Europa pomaga Szwecji w gaszeniu pożarów leśnych, 24 lipca 2018.
Według Komisji UE aktualna akcja pomocy dla Szwecji jest największą tego typu akcją w historii Unii Europejskiej.
Rzecznik urzędu MSB, odpowiedzialnego za ochronę cywilną i gotowość obronną społeczeństwa, Patrik Jansson, przyznaje że ofert jest tak dużo iż urząd nie nadąża z rozpatrywaniem wszystkich.
– Patrzymy na nie. Zażądaliśmy więcej oddziałów strażackich z Niemiec, z uwagi na rosnące ryzyko pożarów w południowej Szwecji, zwłaszcza teraz przy wzrastających upałach i wiemy że otrzymamy dodatkowe 4 oddziały strażackie (jeden jest już na miejscu w Trängslet, Dalarna, liczy 53 strażaków i 12 samochodów).
Trängslet jest poligonem wojskowym i w czasie gaszenia pożaru doszło już do wybuchu granatu oraz amunicji.
Aktualnie dwa włoskie samoloty i dwa francuskie typu Canadair CL-415 Bombardier 415 Superscooper bombardują wodą (pojemność ładunkowa 6140 kg wody) lasy w Dalarna oraz w gminie Ljusdal, gdzie od dzisiaj, wtorku, weszła do akcji połowa polskiej ekipy, około 70 strażaków.
https://sverigesradio.se/sida/artikel.aspx?programid=99&artikel=7004377
Tamtejsze tereny pożaru koło Kårböle są intensywnie zwalczane już od 11 dni, łącznie z użyciem Bombardierów ale w dalszym ciagu chodzi tylko o ograniczenie rozpowszechniania się pożaru a nie o jego ugaszenie.
W Kårböle pracują już od niedzieli strażacy duńscy, oddział liczący 40 osób.
Kårböle jest również terenem z którego przez sześcioma dniami ewakuowano mieszkańców i mimo iż sytuacja nieco się poprawiła, nie mogą oni powrócić do domów
https://www.svt.se/nyheter/lokalt/gavleborg/elden-som-hotar-karbole-tillfalligt-hejdad
https://www.svt.se/nyheter/inrikes/branden-i-karbole-astrid-och-sune-fick-lamna-allt
Teren jest zamknięty i pilnowany przez policję ale Astrid Gröning i Sune Larsson mimo wszystko obawiają się o pozostawiony majątek.
Polscy strażacy pracują w tej chwili przy zwalczaniu dwu pożararów leśnych – w gminie Sveg leżącej 436 km na północny zachód od Sztokholmu i w gminie Ljusdal leżącej 334 km na północ od Sztokholmu. Odległość pomiędzy tymi gminami wynosi 110 km.
W województwie (län) Jämtland, obok pożarów w gminie Sveg, zaatakowane przez ogień są lasy w gminach Ragunda, Berg i Bräcke i tam prawdopodobnie również skierowani zostaną polscy strażacy.
Dwa dalsze samoloty Bombardiery są już w drodze z Portugalii do Szwecji.
Strażacy z Francji, 60 osób, są już na miejscu w Rosersberg, pod Sztokholmem i dzisiaj zostaną prawdopodobnie skierowani do Trängslet w województwie Dalarna.
Oprócz strażaków oraz sześciu samolotów typu Bombardier udział przy gaszeniu pożarów biorą liczne helikoptery. Jak liczne, na to pytanie Patrik Jansson nie może odpowiedzieć, ponieważ prawo i możliwość zorganizowania takiej pomocy mają również gminy.
– Wiemy że gmina Mora (to ta z metą Biegu Wazów – moja uwaga) ma dwa norweskie helikoptery, w Kårböle w gminie Ljusdal pracują dwa niemieckie, a dalej na północy, w gminie Örnsköldsvik gaszą pożar również trzy niemieckie helikoptery.
https://www.aftonbladet.se/nyheter/a/wEje5P/branden-i-brattsjo-avslutad-av-raddningstjanst
Ten opisany powyżej pożar w Brattsjö jest nielicznym, jak na razie, pożarem ugaszonym i szef akcji Joakim Wahlbeck mógł przekazać odpowiedzialność za jego dalsze pilnowanie właścicielowi lasu, koncernowi SCA.
