Czy edukatorzy leśni edukują czy propagują?
Czy edukatorzy leśni edukują czy propagują? Czy edukator leśny oznacza tylko osobę , która z racji zatrudnienia w Lasach Państwowych propaguje spojrzenie leśne tej firmy? Czy też może edukować w spojrzeniu na las oczami miłośnika przyrody, nie akceptującego gospodarki leśnej? Co jest edukacją a co propagandą w słowach edukatora skierowanych do młodszego pokolenia? Jak zatrudniony przez Lasy Państwowe leśnik, będący edukatorem leśnym, korzystający z drogich pomocy naukowych, uczący dzieci lasu w Centrach Edukacji Przyrodniczo-Leśnej, może udawać że ta zewnętrzna osłona Lasów jest nieistotna i pozwala mu na swoje osobiste zdanie? I czy może mieć swoje osobiste zdanie pracując jako edukator leśny?
Edukator leśny, edukator przyrodniczy, edukator ekologiczny…
Hasło edukator leśny jest wdzięczne na sieci. Szum drzew, śpiew ptaków, zapach igliwia – bez edukatora tego byśmy nie odczuwali. Edukatora rodem z Lasów Państwowych, rzecz jasna. Z sieci wynika że “edukator” już dawno zawarł małżeństwo z “leśnym”, małżeństwo pobłogosławione przez swoją firmę Lasy Państwowe.
Czy jednak inny edukator może zajmować się lasem, nie będąc zatrudnionym przez Lasy Państwowe? Może ale tylko jako edukator ekologiczny lub przyrodniczy, ewentualnie przyrodniczo-leśny.
Czy edukator z Pracowni?
Miłośnik porządku semantycznego i szwedzkich przyzwyczajeń zapytałby się jednak: a jak nazwać edukatora rodem powiedzmy z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, mającego na przykład własny las i uczącego młodzież tegoż lasu u siebie? Na swoim? Czy taki edukator ma prawo nazywać się leśnym?
Albo dlaczego z Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej nie może korzystać edukacja przyrodniczo-leśna z NGO? Podobnie jak z ośrodków należących do PZŁ? To przecież centra i ośrodki powstałe chyba z pieniędzy i działalności państwowej?
Pomyślmy, dlaczego w takich ośrodkach nie mogłaby Pracownia uczyć młodych swojego spojrzenia na przyrodę?
Mogłaby i powinna, bo przykładów na podobne udostępnienie sieci użytkowej, zbudowanej przez firmę państwową za państwowe pieniądze, udostępnienie firmom prywatnym, nie brakuje w innych branżach, również i w Polsce.
Z tym dodatkiem przymiotnika “leśny” do rzeczownika “edukator” wykazały się Lasy Państwowe równą zręcznością w tworzeniu terminologii jak w przypadku dodania do “lasy” przymiotnika “państwowe”. Teraz już w moim starym kraju nie da się odróżnić lasów od Lasów, no chyba że po Centrach Przyrodniczo-Leśnych.
Gdzie tam Centrum Pracowni do nich.
Czy edukator ze Stodoły pod Tucznem?
Temat Edukacja czy propaganda nasunął mi się automatycznie przy oglądaniu zdjęć na Facebookowej stronie jednego z przyjaciół. Zdjęcia pokazywały zjazd edukatorów w otoczeniu przyjemnym, raczej niecodziennym, bez nadużywania słowa luksus, na którym przysłuchiwali się wykładowi leśnika o tematyce Leśne Gospodarstwa Węglowe.
Chciałbym, aby któryś z obecnych tam edukatorów leśnych, wytłumaczył mi, ignorantowi edukacyjnemu, po co edukatorowi leśnemu, zajmującemu się szumem drzew, śpiewem ptaków i zapachem igliwia oraz przekazywaniem tych odczuć młodemu pokoleniu, po co jemu i temu pokoleniu potrzebna jest wiedza na temat LGW? Bo wiedzę o CO2 zapewnia mu chyba szkoła, nie leśnik?
Oraz odpowiedział sam sobie – czy zajmuję się edukowaniem tegoż pokolenia o lesie albo propagowaniem ideé fixe swego aktualnego ministra ochrony środowiska?
Niewątpliwie edukator leśny będzie mógł po takim wykładzie przekonać dziecko z przedszkola o roli Lasów Państwowych w zbawianiu klimatu i Polski, zwłaszcza nie zagłębiając się w tajemnicze symbole CO2.
Ale jak przekonać małolata z gimnazjum, który zada kłopotliwe pytania o węgiel i kopalnie? I nie daj Boże będzie lepszy z chemii?
