Monitor Leśny Gazeta Wyborcza Rafał Chudy Aleksander Gurgul

Gazeta Wyborcza: “Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat”

Na łamach dziesiejszej Gazety Wyborczej ukazał się artykuł autorstwa pana redaktora Aleksandra Gurgula “Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat”. W tym krótkim wpisie krótko opisuję artykuł i załączam mój komentarz z którym podzieliłem się z Gazetą Wyborczą. Zapraszam! 


Moje krótkie podsumowanie artykułu

Artykuł dostępny jest dla subskrybentów: Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat.

W artykule pan redaktor Gurgul rozpoczyna od charakterystyki certyfikatu FSC (Forest Stewardship Council), podkreślając jak ważny jest to certyfikat zarówno dla przyrodników jak i branży drzewnej. Dlaczego? Między innymi dlatego, że ten certyfikat potwierdza, że drewno zostało pozyskane z lasu w sposób zrównoważony, z poszanowaniem prawa pracy czy biorąc pod uwagę lokalną społeczność.

Najważniejsze jednak jest to, że certyfikat FSC oraz przeprowadzane audyty są całkowiecie niezależne od Lasów Państwowych i to jest clue całej sprawy. Tego samego nie mogę powiedzieć o innym certyfikacie a mianowicie PEFC, gdzie śledztwo Monitora Leśnego wykazało, że pracownicy Lasów Państwowych sami audytują gospodarkę leśną w swojej firmie.

Jak pracownicy Lasów Państwowych sami audytują swoją firmę…

Dalej opisana jest polityka kadrowa w Lasach Państwowych oraz zmiany jakie nastąpiły w ostatnim czasie. W RDLP w Pile jeszcze do niedawna funkcję dyrektora regionalnego sprawował pan Andrzej Brusiło, który według informatorów Gazety Wyborczej “ma opinię człowieka minister Małgorzaty Golińskiej” – oboje pracowali w tym samym nadleśnictwie w przeszłości.

W styczniu pan Brusiło stracił posadę dyrektora regionalnego w RDLP w Pile, a jego miejsce zajął Bartosz Bazela (do niedawna dyrktor regionalny w RDLP w Toruniu, kandydat PiS, który niekryje się w mediach społecznościowych ze swojego poparcia dla Andrzeja Dudy, Edwarda Siarki czy Zjednoczonej Prawicy – moja uwaga).

Dalej mamy informację jak w lipcu ubiegłego roku RDLP w Pile pod wodzą dyrektora Brusiło ogłosiła przetarg na audyt recertyfikacyjny FSC. Przetarg wygrała firma Bureau Veritas, która zgodziła się przeprowadzić audyt za kwotę 123 tysięcy złotych. Audyt został przeprowadzony w grudniu 2022 roku.

Następnie, gdy dyrektorem pilskiej dyrekcji został Bartosz Bazela, praktycznie natychmiastowo wypowiedział umowę z FSC, która obowiązywałaby między RDLP w Pile a FSC jeszcze do maja 2023 roku. Obecny certyfikat jest ważny do 9 marca 2023 r, czyli jeszcze 3 dni.

Pan Michał Koterski z FSC wyjaśnił Gazecie Wyborczej:

“Wypowiedzenie umowy licencyjnej oznacza, że RDLP w Pile de facto rezygnuje z kontynuacji certyfikacji w systemie FSC – nawet w przypadku wznowienia certyfikatu wygaśnie on z momentem wygaśnięcia ważności umowy licencyjnej z końcem maja.” 

I tutaj wkraczam ja z moim komentarzem:

“Komentuje Rafał Chudy, leśnik, który niegdyś pracował w LP, po czym przeszedł do prywatnego sektora i prowadzi bloga “Forest Monitor” (Monitor Leśny – moja uwaga) podkreśla przede wszystkim brak konsekwencji w działaniach Lasów Państwowych. Jedne RDLP rezygnują albo informują, że rozważają zrezygnowanie z certyfikatu FSC. A w tym samym czasie RDLP w Pile zamawia za 123 tys. zł przeprowadzenie recertyfikacji gospodarki leśnej w nadleśnictwach, które nadzoruje.