Jeden litewski helikopter gasi pożar w rejonie Älgberget w woj. Västernorrland https://www.svt.se/nyheter/lokalt/vasternorrland/fortsatt-besvarligt-brandlage-helikopter-satts-in-i-algberget
Pożar w gminie Mora, jego początek wziął się prawdopodobnie z podpalenia i podobne podejrzenia miała policja w Mora już na początku lipca https://www.svt.se/nyheter/lokalt/dalarna/brandkaren-i-mora-misstanker-att-flera-skogsbrander-kan-vara-anlagda
Rachunki za pomoc z krajów UE wylądują w końcu u nas, w MSB, mówi Patrik Jansson. Prawo daje gminom możliwość zwrócenia się do Państwa o zwrot wydatków poniesionych przez gminy przy gaszeniu pożarów leśnych, za wyjątkiem pewnego samoryzyka.
– Ale takie ryzyko już dawno zostało przekroczone i my, jako Państwo, pokrywamy koszty.
Jakie one będą, trudno mi w tej chwili powiedzieć. Każdy kraj, zwracający się o pomoc, musi być przygotowany na jej opłacenie. Unia Europejska pomaga jednak w pewnym stopniu, np. z kosztami transportu. No i nie zawsze kraje biorące udział w podobnej pomocy przysyłają rachunki, mówi Patrik Jansson.
Powyższy tekst napisany został 24 lipca 2018 i oparty częściowo na artykule Johanny Cederblad w SvD z dnia 24.07.2018
Bombardowanie terenów z pożarem leśnym, 25 lipca 2018.
Czasopismo Aftombladet zamieściło interesujący opis przeprowadzonego dzisiaj w południe pierwszego w Szwecji prawdziwego bombardowania powierzchni pożarowych, nie wodą a prawdziwymi bombami.
https://www.aftonbladet.se/nyheter/a/J1AxvX/flygvapnet-har-slappt-en-bomb-over-branderna
Dwa samoloty Jas 39 zbombardowały teren pożaru w Trängslet, w województwie (län) Dalarna przy pomocy bomb typu GBU-49 mających GPS i sterowanie laserowe. Bomby spuszczono z wysokości 3000 m, spadały z szybkością 550 km/h i trafiły w zamierzony cel z dokładnością do 1 m.
Zamiarem i celem akcji było zduszenie ognia na wskutek stłumienia dostępu powietrza wokół miejsca wybuchu.
Szef akcji ratunkowej na tym terenie Johan Szymanski ocenił taką metodę zwalczania pożaru jako bardzo udaną. W promieniu 100 m ogień ustał natychmiast,mówi.
Na filmie kręconym z helikoptera, sprawdzającego efekty akcji, widzimy miejsce wybuchu, duże i białe, kolor wskazuje na piasek.
Dla pułkownika Andersa Perssona podobne metody nie są nowe bo są już stosowane w czasie ćwiczeń na poligonie, gdy wybuchnie mniejszy pożar.
– Ale po raz pierwszy użyliśmy samolotów i bomb do gaszenia tak dużego pożaru. Byliśmy pewni dokładnego trafienia w cel ale nie efektu, bo mogłoby się okazać że zamiast zduszenia ognia rozrzucilibyśmy go tylko dookoła. Bomby spadły jednak na teren z już wypaloną roślinnością i pożar zanikł.
Ile to kosztowało, zadał pytanie w dobrym ale normalnym szwedzkim stylu reporter Aftonbladet i tutaj trzeba pamietać że czasopismo to nieraz krytykowało szwedzką armię za jej niespecjalnie oszczędne, łagodnie mówiąc, podejście do budżetu i środków finansowych.
– Takie akcje wchodzą w nasz plan ćwiczeń wojskowych, w dodatku mamy tutaj prawdziwy poligon (Trängslet jest poligonem woskowym – moja uwaga) i budżet nie zostanie przekroczony, odpowiedział Anders Persson w dobrym dyplomatycznym stylu, nie dając się wyprowadzić z równowagi.