LGW i edukator zbawia Europę…
Temat Leśne Gospodarstwa Węglowe opisywałem na swojej Facebookowej stronie kilkakrotnie. Jego ekonomiczne fiasko również, bo już w lipcu 2016 Unia Europejska nie zgodziła się na włączenie ton CO2 pochłanianego przez Lasy Państwowe do handlu UE ETS.
Kiedy któryś z leśników i edukatorów leśnych zada pytanie twórcy pomysłu, ministrowi Janowi Szyszko, jaki ma cel w dalszym forsowaniu tego pomysłu?
Czy naprawdę sądzi on że zbawia Europę forsując pomoc lasu w utrzymaniu energii opartej na węglu? I że zmusi Europę do zaakceptowania swego pomysłu?
Słuszny minister, słuszny CO2…
Pomysł Ministra jest pomysłem politycznym i jego upór w propagowaniu tego pomysłu jest również polityczny.
Temat jest głęboko polityczny i zagłębiając się w niego wchodzi edukator leśny w rolę nauczyciela historii, kiedyś uczącego nas, małolatów z PRL-u, w latach 1960-tych, historii współczesnej. Tej jedynej słusznej.
Jan Szyszko też jest z tego pokolenia i może nasiąknął podobną techniką edukacji?
Takich tematów jak Leśne Gospodarstwa Węglowe, jedynie słuszne w polskiej polityce klimatycznej jest więcej w jedynie słusznej trwałej, zrównoważonej i wielofunkcyjnej gospodarce leśnej.
Słuszne dzieci?
Bo bystre dziecko, gdzieś w wieku 12-15 lat, może przy okazji CO2 i Gospodarstw zadać pytanie o wycinki drzew, skoro gdzieś na sieci, albo nie daj Boże u Petera Wohllebena wyczytało że najlepiej asymilują CO2 drzewa kilkusetletnie.
Jedyna nadzieja w nudnawym stylu Petera.
Albo zapytać się o sens tworzenia sieci składów energetycznych, na których te ścięte drzewa będą przelegiwać, w celu magazynowania CO2, jeżeli zdecydowanie większy pożytek robiły by stojąc i rosnąc.
Dzieci są niestety coraz bystrzejsze w dzisiejszych wielofunkcyjnych czasach.
Słuszni i posłuszni edukatorzy?
Edukatorów leśnych zawsze uważałem i uważam śmietankę bractwa leśnego, tego z Lasów Państwowych. Z prostej przyczyny – bo muszą albo w każdym razie powinni odpowiadać na podobne pytania.
I jako inteligentni leśnicy na pewno stawiali już sobie podobne pytanie – edukuję ja o lesie czy o Lasach Państwowych?
Inteligentny leśnik znajdzie wiele argumentów na przedstawienie rzeczywistości leśnej Lasów Państwowych jako jedynej rzeczywistości wartej edukacji leśnej.
Ale jak daleko zabrnie w tą rzeczywistość zależy tylko od jego sumienia.
Autor zdjęcia tytułowego: gospodarkapodkarpacka.pl
No wienc Panie kierowniku bardzo wdzieczy temat kierownik wrzucil a nawet kilka. Chyba niepotrzebnie je mieszajac. Wezmy na poczatek ten trujacy gaz CO2. Czyli podstawie ZYCIA na planecie Ziemia.(dzieciom zapomina sie o tym komunikowac i potem wyrastaja z nich lekko pierdolnieci Dunczycy na przyklad, ktorzy wierza ze Kopenhaga bedzie kiedys miastem calkowicie wolnym od tej trucizny).Lekcja educhacyjna z takimi obywatelami oraz dziecmi powinna siem zaczynac od nakazania im wstrzymania oddechu. Coby same przestaly zatruwac planete. Ktore dziecko najdluzej wytrzyma bez zatruwania planety dostanie w nagrode piekny ekologistyczny pogrzeb oraz miejsce na lesnym cmentarzu u pana Wohllebena , Petera. Jesli dzieci siem do tego przyloza bedzie ich mniej do educhowania.A te ktore przezyja, beda do konca zycia wiedziec, ze dorosli czasami pierdola kolosalne glupoty. O trujoncym CO2 tez. To bylaby lekcja podstawowa. Amen.
