Grupy lobbystyczne, przyrodnicze i leśne.
Niedawno nawiązała się chyba najsilniejsza grupa lobbystów przyrodniczych w Polsce pod nazwą Koalicja 10% https://koalicja10.pl
Jej zawiązanie się było odpowiedzią „na pytanie, w jaki sposób Polska będzie mogła włączyć się w realizację celów 10% i 30% – 30% obszaru Unii Europejskiej objętej ochroną, a 10% obszaru objętej ochroną ścisłą.” – cytat z programu.
Dlaczego Koalicja ma w nazwie 10%?
W programie czytamy: „Komisja Europejska szacuje, na podstawie danych przekazanych przez państwa członkowskie, że obszary chronione (te 30% – TC) pokrywają obecnie 26% obszaru lądowego UE i 12% mórz – w Polsce odpowiednio: 39,6% lądu i 21,8% morza.”
Natomiast obszary ściśle chronione, te 10%, pokrywają w Polsce prawdopodobnie tylko 1,5%.
A więc do 10% jeszcze daleko, ale trzeba zaznaczyć, co czyni również Koalicja 10%, że istnieją różnice w interpretacji pojęć „obszary chronione” oraz „obszary ściśle chronione” między urzędnikami Komisji Europejskiej a poszczególnymi krajami.
Wyrównywanie tych różnic zabierze zapewnie sporo czasu, przyszłość Koalicji 10% jest więc zapewniona.
Jak sama nazwa wskazuje, jest to zgrupowanie wielu organizacji przyrodniczych, działających do tej pory samodzielnie, ale podpisujących się teraz pod wspólnym programem.
Są to: Centrum Ochrony Mokradeł, ClientEarth, Fundacja Dzika Polska, Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze, Fundacja WWF Polska, Greenmind, Lasy i Obywatele, Klub Przyrodników, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody “Salamandra” i Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.
Program Koalicji 10%, ten opisany na sieci, imponuje rzeczowością i umiejętnością przedstawiania swojego zdania jako jedynie słusznego. Opiera się on na Unijnej strategia na rzecz bioróżnorodności 2030, która jest częścią Zielonego Ładu.
Z kolei strategia Zielonego Ładu „opiera się na założeniu dobrowolnej współpracy wszystkich państw członkowskich w jej realizacji.” pisze Koalicja 10%.
W tym sformułowaniu odnajdujemy cel jej powstania – lobbowanie na rzecz mniej lub bardziej dobrowolnej współpracy polskich rządowych decydentów z Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim i Radą Unii Europejskiej.
Dotychczasowa historia podobnego lobbingu niezupełnie jednak świadczy o dobrowolności, a raczej o zmuszaniu polskiego rządu do poddania się decyzjom Trybunału Europejskiego.
Jaką taktykę obierze Koalicja 10%, zobaczymy i interesujące będzie śledzenie jej działania zarówno w kraju jak i w Brukseli czy Strasburgu.
Piszę również na tematy łowiectwa i w programie Koalicji 10% zauważyłem pewnego rodzaju kontrowersyjne sformułowanie dotyczące właśnie 10% ochrony ścisłej poprzez czynności łowieckie, (cytuję): „Ingerencja musi wówczas jednak być ograniczona tylko do działań niezbędnych do odtworzenia lub zachowania siedlisk i gatunków, dla których obszar został wyznaczony…np. kontrola dzikich zwierząt kopytnych w celu zapewnienia dobrego stanu siedlisk i gatunków będących celem obszaru chronionego, gdy naturalne drapieżnictwo jest niewystarczające.”
W gronie koalicjantów mamy m.in. Pracownię na Rzecz Wszystkich Istot. Jest to organizacja o wysokim moralnym „svansföring” jak to mówią Szwedzi, co oznacza pewność swego moralnego punktu widzenia podobną do podniesionego do góry ogona basiora alfa w stadzie wilków. Podobny svansföring cechuje zresztą również pewnego Ojca z Torunia.