Pożar na poligonie w Trängslet w Älvdalen, Dalarna obejmuje aktualnie powierzchnię około 3.500 ha (jest to informacja z wczorajszej konferencji prasowej) i szef akcji ratunkowej Johan Szymanski jest strażakiem najwidoczniej niekonwencjonalnym myślącym poza utartymi wzorami gaszenia pożarów leśnych.
Od trzech dni przeprowadza on akcję kontrpożaru, w postaci kontrolowanego pożaru na powierzchni sąsiedniej do aktualnego pożaru, akcję podobną do tej co przeprowadza co roku np. Sveaskog czy szwedzcy prywatni właściciele leśni, polegającą na spaleniu odpadów leśnych, gałęzi i runa leśnego w celu przygotowania gleby leśnej pod odnowienia naturalne albo sztuczne. Celem jest kontrolowane wypalenie lasu poza drogą zaporową ognia, tak aby ogień jej nie przekroczył.
Akcja Johana Szymańskiego jest powierzchniowo rekordem w tego typu pożarach bo obejmuje aż 800 ha, w porównaniu do rekordowego pożaru Sveaskog na 120 ha.
https://www.svt.se/nyheter/lokalt/dalarna/800-hektar-skog-ska-brannas-for-att-stoppa-skogsbranden-i-trangslet
Wczorajsza informacja na ten temat mówiła o częściowym niepowodzeniu tej akcji, ogień z kontrolowanego łatwo stawał się niekontrolowany ale o efektach trudno w tej chwili jeszcze mówić.
Johan Szymanski chce również użyć sztucznego śniegu, leżącego jako zapas zimowy ( po i przed zimą) przy ośrodkach narciarskich w Dalarna oraz przy trasie biegowej Biegu Wazów. https://www.aftonbladet.se/nyheter/a/qnBRv0/planen-sno-ska-stoppa-svarslackta-branden
-Jesteśmy gotowi dostarczyć śnieg ale wymaga to znacznej ilości transportu oraz pociągnie za sobą duże koszty, mówi szef ośrodka w Idre, Andreas Starenhed.
– Dla nas jest to oczywistością że w takiej sytuacji musimy pomóc, mamy w zapasie 10.000-15.000 ton śniegu, to z kolei słowa rzecznika prasowego Biegu Wazów, Pera Källgrena.
Oprócz strażaków szwedzkich i ochotników oraz helikopterów norweskich i szwedzkich, pożar w Trängslet gaszą od wczoraj strażacy niemieccy (40 osób i 12 samochodów), dwa włoskie Bombardiery oraz od jutra dwa samoloty z Portugalii. Szwedzi piszą o samolotach mniejszych niż Bombardier, zwinniejszych i używanych w Portugalii do opryskiwania pól i lasów oraz o pojemności zbiornika z cieczą do 3.000 l. O marce samolotów jeszcze nie wspominają ale oczywiście napiszę o tym.
Toczy się już teraz w Szwecji dyskusja o konieczności kupna samolotów gaśniczych. Cena i wielkość oraz koszty utrzymania odstręczają Szwedów od Bombardiera. Chcieliby samolot mniejszy, wielozadaniowy, nie tylko pożarniczy, tak że myślę iż bedą się uważnie przyglądać pracy Portugalczykom.
Samoloty gaśnicze to w pewnym stopniu produkt przyszłościowy i szkoda iż PZL Mielec nie kontynuował prac konstrukcyjnych rozpoczętych Dromaderem.
Polscy strażacy kontynuują od poniedziałku pracę w dwu oddziałach, przy pożarze w Fågelsjö/Lillåsen i Storbrättan oraz przy pożarze w Hälsingland przy Enskogen.
Praca przy pierwszym pożarze, jego gaszeniu, przebiega bardzo dobrze, biorąc pod uwagę 30-stopniowe upały, pisze dzisiaj w sveg.se Jessica Grip.
Pożar drugi, prace przy nim, nie dają jeszcze rezultatu i tworzą się nowe ogniska w lesie.
Podobnie jak w Trängslet, przeprowadzono tutaj, w poniedziałek, próbę kontrpożaru, zakończona niepowodzeniem. Dzisiaj przystąpiono do drugiej, ale w innym miejscu.