Lekcja druga. O trujacym gazie i lesie tym razem. No wienc drogie Dzieci wyobrazcie sobie Ministra Szyszke oraz derechtora Tomaszewskiego w strojach Spidermana i Batmana ratujacych glob przed zatruciem totalnym CO2 – gazem trujacym. W ramach konkursu. Zeby nie mieli tak latwo. Jako Jocker wystepuje tez parka – swojska – Kargul z Pawlakiem. (powinni byc jeszcze znani). W ramach ratowania swiata/Szyszko oraz Batman/Tomaszewski sadza hektar lasu, ktory ma pochlaniac trucizne z powietrza i uratowac w ten sposob glob. (no….moze nie caly – przynajmniej polskie kopalnie wegla kamiennego i brunatnego)…..Wredni przeciwnicy – szwarccharaktery Kargul z Pawlakiem co robia ?……..wyrabuja ten las ?????…Nie drogie dzieci…..GORZEJ….Oni sieja hektar KUKURYDZY….i ta kukurydza pochlania wiecej trujacego CO2 z powietrza niz caly las Spidermana i Batmana…..Co dzieci sobie moga latwo wyliczyc. W naszych warunkach klimatycznych zaden las nie jest w stanie pochlonac w ciagu roku tyle trucizny CO2 z powietrza co kukurydza – kierownik tego bloga na pewno posluzy konkretnymi wyliczeniami. Swomi zielonymi certyfikatami CO2 obaj bohaterowie moga sobie o kant dup trzepnac. One przysluguja wlasciwie rolnikom – tym we Szwecji tez…..Problem tylko w zawiezieniu tej kukurydzy do kopalni i zakopaniu, zeby sie z niej za kilka milionow lat zrobila kukurydza kamenna albo brunatna. Absurd ???….Nie…. Tak wyglada rzeczywistosc.
Fizyczno – chemiczno – ekologiczna…….A pic na wode z “lesna gospodarka weglowa” ma swoje korzenie w globalnym konflikcie miedzy I i III Swiatem. Kraje III swiata przechodza obecnie ten etap, ktory “swiat cywilizowany” ma za soba. Kiedy w Europie i Stanach nie pierdolono sie Globalnym Ogrzewaniem tylko jarano co sie dalo zjarac….W ramach dealu miedzy I i III swiatem powstala koncepcja zeby III swiat – jesli juz musi ten wegiel jarac – to niech oszczedza przynajmniej lasy…..Lesistosc miala/ma pozwalac na dodatkowe emisje CO2 bez obciazen. To mial byc swego rodzaju kompromis. Dzungle w zamian za CO2. Naturalnie zwachali ten geszeft natychmiast Zydzi ze Skandynawii oraz gieniusze z przedmurza krzescijanstwa…..Jak zaby podsuwajac plantacje desek zamiac dzungli i liczac na procenty oraz miliardowe obroty na globalnym rynku zertyfikatow na trucie trujacym CO2………………….Niech kierownik troche pogoogluje…Ten “byznes”, ktory ma byc recepta na TZW wcale nie mial swego poczatku w Koranie Bedonskim……I to trza dzieciom w drugiej lekcji uswiadomic. Zanim siem przejdzie do wlasciwej edukacji o educhacji z przymiotnikiem “lesna”……
No wienc summa summarum ten trujacy gaz powinien byc – jak pisze kierownik – nauczany w szkolach. Moznaby wykroic troche czasu z lekcji religii, poniewaz w znaczym zakresie te nauki opieraja sie na wierze a klimatologia przestaje sie miejscami roznic od teologii.
Jesli idzie o sam educhacje propagandowa jako taka to jest ona ujeta gdzies w paragrafach – jest czescia funkcji spolecznej lasow panstwowych. Rowniez w lasach szwedzkich panstwowych zatrudnieni sa jacys educhatorzy propagujacy i educhujacy. Nawet w lasach prywatnych mozna to znalezsc – naturalnie wiekszych. To kierownikowi jednak nie przeszkadza, bo wiadomo ze w cudzym oku sie dostrzeze zdziebelko a we wlasnym belkie trudno dostrzec. (wystarczy ze kierownik kliknie pare razy w google, to te belke zobaczy….chyba ze sie nie chce). Tropiac ten slad weglowy kierownik szuka w educhacji dziury tam, gdzie jej wlasciwie nie ma. Problemy educhacyjno – lesne omawiano podczas ostatniego zjazdu PTL ( nie chce mi sie linka szukac). I zebrani doszli tez do wniosku, ze ona jest wlasciwie do dupy. Co szczerze, choc troche ogledniej napisali.
Kierownik rowniez te educhacje krytykuje , ale od takiej strony, ze to wyglada troche na dopierdalanie siem do TZW tylko po to zeby sie dopierdalac….Sorry ale takie wrazenie powstaje jak sie to postudiuje. To nie jest powazne. Pomijajac ten religijny watek z trujacym gazem, ktory nie jest w tym calym gipsie chyba najwazniejszym.