Pracownia podpisała się więc pod programem kontroli dzikich zwierząt kopytnych jeżeli nie wystarczy tzw. naturalne drapieżnictwo czyli po prostu w warunkach polskich wilki.
Już sam termin „naturalne drapieżnictwo” nasuwa pewne podejrzenia, że Pracownia nie pracuje na rzecz wszystkich istot, zwłaszcza tych będących ofiarami drapieżników, ale akceptacja kontroli człowieka? W czym różni się takie podejście od często krytykowanych przez Pracownię słów „Czyńcie sobie Ziemię poddaną”?
Kto będzie przeprowadzał podobne kontrole dzikich zwierząt kopytnych, skoro chyba wszyscy koalicjanci nienawidzą myśliwych i dążą do zlikwidowania Polskiego Związku Łowieckiego jak i zresztą Lasów Państwowych, a przynajmniej do głębokiej reformy tych organizacji, reformy opracowanej lub akceptowanej rzecz jasna przez Koalicję 10%?
No, ale koalicjanci na pewno znajdą rozwiązanie, pozwalające im nie brudzić farbą czyli krwią swoich rąk.
Program Koalicji 10% a przynajmniej sposób jego przedstawiania świadczy o umiejętności przekonywania do swoich racji i Pani Małgorzata Golińska nie będzie miała z nią lekko.
Z drugiej strony Koalicja 10% zmusi przedstawicieli polskiej branży leśnej do zaostrzenia swoich argumentów i prawdopodobnie do dołączenia się do inicjatywy czterech krajów europejskich: Szwecji, Finlandii, Słowenii i Austrii, dotyczącej stworzenia nieformalnej grupy lobbingowej przez ministrów gospodarki rolnej i leśnictwa w tych krajach.
Czterech ministrów rolnictwa i leśnictwa chce przeciwdziałać programowi UE dotyczącego ochrony bioróżnorodności i pochłaniania dwutlenku węgla przez zarówno stojący jak i ochraniany las.
Jest to świeża inicjatywa, z poniedziałku w tym tygodniu, w Szwecji podjęta przez odchodzący socjaldemokratyczny rząd i popierana przez aktualny, konserwatywny rząd.
Tutaj polska Koalicja 10%, marząc o głębokiej reformie organizacji Lasy Państwowe, powinna przyjąć za pewnik, że decydować będzie gospodarka w danym kraju, a nie Pan Frans Timmermans i że Lasy Państwowe mają pewno równie głębokie argumenty w tej dziedzinie.
Ale zgadzam się Koalicją 10%, że reformy są potrzebne Lasom Państwowym.
W Szwecji inicjatywa została pominięta milczeniem, przynajmniej na razie, natomiast w Finlandii wywołała niemalże burzę w rządzie, pisze Svenska Yle w https://svenska.yle.fi/a/7-10021968.
Powodem jest pominięcie przez ministra rolnictwa i leśnictwa Antti Kurvinen, ministra środowiska Marii Ohisalo, przy podobnej próbie obrony krajowego przemysłu leśnego, razem wspólnie z innymi bogatymi w lasy krajami UE.
I istotnie te cztery kraje znajdują się w czołówce krajów UE, jeżeli chodzi o ilość lasów, miejsca 1, 2, 3, 6, natomiast mój stary kraj znajduje się niemalże w końcówce, na miejscu 18. (diagram w artykule).
Minister rolnictwa i leśnictwa Antti Kurvinen mówi:
-Ta grupa leśna, składająca się z czterech krajów UE, o nazwie For Forest, musi dopilnować, aby UE nie przekroczyła swoich własnych podstawowych traktatów. Polityka leśna musi być utrzymana w gestii krajowej władzy decyzyjnej.
Grupa powstała w związku z ostatnim posiedzeniem Rady UE ministrów rolnictwa w Luksemburgu i te cztery państwa podpisały porozumienie o współpracy, co oznacza, że od teraz będą one formułować wspólne stanowiska w polityce leśnej przed posiedzeniami Rady Ministrów.
Finlandia i Austria wystąpiły z inicjatywą monitorowania lasów i uzyskały poparcie 19 krajów UE. Kraje chcą ścisłej współpracy między Komisją a państwami członkowskimi w zakresie polityki leśnej.