W Hälsingland polscy strażacy współpracują ze strażakami francuskimi, 60 osób no i oczywiście z gospodarzami.
Strażacy szwedzcy, gospodarze kierujący akcją ratowniczą, mają jednak pewne nadzieje w kierunku bardziej pozytywnego rozwoju sytuacji, ale jak mówią wszystko zależy od pogody. Deszcz tak, wiatr i upały nie.
https://www.svt.se/nyheter/lokalt/gavleborg/brander-fortsatter-blossa-upp-i-halsingland
W poniedziałek polscy strażacy spotkali się z ministrem sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Szwecji, Morganem Johanssonem, prawdopodobnym przyszłym premierem Szwecji. Michał Langner podziękował jeszcze raz za tak miłe przyjęcie polskich strażaków.
https://www.regeringen.se/artiklar/2018/07/morgan-johansson-besokte-raddningstjansten-i-sveg/
A pogoda? Nad środkową Szwecją panują na razie upały, z krótkimi, przelotnymi opadami. Dopiero pod koniec tygodnia, w sobotę i niedzielę, mają przyjść większe, w miarę ulewne deszcze.
Powyższy tekst napisałem 25 lipca 2018.
Sytuacja się stabilizuje, 26 lipca 2018.
Tak można opisać dzisiejsze położenie w walce z pożarami lasów w Szwecji. Szwedzki urząd państwowy MSB odpowiedzialny za zwalczanie pożarów pisze nawet o sytuacji nieco lepszej niż w dniach poprzednich, ale ciągle niepewnej i o wytężonej walce z ogniem strażaków na ziemi oraz samolotów oraz helikopterów gaśniczych w powietrzu.
W Jämtland, gdzie pracuje pierwszy moduł polskich strażaków utrzymywane są linie ograniczające pożar i ogień jest okrążony.
Bardziej krytyczna jest sytuacja w Älvdalen i Ljusdal, miejscu pracy drugiego polskiego modułu jak i strażaków francuskich.
– W Älvdalen zwiększa się wiatr o kierunku południowo-zachodnim i to może skierować ogień w stronę terenów zabudowanych, ale z drugiej strony i w stronę torfowisk i mokradeł oraz dróg gdzie łatwiej zbudować system zaporowy dla ognia, mówi rzecznik prasowy szwedzkiej służby ratowniczej Anders Rosén.
– Ciągniki gąsienicowe jeżdżąc po torfowiskach wyciskają swoim ciężarem wodę na powierzchnię, tworząc przez to naturalny pas zaporowy dla pożaru, mówi on.
Pomoc dla Szwecji jest w dalszym ciągu duża i swoich strażaków przysłała również Grenlandia. Sześciu strażaków zacznie od dzisiaj pracować przy gaszeniu pożaru w gminie Ljusdal.
Ale wsparcie powietrzne i flota gaśnicza zmniejszy się od najbliższej soboty ponieważ dwa włoskie bombardiery odlecą do Grecji. Szwecja otrzyma natomiast pomoc w postaci jednego samolotu z Turcji oraz prawdopodobnie z Ukrainy i jest to pomoc w ramach współpracy wojskowej Szwecji z Partnerstwem dla Pokoju oraz z NATO.
Wspominałem o samolotach gaśniczych z Portugalii, mniejszych niż Bombardiery i pracujących w Szwecji od środy. Ich plusem jest możliwość nabierania wody na jeziorach małych, niedostępnych dla Bombardiera.
Są to samoloty należące do hiszpańskiej firmy Avialsa https://sv.m.wikipedia.org/
Później i dzisiaj przeszła firma na współpracę z amerykańskim Air Tractor AT-802, przebudowanym na Air Tractor AT-802 F Fire Boss i obsługuje aktualnie portugalską lotniczą służbę gaśniczą z sześcioma tego typu samolotami, o ładowności 3.028 kg wody każdy.
Model Air Tractor AT-802 F Fire Boss tworzy również flotę gaśniczą w Chorwacji, Montenegro, Macedonii, Bułgarii oraz Turcji i być może stworzy w Szwecji, która przymierza się do ewentualnego zakupu.
