Na łamach dziesiejszej Gazety Wyborczej ukazał się artykuł autorstwa pana redaktora Aleksandra Gurgula “Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat”. W tym krótkim wpisie krótko opisuję artykuł i załączam mój komentarz z którym podzieliłem się z Gazetą Wyborczą. Zapraszam!
Moje krótkie podsumowanie artykułu
Artykuł dostępny jest dla subskrybentów: Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat.
W artykule pan redaktor Gurgul rozpoczyna od charakterystyki certyfikatu FSC (Forest Stewardship Council), podkreślając jak ważny jest to certyfikat zarówno dla przyrodników jak i branży drzewnej. Dlaczego? Między innymi dlatego, że ten certyfikat potwierdza, że drewno zostało pozyskane z lasu w sposób zrównoważony, z poszanowaniem prawa pracy czy biorąc pod uwagę lokalną społeczność.
Najważniejsze jednak jest to, że certyfikat FSC oraz przeprowadzane audyty są całkowiecie niezależne od Lasów Państwowych i to jest clue całej sprawy. Tego samego nie mogę powiedzieć o innym certyfikacie a mianowicie PEFC, gdzie śledztwo Monitora Leśnego wykazało, że pracownicy Lasów Państwowych sami audytują gospodarkę leśną w swojej firmie.
Dalej opisana jest polityka kadrowa w Lasach Państwowych oraz zmiany jakie nastąpiły w ostatnim czasie. W RDLP w Pile jeszcze do niedawna funkcję dyrektora regionalnego sprawował pan Andrzej Brusiło, który według informatorów Gazety Wyborczej “ma opinię człowieka minister Małgorzaty Golińskiej” – oboje pracowali w tym samym nadleśnictwie w przeszłości.
W styczniu pan Brusiło stracił posadę dyrektora regionalnego w RDLP w Pile, a jego miejsce zajął Bartosz Bazela (do niedawna dyrktor regionalny w RDLP w Toruniu, kandydat PiS, który niekryje się w mediach społecznościowych ze swojego poparcia dla Andrzeja Dudy, Edwarda Siarki czy Zjednoczonej Prawicy – moja uwaga).
Dalej mamy informację jak w lipcu ubiegłego roku RDLP w Pile pod wodzą dyrektora Brusiło ogłosiła przetarg na audyt recertyfikacyjny FSC. Przetarg wygrała firma Bureau Veritas, która zgodziła się przeprowadzić audyt za kwotę 123 tysięcy złotych. Audyt został przeprowadzony w grudniu 2022 roku.
Następnie, gdy dyrektorem pilskiej dyrekcji został Bartosz Bazela, praktycznie natychmiastowo wypowiedział umowę z FSC, która obowiązywałaby między RDLP w Pile a FSC jeszcze do maja 2023 roku. Obecny certyfikat jest ważny do 9 marca 2023 r, czyli jeszcze 3 dni.
Pan Michał Koterski z FSC wyjaśnił Gazecie Wyborczej:
“Wypowiedzenie umowy licencyjnej oznacza, że RDLP w Pile de facto rezygnuje z kontynuacji certyfikacji w systemie FSC – nawet w przypadku wznowienia certyfikatu wygaśnie on z momentem wygaśnięcia ważności umowy licencyjnej z końcem maja.”
I tutaj wkraczam ja z moim komentarzem:
“Komentuje Rafał Chudy, leśnik, który niegdyś pracował w LP, po czym przeszedł do prywatnego sektora i prowadzi bloga “Forest Monitor” (Monitor Leśny – moja uwaga) podkreśla przede wszystkim brak konsekwencji w działaniach Lasów Państwowych. Jedne RDLP rezygnują albo informują, że rozważają zrezygnowanie z certyfikatu FSC. A w tym samym czasie RDLP w Pile zamawia za 123 tys. zł przeprowadzenie recertyfikacji gospodarki leśnej w nadleśnictwach, które nadzoruje.