– Po czym nagle zmienia się dyrektor i RDLP w Pile rezygnuje z certyfikatu FSC. Taki stan rzeczy świadczy o niejednolitej strategii firmy i być może niejednoznacznej komunikacji wychodzącej z samej Dyrekcji Generalnej. W takiej sytuacji zastanawiam się nad konsekwencjami, jakie generują tego typu nieporozumienia. Czy jesteśmy świadkami wykosztowywania się na rzeczy, których bardzo łatwo można by uniknąć? Prawdopodobnie tak – komentuje leśnik.

– Przykład z RDLP Piła pokazuje jeszcze jedną rzecz, a mianowicie rozmytą odpowiedzialność za to kto de facto powinien ponieść konsekwencje za nieuzasadnione wydanie pieniędzy Skarbu Państwa, którymi zarządzają Lasy Państwowe. I kolejny problem: kto w tym wypadku powinien reprezentować Skarb Państwa i dochodzić odpowiedzialności za działanie na jego szkodę? Czy miałaby to robić, jak wskazują media, upolityczniona prokuratura krajowa? – pyta Chudy.

– Moim zdaniem takich przypadków niegospodarności w Lasach Państwowych i działania na szkodę Skarbu Państwa jest oczywiści więcej. Te 123 tys. złotych to tylko wierzchołek góry lodowej porównując na przykład z kosztami polityki kadrowej tej firmy. Przypomnę tylko, że w ciągu ostatnich 30 lat (19 rządów polskich) w 17 dyrekcjach regionalnych LP dokonano zmian dyrektorów aż 175 razy (sic!), co daje średnią kadencję dyrektora około 3 lat. Częste zmiany kadrowe pociągają za sobą wiele kosztów takich jak choćby odprawy, koszty rekrutacji czy szkolenia – dodaje.”

Chodzi oczywiście o ten tekst, do którego nawiązuję na koniec:

Polityka kadrowa Lasów Państwowych kosztuje

Źródło: Aleksander Gurgul. “Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat”. Gazeta Wyborcza. Data publikacji 6 marzec 2023. Link do pełnego tekstu.


Inne nasze wybrane teksty na temat certyfikacji FSC w Lasach Państwowych:

>>Lasy Państwowe zrzucają kajdany FSC

>>Zwalczał organizacje przyrodnicze oraz utracił certyfikat FSC. Teraz powrócił na fotel dyrektora łódzkich Lasów.

>>Skarga RDLP w Łodzi na działania SGS w sprawie certyfikatu FSC odrzucona!

Jedna myśl na temat “Gazeta Wyborcza: “Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat”

  1. No, niestety. Banda cwaniaków postanowiła robić pieniądze na tzw. certyfikatach. Nie ważne czy FSC czy PEFC. Przypomnę, że na początku tej komedii na początku lat 90-tych SGS prowadziła audyty (trzej panowie: jeden szwajcar, jeden z Gdańska i jeden z Krakowa). Teraz wszyscy potulnie płacą (jeden audyt w RDLP to koszt rzędu wartości drewna z 4 ha zrębu). I teraz nagle, ajwaj, który złodziej (certyfikant) lepszy? Otóż jeden wart drugiego. Konia z rzędem temu, kto ze 100% pewnością stwierdzi, że to, czy tamto drzewo zostało ścięte przy użyciu bioolei i paliw z zachowaniem równowagi ekologicznej, etc. Jednym słowem ściema za którą trzeba płacić na własne życzenie. A kto pozbywa się tego obciążenia, ten jest “be”, bo zakręca kurek z kasą. A wracając do samego artykułu, stwierdzenie, że PGL LP zarządza pieniędzmi SP jest, mówiąc delikatnie, rozmijające się z prawdą. PGL LP sprawuje nadzór nad mieniem SP jakim są lasy. Krótko mówiąc Państwo Polskie przekazało PGL LP lasy w zarząd jak, nie przymierzając krowę, którą można doić pod warunkiem, że krowa nie schudnie, nie straci rogów, ogona i będzie pielęgnowana. Mleko jest leśników.

Dodaj komentarz