Wszystkie samoloty pracujące przy gaszeniu pożaru w Szwecji środkowej stacjonują na małym lotnisku cywilnym w Sveg, Härjedalen Sveg Airport. Nie tylko samoloty ale i 15 helikopterów gaszących pożar jak i helikoptery policyjne czy armijne.
https://sveg.se/flygplatsen-i-
Pożar zaskoczył szefa lotniska Mathiasa Wiberga w środku urlopu oraz remontu pomieszczeń, ale po dwu tygodniach wszystko funkcjonuje jak trzeba, mówi on.
– Wiemy że potrafimy dać sobie radę w tak ekstremalnych sytuacjach.
Czytając jego wypowiedź wpadł mi w ręce mój tekst z roku 2014, na temat poprzedniego dużego pożaru w Szwecji, tego w Västmanland, koło miejscowości Sala.
„Pożar lasu koło Sala.
Rośnie krytyka przeciwko urzędowi państwowemu odpowiedzialnemu za podobne kryzysowe sytuacje w społeczeństwie, a mianowicie MSB. Czytając o polskim największym pożarze lasu w Kuźni Raciborskiej uderza liczba uczestniczących w gaszeniu ludzi. Aż 10.000 osób.
Jak jest to tutaj? Przy gaszeniu pracuje 200 strażaków i oni kategorycznie odrzucają pomoc ochotników przy tej pracy. Ale obok, przy transporcie wody, pożywienia, napoju i sprzętu pracują liczni ochotnicy z ochotniczych organizacji obrony cywilnej kraju, które istnieją w każdej gminie i mieście, na szczeblu samorządowym.
To są te organizacje, których pomoc i praca powinna być kierowana przez wymieniony wyżej urząd MSB. Oprócz tych organizacji pracują też na tym terenie zwykli ochotnicy z szybko utworzonych na Facebook grup pomocy poszkodowanym. Oraz np. firmy leśne wezwane przez swoich pracodawców, Sveaskog i Stora Enso, do pomocy maszynowej przy transporcie np. wody, czy tworzeniu pasów zaporowych. Ilu jest tych ochotników, nie wiem, nie spotkałem się na razie z cyfrą, aby ewentualnie porównać z Kuźnią Raciborską.
Nie wiem czy krytyka urzędów jest sprawiedliwa, bo przecież sytuacja jest ekstremalna, ale przebija się obraz pracy tych urzędów w tempie urlopowym. Już kilkakrotnie wyczytałem opis sytuacji w których urzędnicy odsyłali poszkodowanych ludzi, będących przecież w szoku, do grup Facebookowych, które według nich mogły im pomóc natychmiast. I pomagały.
Można się więc zapytać po co mamy opłacanych z naszych podatków urzędników samorządowych i panstwowych, jeżeli de facto sami między sobą, poprzez samopomoc facebookową, potrafimy sobie szybko i efektywnie pomóc?
Facebook jeszcze raz udowodnił jaką ma siłę przebicia w sytuacjach kryzysowych.
Przykład z wysyłaniem SMS do zagrożonych aby ich ostrzec i poinformować o ewakuacji, jest dosyć typowy, Länsstyrelsen w Västmanland, gdzie leży teren pożaru, nie zdążyło bowiem wprowadzić w życie automatycznej funkcji informacyjnej.”
Tak było przed czterema laty i prasa nie pisze dziś o podobnych sytuacjach z urlopowym funkcjonowaniem urzędników z MSB. Niedawne doświadczenia się przydały, komunikacja sieciowa jest znacznie lepsza a Facebook funkcjonuje dalej dobrze.
Krytyka przyjdzie jednak na pewno. Nie sądzę aby dotyczyła zwykłych urzędników, ale na pewno polityków odpowiedzialnych choćby za braki samolotów czy zaniedbań w zbudowaniu silnej szwedzkiej straży pożarnej.
W wyborach do parlamentu, już za półtora miesiąca może dominować pytanie proste ale eksplozyjne – dlaczego wydajemy pieniądze na uchodźców gdy brakuje nam na służby ratownicze kraju?
Powyższy tekst napisałem 26.07.2018
Bohaterzy drugiego planu walki z pożarami, 27 lipca 2018.