– Po czym nagle zmienia się dyrektor i RDLP w Pile rezygnuje z certyfikatu FSC. Taki stan rzeczy świadczy o niejednolitej strategii firmy i być może niejednoznacznej komunikacji wychodzącej z samej Dyrekcji Generalnej. W takiej sytuacji zastanawiam się nad konsekwencjami, jakie generują tego typu nieporozumienia. Czy jesteśmy świadkami wykosztowywania się na rzeczy, których bardzo łatwo można by uniknąć? Prawdopodobnie tak – komentuje leśnik.
– Przykład z RDLP Piła pokazuje jeszcze jedną rzecz, a mianowicie rozmytą odpowiedzialność za to kto de facto powinien ponieść konsekwencje za nieuzasadnione wydanie pieniędzy Skarbu Państwa, którymi zarządzają Lasy Państwowe. I kolejny problem: kto w tym wypadku powinien reprezentować Skarb Państwa i dochodzić odpowiedzialności za działanie na jego szkodę? Czy miałaby to robić, jak wskazują media, upolityczniona prokuratura krajowa? – pyta Chudy.
– Moim zdaniem takich przypadków niegospodarności w Lasach Państwowych i działania na szkodę Skarbu Państwa jest oczywiści więcej. Te 123 tys. złotych to tylko wierzchołek góry lodowej porównując na przykład z kosztami polityki kadrowej tej firmy. Przypomnę tylko, że w ciągu ostatnich 30 lat (19 rządów polskich) w 17 dyrekcjach regionalnych LP dokonano zmian dyrektorów aż 175 razy (sic!), co daje średnią kadencję dyrektora około 3 lat. Częste zmiany kadrowe pociągają za sobą wiele kosztów takich jak choćby odprawy, koszty rekrutacji czy szkolenia – dodaje.”
Chodzi oczywiście o ten tekst, do którego nawiązuję na koniec:
Źródło: Aleksander Gurgul. “Leśnicy zamówili recertyfikację dla drewna za 123 tys. zł. Przyszedł nowy dyrektor i… wypowiedział certyfikat”. Gazeta Wyborcza. Data publikacji 6 marzec 2023. Link do pełnego tekstu.
Inne nasze wybrane teksty na temat certyfikacji FSC w Lasach Państwowych:
>>Lasy Państwowe zrzucają kajdany FSC
>>Skarga RDLP w Łodzi na działania SGS w sprawie certyfikatu FSC odrzucona!
No, niestety. Banda cwaniaków postanowiła robić pieniądze na tzw. certyfikatach. Nie ważne czy FSC czy PEFC. Przypomnę, że na początku tej komedii na początku lat 90-tych SGS prowadziła audyty (trzej panowie: jeden szwajcar, jeden z Gdańska i jeden z Krakowa). Teraz wszyscy potulnie płacą (jeden audyt w RDLP to koszt rzędu wartości drewna z 4 ha zrębu). I teraz nagle, ajwaj, który złodziej (certyfikant) lepszy? Otóż jeden wart drugiego. Konia z rzędem temu, kto ze 100% pewnością stwierdzi, że to, czy tamto drzewo zostało ścięte przy użyciu bioolei i paliw z zachowaniem równowagi ekologicznej, etc. Jednym słowem ściema za którą trzeba płacić na własne życzenie. A kto pozbywa się tego obciążenia, ten jest “be”, bo zakręca kurek z kasą. A wracając do samego artykułu, stwierdzenie, że PGL LP zarządza pieniędzmi SP jest, mówiąc delikatnie, rozmijające się z prawdą. PGL LP sprawuje nadzór nad mieniem SP jakim są lasy. Krótko mówiąc Państwo Polskie przekazało PGL LP lasy w zarząd jak, nie przymierzając krowę, którą można doić pod warunkiem, że krowa nie schudnie, nie straci rogów, ogona i będzie pielęgnowana. Mleko jest leśników.