Antti Kurvinen stwierdził, że popiera zharmonizowane dane o lasach na poziomie UE, ale chce, aby strategiczne planowanie użytkowania lasów odbywało się na poziomie krajowym.
-W dziedzinie ochrony klimatu i przyrody jest w UE dużo know-how, ale o leśnictwie Bruksela wie bardzo mało, powiedział Antti Kurvinen.
To nieprawda, twierdzi fiński parlamentarzysta leśny z partii Zielonych, Ville Niinistö.
-To nieporozumienie przytaczane celowo przez Kurvinena i jego kolegów. Oczywiście że UE dysponuje wiedzą fachową, jeśli chodzi o cele środowiskowe i klimatyczne. Kurvinen chce powstrzymać wszystko, co UE robi w dziedzinie klimatu i środowiska, prezentując interesy fińskiego przemysłu leśnego. Myślę, że jest to całkowicie sprzeczne z programem rządowym.
Czasopismo Helsingin Sanomat zapytało minister środowiska Marię Ohisalo, czy wie cokolwiek o grupie For Forest. Maria Ohisalo odpowiedziała, że sprawa nie była omawiana w rządzie.
Pewien rozłam w fińskim rządzie i parlamencie można było zaobserwować również przy omawianiu przed kilkunastoma dniami wniosku KE z czerwca tego roku, o poprawie różnorodności przyrody poprzez przywrócenie jej stanu naturalnego.
Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej państwa członkowskie będą zobowiązane do odtworzenia różnego rodzaju ekosystemów, takich jak torfowiska, grunty rolne, lasy, morza i jeziora.
Działania na rzecz odtworzenia objęłyby co najmniej 20% obszarów lądowych i morskich UE do roku 2030, a najpóźniej do 2050 roku dla wszystkich ekosystemów wymagających odtworzenia.
Komisja szacuje, że całkowite koszty odtworzenia wyniosą w UE 7-8 miliardów rocznie do 2050 roku. Udział Finlandii jest trzecim co do wielkości po Francji i Hiszpanii i będzie kosztował 900 mln euro rocznie.
Wniosek KE został odrzucony przez szwedzki Riksdag, który powołał się na fakt, że UE nie ma prawa do składania propozycji w obszarze polityki leśnej, doniosło 21 września 2022 r. szwedzkie radio https://sverigesradio.se/artikel/sverige-bromsar-eu-forslag-om-att-aterstalla-skadad-natur
W dyskusji w połowie października w fińskim parlamencie, minister rolnictwa i leśnictwa Ville Niinistö był zdecydowanie przeciwny z uwagi na koszty restauracji terenów wodnych, leśnych i torfowisk, o łącznej powierzchni 10 mln ha. (50% powierzchni dotyczy jezior śródlądowych, 20% terenów leśnych, 16% torfowisk, reszta tereny morskie i grunty rolne).
Minister środowiska Maria Ohisalo z partii Zielonych stwierdziła, że rząd popiera wniosek KE i istotnie rząd przesłał do parlamentu fińskiego pozytywną opinię.
Premier Sanna Marin powiedziała z kolei, że rząd wychodzi z założenia, że polityka leśna leży w rękach Finlandii oraz że rząd jest krytyczny i będzie starał się wpłynąć na propozycję KE.
Parlament fiński nie podjął jeszcze decyzji. https://svenska.yle.fi/a/7-10021796
Polska Koalicja 10% stawia zdecydowanie na urzędników i polityków Unii Europejskiej. O Panu Frans Timmermansie już pisałem.
Koalicja wchodzi więc w ostrą kolizję z polskim rządem, zarówno tym aktualnym jak i ewentualnie przyszłym.
Polityka leśna leży cały czas w rękach polityków krajowych, mimo prób wpływania na nią urzędników Komisji Europejskiej decyzjami dotyczącymi np. środowiska, rolnictwa, klimatu czy podobnych.
Lobbing na szczeblu UE zapowiada się ciekawie.