To ci wszyscy, bez których strażacy nie daliby sobie rady z gaszeniem pożarami lasów tej wielkości.
Są to ochotnicy, najczęściej mieszkańcy okolicznych terenów, sami zagrożeni pożarem, jak i inni, często z terenów odległych, położonych na północy Szwecji, nie dotkniętych jeszcze, na ogół, pożarem.
To ci pomagający w tworzeniu szerokich dróg zaporowych dla ognia, m. in. na terenie pożaru w gminie Ljusdal, gdzie pracują strażacy szwedzcy, polscy, duńscy oraz francuscy.
– Stawiamy na tą metodę. Wykorzystujemy już istniejące drogi i wycinamy pasy lasu obok nich tak aby je poszerzyć. Polewamy je wodą i kładziemy na drogach system połączonych wężów strażackich. Pomagają nam ochotnicy z maszynami leśnymi i traktorami jak i firmy leśne pracujące dla zrzeszeń, Stora Enso czy Sveaskog. To najlepsza metoda ograniczenia ognia, za wyjątkiem pożaru wierzchołkowego, gwałtownego i szybkiego, mówi szef akcji ratunkowej Henrik Greiff.
https://www.sydsvenskan.se/
To rolnicy pomagający strażakom w środkowej Szwecji którzy stowarzyszeni w organizacji Maskinringen dysponują 60 zbiornikami na gnojówkę, odpowiednio przebudowanymi tak aby móc rozpylać wodę wokół zaporowych dróg leśnych.
Każdy zbiornik i traktor obsługuje 3-4 osób tak że przy tego typu pomocy pracuje bez przerw około 200 osób.
– W takim zbiorniku pomieścisz 15-20 m3 wody, podczas gdy wóz strażacki zawiera tylko 6-7 m3, mówi szef Maskinringen Peter de Beau.
W gminie Ljusdal, tam gdzie pracują polscy strażacy, pomaga im około 15 takich traktorów.
– Mam swoje gospodarstwo i bydło zaledwie 15 km stąd i jest jasne że chcę pomóc, mówi Elisabeth Thorén, właścicielka takiego traktoru.
Ochotników jest tak dużo że służby ratownicze biorą do pomocy tylko tych którzy mają praktykę pracy w lesie.
– Musimy tak postępować, bo jak na razie niebezpieczeństwo jest za duże. Na dalszym etapie, przy np. pilnowaniu pozarzyska, chętnie poprosimy wszystkich o pomoc, tak mówi Stefan Sahlén, jeden z szefów akcji ratowniczej w Ljusdal.
Właśnie w tej gminie ewakuowano przed tygodniem mieszkańców z bydłem z ich posiadłości i wielu włączyło się w akcję pomocy dla nich.
http://www.landskogsbruk.se/
Jak ewakuować bydło?
Per Olsson z Järvsö ma praktykę z poprzedniego dużego pożaru w roku 2014.
– Wtedy panował lekki bałagan, ludzie chcieli pomoc ale brakowało koordynacji. Teraz przygowaliśmy się lepiej, ja mam firmę samochodową, ogłosiłem na FB prośbę o dostarczenie przenośnych ogrodzeń dla bydła i szybko zebraliśmy kilkaset sztuk. Mamy też zapasowe pastwisko o powierzchni 50 ha. Ewakuowanie bydła jest bardzo trudne w sytuacji gdy czuje ono dym i taka praca wymaga praktyki.
Pär Eriksson, mający gospodarstwo rolne Åhns dostarcza wodę dla wozów strażackich. Razem z ojcem oraz pracownikiem gospodarstwa pracują na trzy zmiany swoim samochodem-trailerem z cysterną, zawierającą 34 m3 wody.
– Czasami mam wrażenie że jestem na wojnie, dym i ogień, słaba widoczność, stres.
http://www.landskogsbruk.se/
Szwedzi mają silne poczucie związku z tzw. małą ojczyzną, tak ja tłumaczę na język polski słowo „hembygd” odpowiadające chyba niemieckiemu „heimat”.
W każdej gminie a nawet wsi istnieją stowarzyszenia hembygd i w razie kryzysu grupują szybko ludzi chcących pomóc.
