny.)
Pytanie: Ale jakość? Czy surowiec nie będzie lepszym, gdy sadzonki stoją gęsto?
Urban: Dzisiaj nie ma na rynku bodźców pobudzających produkcję surowca wysokiej jakości. Ale to może zmienić się w przyszłości.
Thomas: Doświadczenia na powierzchniach próbnych nie wykazały zależności jakości
od gęściejsze więźby.
Pytanie: Ale po drodze do cięć może w lesie wydarzyć się wiele, np. szkody od owadów czy zwierzyny. Czy nie lepiej mieć rezerwę ratunkową?
Urban: Jeżeli mówimy o szeliniaku, to dzisiejsze zabezpieczenie sadzonek daje dobre rezultaty. Ale jak chcemy mieć 2500 sadzonek/ha po pierwszych czyszczeniach to być może mądrze jest zasadzić 3000/ha. Jeżeli chodzi o szkody od zwierzyny, np. łosi, to więźba sadzeniowa nie odgrywa specjalnej roli. W tym przypadku postawienie na bogaty samosiew jest istotniejsze jak i pozostawienie domieszek liściastych. Ale ilość zwierzyny regulujemy polowaniami.
Thomas: Mechaniczne zabezpieczanie sadzonek (np. Conniflex) jest wystarczające. Preparaty chemiczne są, moim zdaniem, znacznie gorsze i lepszym wyjściem, w przypadku wypadów, są poprawki.
Pytanie: Czy muszę uwzględniać certyfikaty, tzn. ilość domieszki liściastej, przy decydowaniu o ilości sadzonek?
Urban: Tak, to jest ważne. Ale najcześciej powstaje ta domieszka z samosiewu. W każdym razie po czyszczeniach powinno pozostać 5% domieszki liściastej w północnej Szwecji i 10% w południowej.
Thomas: Jeżeli jesteś certyfikowany to może powstać sytuacja że zamiast św lub sosny jesteś zmuszony zasadzić gatunki liściaste. I wtedy, po ostrożnych czyszczeniach, jest twoja pierwsza trzebież zupełnie nieekonomiczna.
Pytanie: Czyli uważacie obydwaj że, ogólnie biorąc, sadzi się za gęsto?
Thomas: Tak, uważam że zupełnie niepotrzebnie. Robimy to z uwagi na tradycję i z przyzwyczajenia, zamiast ustalić poziom ekonomicznie dopasowany. Dobrze byłoby oprzeć się na badaniach naukowych, bo jednak 500 sadzonek ekstra to duże pieniądze.
Urban: Ja też uważam że przyszłość przyniesie większe zróżnicowanie w więźbie. Nie jestem zwolennikiem szybkich zmian w gospodarce leśnej, bo przecież trwa ona kilkadziesiąt lat i więcej, ale tradycja nie powinna prowadzić do stagnacji.
Specjalista Skogsstyrelsen, Jonas Bergqvist tak mówi o więźbie:
Czysto ogólnie to te dzisiejsze rekomendacje nie są specjalnie dzisiejsze, bo mają już 50 lat na karku i uważam że są dzisiaj nieuzasadnione ekonomicznie. Oznacza to duże koszty odnowienia lasu, które w pewnych sytuacjach niestety się nie zwracają.
Ostatnie lata z silnymi sztormami wskazują też na konieczność budowy luźniejszych lasów. Podobnie jest z wymaganiami różnorodności biologicznej. W obu przypadkach możemy sadzić mniej.
Opracowujemy nowe normy i wskazówki i prawdopodobnie zmienimy je w ciągu 2018.
Dzisiejsze normy mówią o minimalnej liczbie sadzonek na ha i taką zasadę utrzymamy. Ale każdy właściciel lasu powinien zastanowić się mocno, jaki las chce mieć w przyszłości. Na pewno surowiec będzie ważny, być może zwiększy się nacisk na jego jakość ale i inne wartości lasu mogą wzrosnąć, takie jak turystyka, rekreacja, polowania czy wędkarstwo. A to oznacza las bogatszy w gatunki, przede wszystkim liściaste.
Podsumowując i porównując szwedzką więźbę z polską widać spore różnice i wytłumaczenie dlaczego tak jest leży prawdopodobnie zarówno w tradycji jak i w odmiennych warunkach klimatyczno-przyrodniczych oraz gospodarczych. Ale jak w Szwecji ta tradycja ma 50 lat, to w Polsce prawdopodobnie jest podobnie. Ja sam pamiętam lata 1970 o więźbie świerka, jodły i buka w ilości sadzonek 6000/ha a sosny 10.000/ha.
W Szwecji północnej więźba sosny, świerka i osiki leży w granicach 2000-2500 sadzonek na hektar. W Szwecji południowej w granicach 3000 sadzonek na ha.
Dęba i buka sadzi się w południowej Szwecji około 2000 sadzonek na ha.
Zasada wyprowadzania lasu przy tej ilości 3000 sadzonek/ha jest prosta.
Liczba 3000/ha przy odnowieniu powinna dać 2500 sztuk/ha po czyszczeniach, 1600 sztuk/ha po pierwszej trzebieży i około 600 sztuk/ha przy cięciu końcowym.
W praktyce domieszki liściaste, najczęściej pochodzące z samosiewu, takie jak brzoza, osika czy olcha znikają przy pierwszej trzebieży a do cięć końcowych dochodzi sosna i świerk. Tak w dalszym ciągu, w 85-90%, przedstawia się obraz lasu szwedzkiego.
Zdjęcie: Martinssons
Szwedzka sieć.