Przykład takiej pomocy dają mieszkańcy północnej Szwecji, gdzie również wybuchły pożary
https://www.svt.se/nyheter/
Jedzenie i napoje są bardzo ważne w tak ciężkiej pracy jaką mają strażacy.
W Jokkmokk, stolicy Laponii, przygotowaniem posiłków w kuchni szkolnej szkoły Östra skola, kieruje Liz-Marie Nilsen.
– Praca jest wielozmianowa, przygotowanie jedzenia zaczyna się już o 2 godzinie w nocy (białej, bo to przecież Laponia – moja uwaga), samochód po śniadanie dla strażaków pojawia się już o godz. 4, potem od godz. 8 zaczynamy z lunchem na godz. 12 i od razu przystępujemy do przygotowania obiadu na godzinę 15-15.30. Dzisiaj było to chili con carne dla 130 osób. A wieczorem i nocą mamy kawę i napoje, kanapki, bułeczki i przekąski .
Liz-Marie Nilsen prowadzi też na Facebook grupę „Bränderna i Jokkmokks skogar – Frivilliga insatser” i tam możemy zobaczyć efekty pracy jej „hembygd” przy pomocy strażakom gaszących pożary w gminie Jokkmokk.
Ale jak dołączyć się do takich ochotników? W sumie jest to proste, każda z dotkniętych pożarem gmin ma na sieci kontakt telefoniczny czy emailowy i wystarczy zgłosić swoją chęć pomocy
Frivilliga resursgruppen https://amp.svt.se/nyheter/
Dużą rolę w organizacji pracy ochotników odgrywa też szwedzki Czerwony Krzyż, działający w każdej szwedzkiej gminie.
Nie wspomniałem do tej pory o bardzo ważnej pomocy którą strażakom oferuje szwedzka armia, na razie 500 żołnierzy oraz przede wszystkim szwedzcy terytorialsi czyli Hemvärnet, organizacja obrony cywilnej kraju mająca w Szwecji bogate tradycje bo sięgające początku drugiej wojny światowej, roku 1940.
Hemvärnet można śmiało nazwać głównymi bohaterami drugiego planu dzisiejszej szwedzkiej walki z pożarami. Pomagają strażakom, utrzymują porządek i współpracują ściśle z policją oraz armią szwedzką. Od roku 2010 szwedzki Hemvärnet składa się z 22 tysięcy rezerwistów ale ilu z nich pomaga przy pożarze, takiej informacji nie znalazłem w prasie.
Właśnie członkowie Hemvärnet są podstawą i bazą wyjściową prac związanych z zażegnywaniem podobnych sytuacji kryzysowych w Szwecji.
Powyższy tekst napisałem 27.07.2018
Dzisiaj, w niedzielę 29 lipca 2018, szef akcji ratowniczej w rejonie Sveg, Johan Wickenberg, podziękował bardzo gorąco polskim strażakom, za ich pomoc w gaszeniu ognia.
Była bardzo potrzebna i dzięki Wam zakończyła się sukcesem.
Dziękujemy Wam Drodzy Polscy Przyjaciele!
Zdjęcie: avialsa
Fajna relacja Tadeusz Ciura.
No i za darmochę.
Pięknie więc dziękuję 🙂
Technologia leśna tak właśnie ma, że las może wywrócić na wielkim obszarze silny wiatr lub strawić pożar.
Pożar dlatego, że lasy tego typu osuszają teren i najczęściej dno lasu nie jest zielone , więc zwiększa jeszcze możliwość pożaru.
Natura też potrafi korzystać z takiego wariantu ale w naturze odbywa się to tylko na ograniczonym obszarze więc zagrożenie jest niewielkie.
Ciekawy jestem czy MĘDRCY dojdą kiedyś do wniosku, że te schnące świerki , duże wywrotki i pożary, to na własne życzenie. No i że taniej będzie wprowadzić w jakiejś części LAS EKOLOGICZNY, który nie będzie schnąć, nie wywróci wiatr ani nie ruszy go pożar.
Czas na to leśnictwo spojrzeć szerzej niż tylko przez pryzmat deski 🙂